
Karpatka
Użytkownicy-
Liczba zawartości
970 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Karpatka
-
No proszę! Reguły nie znałam, ale intuicja zadziałała...
-
Dziękuję w imieniu starszej Nieletniej Laska generalnie miała sporo przygód okołokościelnych. W wieku lat trzech pocwałowała środkiem kościoła, żeby zobaczyć szopkę. Po chwili wierni zobaczyli dziecko radośnie pędzące główną nawą, z glinianym barankiem pod pachą i okrzykiem: "Mam pamiątkę!!!!!"
-
Raz jeszcze dzięki za wszystkie rady i opinie. Na dzień dzisiejszy inwestorkę "brzuch dalej boli", więc raczej skłaniamy się ku opcji wymiany. Nawet za dopłatą za materiał. A co do dyskusji z wykonawcą - zdam relację. Muszę tylko poczekać, aż wróci z wakacji...
-
Moje dziewczynki śpią na piętrowym od momentu, gdy młodsza miała 3 latka (dół), a starsza 7. Szukaliśmy łóżka bardzo stabilnego, oczywiście z górnymi zabezpieczeniami. Młodsza z dołu spadła raz (fachowo - owinięta w kołdrę ), starsza nigdy nie miała problemów z dreptaniem po drabince nawet w nocy. A największą frajdę mają znajome dzieciaki, które w ramach odwiedzin okupują górę (muszę tylko w porę pościel zabrać). Okazuje się, że jest to najlepsze miejsce do zabawy lalkami "w dom"
-
U mnie w dwóch dziecięcych pokojach skosy to sufit. Są o 2 - 3 tony jaśniejsze od ścian (odpowiednio:delikatny róż i jasny pomarańcz). W sypialni skosy mają kolor sufitu - baaardzo jasny krem. W tym samym odcieniu pomalowaliśmy skosy prowadzące do lukarny i otoczkę wokół okna.
-
Komentarze do budowy aps33+2g
Karpatka odpowiedział markoto → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Markoto, witam w gronie rozpasanych konsumentów! Przyznasz jednak, że to całkiem miłe zajęcie... -
Przecieka dach na połaczeniu z komniem
Karpatka odpowiedział A.sia → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
My z dachem przeciekającym przy kominie walczyliśmy od marca. Woda radośnie spływała po wygipsowanych ścianach, a nasz szlag trafiał Przerobiliśmy całkowitą wymianę obróbek dachowych, przełożenie części dachu i inne doświadczenia. Problem usunęliśmy dwa tygodnie temu: winna była dziurawka na kominie i fuga, która jak gąbka chłonęła wodę. Wymieniliśmy całą fugę i jest ok. Spróbujcie dokładnie folią owinąć komin. Jeżeli przestanie podciekać - macie winowajcę. -
Dzięki wszystkim za opinie. W dalszym ciągu inwestorkę "brzuch boli", ale jakby trochę mniej. Może dlatego, że schody mają tymczasowe zabezpieczenie i artystycznych mazajów nie widać... Mam jeszcze trochę czasu, żeby się zastanowić ostatecznie: czepiać i wymieniać, czy polubić i olać...
