Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pipit

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    37
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez pipit

  1. Cześć Wszystkim, Mam dylemat dotyczący tynków. Zostałem zrobiony na szaro przez ekipę tynkarską. Z braku możliwości przestoju zdecydowałem się na zastąpienie tradycyjnych tynków płytami GK Rigipsa. Ściana z Porothermu 25 P+W, na zewnątrz będzie 15cm grafitowego styropianu. Jestem lekko zaniepokojony przedmuchami. Przez każde łączenie P+W wieje niemiłosiernie (brak spoin pionowych). Wiem, że dobrze wykonane ocieplenie od zewnątrz powinno to uszczelnić, ale mimo wszystko zastanawiam się nad dodatkową izolacją akustyczno-cieplną pod płyty GK. Miejsca nie ma dużo (ok 15mm - będzie stosowany profil kapeluszowy). Nie bez znaczenia jest akustyka. Rozważam użycie 2cm wełny, 1.5cm styropianu lub pianki wygłuszającej. Budynek będzie miał wentylację mechaniczną Co sądzicie o takim rozwiązaniu? Czy kleić płyty bezpośrednio do pustaków 'na placki' i nie dawać żadnej izolacji pomiędzy płyty a porotherm?
  2. W moim przypadku budowa glikolowca, po taniości wyniosłaby ok 3.5 - 4 tys zł. Ponieważ mam klimę, pomijam wpływ GWC na ochładzanie latem, bo jego wpływ jest minimalny. Nawet, jeśli przyjmiemy 90 dni mrozów ze średnią temp -5 i 50% czasu pracę Air PAcka 1 wymianę/h i 50% czasu 0.33 wymiany na godzinę, to wg producenta zużyjemy 1500 kWh na te 90 chłodnych dni, czyli ok 800 zł. Czyli DOBRY GWC może się opłacić! http://thesslagreen.com/product/airpack-h/
  3. Z pewnością nie, bo nawet jak na dworze będziesz miał -30, to glikol, mający powiedzmy na wejściu 6 st C, nie schłodzi się niżej, niż, zakładam -5. Chyba, że będziemy pompować ogromne ilości powietrza przy małym przepływie glikolu - ale to raczej nie dotyczy domków prywatnych.
  4. Dumam i czytam o GWC glikolowym i mam jak na razie 2 uwagi: 1. Jeśli wierzyć tym izotermom gruntu: https://goo.gl/images/ZetQS5 to zakopywanie na 1.5m glikolu ma słaby sens, bo w upalne lato temperatura tam może skoczyć nawet do 17 st, dlatego będę starał się kopać głębiej, jeśli się uda powyżej 3m. 2. Patrzę na charakterystykę chłodnic i widzę, że chłodnica z glikolem ma dramatycznie gorsze osiągi niż z czystą wodą: https://www.promont88.pl/tinymce/plugins/filemanager/files/cwk/CWK%20400x400.pdf Dlatego, o ile dobrze interpretuję tabelę, lepiej puścić medium pod fundamentem, przysypać i dać tam czystą wodę lub jak najmocniej rozcieńczyć glikol, otrzymując odporność na zamarzanie -5 st C i po sprawie.
  5. Wskrzeszam wątek, bo jestem przed etapem podłogi na gruncie i trzeba podjąć decyzję, co do pustaka cokołowego. Mam parę przemyśleń natury relacji cena/otrzymany efekt, i tak: 1) Isomur/novomur - drogie jak cholera, no i mało się dostaje - bloczki mają tylko 12 cm wysokości. Mało, a tak sobie izolują - Lambda 0.25. Cena w moim przypadku (75mb ścian nośnych) - ok 5600 PLN. 2) Bloczek mocniejszego BK (5MPa) - ciepły (o ile suchy), ale słaby mechanicznie, tym bardziej, że u mnie ma stać na nim Porotherm. Niezła Lambda - 0.155. Tani - H+H Gold+ - 1200 PLN. 3) Pustak porotherm, bez zasypywania. Lambda w zależności od typu pustaka w poziomie 0.23-0.3 W pionie opór przejmowania ciepła jest większy, więc powinno być trochę lepiej, przy założeniu szczelności zaprawy (brak ruchu powietrza). Duża nośność. Najtaniej - ok 1000 PLN. I teraz powrót do pkt 3). Toczą się wojny, czy zostawiać pustak z powietrzem, czy zasypać np perlitem ekspandowanym. Podroży to koszt nieznacznie - o ok 400 zł (2m3 perlitu), doda sporo zabawy (pół dnia na zasypywanie), a co ma dać? Teoretycznie nieruchome powietrze to świetny izolator, więc nie ma sensu niczego sypać... ALE Jest coś takiego, jak Porotherm T, czyli Ceramika z porami zatkanymi wełną. Teoretycznie wełna nie powinna nic dawać, a nawet pogorszyć, bo jest gorszym izolatorem niż powietrze, ale Lambda Porothermu 44T Profi to 0.079, a Lambda Porothermu 44 P+W to 0.141. Jak to wytłumaczyć? Wełna obniża ruch powietrza w środku?? Cena cokołu w technologii T to około 3000 PLN. Wg mnie najlepsza relacja cena/efekt.
