
LowMan
Użytkownicy-
Liczba zawartości
34 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez LowMan
-
Nie do końca dobrze zrozumiałeś. Przede wszystkim nie robiłem tego sam tylko wziąłem do tego firmę, która zajmuje się usuwaniem szkód po kunach. Zdejmowane były niektóre dachówki, tak żeby zobaczyć pod którymi jest uszkodzona membrana. Jak była uszkodzona to była robiona odkrywka tak żeby odsłonić całe uszkodzenie. Jeżeli były nieczystości po kunie to były wyjmowane, pryskane i dopiero była w to miejsce wdmuchiwana celuloza i zakładana nowa membrana. Oczywiście lepiej byłoby zdjąć wszystkie dachówki, dać całą nową membranę, a na nią jeszcze siatkę i dopiero zakładać dachówki. Obawiam się tylko, że takie rozwiązanie kosztowałoby pewnie 3 razy tyle. No i trzeba by jeszcze znaleźć kogoś kto się tego podejmie, a niestety o ludzi chętnych do pracy jest dość ciężko. Oczywiście byłoby lepiej i porządniej wymienić całość, ale tak też działa, a pastuch pozostał włączony, więc się skutecznej rewizyty nie spodziewam. Jeżeli chodzi o zapach to nie czułem, a ani nie czuję nic w domu, ani na zewnątrz. Dopiero jak otworzyłem podbitkę, bo prowadziłem przewód żeby kamerę zasilić to tam jak "wsadziłem" nos to było czuć odór.
- 1 069 odpowiedzi
-
Też tak słyszałem. Póki co cisza, chociaż klocki na ziemi na podjeździe widziałem, więc jakaś obecność musiała być.
- 1 069 odpowiedzi
-
Przecież to po prostu pastuch elektryczny. I piszą o tym wprost na swojej stronie. Nic nowego. Co do skuteczności to polecam, bo u mnie dopiero elektrowstrząsy pozwoliły pozbyć się intruza. PS. Ale u mnie cieplutko po dociepleniu dachu! W nocy dzisiaj -1, ogrzewanie ledwo chodzi. W zeszłym roku krzywą (woda/zew.) miałem 20/20 do 60/-11. Teraz mam 18/20 do 55/-20 a komfort termiczny póki co pełen.
- 1 069 odpowiedzi
-
Hehe, nie wiem czy jestem ekspertem, ale trochę przejść miałem. Kuna zdecydowanie woli wełnę: 1. w wełnie można się "czochrać", a podobno większość kun ma świerzb 2. w wełnie można robić tunele, bo utrzymuje kształt 3. z wełny można sobie uwić gniazdko Celuloza jest dość sypka i nic z tych 3 punktów nie da się nią zrobić. Co do pastucha w samochodzie to istotnie ciężko zamontować. Słyszałem, że kuny nie lubią chodzić po dość gęstej siatce, bo mają wrażliwe łapy (nie mam pojęcia ile z tym prawdy). Można kupić takie siatki w sieci. Np. https://www.conrad.pl/p/siatka-ochronna-przed-kunami-i-gryzoniami-do-ulozenia-pod-samochod-190-x-150-cm-841310 Zaznaczam, że nie mam pojęcia czy to działa.
