
Iro
Użytkownicy-
Liczba zawartości
102 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Iro
-
Właśnie hydraulik kończy swą dłuuugą robotę... Nurtuje mnie jedna rzecz. Mam kocioł na eko groszek z zasobnikiem. Chciałbym nim w lato grzać CWU. Hydraulik nie zrobił osobnego zaworu na odcięcie centralnego latem. Stwierdził, że wystarczy zakręcić zawory na grzejnikach i będzie to samo. A w zimny dzień będę mógł sobie odkręcić np. "drabinkę" w łazience. Po całym zamieszaniu z "fachowcami" w trakcie budowy absolutnie straciłem do nich zaufanie i we wszystkim węszę podstęp . Czy ktoś może mi powiedzieć, czy hydraulik mnie nie "wpuszcza"?
-
Wszystko OK, ale pralka i suszarka też muszą gdzieś stać. Faktycznie jednak odpadłby temat sznurków i wilgoci.
-
Na strychu mam małe okienko, które teoretycznie może cały czas pozostać rozszczelnione lub uchylone. Nie wiem czy to wystarczy.
-
Kwesta awarii zawsze wchodzi w grę. Można się tym nie martwić chyba tylko wtedy, gdy pralnia jest w piwnicy i najlepiej z kratką odpływową. W innym przypadku czy to będzie parter, piętro czy strych to szkody będą podobne. Ale fakt - o tym muszę pomyśleć. Co do wygody to pomysł nie wydaje mi się tak dziwny. Wolę mieć pralkę i pojemnik na brudne rzeczy na stryszku (wejście klatką schodową), a nie dźwigać ew. mokre rzeczy z pralki po schodach na strych. Jak pisałem nie mam piwnicy, ani innego miejsca typu pomieszczenie gospodarcze, które mogłoby "robić" za suszarnię. A łazienek wolałbym nie "przyozdabiać" pralką, a tym bardziej wieszako-suszarką. Tylko jak rozwiązać problem wentylacji? Po założeniu ocieplenia będzie dość szczelnie (folia)?
-
Mam poddasze użytkowe z wylanym stropem i nad nim trochę strychu. Mam zamiar zrobić tam pralnio/suszarnię. Czy jednak skoki temperatury nie będą zabójcze dla pralki? Jestem w trakcie ocieplania tego strychu (15cm wełny) i w okolice pralki pociągnąłem kaloryfer. Mam jednak obawy, czy przy dużych mrozach nie będzie mimo wszystko tam za zimno. Może ktoś praktykuje coś takiego?
-
Ja mam zamiar tak zrobić. W łazience, większej, gdzie jest wanna mam już ogrzewanie tradycyjne. Chcę tam wrzucić dodatkowo matę, żeby grzać od czasu do czasu podłogę. Moja Pani jest ciepłolubna i w mieszkaniu czasami włącza "farelkę" do kąpieli. Myślę, że mata nie zeżre więcej prądu, a będzie bezpieczniej i przyjemniej. Do tego kiedy córka idzie się myś czy kąpać zawsze to miło, kiedy nie marzną jej stopy (mi zresztą też ). Jak będzie w praktyce - pokaże czas. Matę już kupiłem. Z regulatorem ok. 400 zł (2,5 m2). Pozdro
- 150 odpowiedzi
-
- elektryczne
- ogrzewanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Właśmie tego nieco się obawiam. A tak przy okazji - na jakiej zasadzie działa ta wentylacja? 2cm niby mało, ale jest. Ale jak powietrze ma przechodzić między krokwiami? Wywietrzników jest tylko kilka na dachu. Gdyby miały być we wszystkich miejscach między krokwiami, to dach byłby nieźle upstrzony. Może powinien być jakiś długi kalenicowy wywietrznik? Ani wykonawca pokrycia ani kierownik budowy nie potrafili logicznie wytłumaczyć tematu. Obaj mówili, że wystarczy jak jest. Na dachu mam gont.
-
Pociągnąłem tam jeden kaloryfer. Chodzi o to, żeby pralka nie zamarzła A i tak wszystko wyjdzie z czasem. Mam nadzieję, że temperatura nie spadnie zbyt nisko i pralka nie padnie. Zobaczymy
-
Mam ocieplony strop. Chcę niewielką grubością ocieplić też dach z kilku powodów. Po pierwsze i najważniejsze - chcę tam zrobić pralnio-suszarnię. Poza tym trudno mi będzie całkowicie odizolować klatkę schodową. No i te różnice temperatur lato/zima. Ciągle nie wiem czy muszę "żyłkować" przestrzeń między krokwiami czy nie.
-
Dom jest nowy, ale układ z papą i deskami. Nie znałem się na tym, a ekipa przekonywała, że tal jest najlepiej. Rok temu robili dach, a jeszcze wtedy nie zaglądałem na forum Szczelinę chcę zostawić. Chodzi mi tylko o to, czy muszę ją jakoś zabezbieczać (żyłką?) czy też wełna - skoro jest cieńsza - i bez tego nie dotknie desek z czasem.
