Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jagoda555

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    69
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez jagoda555

  1. Ja - kilka lat temu - też przeżyłam wycinanie modałków . Dziewczyny nie chcą pewnie Cię straszyć ale zabieg ten bez problemu niestety przechodzą tylko dzieci . Z moich obserwacji wynika, że u dorosłych 1/3-1/4 ma powikłania. Sam zabieg jest banalny i idzie szybko. Zabawa zaczyna sie dopiero później. U mnie na szczęśie było OK ale np. u taty po dwóch tygodniach podwyższonej temperatury 38-39 po zabiegu i leżenia cały czas w szpitalu dopatrzyli sie niewielkiej fuszerki w wykonaniu zabiegu. I zabieg do powtórki. Generalnie z dobrych patentów to polecam lekko rozwodniony kisiel przynoszony (w termosie) przez rodzinkę .
  2. Mind - bo patelnia musi być odpowiednio rozgrzana, wtedy pierwszy wychodzi bez problemu .
  3. My jeżeli trzeba bawimy sie z mężem w złego i dobrego policjana . Zły jest ten, którego mocniej ruszył problem. Czasami jak za duzo przypada na mnie "ta zła, nierozumiejąca że tak sie nie da, przecież pan majster zrobił juz takich setki " to proponuję mężowi zamianę ról. Śmieszne ale skuteczne.
  4. Krzysztofh, po kilku latach tach prac mamy . U mnie podobnie jak u Ciebie kosz wertykulatora nie zbiera dobrze. Mój patent, który notabene był wykorzystany wczoraj wygląda następująco: 1. pierwsze koszenie trawnika 2. wertykulacja (bez założonego kosza wertykulatora) 3. powtórana jazda kosiarką w celu zebrania sianka 4. wertykulacja (w poprzek pierwszej) 5. oststeczne zbieranie kosiarką sianka. Troche to wszystko trwa, ale jak moje dziecko mówi, ze woli się uczyć niż biegać z grabkami i zbierać niekończącą się liczbę worków siana to ja też pasuję i ułatwiam sobie prace jak mogę .
  5. U mnie też kiepsko. Ale od kilku lat mam sprawdzony patent. Umawiam sie na wizytę do masażysty. Właśnie dzwoniłam dziś rano i zaklepałam sobie jeden tydzień masażyków - muszę tylko poczekać na tą przyjemność dwa tygodnie . Ale to nic, bo wiem, że warto czekać. Po tych wizytach jest zdecydownie lepsze ukrwienie (nie boli głowa nawet przy zmianach frontów, które chyba sie troche uparły ) i jest mi lekko i przyjemnie.
  6. Z włanego doświadczenia powiem Ci, że to sie nie udaje . Trawa na tych kratkach jest delikatna i dużo bardziej wrażliwa niz na dużym trawniku. Biegający i siusiający na nią pies powoduje, że jest bez większych szans. Sprawdziliśmy na własne skórze . Dlatego połozyliśmy pełną kostę i nie dostaję juz nerwicy kiedy patrzę na uschnięte kępki trawy.
  7. Ja po dokonaniu analizy areator czy wertykulator wybrałam wertykulator. Powody: - i tak wyczesuje (wertykuluję) trawnik raz w roku (na wiosnę), wg mnie w miarę zadbany trawnik nie potrzebuje więcej, - spełnia dobrze swoją rolę: usunięte są suche źdzbła i mech w miejscu zacienionym, - trawnik po samym zabiegu nie wygląda dobrze, ale po miesiącu nie ma problemu, - areator (mówie tu o tych w miarę tanich a nie za kilka tysięcy) wydawał mi sie za delikatny, - zaczełam wertykulację gdy mój trawnik miał 3 lata, nie wiem jak zachowa sie na tych młodziutkich - czytałam, że wertykulacja nie jest polecana przez pierwsze dwa lata po założeniu trawnika, - ogólnie jestem zadowolona , korzystam z wertykulatora kilka lat i sprawuje sie bez zarzutu również na działkach naszych rodziców, którzy teraz życzą sobie aby na wiosna ich trawniczki rónież były eleganckie
  8. Psie michy, jak napisała przedmówczyni, najlepiej sprawdzają sie w kuchni. Miejsce posłania nie ma wielkiego znaczenia, psiaki są tam gdzie my. Jeżeli planujesz zostawiać psa choćby na krótko w ogrodzie, zrób mu ciepłą budę (żeby miał sie gdzie schować jak pada deszcz). U nas dodtkowo buda jest odgodzona siatką i nie ma problemu z chwilowym zamknięciem psa.
  9. Gosia, to się nie sprawdza. U nas przy dwóch długowłosych psach, najpierw odkurzanie całego domu (dywany inna szczotka a do parkierów i kafi inna) a dopiero później mycie podłóg. Wtedy nie ma juz kudłów, nic sie nie placze. Do tej chwili jest to najlepszy nasz patent na nadmiar kudłów .
  10. Tak jak napisały dziewczyny w innym wątku - nowa kobieta jest"nowa" tylko przez pewien czas, potem są te same problemy jak z poprzednią. Od tego Twój mąż nie ucieknie. Chyba, że będzie z nią tylko z doskoku.
  11. po co to wszystko zastanów się dlaczego chcesz być z człowiekiem, który nie chce być z Tobą? Na jak duże można iść ustępstwa dla dobra rodziny?
