A ja mam taki dylemat: Około 80m2 parkietu, malowany ok 2 lata temu, ale nie wiadomo czym (coś "ekologiczne", jak twierdzi sprzedawca mieszkania). Parkiet jest w dobrym stanie, nie ma przetarć ani nic takiego. Widać wprawdzie, że stara warstwa nie była niedokładnie zdarta, ale nie przeszkadza mi to na tyle, żeby chcieć cyklinować całość i malować od zera. Mieszkanie było jednak remontowane i tu i ówdzie trzeba było uzupełniać parkiet (np w dziurach po usuniętej ścianie. Do tego obecnie jest mat, a ja chcę błysk. No i wykorzystując remont chcę załatwić temat parkietu tak, żeby mieć z nim spokój na kolejne 10-20 lat. I teraz skonsultowałem dwóch parkieciarzy - jeden mówi, że nie trzeba zmatawiać, a tylko przemyć "takim specjalnym płynem za 50zł" i jechać z lakierem. Lakier jaki na to poleca to Arboritec. Drugi z kolei nie słyszał o żadnych płynach, chce zmatowić całość ("wie Pan, mam taką specjalną maszynę do matowienia, to nie cykliniarka") i jechać lakierem. Lakiery stosuje zazwyczaj Bona albo Uzin, ale może mi pomalować czym chcę. No więc ja po lekturze tego wątku wymyśliłem, że dam chyba Berger Seidle AQUA SEAL 2K-PU Połysk (chyba najtrwalsze z tego, co teraz jest na rynku?) oraz powiem facetowi, żeby najpierw zmatowił, a potem przemył tym płynem. Aaale po pierwsze nie jestem jeszcze pewien tego lakieru, po drugie nie wiem, ile warstw dać, żeby było dobrze, a po trzecie, nie znam marki tego płynu do przemywania (a robić dałbym temu drugiemu człowiekowi, który dotychczas płynu nie stosował). I w ogóle nie jestem pewien, jak jak to jest z nakładaniem na stary lakier - wszyscy tu raczej analizują świeży parkiet albo cyklinowany... Co robić? I czym malować?