-
Zamierzam wkrótce ocieplać poddasze nieużytkowe. Grubość krokwi 12 cm. Mam wełnę rockwool 10 cm. Podobno musi zostać między deskowaniem a wełną przestrzeń wentylacyjna. Czy wystarczy wciskać wełnę między krokwie, czy należy wcześniej rozciągnąć żyłkę (sznurek) żeby chronił przed stykaniem wełny z deskami? Wełna jest niby 2 centymetry cieńsza od przestrzeni w jakiej będzie. Ale czy z czasem nie "spuchnie" i nie wypełni całej przestrzeni?
-
Jestem w trakcie budowy na nowym osiedlu, gdzie jeszcze nie wszędzie dochodzą linie telefoniczne. W tej chwili mam dwa numery w bloku i chciałbym je przenieść, a właściwie muszę przenieść bo są mi niezbędne. Tymczasen TP SA odpowiada, że nie ma technicznych mozliwości (XXI wiek, prawie UE ). Na ulicy, gdzie stoi mój dom kilka osób ma telefony - jakieś 100m ode mnie. Także sąsiad, którego mam niemal "na plecach". Czy może wiecie, czy są jakieś regulacje prawne w tym temacie, czy TP SA mogę jakoś "zmusić" czy co najwyżej pocałować w ... I co z numerami, które już mam? Jak sprzedam mieszkanie, a nie przeniosą mi numerów to muszę je "oddać"?
-
Kupował wykonawca, który jednocześnie jest dealerem i sprzedawcą pokryć i ogólnej budowlanki. Przedstawił przed robotą kosztorys, który zaakceptowałem. Po robocie okazało się, że wszystkiego poszło od 10 do 50% więcej i że materiały, które miały być droższe o 20% są droższe o 60%. W związku z tym kosztorys skoczył z 16.000 do 22.000. I zaczęła się walka. Wykonawca ma jeden tekst - jest zrobione, proszę płacić. Sprawdziłem trzy elementy z jego wyliczeń: połać dachu, rynny i rury spustowe. Oczywiście wszystko przeszacowane. Widać, że gość faktycznie nie zmierzył nic przed robotą tylko szacował "na oko". Teraz twierdzi, że przy dachach można pomylić się +- 15% i każe sobie płacić. Kiedy wymierzyłem dach i okazało się, że jest 30m kw. mniej w stosunku do jego wyliczeń, sam wlazł na dach i wyszło mu to samo. Mocno się zdziwił. Jednak na drugi dzień wymyślił, że do metrażu powierzchni dodał gąsiory i stąd różnica.
-
Mój wykonawca na moje wątpliwości co do ilości odpadów i propozycji ich policzenia zameldował, że niestety ekipa wszystko popaliła i powyrzucała. Ale może mi pokazać faktury zakupu. Tylko jednocześnie prosi, żebym nie patrzył na ceny tych faktur, bo to jego sprawa
-
Pisałem jakiś czas temu, że dekarz podliczył mnie po robocie o ok. 40% drożej w stosunku do pisemnej oferty. Jestem w trakcie dyskusji z nim, gdyż zgodnie z logiką i radami szanownych forumowiczów nie mam zamiaru dać się naciągnąć. Mam tu pytanie - czy może mi ktoś powiedzieć jak liczy się powierzchnię dachu dla gontów? Czy liczy się tylko połacie, czy w jakiś sposób dolicza się gąsiory? Chodzi mi o robociznę, a nie o ilość gontów. Czy są jakieś normy na odpady? Po podwórku wala się cała masa ścinków, a jeszcze więcej wykonawcy spalili. Gdzieś słyszałem, że odpady nie powinny przekraczać kilku procent. Ostatnie pytanie - jak "gęsto" należy bić haki do rynien? Z góry dziękuję za pomoc.
-
Tak jak pisałem dodatkową robotą były tylko wywietrzniki. Reszta wynika z "niedoszacowania" kosztorysu (silikon, gwoździe, rynny itd.). Dziś zmierzyłem dach. Róznica owszem, wyszła, ale rzędu 2%, a nie 10%. Czyli teoretycznie wielkość dachu jest zgodna z ustaloną w kosztorysie. A czy mogę mu ufać co do zaliczki? Mam nadzieję...
-
Umawialismy się na cenę brutto z fakturą. Naturalnie za roboty dodatkowe zapłacę. W zasadzie są to tylko droższe rynny i rury od zaoferowanych wcześniej. I wywietrzniki, których w wycenie nie było gdyż dekarz o dziwo uznał je za zbędne i zakładał na moją prośbę. Umowa jest pisemna, z tym, że nie ma wniej zawartej sumy usługi. Wycenę mam również na piśmie osobno, z wyszczególnieniem prac i materiałów. Na tej podstawie teraz dolicza dodatkowe materiały i robociznę. Część zaliczki dałem wykonawcy bez pokwitowania. Obawiam się, że teraz też to może być problemem.
