Tak, wiem, w Poznaniu pracy od groma. Za to w moim rejonie, gdyby nie możliwość dojazdu do pracy w Niemczech, to by różowo nie było.Przerabialiśmy to już w latach 90tych i jakoś dziwnie teraz jest..niepokój, że będzie podobnie. Dwie niemieckie firmy w tym roku się zawinęły z powodu braku opłacalności a jak padnie największa i 1000 osób pójdzie na bruk, to będzie armagedon. Wszyscy czekają na wejście nowej płacy minimalnej...tyle że radości jakoś nie widać u tych, którzy u "prywaciarzy" pracują.
Izera już ponoć leży i kwiczy, z tego co dziennikarze motoryzacyjni mówią -
Co do energii - ciekawa jest w tym temacie wypowiedź Sawickiego o sabotowaniu polskich projektów w temacie biogazowni.