
fileminion
Użytkownicy-
Liczba zawartości
50 -
Rejestracja
Zawartość dodana przez fileminion
-
Ja z kolei zacząłem budowę wymiennika, kupiłem blachę alu 0,39 mm w KBH bo taką mieli najcieńszą i od razu dodam że jak ktoś spotka 0,3 mm to moim zdaniem będzie wystarczająca. Za 30 arkuszy 1 x 2m zapłaciłem ok 430 pln. Pociałem na kawałki 33 x 66 cm. Wobec tego do wspólnych zakupów się nie piszę, natomiast postęp prac opiszę na forum. Pzdr Tomek
-
Jeśłi można to i ja sie dopisuję do listy chętnych. Też bym kupił 2 wentylatory i ringi. robdk - 2 szt. + 2 kierownice panel - 2 szt. + 2 kierownice (inlet ringi) GL35 - 2 szt. + 2 kierownice Jahani - 2 szt. + 2 kierownice dar_ko - 2 szt. + 2 kierownice art_boss - 2 szt. + 2 kierownice suj - 2 szt. + 2 kierownice Roman - 2szt. + 2 kierownice detom - 2szt. + 2 kierownice elcorro -2szt. + 2 kierownice fileminion 2 szt + 2 kierownice
-
Już odpowiadam. Do kolegi kszew - zastanawiałem ię nad finishparkietem a ostatecznie dałem po namowach sprzedawcy podobny produkt ale z innej firmy. Nazywa sie quickparquet. 11 mm grubosci , 2 warstwowy. Wziąłem najlepszy sort dąb exclusiv i od razu dodam że obiektywnie jest bardzo ładny, bez sęków, ale ten brak sęków powoduje że mi kojarzy się z trzciną. Drugi raz wziąłbym chyba klasę niższą byłoby taniej i bardziej "drewnianie" choć pewny nie jestem. Jeśli chodzi o jakość tego produktu to w zasadzie trudno sie przyczepić, choć pomimo starannego ułożenia na równiutkim podłożu małe szparki miejscami są. Ja łączyłem 2 rodzaje drewna dąb i iroko i wygląda na to że szły z różnych maszyn bo różnią sie długością o mniej więcej 0,5 mm. Poza tym jak ktoś chce mieć idealną taflę bez widocznych przejść między klepkami to tego efektu nie uzyska. Trzeba przyznac że tradycyjny parkiet szpachlowany i cyklinowany jest bardziej "ujednolicony" powierzchniowo( przynajmniej przez pierwszy sezon ) Z drugiej strony to ja na przykład po to brałem parkiet składajacy się z klepek żeby było widać że składa sie z pojedynczych klepek i żeby wyglądał jak parkiet a nie panele... Ten parkiet ma taki jedwabisty połysk, nie jest to super połysk jaki dają tradycyjne stare lakiery. Mi sie to podoba choć niektórzy mi powiedzieli że wygląda jakby był niepolakierowany bo się nie błyszczy jak lustro. Tego nie skomentuję... Poza tym poliuretany z czasem bardzo żółkną i dają charakterystyczny wygląd podłogom z PRLu, tu jak na razie lakier jest bezbarwny i poprostu jakby inny optycznie. Nie da sie tego wyrazic słowami to jest troche kwestia wrażenia na pierwszy rzut oka....Lekki półmatowy połysk a jednoczesnie jakby lakieru nie było, dobrze widać słoje drewna. Sama powierzchnia każdej klepki jest wyszlifowana fabrycznie perfekcyjnie, choć zdarzają sie pojedyncze klepki gdzie krawędzie są lekko jakby wyłupane - tak jakby był ciety po lakierowaniu i mikrodrzazgi czasem urwało. Jakość cięcia krawędzi bardzo dobra. Ja kilkukrotnie na