-
Problem jest następujący (a może w ogóle go nie ma?): w sobotę zakończona została akcja "schody". Dąb selekcjonowany pierwsza klasa, lekko tylko zabejcowany. Wyglądają tak: http://images33.fotosik.pl/326/30cc7d27e30e403fmed.jpg Generalnie wszystko jest ok. Moją radość poważnie jednak mącą dwa szczegóły. Pierwszy z nich wygląda tak: http://images33.fotosik.pl/326/4c462a5cbf0c3eb8med.jpg a tu z góry http://images27.fotosik.pl/251/832a063d2dc364bdmed.jpg Wykonawca twierdzi, że wszystko jest ok, a przebarwienia (które moim zdaniem wyglądają jak farba nakładana workiem, ale ja się nie znam ) to dodatkowe piękno drewna i jego usłojenia, które bejca dodatkowo podkreśliła. Z technicznego punktu widzenia wszystko gra, tylko inwestorkę szlag z niewiadomego powodu trafia. Inwestorka ma się z tym problemem na spokojnie przespać (czytaj: przyzwyczaić do wyglądu) i jak ją dalej będzie brzuch bolał, to się te dwa stopnie wymieni, ale jakie będzie usłojenie tego nie wie nikt Problem drugi z gatunku urojeń/usłojeń: http://images32.fotosik.pl/318/cfea7cc1d67ec4afmed.jpg Moja interpretacja: bejca się chlapnęła i jest żółty naciek. Interpretacja wykonawcy: usłojenie drewna powoduje, że drewno ma różne odcienie od brązowego do żółtego, a bejca to dodatkowo podkreśla i ta właśnie różnorodność jest piękna. Pytanie brzmi: czy ja z wolna zaliczam się do inwestorów z gatunku upierd...wych i usiłuję się kopać z koniem, czy też ktoś mi za wszelką cenę kituje? Zakładam, że obie wersje mogą być prawidłowe i rzeczywiście mogę się nie znać.
-
My jesteśmy dopiero po pierwszym, krótkim odpaleniu, ale chłopaki od kominków nie miały problemów z jego zabudową. Widzieli ten wkład pierwszy raz na oczy (osobiście im go narzuciłam). Byli mile zaskoczeni stosunkiem ceny do wykonania. A o doświadczeniach porozmawiamy za jakiś czas. Mamy narożny z giętą szybą. Wygląda bardzo fajnie.
-
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Ma za swoje. Już ją wyprosili. Szkoda, że tak późno! -
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Pewnie tak! A wiesz, kto był winowajcą???? Wygląda na to, że fuga na kominie.... -
Aka, jeśli chodzi o koszty, to i tak poślizg masz niewielki! Nam "uciekło" duuuużo więcej A po dokładnym przeliczeniu okazało się, że nie policzyliśmy np. dachówki (ale toż to prawie "waciki"), a całą resztę niedoszacowaliśmy (jak ja chciałam postawić kominek za 5 tys. tego do dziś nie wiem...)
-
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Aka, jak już pisałam - chyba się udało!!!!!! Ściany są suche. Dzięki za ciepłe wsparcie. Przydało się, bo już psycha siadała. -
Jeszcze nie do końca w to wierzę. Jeszcze boję się zapeszać, ale.... Wczoraj wieczorem po ulewnych deszczach ściany były suche! Pytanie, czy defekt został rzeczywiście usunięty, czy też deszcz zacinał nie w tą stronę??? Rano będę dzwoniła do chłopaków, żeby dokładnie obejrzeli ściany, bo w dalszym ciągu w ten cud uwierzyć nie mogę... Wieczorem Dalej sucho! Harnasiom dziobale się śmieją od ucha do ucha, a ja własnym oczom nie wierzę i jakoś trudno mi się przyzwyczaić do ścian, po których nie płyną strumyczki. Prace znowu nabierają tempa. Chłopaki chcą panele, a ja mam kilka dni, żeby je przewieźć, bo potem wchodzą drogowcy i odcinają dojazd do hurtowni. Jazda przez Gliwice dostarczy kierowcom niezapomnianych wrażeń w stylu serialu-tasiemca "Polskie drogi"... Czyli niekończąca się historia radosnej twórczości drogowców. Mam jednak nadzieję, że zdążymy. W środę zamawiamy.