- 1 069 odpowiedzi
-
Witajcie po długiej przerwie. Chciałem się podzielić ostatnią (mam nadzieję) traumą związaną z kuną. Mianowicie kosztem naprawy ocieplenia dachu. Dach mam spory, około 300 m2, kąt 40 stopni. Grubość ocieplenia wynosiła około 20-25 cm. Naprawa została wykonana poprzez wdmuchiwanie celulozy oraz miejscową wymianę membrany. Celulozy w dach weszło 60 metrów sześciennych !!! Czyli jakieś 240-250 m kw. dachu (z 300) było bez docieplenia. Jak ekipa podniosła dachówki to w niektórych miejscach było widać od razu żółtą folię (dla tych, co nie wiedzą, w uproszczeniu patrząc od wewnątrz jest płyta g-k, folia paroizolacyjna, wełna lub inne ocieplenie, membrana, dachówka) - czyli ocieplenia było brak. Zobaczymy jak wyjdzie rachunek za ogrzewanie w tym sezonie. W poprzednim (listopad - kwiecień; danych za październik nie mam) poszło 29MWh energii. Może to efekt placebo, ale mamy wrażenie, że dom się wolniej nagrzewał w sierpniu jak dawało słońce i wolniej się wychładza teraz. Poczekam na liczby. A teraz cyferki. Za wykonanie prac, które ekipie 8/9 osób zajęły 1,5 dnia zapłaciłem niecałe 30 tys. zł. Czyli walka z kuną oraz naprawa szkód po niej zamknęły się kwotą 35 tys. zł (wszelkie żywołapki, odstraszacze, itp. oraz w końcu pastuch, kolce i naprawa).
- 1 069 odpowiedzi
-
Minęło kilka dni. Monitoring dalej przeglądam, ale powoli chyba będę mógł znaleźć sobie nowe zajęcie do porannej kawy Kuna owszem obecna jest, ale nie obwąchuje już miejsc po młodych, raz tylko jeszcze próbowała znaleźć drogę na dach (a może to była inna i sprawdzała miejscówkę), ale na oglądaniu i wspięciu dwa razy po ścianie się skończyło. No chyba, że znalazła sobie jakieś wejścia poza zasięgiem kamer i jest tak cicho, że nie wiem o jej obecności.
- 1 069 odpowiedzi
-
Tia na pendrive albo na dyskach zewnętrznych. Tych podciągam pod tych co będę robili. Chociaż z drugiej strony to lepsze niż nic. W sensie jak to wygląda z dołu? Mogę zrobić kilka potwierdzonych miejsc z dołu, ale jakiegoś specjalnego zooma to nie mam. Z bliska sam nie oglądałem to nie wiem. U mnie jest dachówka łezka. Czyli w zasadzie każde łączenie z gąsiorem to potencjalne wejście. Jak kupowałem dom to przyznam się, że nie oglądałem jakoś specjalnie dachu. Był, nie było dziur, wszystkie dachówki takie same. Dam miał tylko 16 lat ... Teraz by mnie te powkładane gdzieniegdzie na brzegach patyki dały do myślenia. Porobię kilka zdjęć i podeślę, ale nie obiecuję że dzisiaj.
- 1 069 odpowiedzi
-
Dzisiaj kolejna noc wyraźnie mniejszej aktywności kuny. Oprócz 5 krotnego oglądania i dokładnego obwąchiwania miejsca gdzie wczoraj w nocy były młode (dzisiaj podeszła, a wczoraj z daleka), było dwa razy oglądanie budynku: raz pod miejscem gdzie znalazłem młode i raz w okolicach miejsca gdzie wchodziła po budynku na dach. Kilku przebiegnięć po działce nie ma co liczyć, bo ona po prostu gdzieś tutaj poluje. Tak więc podsumowując, wszystkim którzy mają problemy z kuną proponuję zrobić to co ja po kilku bezsensownych miesiącach kombinowana: 1. Odżałować te kilka tysięcy na pastucha (i tak zdecydowanie mniejszy wydatek niż remont dachu). 