  12. Dziękuję Wam za zjdęcia i informacje. To będzie nowy nabytek do mojego ogrodu .
  13. Czy może macie w swoich przepastnych archiwach zdjęcie kliku-kilkunasto letniego klonu flamingo. Szukam i znajduję tylko duże formy krzewiaste. Jeżeli macie takie zdjęcia to ładnie prosze o ich pokazanie. Chciałabym go dołożyć do mojego ogródka .
  14. Taaak, to teoria, którą wszyscy znają, gorzej z praktyką
  15. Niestety, problem jest duzy i wystepujący nie tylko w blokowiskach. Moja sąsiadka (nie mieszkająca na tej działce) nie widzi problemu gdy jej wilczur ujada całą noc. Na moja prośbę aby choć na noc zamykała go, usłyszałam: "przecież on jest taki spokojny i wcale nie szczeka" - tak, spokojny jest w dzień, kiedy sąsiadka jest na działce. Ręce opadają. Poza tym wilczur przez 22h na dobę jest zamknięty w boksie z ukierunkowaniem na okno naszej sypialni i pokój syna. Latem niestety nie ma mowy o spokojnym przespaniu całej nocy . Lubię tę starszą panią ale juz nie mam siły.
  16. Jeżeli możesz sobie na to pozwolić finansowo, czasowo, to buduj. My mamy właśnie taki domek jak opisujesz. Niby nasz, ale nie do konca. Ale my i tak byliśmy zachwyceni, że od początku bycia razem nie musimy mieszkać z rodzicami. A teraz .... Bez górki kasy, praca, codzienne sprawy, a mieszkać jest gdzie - to wszystko powoduje, że nie chce sie nam ładować w budowę. Ale jak wygramy w totka, to obowiązkowo
  17. Jeżeli masz ochote sadzić przy padającym śniegu/deszczu to nie ma problemu, bo ziemia nie jest zmarznięta. Pinus podał Ci metodę na spokojne przetrzymanie roślinek przez jakis czas (np. do momentu poprawy pogody)tak, aby im jak najmniej zaszkodzić .
  18. Ma 13 lat, ale uczenie od malucha daje rezultaty. Czasami wrzuca ubrania, ale zawsze tłumaczyłam mu jak był mały, że nieelegancko chodzić w takich pogniecionych bluzach, spodniach nastepnego dnia, a ja nie będę prasować ich przed samym wyjściem z domu każdego dnia. O dziwo zrozumiał.
  19. Sylwia, nie ma co zazdrościć. Widać podobnie jak ja masz inne, ciekawsze formy spędzania wolnego czasu. U mnie jest podobnie jak u was. W ramach uproszczenia sobie życia (po narzekaniach męża na niewyprane w określonym czasie ubrania) wprowadziłam dwa kosze na pranie. Jeden - mój i syna, drugi - męża. Pierze kiedy chce i prasuje również. Sporadycznie robię to ja - np. przed większym wspólnym wyjściem. Poza tym obowiązkowy podział prac domowych (mamusia i żona jest nie tylko od sprzątania - brudzą wszycy, to sprzątaja również wszyscy, no psy nie sprzątają : - odkurzanie mąż lub syn - wynoszenie śmieci - syn - porządki w akwariach - mąż i syn - sprzątanie w swoich szafach- każdy z osobna (jeżeli ciuchy wypadają z nie mojej szafy, wrzucam i nie wnikam - przeważnie z szafy męża, syn ma prawie zawsze porządek ) Ogólnie to duzo trudniej nakłonić do pomocy dużego niz małego faceta .
  20. Ze swojego doswiadczenia muszę powiedzeć, że najwygodniejszy dla kierowcy jest prosty dojazd. Ma to znaczenie szczególnie wtedy gdy cofasz, jest ciemno, pada deszcz a samochód w części zaparowany. Wtedy z powodu ograniczonej widoczności naprawdę cięzko jest manewrować po łukach.
  21. Nie chcę być niesprawiedliwa dla nauczycieli w szkole Twojej córy , ale myślę, że powód zmuszania dzieci do ćwiczenia w określonych koszulkach jest banalny - ktoś ich za duzo kupił no i teraz jakoś trzeba problem rozwiązać. U mojego syna nie ma problemu. Zwykle staram sie by miał czystą białą koszulkę na każdy WF. Ale jak akurat nie ma, to też nie ma problemu. Bierze błękitną, niebieską - jakąkolwiek i jest w porządku. Ale u nich nauszyciel chce, aby jak najwięcej dzieci ćwiczyło a nie siedziało na ławeczce z powodu braku białej koszulki.
  22. W knajpie wcale nie musi być drętwo . U mnie chrzciny były w domu, komunia w knajpie. Gdybym teraz miała zrobić podobną imprezę to tylko w restauracji. Jeżeli ma Ci kto pomóc w domu lub wynajmujesz kucharkę i tak lubisz to OK. Ja z chrzcin pamiętam głównie czas spędzony w kuchni, lub kursowanie kuchnia-pokój, ciagłe mycie talerzyków, donoszenie jakiś drobiazgów a potem kilka godzin sprzątania - dla mnie niezbyt ciekawe przeżycie.
  23. Wróć do pracy i zacznij ufać żonie. Nikt nie lubi być nadmienie kontrolowany, każdemu do życia potrzebna jest przestrzeń. Sprawę wyjaśnić trzeba koniecznie - może zaproponuj żonie, żeby przygotowała spis rzeczy które jej najbardziej u Ciebie przeszkadzają, wtedy zobaczysz czarno na białym o co chodzi. (może tutaj od raru niech napisze jak wg niej można poprawić sytuację). I rozmawiajcie sami a nie za pomocą pośredników z rodziny, bo to chyba najgorszy z możliwych wariantów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...