krawedzi klepki od strony lakieru przy docisku przeciałem skórę na palcach. Jeśli chodzi o kładzenie to wymagana jest perfekcyjna czystość - każde zabrudzenie klejem trzeba natychmiast wytrzeć. Nie wszedzie mi sie to udało i mam kilka drobnych plam kleju, ale nie chce mi sie go już teraz czyscić i widze ze sam się podczas użytkowania sciera. Co ważne lakier nie zmatowiał ani nie zmienił koloru pod klejem, także nie ma w tych miejscach różnic. Używałem 2 składnikiowego ansercoll 2k, kupiony przez allegro 30 złotych taniej na kubełku niż w sklepie. Kładłem ze szwagrem, popołudniami. Jest to prosta robota 60 m2 na gotowo w tydzień czasu bez pośpiechu, dałoby się szybciej przy prostym wzorze układania. Należy mieć jak najrówniejsze podłoże i utrzymywać czystość rąk i klepek. Jeśli chodzi o zalety to dla mnie ważna była cienkość tego parkietu ( podłogówka). Oceniam że wierzchcnia warstwa na jakieś 4 cyklinowania wystarczy (zwolennicy normalnego parkietu ekscytują się jego grubością a zapominają że i tak cyklinować można tylko do pióra a nie na całej grubości...) Kolejny plus to że nie trzeba lakierować a wystarczy poczytać wątki o parkietach na tym forum żeby odetchnąć z tego powodu z ulgą.. Odnośnie grzania to zbyt krótko ogrewam żeby odpowiedzieć kategorycznie, w zimie powiem cos wiecej. Na razie jest ciepło, podgrzewam od 2 tygodni, szpar nie przybywa, rzekłbym że jest bez zmian. Poza tym parkiet przelezał całą zeszłą zime bez ogrzewania na budowie, w fabrycznych zamkniętych opakowaniach i mimo obaw absolutni nic mu się nie stało. Żadnych łódek fal itp. Jeszcze na koniec tylko napiszę że po mieszkaniu w bloku i dywanach na podlogach jest mi nieco dziwnie chodzić po gołym parkiecie, jakby czegoś brakowało...Na pewno jakieś mniejsze dywaniki kupię. Duza powierzchnia parkietu może i ładnie wygląda ale nie jest jednak tak miła pod stopą jak dywan.. Do manieq82 Szwagier jeśli spawa miedź ( o ile nie chodziło Ci o lutowanie) to albo spawa grubszą niż mają rury tzn powyżej 1 mm albo jest przefachurą. Jak dla mnie to pewne pospawanie rurki 1 mm grubości ścianki jest niewykonalne. Próbowałem różnych ustawień prądu, ale poległem. Posmarkać można ale pojawiaja się miejscowe scieńczenia, łatwo o przepalenie itp. Miedź łatwo przewodzi ciepło, tudno się nadtapia, a jeśli już to na wylot. Spawanie inoxu przy tym to bajka. Lutowanie inoxu jest moim zdaniem bardzo trudne, nie bedę się już powtarzał i rozwlekał wątku ( str 5). Lutowanie zwykłej stali - nie wiem, nie próbowałem nigdy. Do adam_mk Wczoraj wycenili mi szycie zasłon i firanek bez żadnych cudów 650 pln/ jedno przeciętne okno. Więc jak widzę to my się tu w skali mikro obracamy Przy takim zdzierstwie to co tam kilo srebra w te czy we wte...
-
Bardzo proszę Jesli go kupisz to byłoby fajnie gdybyś obczaił i nam tu ujawnił jak zrobilli przejścia rury miedzianej przez płaszcz zbiornika. To jest w tym wszystkim najtrudniejsze...