2. Skrócić, wyciąć WSZYSTKIE drzewa i krzaki z których odległość do dachu (skok nad pastuchem) jest mniejsza niż CO NAJMNIEJ 1,5m. 3. Jeżeli to nie skończy kunich harców, to monitoring z IR (widoczność w nocy) i poszukiwanie którędy wchodzi - w ten sposób można znaleźć słabe punkty - jakieś belki, dziwne prześlizgi, nie do końca idealnie zamontowanego pastucha (np. narożniki wewnętrzne to wrażliwy punkt, tam trzeba robić dodatkowe linie pastucha, bo franca przeskoczy) 4. Usunięcie wszystkich słabych punktów znalezionych przez monitoring. U mnie od decyzji o pastuchu do założenia minęło 1,5 tygodnia. Od założenia pastucha to pozbycia się szkodnika dokładnie 1 miesiąc (pastuch założony 10 maja, wczoraj 10 czerwca nie miałem już kun). Pastuch mnie kosztował sporo, bo dach mam taki, że dekarz płakał jak kładł (kupiłem na rynku wtórnym), ale zanim go założyłem to wydałem prawie 1500zł na: odstraszacze dźiękowe, ultradźiękowe, zapachowe, żywołapkę, zanęty do żywołapki, przysmaki do żywołapki - to wszystko było bez sensu. Nawet jeżeli jakieś kuny wystraszyłem (bo mam wrażenie, że przez jakiś czas był spokój) to przyszły w ich miejsce następne. Dopiero skuteczne odcięcie ich od możliwości wejścia na dach dało radę. Wszelkie zapychanie dziur i otworów, którędy wchodziła OK, ale to syzyfowa praca. Zapchasz 3 miejsca, to znajdzie 4. Zapchasz to i następnej nocy widzisz jak korzysta z 2-3 kolejnych ... Życzę wszystkim (i sobie) wielu spokojnych, bezkunich nocy. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy z monitoringiem to zapraszam do kontaktu. Chętnie pomogę coś dobrać i skonfigurować. Jako, że robię to w oparciu o dyski sieciowe to potem urządzenie przydaje się również do przechowywania danych (ludzie dzielą się na dwa rodzaje: tych co robią kopie zapasowe i tych co będą robić kopie zapasowe).
- 1 069 odpowiedzi
-
Myślę, że skoro nie wzięła młodych i nawet się na budynek już nie próbuje wspinać, to już odpuściła. Monitoring zostawię antykunowo ustawiony jeszcze jakiś czas. Z tymi nietoperzami to istotnie dziwne, bo dlaczego miałyby usiąść akurat w miejscu gdzie jest pastuch ?
- 1 069 odpowiedzi
-
Ekostraż nie miała problemu z przyjęciem zwierzaków. Określili, że są skrajnie wykończone (pomijając moje próby karmienia wczoraj to od nocy w piątku na sobotę nic nie jadły) i zapakowali je do inkubatora i podłączyli pod kroplówkę.
- 1 069 odpowiedzi
-
Dziękuję bardzo. W nocy stara podchodziła 3 razy do pudełka. Była w odległości 1-1,5m. Jedno młode nawet wylazło z pudełka i leżało / spało na trawniku. Niestety młode są dalej u mnie. Od 8:30 jest czynna ekostraż. Mam nadzieję, że je zabiorą. Ja ich odchowywać na pewno nie będę (chociaż córki 5 i 7 lat to już chciały przygarniać "takie słodziaki").
- 1 069 odpowiedzi
-
A dziękuję. Zaimponowałem czym? Dorwaniem gnojków? Nie ubiciem na miejscu? Nakarmieniem? Teraz pytanie, czy stara jeszcze je zechce ...
