Witam, kupiłam mieszkanie na 1 piętrze (jednocześnie ostatnim, budynek parter + piętro, w zabudowie bliźniaczej), podobno wszystko juz jest wykończone, kwestia kilku poprawek i podjazdu i mamy dostać klucze (wg umowy deweloperskiej mają czas do końca wrzesnia). Dzisiaj tam podjechaliśmy z naszym fachowcem, który będzie nam robil wykończeniówkę i lekko mówiąc się przeraziliśmy. Ostatni raz byliśmy tam końcem maja, kiedy wszystko było mokre (najbardziej to był basen w salonie właśnie ale uspokajali nas że to podlewanie tynków było, jak widać niekoniecznie). W załączniku zdjęcia jak mokry jest sufit w połowie sierpnia... Wystające lekko końce prętów są już zardzewiale. Dach płaski, styropian utwardzony 30cm, pokrycie membrana EPDM. Wiemy że u sąsiada z boku gdzieś całkowicie ciekło obok komina, ale podobno z miesiąc temu to było już w pelni poprawione na dachu.
Na nasze oko, to ten dach musiał być kryty membraną na podmokniętą izolację, albo został tak chu***wo wykonany.
W budynku, bliźniaku byliśmy w mieszkaniu na piętrze i tam wszystko w porządku, sufit suchutki więc ewidentnie u nas wykonana jest fuszera.
Oczywiście nie odbierzemy mieszkania póki taka usterka nie zostanie usunięta, ale jak możemy być pewni że skutecznie? Jak mamy wejść do mieszkania z ekipą jak sufit jest mokry, a jest połowa sierpnia, więc lepiej nie będzie...
Proszę o porady, bo szczerze mówiąc straszliwie mnie to zdołowało. Zwłaszcza, ze cała reszta wykończenia to nie ma się do czego przyczepić. Ściany, wylewki wszystko idealnie zrobione, a tu taka buła...