-
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Jeszcze nie do końca w to wierzę. Jeszcze boję się zapeszać, ale.... Wczoraj wieczorem po ulewnych deszczach ściany były suche! Pytanie, czy defekt został rzeczywiście usunięty, czy też deszcz zacinał nie w tą stronę??? Rano będę dzwoniła do chłopaków, żeby dokładnie obejrzeli ściany, bo w dalszym ciągu w ten cud uwierzyć nie mogę... Wieczorem Dalej sucho! Harnasiom dziobale się śmieją od ucha do ucha, a ja własnym oczom nie wierzę i jakoś trudno mi się przyzwyczaić do ścian, po których nie płyną strumyczki. Prace znowu nabierają tempa. Chłopaki chcą panele, a ja mam kilka dni, żeby je przewieźć, bo potem wchodzą drogowcy i odcinają dojazd do hurtowni. Jazda przez Gliwice dostarczy kierowcom niezapomnianych wrażeń w stylu serialu-tasiemca "Polskie drogi"... Czyli niekończąca się historia radosnej twórczości drogowców. Mam jednak nadzieję, że zdążymy. W środę zamawiamy. -
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Anjamen, dzięki za dobre słowo! Ducha nie gaszę i mam nadzieję, że wątek z dachem będzie z wolna zamierał... To się nazywa wrodzony optymizm, który należy leczyć -
Z dzieciakami oddajemy się bierkowemu hazardowi od 2 lat. Wstyd się przyznać, ale sześcioletnia córa bije nas na głowę Wersja tradycyjna, za co z góry przepraszam komputeroentuzjastów.
-
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Współczuję z tym nabiałem... Wiem, jak trudno utrzymać restrykcyjną dietę u dziecka, bo u starszej walczyliśmy dietą z wysokim cholesterolem. Z chorób cywilizacyjnych, a właściwie ciekawych alergii dorzucam przypadek mojej młodszej: alergię skórną na jeden ze składników... rajstop Zabawa była co nie miara, zwłaszcza zimą - szybki spacer i jeszcze szybsze ściąganie rajtek. Szukałam u "Ruskich" na bazarze czystej bawełny, ale teraz już nawet na wschodzie bez lycry ani rusz. Po długich testach zaczęła tolerować frottowe z Woli. Każde inne powodowały krwawe liszaje na nogach... Farba do salonu wybrana! Już nie mam siły kolejny raz kursować do sklepu, a Mały Żonek wyraził radosną aprobatę. Jakby co - będzie na niego! -
KOLOROWY ZAWRÓT GŁOWY Tja..... W temacie dachu pojawiła się koncepcja nr 2002. Już nawet nie próbuję jej zgłębiać. Uwierzę, jak zobaczę. Suche ściany po deszczu. Generalnie - jeśli się nie sprawdzi, wysadzimy kominy w powietrze. Czasami trzeba sięgnąć po radykalne środki. Mój ogródek dziś się nieco wzbogacił. W sąsiedztwie lilaków, zwanych dalej bzami, zamieszkały dwa berberysy, pęcherznica, budleja, tawuła i dereń. Żeby im nieco ułatwić życie (no dobra, sobie trochę też ), wyrwałam ziemi kolejne cztery wiadra kłączy perzu. Usiłując zapomnieć o przeciekającym dachu, zaczęliśmy kolorować dom. W zdecydowanej większości pomieszczeń będzie tikkurila, w garderobach i dwóch pokojach nobiles pory roku. No i mamy problem. W przypadku nobilesa wybieram kolor jeden z 32 (ze świadomością, że jakościowo jest słabszy od tikkurili) maluję, jestem zadowolona, bo kolor się zgadza z próbnikiem i jest. Ot tak, po prostu. Nuuuuuudaaaaaaa.... Z tikkurilą zabawa jest nieco inna i do złudzenia przypomina rosyjską ruletkę. Od początku: na komputerze przeglądam kolornik, w którym jest 2346 kolorów. Wybieram 15, które mnie interesują, akceptując informację, że kolory na monitorze nijak się mają do rzeczywistości. Uzbrojona