Zauważyłam dziwną rzecz - kiedy zaglądam do dzienników innych forumowiczów - ciągle zazdroszczę im budowy. Przyjemnie popatrzeć na plątaninę rurek i kabli u kogoś. Przeżywać razem z nimi trudne wybory.
I robi mi się smutno - ja już to wszystko mam i co gorsza nic nie można zmienić. Nowe technologie, nowe modele, nowe kolekcje.
Chyba tylko z ogrodem jest inaczej - im starszy tym lepszy. Ruszam do szkółek po roślinki!
Rano zasypało wszystko śniegiem na biało. Ekipa przeprowadzkowa w składzie dwóch żylastych chłopa sprawnie zapakowała nasz dobytek do samochodu. Rozładunek na miejscu trwał niecałe 20 minut.
I tak zaczęliśmy mieszkać.
Próbowałam też układać rzeczy w kuchni. W istotny sposób zmienił się nam układ szafek i zupełnie nie wiem co gdzie wkładać, bo miejsca zrobiło się jakby mniej.
Niby z grubsza wszystko ogarnięte, ale ciągle coś znajdujemy nowego do zapakowania. W cudowny sposób odnalazł się mój pantomogram. Często też potrzebuję czegoś co zostało spakowane i dokładnie nie wiemy do którego pudła.
Przygotowujemy się do przeprowadzki. Pakujemy i pakujemy. Zdrowy rozsądek nakazuje zrobić selekcję, ale nie ma czasu. Więc wszystko jak leci wkładamy do kartonów z myślą "uporządkuję przy wyjmowaniu".
Szafy, mamy oto takie. Wnęka w korytarzyku aż prosiła się o zabudowę. W grę wchodziło coś z drzwiami przesuwnymi - ze względu na sąsiadujące z nią drzwi do wiatrołapu.
Niestety z otwieraniem drzwi w naszym małym-dużym domu musimy uważać i zainstalować tzw. odbijacze. Tak wyszło!
Człowiek to się cieszy z byle czego, tym razem z odkurzania
Darek podłączył jednostkę odkurzacza. Fajnie jest i tym większa radość bo instalacja kładziona była Darka "ręcami".
Po otwarciu szufelki w wiatrołapie ściąga kapcie z nóg. Włączanie odkurzacza przyciskiem w uchwycie rury - bardzo wygodne. I najważniejsze - rura jest bardzo lekka i nie trzeba się z nią szarpać.
Ciekawostka - panowie z obu ekip bardzo dbali o porządek i minimalizowanie strat. Jak tylko wnieśli wszystkie potrzebne elementy mebli, zmienili buty. Postrzątali piach, który przy okazji nanieśli. Ścinki i śmieci generowane w czasie montażu zamiatali do swoich worków. Żadnych obitych ścian.
Wczoraj spotkaliśmy się z naszym elektrykiem. Dostał od nas zestaw dokumentów niezbędnych do zmiany taryfy, czyli:
1. zgłoszenie odbioru budynku,
2. kopię aktu notarialnego,
3. pozwolenie na budowę,
4. zaświadczenie o nadaniu numeru posesji (tak na wszelki wypadek),
5. mapa od geodety z inwentaryzacją powykonawczą.
6. warunki techniczne przyłącza (ale o tym przypomniał sobie sporó później)
O ile mnie pamięć nie myli w ZEW-T mają już kilka egzemplarzy naszego aktu notarialnego i pozwolenia na budowę. Tam chyba każda sprawa traktowania jest jako nowa i stąd za każdym razem załączać trzeba komplet dokumentów.
Dlatego nie zdziwię się jeśli po drodze wynikną jakieś niespodzianki!
Z drzwiami tak się porobiło, że mamy stereo. Kanał lewy - wejście, wiatrołap, pomgosp - drzwi ciemne. Kanał prawy - pokoje i łazienka - Porta Nova Natura jasny dąb.
Od początku zimy wszystkie weekendy upływały nam przy pracach wykończeniowych.
W ostatnią sobotę i niedzilę - nie wytrzymałam i oddałam się białemu szaleństwo dla ubogich, czyli nartom biegowym. Dopiero teraz napadało tyle śniegu, że zakładanie śladu było przyjemością. :)
Nie wiem jak u innych, ale w tej chwili najczęściej korzystamy z pomieszczenia gospodarczego. Garaż oczywiście też zastawiliśmy czym się dało, ale specjalnie tam nie zaglądamy.
Największą frajdę mam ze zlewu gospodarczego tzw. komory pralniczej. Marzył mi się poważny zlew laboratoryjny, ale znalazłam tylko jakiś bardzo drogi. Komora pralnicza była o połowę tańsza i sprawuje się równie dobrze.
Tydzień urlopu z głowy, ale kawał roboty zrobiony. Pomaliwaliśmy cały salon z przyległościami. Jasny beż Duluxa okazał się trochę ciemniejszym beżem. Trudno, przyzwyczaimy się. Poszło dokładnie 10 l farby.
Sufity i zabudowa kominka zostały białe. Ściana przy kominku była biała od początku i postanowiliśmy tego nie zmieniać.