-
Ano właśnie. piszę to niejako ku przestrodze dla tych którzy chcieliby ograniczyć długość wężownicy przepływowej cwu. Dokładnie sytuacja była taka: bufor napełniony woda zimną z wodociagu, nigdy nie grzany wcześniej. Z samego dołu pobierana woda do pieca gazowego ( wykorzystałem piecyk do podgrzewania wody Vailant turbo mag, zasilany pompką cyrkulacyjną). Dlatego woda goraca jaką da się uzyskać z piecyka jest fabrycznie ograniczona do 63 stopni, na razie tego nie zmieniałem. Taką wodą zasiliłem bufor na wysokości około 30 cm od szczytu. Następnie grzanie około 30 minut aż piecyk wyłączył się termostatem zainstalowanym na wysokości jak pisałem wcześniej ok 70 cm od góry. Woda z wężownicy przepływa po wyjściu z bufora przez termostatyczny zawór mieszający ESBE do cwu, nastawiłem na tym zaworze temperaturę na maxymalną możliwą, z tego co pamiętam to 60 stopni ( bo jest to zawór antyoparzeniowy). Następnie odkręciłem zaworek pod jednym z kranów ( ten przed wężykiem ) i przez luźny wężyk lałem wodę do dużego 20 litrowego kubła. I na poczatku leciał ukrop tzn. woda nie do dotknięcia i kłęby pary w pomieszczeniu. Jak wiadro było prawie pełne to temperatura wody spadała na tyle że dało się na chwilę włożyć rękę do strumienia. Przypełnym wiadrze próbę zakończyłem Temperatury nie mierzyłem bo poprostu to by zależało od czasu trwania próby, wykresów spadku temperatury nie chce mi się rysowac, natomiast powiedziałbym że jak temperatura zacznie spadać to spadek jest dosć szybki. To świadczy wg mnie o prekroczeniu możliwości oddawania ciepła przez wodę bufora. Wystarczy nawet kika minut przerwy i znowu woda leci gorąca. Świadczy to wobec tego że przyczyną nie jest rozładowanie bufora ale niewystarczająca wymiana ciepła, jak sądzę z powodu konieczności stopniowego odpłynięcia wody chłodniejszej od ścianek rury i omycia jej przez cieplejszą. Trzeba mieć świadomość że ogrzewanie wody przepływowe ma znacznie ograniczoną wydajność w porównaniu z tradycyjnym zasobnikiem. Z tym że 60 stopni to woda gorąca, takiej się nie używa do mycia. Przy mniejszej intensywności i temperaturze poboru ilość wody do normalnego korzystania wydaje sie być wystarczająca. Kąpieli nie próbowałem bo na razie nie mam skończonej drugiej łazienki z wanną. Natomiast na normalny prysznic spokojnie bez włączania piecyka starczało tej wody dla 3 osób. Kolejna sprawa to taka że wystarczy naładować te 200 litrów bufora i na dobę normalnego korzystania wystarcza bez włączania pieca ( oczywiśie bez rozbioru na ogrzewanie) Tu zaznaczam ze nie było u mnie jeszcze próby korzystania z 2 łazienek jednoczesnie, maksymalnie prysznic + kran w kuchni. Poza tym mam jeszcze dość duży margines możliwosci bo mogę wodę w górnej części grzać do wyższych temperatur, albo jak na przykład latem grzać solarami cały bufor. I kolejna sprawa że kiedy chodzi piecyk to można się dowoli pławić we wrzątku. Ogólnie żeby nie zaciemniać obrazu to powiem tak: Na początku miałem koncepcję żeby zrobić w górnej części bufora jakby mniejszy zasobnik walcowaty czyli droga wody by była taka: wlot do wężownicy na dole, dalej zwojami wężownicy woda pnie się do góry a pod szczytem bufora magazynuje się pewna ilość w wewnetrznym zbiorniku. Nie zrobiłem tego z powodów technicznych - bałem się robić wewnatrz zbiornika połączenia do którego nie ma później dostępu, a przede wszystkim nie zdobyłem rury na wewnętrzny zbiornik... Jednak rozwiązanie typu "zbiornik w buforze" wydaje mi się rozsądne. I nie ma co się łudzić że kilka zwojów rurki miedzianej wystarczy. Ja dałem 25 m fi 22, bo tylko tyle można kupić w jednym kawałku. Nie wiem czy nie lepsza byłaby koncepcja odwrotna tzn CWU w buforze a centralne ogrzewanie przepływowe z węzownicy. Na pewno mniej "czyste" rozwiązanie ale ogrzewanie wymaga mniejszej wydajności cieplnej niż CWU i wężownica by mu bardziej wystarczała. Z drugiej strony nie ma cudów z pustego i sam Salmonellon nie naleje więc jak się bufor chłodzi to i ładować go trzeba...