w 15 kolorów pędzę do sklepu firmowego, w którym dostępne są próbki. Każdy z kolorów oglądam w innym świetle pod specjalną lampą. Odrzucam wszystkie 15 i wybieram ostatecznie 17 nowych do jednego pomieszczenia. Z tych 17 w domu wybieram jeden i na próbę (Opatrzność czuwa!) mieszam w hipermarkecie tylko litr. To, co dostaję w puszce (jakość pierwsza klasa) delikatnie rozmija się z tym, co było na próbniku. Nic to. Ducha nie gaście. Niezwykle wydajną farbę nanoszę na próbę w salonie. Okazuje się, że wybrałam czekoladę. Co ciekawe, mam już kominek i teraz czekolada agresywnie reaguje na jego sąsiedztwo. Przypominam sobie, że nie lubię słodyczy, ze szczególnym uwzględnieniem czekolady. Skracam trasę i omijam kolornik z komputera i sklep firmowy z lampami. Ograniczam się do papierowego kolornika w hipermarkecie. Wiem już, w jakim kierunku powinien biec mój kolor, żeby polubił go kominek. Wybieram delikatny odcień zbliżony do waniliowego budyniu (budyń lubię). Zadowolona pędzę do domu. Waniliowy budyń po pierwszym malowaniu udaje, że go nie ma. Po drugim też. Malarze ze zdumienia oczy przecierają, bo w puszcze kolor zdecydowanie jest, a na ścianie - biało. Wieczorem trzecie podejście. Do pokojów dziecięcych się udało trafić, z salonem nadal problem. Wybraliśmy kolejny kolor do testów. Ciekawe, co jutro po południu zastanę na ścianie? Dla ciekawostki dodam, że bordo łamane z ciemnym różem, które miało pojawić się w naszej sypialni przybrało odcień, którego nie powstydziłaby się lalka Barbie i jej bliska koleżanka Paris Hilton. Przyciemniamy o jakieś 3 tony A najzabawniejsze jest to, że jeszcze mnie ta zabawa nie zmęczyła! W przeciwieństwie do dachu. Z trzech próbek, które do tej pory zebraliśmy zmieszamy jeden odcień (powinno wyjść coś zbliżonego do beżu, który zamieszka w garderobie).
-
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
KOLOROWY ZAWRÓT GŁOWY Tja..... W temacie dachu pojawiła się koncepcja nr 2002. Już nawet nie próbuję jej zgłębiać. Uwierzę, jak zobaczę. Suche ściany po deszczu. Generalnie - jeśli się nie sprawdzi, wysadzimy kominy w powietrze. Czasami trzeba sięgnąć po radykalne środki. Mój ogródek dziś się nieco wzbogacił. W sąsiedztwie lilaków, zwanych dalej bzami, zamieszkały dwa berberysy, pęcherznica, budleja, tawuła i dereń. Żeby im nieco ułatwić życie (no dobra, sobie trochę też ), wyrwałam ziemi kolejne cztery wiadra kłączy perzu. Usiłując zapomnieć o przeciekającym dachu, zaczęliśmy kolorować dom. W zdecydowanej większości pomieszczeń będzie tikkurila, w garderobach i dwóch pokojach nobiles pory roku. No i mamy problem. W przypadku nobilesa wybieram kolor jeden z 32 (ze świadomością, że jakościowo jest słabszy od tikkurili) maluję, jestem zadowolona, bo kolor się zgadza z próbnikiem i jest. Ot tak, po prostu. Nuuuuuudaaaaaaa.... Z tikkurilą zabawa jest nieco inna i do złudzenia przypomina rosyjską ruletkę. Od początku: na komputerze przeglądam kolornik, w którym jest 2346 kolorów. Wybieram 15, które mnie interesują, akceptując informację, że kolory na monitorze nijak się mają do rzeczywistości. Uzbrojona w 15 kolorów pędzę do sklepu firmowego, w którym dostępne są próbki. Każdy z kolorów oglądam w innym świetle pod specjalną lampą. Odrzucam wszystkie 15 i wybieram ostatecznie 17 nowych do jednego pomieszczenia. Z tych 17 w domu wybieram jeden i na próbę (Opatrzność czuwa!) mieszam w hipermarkecie tylko litr. To, co dostaję w puszce (jakość pierwsza klasa) delikatnie rozmija się z tym, co było na próbniku. Nic to. Ducha nie gaście. Niezwykle wydajną farbę nanoszę na próbę w salonie. Okazuje się, że wybrałam czekoladę. Co ciekawe, mam już kominek i teraz czekolada agresywnie reaguje na jego sąsiedztwo. Przypominam sobie, że nie lubię słodyczy, ze szczególnym uwzględnieniem czekolady. Skracam trasę i omijam kolornik z komputera i sklep firmowy z lampami. Ograniczam się do papierowego kolornika w hipermarkecie. Wiem już, w jakim kierunku powinien biec mój kolor, żeby polubił go kominek. Wybieram delikatny odcień zbliżony do waniliowego budyniu (budyń lubię). Zadowolona pędzę do domu. Waniliowy budyń po pierwszym malowaniu udaje, że go nie ma. Po drugim też. Malarze ze zdumienia oczy przecierają, bo w puszcze kolor zdecydowanie jest, a na ścianie - biało. Wieczorem trzecie podejście. Do pokojów dziecięcych się udało trafić, z salonem nadal problem. Wybraliśmy kolejny kolor do testów. Ciekawe, co jutro po południu zastanę na ścianie? Dla ciekawostki dodam, że bordo łamane z ciemnym różem, które miało pojawić się w naszej sypialni przybrało odcień, którego nie powstydziłaby się lalka Barbie i jej bliska koleżanka Paris Hilton. Przyciemniamy o jakieś 3 tony A najzabawniejsze jest to, że jeszcze mnie ta zabawa nie zmęczyła! W przeciwieństwie do dachu. Z trzech próbek, które do tej pory zebraliśmy zmieszamy jeden odcień (powinno wyjść coś zbliżonego do beżu, który zamieszka w garderobie). -
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Tamtu, danonki??? Kochana, poczytaj sobie o actimelu, dopiero mrozi krew w żyłach... Gdzieś tu na forum czytałam na ten temat. Generalnie - jestem zwolenniczką tzw. złotych środków i obsesyjnie boję się radykałów. Od pewnych rzeczy nie uciekniemy, choć dobrowolnie w pokrzywy nikt o zdrowych zmysłach na trzeźwo nie wlezie. Ja w desperacji wielkiej rundapa użyłam i nie zamierzam z tego powodu schodzić do kanałów. Do spowiedzi też nie. Ile się da - wyrywam tradycyjnymi metodami. Dziś kolejne cztery wiadra. I wilk syty i owca cała. -
Marchewkowe pole [dziennik Karpatki] - komentarze
Karpatka odpowiedział Karpatka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Markoto, dziś - choć jak pamiętasz i tak byłam nastawiona pesymistycznie - ręce mi opadły. Jestem skłonna uwierzy, że my chyba w ogóle w drugą stronę dach położony mamy.... Aka, ja ostatecznie porzuciłam marzenia o satynowych kontaktach. Okazało się, że wszystkie są natryskowe, a nie barwione w masie i przy intensywnym użytkowaniu mogłaby z nich farba złazić. Obejrzałam różne odcienie barwionych i.... będą białe -
Grupa śląsk górny i okolice
Karpatka odpowiedział busy_beaver → na topic → GRUPA ŚLĄSK GÓRNY I OKOLICE GRUPA ŚLĄSK GÓRNY I OKOLICE Topics
Pilnie poszukuję dobrej ekipy dekarzy - w sierpniu się przeprowadzamy, a dach mam spier..... i cieknie przy kominach, a my stoimy z wykończeniówką. Myślę, że robota zamknie się w okolicach 2 dni. Plizzzzzzzz...... -
Pilnie poszukuję dobrej ekipy dekarzy - w sierpniu się przeprowadzamy, a dach mam spier..... i cieknie przy kominach, a my stoimy z wykończeniówką. Myślę, że robota zamknie się w okolicach 2 dni. Plizzzzzzzz......
- 7 613 odpowiedzi
-
- grupa budująca
- grupy budujące
- (i 15 więcej)