-
Jasne, że nic nie mówił do końca roboty. Teraz opowiada, że dodatkowo obrobił kosze, choć nie musiał (?), że wyszło mu 65 tub silikonu, a miało wyjść 20 itd. Okno dachowe w łazience wstawił wielkości połowy otworu - "bo tak miął na szkoleniu" Nie mam zamiaru płacić więcej niż było ustalone. Obawiam się tylko ewentualnych konsekwencji (możliwe poprawki, gwarancje, itd).
-
Właśnie ekipa zakończyła układania gontów, montaż rynien itp. Wg cennika sporządzonego przed robotą całość miała kosztować 17.000 zł. Teraz okazuje się, że dachu było nieco więcej (25 metrów) i dekarz liczy sobie prawie 22.000! Bo więcej gontu, gwoździ, obróbek, silikonu i tysiąca innych rzeczy. Nie bardzo wiem jak znaleźć się w tej sytuacji. Miałem wcześniej inne oferty, zbliżone cenowo. Na taką cenę na pewno nie zgodziłbym się. Co robić w takiej sytuacji? Robota do tego rozpoczęła się miesiąc później od przewidzianego w umowie terminu.
-
Jakiś czas temu była dyskusja na ten temat. Parę osób było w przede dniu zakupu czy to Kielara czy Carbona bądź innego. Czy na dzień dzisiejszy macie juz jakieś doświadczenia i możecie coś skrobnąć o wadach i zaletach? Do tej pory sporo było piecoentuzjastów, jednak głównie znających je z teorii lub od znajomych użytkowników. Jak to wygląda w praktyce?
-
Wkrótce będę krył dach. Prawdopodobnie gontem. Martwi mnie jedna rzecz. Na większości dachów pokrytych gontem w okolicach kominów, lukarn, czy anten tj. tam gdzie woda spływa w większej ilości, tworzą się po krótkim czasie brudne zacieki. Wygląda to fatalnie. Dwóch dekarzy powiedziało mi, że nie ma na to sposobu. Może ktoś jednak wie jak tego uniknąć? Pozdrawiam
-
No więc robota ma się ku końcowi. A co przeszedłem z ekipą to moje... Chciałem początkowo montować okna sam, ale w końcu doszedłem do wniosku, że to poważna sprawa i najlepiej zrobi to doświadczona ekipa. Przejrzałem masę stron internetowych, dużo też było na forum. Pomógł mi najwięcej plonskij z tego forum. Praktycznie miał odpowiedź na każde pytanie. Tak więc uzbrojony w wiedzę teoretyczną spokojnie czekałem na monterów, wcześniej uzgadniając z szefem firmy sposób montażu. Okazało się jednak, że ekipa jest mądrzejsza i cała teoria to wymysł ludzi, którzy w życiu nie zamontowali okna. I tak okazuje się, że najpierw okno się kotwi o góry i z boków, następnie łomami unsosi do góry i wstawia kliny. Kliny to zebrane wokół domu uschłe patyki. Klinowanie wszędzie, tylko nie pod słupkami. Aha i najważniejsze - skoro jest listwa podparapetowa to nie trzeba mocować okna w progu. Doszło więc do kilku ostrych rozmów. Ekipa ciężko obrażona (nie ucz pan nas montować okien!). I oczywiście największe okna w progach powybrzuszały się. Teraz szacowna ekipa dokonuje demontażu i będzie montować jeszcze raz. Tym razem doszli do wniosku, że w zasadzie nie potrzeba, ale żebym nie truł - zakotwią też w progu. Jak napisał mi plonskij trzeba po prostu robić przerwy na kotwy w listwie podparapetowej. Tak więc po ciężkich bojach prawdopodobnie dziś będę dokonywał odbioru. Żeby było jasne - moja ekipa twierdzi, że przykręcanie kotwy do ramy blachowkrętem to zbędna fanaberia, a wkęcanie jej do muru na dwa kołki to szczyt przesady. Przepraszam za przydługi tekst. Ja w tej chwili jednak wiem, że przy wszystkich pracach w domu trzeba być przy ekipie od początku do końca. Inaczej zrobią po swojemu.
-
Dziś oglądałem jeszcze jeden żeliwy kocioł z paleniskiem retortowym i podajnikiem. Niejaki ZĘBIEC. Dość przyzwoita cena - 5500 zł, jednak nie ma opcji dodatkowego, niezależnego paleniska. No i estetyka nieco gorsza od pozostałych.
-
Dziś oglądałem jeszcze jeden żeliwy kocioł z paleniskiem retortowym i podajnikiem. Niejaki ZĘBIEC. Dość przyzwoita cena - 5500 zł, jednak nie ma opcji dodatkowego, niezależnego paleniska. No i estetyka nieco gorsza od pozostałych.
-
Czytałem wiele na ten temat na forum. Nurtuje mnie jedno pytanie. Okno powinno być zamocowane także w progu. Jak to zrobić w ścianie trójwarstowej (kotwy), w stanie surowym, żeby nie było później problemu z montażem parapetu wewnętrznego? Okna są z PVC z listwami podparapetowymi. Pozdrawiam