- 1 069 odpowiedzi
-
Proszę Państwa, na kamerze zauważyłem, że zmienił się układ kawałków wełny w podbitce. Więc zacząłem drążyć dlaczego (wiatr?) i okazało się, że w samym kącie podbitki, siedzi kuna. Wyszła w kierunku żywołapki (jakieś 3m odległości) obwąchała i wróciła na miejsce. Za kilkadziesiąt minut to samo. Poruszała się tak ostrożnie i powoli, że czujnik ruchu w kamerze tego NIE wykrył. Na szczęście miałem włączone nagrywanie ciągłe i to obejrzałem. Jak dojechałem do końca nagrań (czyli do chwili obecnej - była 15 z minutami) to nie widziałem żeby się cień, który poszedł znów w głąb podbitki ruszał. Otworzyłem więc podbitkę trochę ponad 1m od jej końca i wsadziłem tam głowę. Zobaczyłem to: Próbowałem miotłą zapędzić do wiaderka, ale były bardzo oporne w tej materii. Więc chcąc nie chcąc w grubych roboczych rękawicach skórzanych złapałem jedno i wrzuciłem do wiadra, a potem goniłem się z drugim, bo uciekało w kąt żeby nie dać się złapać. Jakoś nie spadłem z drabiny i dorwałem małego gnojka. Potem do tego samego wiadra wrzuciłem wszystkie kupy jakie tam były (a zobaczcie ile tego jest na zdjęciu !!!) oraz zgarnęło mi się odrobinę wełny. Młode już nic nie protestowały, tylko wtuliły się w siebie i siedziały po cichu. Wyglądało to tak: To było chwilę przed 16. Zabezpieczyłem wiadro, żeby nie wylazły (nawet o tym nie myślały, poszły spać) i zabrałem się za zamykanie podbitki, demontaż żywołapki i kamery - generalnie posprzątałem po obławie. Następnie przypomniałem sobie, że te dwa młode prawdopodobnie od nocy z piątek na sobotę nic nie jadły, ani nie piły. Wziąłem więc trochę wody i chciałem dać im pić (tak jak mówiłem, nie mam nic do zwierząt dopóki nie niszczą mi moich rzeczy, a mimo całego wkurzenia na kuny, nie miałem serca skazać tych dwóch na śmierć). Wody nie chciały, ale już mleko pół na pół z wodą ze strzykawki zaczęło im wchodzić i lekko się ożywiły. Generalnie na tyle, żeby wczepić się w moją rękawicę oraz po odłożeniu obok przewróconego wiaderka, żeby do niego z powrotem wejść. Więc siedzą sobie w wiaderku, które jest zabezpieczone żeby przypadkiem nie wylazły ani żeby nic ich przypadkiem nie wyjęło. Pilnuje ich kamera. Jest 21, więc za około godzinę spodziewam się wizytacji starej. Zaraz odblokuję wiaderko tak, żeby stara mogła uwolnić młode i się z nimi wynieść. Jak tego nie zrobi (w senie to, żę da radę jak będzie chciała to na pewno, ale jakby zrezygnowała z młodych) to rano dzwonię do eko straży czy jak to się nazywa. Albo je zabierają, albo wypuszczam je do pobliskiego zagajnika gdzie albo coś je zaraz zje, albo padną z głodu - to już nie mój problem. I tak mam poczucie, że zrobiłem dla nich więcej niż musiałem (nakarmiłem i chcę oddać matce). W pobliżu (w tym zagajniku) jest opuszczony dom. Niech sobie tam mieszkają.
- 1 069 odpowiedzi
-
A to jak już jedziemy kryptoreklamami, to właśnie stopkunom.pl zakładało mi pastucha i prawie im się udało. W sumie pastuch poprawnie zabezpieczył dach, bo tam już nie weszła, ale chciała przegryzać/przedrapywać podbitkę stojąc na konstrukcji. O tutaj: Jak widzę wielkość kuny to nie ogarniam jak miałaby wejść w otwór 2 x 2 cm. Gibkość, gibkością, ale czaszka ma swoją wielkość i po narodzinach powinna się zrosnąć jak u ludzi. Zobaczymy. Mam nadzieje, że przyjdą i albo w żywołapkę, albo na zjeżdżalnie. Starej(chociaż wiem, ze jest więcej niż jedna w okolicy, bo mam na filmie jak znów dwie sobie schadzkę zrobiły) determinacja spadła, zobaczymy co będzie.
- 1 069 odpowiedzi
-
WoW. To z Twojego monitoringu? Nieźle, a młode całkiem spore już. Jeżeli data poprawna, to jak na 23 maja to bardzo duże - w sensie spodziewałem się dużo mniejszych. Chyba by nie weszło nawet w rurę 50mm. Zakładałem, że skoro słysze je łażące po tej podbitce, to dają radę tam pójść i że jak przyjdzie w nocy stara i je będzie wołać to będą szukały dziury żeby wyleźć. Jedyne gdzie dadzą radę to moja rura i będzie po sprawie. Od środka wejście mają proste (zaznaczyłem strzałką): Może za dużo mojego zapachu dostało i dlatego nie przyszły?