-
Parę stron temu zakończyłem opis mojego bufora na tym że polutowałem przjeścia rur miedzianych przez tuleje i pospawałem dennice, króćce wylotowe i nóżki. Wiosną jak zrobiło się nieco cieplej wynieśliśmy zbiornik na zewnątrz, wytrawiłem jego wnętrze oraz spawy od zewnatrz preparatami do trawienia inoxu. Potem neutralizacja, solidne mycie i płukanie, następnie wniesiony do kotłowni. Póżniej tygodniowa próba ciśnieniowa polegająca na napełnieniu zbiornika wodą pod ciśnieniem wodociągu ( było nieco ponad 4 bary). Na początku po napełnieniu zimną wodą było widać jak na ściankach zbiornika wykrapla się woda z powietrza - zbiornik się poci - i ja się też wtedy spociłem bo obwiałem się przecieków . Po kiku godzinach rosa wysycha. Po tygodniu spuściłem wodę, zbiornik zaizolowałem wełną minerną - zachodzace na siebie pasy wełny 5cm grubosci. W sumie w dolnej części zbiornik ma ok. 20 cm izolacji a od połowy w górę po ok. 30 cm. Jako płaszcz ochronny wykorzystałem folię paroprzepuszczalną do izolacji poddaszy. Kupiłem do tego celu najtańszą chińską. W zasadzie to nie jest to folia tylko coś jakby taka plastikowa tkanina z jakich robi się mocne worki na produkty sypkie. W każdym razie spełnia swoją rolę bardzo dobrze jest mocna, dość sztywna i co najważniejsze paroprzepuszczalna czyli w razie zwilgocenia wełny jest szansa na jej wyschnięcie. Obserwacje odnośnie użytkowania bufora: Po pół roku użytkowania jest szczelny, nie było z tym żadnych problemów. Do tej pory do dolnej wężownicy jeszcze niczego nie podłączałem, w niedługim czasie podłaczę kominek to opiszę jak działa. Ładowanie bufora odbywa sie na razie wyłącznie przez piec gazowy. emperatur ładowania 63 stopnie C, termostat załączający piec na wysokości około 70 cm od góry zbiornika co daje w górnej części zapas około 200 litrów podgrzanej wody. pobór wody do pieca z samego dna bufora - piec pięknie kondesuje. Przy nagrzaniu tych ok 200 litrów do 60 stopni 3 osoby po kolei spokojnie biorą prysznic bez załączania pieca, 25 metrów wężownicy miedzianej daje radę. Próbowałem co będzie przy natężonym przepływie -warunki testowe: nagrzana tylko górna warstwa bufora, dolna zima, woda z wodociągu puszczona na maxa, termostat za buforem nastawiony na 60 stopni - gorąca woda daje sie uzyskać w ilości około 20 litrów ( przepływ bardzo silny - max odkręcony kran) przy zbliżaniu się do 20 itrów woda wyczuwalnie chłodniejsza. Z bufora zasilałem też podłogówkę - do tej pory najwyższe parametru pracy podłogówki jaki wypróbowałem - 34/26 stopni. Dodam tutaj że na części podłogówki ( ok 60 m2) mam parkiet 11mm grubości. Grzeje bez problemu choć wyczuwalnie jest nieco chłodniejszy niż płytki. Żadnych szpar na razie nie ma. Przy tych parametrach temperatura w domu 21 stopni, podłoga ( płytki) ok 23 stopnie. Pozdro 4 all
-
Czarcia zapadka
-
Cześć, Jabko a możesz powiedzieć jaką grubą blachę kupiłeś? I czy przy tej grubości jest wystarczająco sztywna, czy cięli ci gilotyną i czy nie pogięli kantów? Ja nie mogę się zdecydować jaką grubość kupić bo 0,3 mm nikt mi nie chce pociąc bo mówią że sie pognie. Ja zamierzam kleić. I jeszcze mam pytanie odnośnei wentylatorów czy jest jakaś różnica w ich wydajności kiedy są umieszczone na wlocie a na wylocie instalacji? Pytam bo zastanawiam sie czy nie dać wentylatora nawiewnego poza domem na wlocie do GWC. Pozdro.
