O sąsiedzie słówek kilka.Otóż nasz pan sąsiad za płotem o którym była mowa wyżej był miły nam oświadczyć że zakłada hodowlę psów. Dodam że są to psy ras z czarnej listy… wg moich obliczeń 13 kojcy stoi 0,5 m za płotem. 3 m od okien naszej sypialni… co wy na to? Koszmar! Nawet nie chce mi się o tym myśleć. Na pytanie jak on to sobie wyobraża – już nie chodzi o moje bezpieczeństwo tylko o mojego małego synka - zaproponował że możemy się umówić na godzinę kiedy ja będę wypuszczać dziecko na podwórko a kiedy on psy… bez komentarza!!! Mały szczegół że jego warunki zabudowy zakazuje hodowli czegokolwiek. I pomyśleć że jest to jedyny nasz sąsiad. Trzeba mieć pecha…
Resztę lata nie robimy nic – totalna stagnacja – chyba ze zmęczenia i z ilości wrażeń, także z braku kasy.. kosimy trawę i pijemy piwko. Domek się wietrzy i schnie. Nie mam siły nawet myśleć co dalej…
Kwiecień 2007 to naprawdę pracowity miesiąc – trzy ekipy na budowie – Pan od płotu już skończył Dekarze na dachu W środku tynki wewnętrzne Ekipa posadzkarzy poszukiwana – przypominam że gdzieś w łazience wepchnięte są kawałki styropianu na cały dom. Burdel totalny.
Oprócz poszukiwania grabu nie śpimy po nocach z powodu dachówki. Są różne typy. Moim marzeniem był w ogóle wiór osikowy. Nawet ekipa już się zbierała. W rezultacie wybraliśmy – podobała mi się i nadal podoba bardzo..
Naszym pomysłem jest aby kłaść marsylkę na przemian co by rzędy się tak fajnie przeplatały – dekarze pierwszy raz widzieli żeby ktoś tak kładł ten rodzaj dachówki – w ogóle mówili że marsylkę wybiera się rzadko – i o to nam chodzi – wyszło super.
W międzyczasie gospodyni zasadziła pierwszy swój kwiat – żółtą różę – przejeździła w bagażniku chyba miesiąc – rozwód niedługo przez nią by był – kłótnia dotyczyła miejsca jej posadzenia – wszędzie było źle…
żywopłot jest z grabu – w pracy to już legendy o grabie krążą po tym jak wykonałam kilkadziesiąt telefonów do nadleśnictw pt. „dzień dobry, czy jest grab?” – do dzisiaj się wszyscy śmieją. Grab w rezultacie braków w nadleśnictwach pochodzi z Allegro. 750 szt posadziliśmy w jeden dzień.
kwietniowa ekipa do posadzek maszynowych – inwestor na urlopie co by wszystkiego dopilnować – panowie rozłożyli folię, następnie styropian.. po czym włączyli maszynę która po chwili wyzionęła ducha – kilka worków cementu zmarnowane – panowie rozłożyli ręce po czym spakowali się i powiedzieli że przyjadą za kilka dni. Przyjechali. Kolejny dzień urlopu „wypoczynkowego” inwestora. Odpalili maszynę – po chwili maszyna wyzionęła ducha – kilka worków cementu zmarnowane. Toteż pożegnaliśmy się z ekipą. O drugą z wolnym terminem nie było łatwo a za kilka dni wchodzić mieli tynkarze – genialnym pomysłem było złożenie podocinanego styropianu z posadzek – ponumerowanie go co by było łatwiej rozłożyć i coby tynkarze mogli działać…
Górki pagórki – pomysły męskiej części inwestycji.. sąsiad się pyta na widok koparki na działce – „co tu kopiecie?” my: „basen…” ale miał minę… tak naprawdę mało kto potrafi zrozumieć – nawet doświadczony pan koparkowy – że podczas gdy jedni równają działki inni robią górki pagórki..
A tutaj co? – niespodzianka od naszego sąsiada – ohydny, betonowy płot – ale nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie – nie będziemy się widzieć za często – a my płocik skrzętnie roślinkami obsadzimy i nie będzie nic widać…
Taras – wg. projektu miał być półokręgiem – został prostokątem – wielkości 5x8 m czego później będę żałować – marzył mi się drewniany taras – ze względów finansowych nie wiadomo czy kiedyś nim będzie… Jak widać na załączonym obrazku komina do końca jeszcze nie ma – z kominami to były przeboje – ten na fotce jest do rozbiórki…
Zmiany w projekcie: - połączyliśmy dwie łazienki – wolimy jedną dużą niż dwie malutkie. - zrezygnowaliśmy z jednego słupa na tarasie – wychodził na samym środku drzwi wyjściowych na taras. - zrezygnowaliśmy z trzeciego wyjścia na taras – z pokoju synka – po co nam trzy wyjścia na taras – a małemu biurko pod okno można postawić.. - zmieniliśmy miejsce schodów na górę – teraz będą na wprost wejścia do domku. - zrezygnowaliśmy z wiatrołapu. - zrezygnowaliśmy ze stropu nad salonem – najbardziej kontrowersyjna zmiana – mojego pomysłu… - zrezygnowaliśmy z przejścia z pomieszczenia gospodarczego do garażu – to chyba jeszcze się zmieni. - powiększyliśmy okna w salonie i jadalni – są na wys. ok. 40 cm od podłogi