- 1 069 odpowiedzi
-
Kolejna noc moim zdaniem bez wejścia kuny na dach / do dachu. Biega do okoła mniej (bardziej przebiega czasami gdzieś przez działkę), wspina się też mniej (tylko dwa krótkie podejścia). Młode moim zdaniem dalej słyszę czasami. Postanowiłem więc zrobić im zjeżdżalnie (niech zjeżdżają). Tę dziurę w podbitce, którą zrobiłem żeby tam zajrzeć zamknąłem kawałkiem dykty, w której wywierciłem otwór 51mm. Wsadziłem w to kolanko kanalizacyjne, a od zewnątrz podłączyłem metr rury. Wygląda to z zewnątrz tak: Idea jest taka, że od środka młode powinno dać radę wejść, ale już nie obrócić się. Więc to powinien być bilet w jedną stronę. Na górze zamknięta jest jedna kamera do obserwacji tego co się dzieje. Tak jak pisałem znów w nocy słyszałem jakieś niewielkie hałasy, ale na kamerze nic. No nic, poczekamy ...
- 1 069 odpowiedzi
-
Hahaha, wiatrówkę mam, lunetę też, tylko przy przeprowadzce śrut, tarcze i kulołap mi zaginął. W nocy nie weszła. Próbowała od 22 do 3 nad ranem. Wchodziła, oglądała od różnych stron, ale widziała że nic z tego. Koło 2 nawet mnie obudziła łażeniem po ścianie. Póki co przyjmuję wstępnie, że dom udało się zabezpieczyć przed dalszą inwazją. Zostaje kwestia młodych - słyszałem wieczorem piszczenie oraz w dzień łażenie po podbitce. Uznaję, że one tam po prostu niestety są. Zdjąłem właśnie kawałek podbitki, ale nic nie widać. Znaczy widać, że tam urzędują. Uszkodzona membrana, wywleczone trochę wełny. W sumie i tak mniejsza demolka niż się spodziewałem. Wstawiłem żywołapkę i wrzuciłem przysmaki. Stara zakładam do wieczora się nie pojawi, a młode może będą głupie i wejdą. Na noc zostawię szczelinę w takim miejscu żeby ona nie dała rady do niej nawet sięgnąć (kamera będzie dodatkowo to dokumentować), ale młode żeby dały radę przecisnąć w jedną stronę (+ żywołapka tam zostanie na noc). Albo jakoś zejdą, albo spadną i przeżyją upadek albo nie, albo trudno padną w dachu i będzie demolka :/
- 1 069 odpowiedzi
-
Skoki po 3 m w dół to u mnie regularnie skakała z dachu - to była jej droga wyjścia. Wczoraj nic nie pisałem, bo nie miałem nerwów i siły. Około 2 wlazła po ścianie, przeszła na belkę konstrukcyjną dachu (nad wjazdem do garażu dach odchodzi od budynku na jakiś metr i są tam takie belki (krokwie?) pod kątem). Siedząc na niej sięgała do podbitki i zanim nas hałasy o 2 w nocy dobudziły to miała w 20 minut przedrapaną 1/3 deski (cienka - jakieś 12mm). Wypadłem na zewnętrz to oczywiście uciekła. Wróciła 2 minuty po moim powrocie. To ja na zewnątrz. I tak w sumie 4 razy. Potem już nie wróciła. Wczoraj pojechałem do jednego z popularnych marketów budowlanych i kupiłem plastikowe kolce na ptaki, koty i kuny. Oczywiście cena masakra. W popularnym sklepie internetowym zajmującym się powodowaniem znikania wszelkich zwierzaków te same kolce są za 1/3 ceny (9,99 vs 2,99), ale ja nie chciałem powtórki albo dziury, więc odżałowałem 81zł (kupiłem 9 sztuk - każdy o długości około 50cm) i obydwie belki pokryłem kolcami od góry (szerokość akurat) i po pasku po obu bokach. Jeszcze wieczorem widziałem jak się przymierzała do wejścia, ale kolce zobaczyła zawczasu i nie wskoczyła. Potem w nocy słyszałem próby wchodzenia po ścianach, ale szybkie sprawdzenie na monitoringu pokazywało brak szkodnika (pewnie wchodziła i zaraz schodziła, bo nie ma jak wejść na dach, ani już miejsca na drapanie). Zobaczymy co będzie dalej. Póki co wygląda, że nie ma jak wejść na dach co jest dużym sukcesem (jeżeli okaże się prawdą). Teraz żeby sobie jeszcze poszła i nie budziła mnie w nocy ...