  6. Starannie to byłoby zgodnie z projektem. Zgięcie na giętarce kilku 2m prętów fi 12 i dołączenie ich do zbrojenia trwałoby w porywach godzinę. Po co takie dziadostwo? Jest w projekcie, to ma być zrobione. Masz na myśli ten pionowy, wbity w grunt pręt, pierwszy do ruszenia przez Rudą? Odbyłem rozmowę z kierbudem, który pomimo wieku (ok 60 lat) wykazuje się sporym dyletanctwem, a to przecież są podstawy. Żeby było lepiej, kierbud jest też projektantem, czyli proponuje rozwiązania, z których potem nie rozlicza robotników . Rozdwojenie jaźni? Na razie stanęło na tym, że odkopiemy ławy dookoła do poziomu posadowienia, zrobimy drenaż i rewizję gruntu w miejscu największej sraczki, być może po usunięciu folii będzie coś widać co się dzieje z gruntem , który był pod wodą.
  7. Co z tego, że przechodzą na wylot? Przez brak gięcia i przesunięcia ramion w jedną i drugą część łączących się ścian przerwana zostaje ciągłość zbrojenia, a m. in. o to w nim chodzi. Takie dziadostwo, a przecież obciąć szlifierką 2m pręta fi 12 i zgiąć na giętarce to 3 minuty roboty...
  8. W projekcie jest jasno rozrysowany sposób zbrojenia - na winklach i łączeniach ścian mają być gięte pręty w L.
  9. Nie, płyta ma się opierać na ścianach konstrukcyjnych z np ceramiki, łącznie 75mb.
  10. Wykonawca wymyślił. Rozumiem, że miała być folia, żeby było czyściej i żeby woda z zaczynu nie uciekała w glebę, ale po cholerę kubełkowa nie mam pojęcia. Jak mam obserwować osiadanie? Jak dla mnie, to ono pojawi się po jakimś czasie i kolejnych etapach i obciążeniu, na pewno nie przed zasypem fundamentów. A wtedy już po ptokach. Kierbud jest z firmy rodzinnej, kupiłem tam w pakiecie projekt indywidualny z załatwieniem pozwolenia, projektem wszystkiego i nadzorem. Wykonawca polecony przez kierbuda, jako solidny. Widać kierbud jest tak solidny jak i wykonawca. Budynek jest na obrysie 10x15m, praktycznie cały kanał pod ścianą północną był zalany wodą, czyli około 15m. Widać to na jednym ze zdjęć. Wody było kilka cm. Jaki był dokładnie słup wody, chyba nie ma znaczenia, przecież niezależnie od tego pod lustrem wody w glebie zrobił się budyń... Dalej mieliśmy iść pustakami zalewowymi 25 cm grubości ściany na wysokość 50cm + wieniec 10 cm, a potem dwa bloczki ytonga 20cm, czyli łącznie 100 cm ściany fundamentowej licząc do poziomu '0', z ławą około 150.
  11. Niniejszym słodko-gorzkim postem witam Szanowne Grono! Proszę o Wasze opinie w moim (chyba) pechowym starcie. W skrócie: buduję parterowca 130m, porotherm, lana płyta, dwuspadowy dach kryty dachówką. Wczoraj (piątek) zalane zostały ławy fundamentowe, wykop miał miejsce w czwartek. Podłoże to spoisty, gliniasty less. Ławy w projekcie to 60x40 (65 mb) i 80x40 (10 mb). Z rzekomo braku odpowiednich łyżek całość kanałów została zrobiona łyżką 75cm na głębokość 45-50 cm. Szybko po wykopie w wybraniach pojawiła się woda (podskórna). Zaniepokoiło mnie to. Majster stwierdził, że wodę wypompuje, do wykopu włoży folię kubełkową, zazbroi i zaleje betonem. Przystałem na to jeszcze tydzień przed wykopem, nie widząc sensu deskowania i wylewania chudziaka w tak spoistym gruncie. Przyjeżdzam wczoraj w ostatnim momencie na budowę (betoniarka przyjechała 2h wcześniej niż była umówiona) i oto co zastałem: 1. Zbrojenie ułożone na przypadkowych kamieniach, klińcu zebranym z utwardzonego podjazdu, ułożone nierówno w wykopach. Kamienie, które widziałem mogły mieć max ok 3 cm wysokości. 2. Brak giętego pręta w połączeniu T między ławami, zbrojenie 'na krzyż', coś tam popaprane drutem wiązałkowym (na winklu zazbrojone było dobrze, z giętymi prętami typu 'L') 3. Folia wpakowana bezpośrednio do kałuży, woda wbrew zapewnieniom nie wypompowana i to zalane B25 i coś tam zawibrowane. Oczywiście beton wycisnął wodę na wierzch, została kałuża nad ławą, którą dziś zdrenowałem za pomocą rowka (zdjęcie) wzdłuż ławy. Głównym moim zastrzeżeniem, oprócz bylejakości zbrojenia i jego układania bez właściwych dystansów jest wylanie ław do kałuży, boję się nierównomiernego osiadania budynku. Z KB nie udało mi się skontaktować wczoraj, będę to robił w poniedziałek. Noc przespana wcale nie uspokoiła mnie, co gorsza jestem coraz bardziej wściekły na wykonawcę za prace przy tak ważnym etapie bez poszanowania dla zasad sztuki. Co robic dalej? Mam parę typów, ale nie będę sugerował. Boję się że pod kałużami powstaną naprężenia, a w końcu zaczną wychodzić na ścianach pęknięcia. Co zrobilibyście na moim miejscu? A może to olać i iść dalej bez martwienia się?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...