- 1 069 odpowiedzi
-
Dziękuję Wam obu za opinie, wymianę doświadczeń, ostrzeżenia itp. Wszystko trzeba brać pod uwagę. Póki co chciałbym wiedzieć że nie ma nowego wejścia. To co ta franca dzisiaj w nocy wyprawiała. W zasadzie chodziła do góry nogami po podbitce, ale mniej niż pół metra. Już prawie była na dachu, ale musiała przejść po pastuchu i jak oberwała to zleciała ostro w dół. Czyli pastuch jednak działa. Ciekawy jestem ile da radę tak przejść do góry nogami. Bo jakby ogarnęła kilka metrów (tak ze 3) to da radę ominąć pastucha. Mam nadzieję, że taka akrobatka z niej nie jest. Jutro do porannej kawy będzie znów przeglądanie monitoringu, żeby zobaczyć czy weszła, czy nie.
- 1 069 odpowiedzi
-
Zdaje sobie sprawę, że takie mogą być skutki. Jeżeli dotychczasowe działania nie pozwoliły jej na wyciągnięcie wniosków, że powinna je zabrać, bo ten dom nie jest kunoprzyjazny to cóż... Gdyby się wyprowadziła do budki na narzędzia albo zrobiła gniazdo w składzie drewna, to bym może nawet jeszcze dokarmiał. Do zwierzaka jako takiego nie mam nic. Ale na dewastacje i koszty ogrzewania z kosmosu zgody nie daję. Zakładam, że istotnie wiem, gdzie jest / powinno być gniazdo, więc jak zacznie śmierdzieć z tych okolic to drabina, demontaż kawałka podbitki i czyszczenie. Gość, który mi zakładał pastucha dał mi namiar na firmę, która ma się specjalizować w usuwaniu szkód po kunach przy współpracy z ubezpieczalnią. Zakładam, że skorzystanie z ich usług będzie i tak konieczne. Uważam, że poziom mojej desperacji w pozbywaniu się jej jest wyższy niż problematyczność pozbycia się młodych.
- 1 069 odpowiedzi
-
U nie się nie sprawdzi, bo pracujemy 100% z domu (taka praca). Co gorzej kompa i cały sprzęt mam dokładnie obok. Nie dam rady pracować w takim hałasie (lubię pracować w ciszy, ewentualnie jak za duży hałas jest w okół to jakaś cicha muzyczka). W nocy z piątek na sobotę znalazłem na monitoringu nowe miejsce wchodzenia. Obok domu rosną sobie jałowce (thuje - zwał jak zwał). Jeden się tak rozrósł, że mimo, że pień w rzucie jest dobre 50cm od dachu to gałęzie dotykały dachu. Ponieważ widziałem jak się z kuną raz kłóciłem (patrz moje poprzednie posty), że uciekła po nim, to go mocno przyciąłem. Pień do jakiś 2m i tylko miękkie gałęzie (takie, że na pewno po nich nie wejdzie) wystawały wyżej. No i mam na kamerze jak ta łajza skacze z tego pnia na dach (moim zdaniem z dużym prawdopodobieństwem dotykając lekko pastucha). Aż to zmierzyłem. Skok był lekko ponad 1 m (jeden metr) do góry i 50cm w bok - jednocześnie. Byłem przekonany, że nie da rady tak daleko skoczyć w górę. A tutaj niespodzianka. Skacze i nie ma z tym problemu - szok !!!. Tak więc wczoraj ten jałowiec najbliżej dachu został zredukowany do wysokości 30cm (został kawałek pnia, którym zajmę się później),a kolejny 1m dalej na wszelki wypadek ma już tylko 1,5 m od ziemi. Czyli teraz skok musiałby być jednocześnie 1,5m do góry i 1,5m w bok. Tego to już mam nadzieję nie ogarnie. Dzisiaj przyszła i z niedowierzaniem śpiewała: zaje**li krzaczek, nie wiadomo kto (dla tych co nie znają: ). Właśnie oglądam jak zapierdziela do okoła domu i szuka nowego wejścia. Ale teraz to już chyba nie będzie miała jak wejść. Chyba, że centralnie po pastuchu. Ciekawe czy i co wykombinuje.
- 1 069 odpowiedzi
-
- 1
-
-
Młode chyba są, bo słyszałem coś jakby piszczenie dzisiaj w górnej łazience. Jak łaziłem dookoła domu i oglądałem podbitkę + nowe kąty na kamery (muszę w końcu ogarnąć którędy gówno wchodzi i wykluczyć jej kolejną drogę; już nie ogarniam. którędy włazi. Pastuch wszędzie jest, nie widzę miejsca na przeskok obok niego) to usłyszałem jak łazi w podbitce niedaleko tego miejsca gdzie wydawało mi się, że coś piszczy od strony łazienki. Tak więc chyba mam potencjalne miejsce gniazda.
- 1 069 odpowiedzi
-
Mały wredny $@*$#& znalazł sobie najwyraźniej nowe wejście. Tego gdzie oberwał nie ruszy. Ale widzę jak o 21:30 wychodzi ze swojego stałego miejsca. I wczoraj i dzisiaj. Jedną kamerę na szybko po ciemku przestawiłem, ale wygląda na to, że jutro czeka mnie ostre przestawianie i dokładne obejrzenie podbitki. Może jakąś dziurę sobie zrobiła i wchodzi teraz przez podbitkę, a nie przez dach? Masakra co za uparte i wredne stworzenie ...
- 1 069 odpowiedzi
-
Cat5? Proszę powiedz, że chociaż Cat5E albo może jednak Cat6 ? Cat5 to wymarła technologia. Kabla Cat5 nie widziałem w użyciu ze 20 lat. Na szczęście 200Mhz sugeruje że to jednak Cat5E. No odległość na wpadnięcie dość duża. Kamery są obecnie ustawione wybitnie na kunę: na drabinach, przykręcone do pergoli oraz na dachu budki na narzędzia. Generalnie są kilka metrów od domu na przedłużaczach, zasilacze w workach szczelnie zawinięte + powertape i dzięki WiFi wszystko śmiga. To nie jest ustawienie docelowe Kuna nic, a nic sobie nie robi z kamer. Miałem wcześniej jedną leżącą na balkonie (kamerę, nie kunę) i mam pięknie nagrania jak ją kuna obwąchuje. Ja ustawiając kamery kierowałem się podejrzeniami gdzie może wchodzić na budynek i gdzie może wchodzić do dachu / wychodzić z dachu. Przestawiałem kamery co kilka dni/nocy i w końcu znalazłem odpowiednie miejsca. Do tego przyjadą się właśnie drabiny ( z ziemi trochę za nisko i słaby widok jest), przedłużacze i WiFi.
- 1 069 odpowiedzi
-
Proszę Państwa, dzisiaj w nocy nie odważyła się nawet podjąć próby wejścia. Była obecna na działce, chodziła, ale nawet łap nie położyła na budynku. A na pewno nie w miejscu gdzie wchodziła. Czyżby jednak szokujące doznania po spotkaniu z pastuchem zapadły jej w pamięć? Będę obserwował dalej i dam znać.
- 1 069 odpowiedzi