-
Absolutnie nie upieram się przy sensie budowy bufora, to wszystko zależy co komu jest potrzebne. Jak ja szukałem zbiornika to na elektromet poprostu nie trafiłem. Ale cieżko jest znaleźć informację na temat jego budowy, a coś mi się widzi (z tego co można na jego temat znaleźć) że z inoxu jest tylko wężownica cwu...i gwarancja tylko 3 lata? Zbiorniki z nierdzewki produkuje Termica, gwarancja 8 lat, z tym że z materiałów dostępnych na ich stronie wynika że wężownice są niezbyt dużej powierzchni...
-
Cześć, Brugg sprzedaje rury karbowane na wymienniki ciepła a nie na płaszcz Natomiast ja rurę na płaszcz kupowałem w firmie Asko-tech ze Szczecina. Rura 2 metry długości średnica 606 mm, ścianka 3 mm, gatunek 1.4307 kosztowała mnie w grudniu 2007 około 3000 złotych. Ta firma ma swoją stronę internetową na której można sprawdzić stany magazynowe i to jest super. Współpracę z nimi oceniam na bardzo dobrą. Dodam jeszcze że wysyłka tej 2 metrowej rury o masie ok. 90 kilogramów na odległość ponad 700km kosztowała jedynie 60 złotych. Dennice kupiłem w firmie Liropol dokładnie ceny już nie pamiętam ale coś około 300/sztukę. Do tej rury bardzo dobrze pasują ich dennice średnicy 600 mm. Nie są one znormalizowane według jakichś tam norm, ale bardzo dobrze wykonane i super cena. Za dennice zrobione zgodnie z normami, promieniami krzywizny itp. cena wynosi ponad 1000/sztukę, ale takie są zbędne. Firmę Liropol też zdecydowanie polecam, świetny kontakt i współpraca. Mnie zbiornik kosztował poniżej 6000 złotych, w tym oprócz wyżej wymienionych rur i dennic były 4 nóżki z nierdzewki, argon, pasta trawiąca i 2 x 25 metrów rury miedzianej fi 22, króćce inox itp. Robocizny w tej cenie nie ma same materiały. Pozdro
-
Jaki powienien być to ciężko mi powiedzieć, a w praktyce ciężko kupić. Z tego co się orientowałem to 0,3 mm jest tylko czyste aluminium. Trzeba zwrócić tylko uwagę na stan utwardzenia - żeby była blacha najsztywniejsza z produkowanych. No i nie wiem czy 0,3 mm nie będzie zbyt wiotka, czy nie kupić grubszej...
-
I może taka symulacja: a) Wymiennik 20 m2 blachy aluminiowej 0,3 mm . Współczynnik przenikania ciepła = 230 W/mK : 0,0003m= 766 666 W/m2 K czyli dla 20 m2 =15 333 333 W/K masa 0,03 cm x 200 000 cm2 x 2,7 g/cm3=16,2 kg, cena do 300 pln b) Mosiądz 0,15 mm, też 20 m2 Współczynnik przenikania ciepła =110 W/mK : 0,00015 m= 733 333 W/m2 K co dla 20 m2= 14 666 666 W/K masa 0,015 cm x 200 000 cm2 x 8,6 g/cm3= 25,8 kg cena (przyjąłem 35zł/kg) 903 pln. Nikogo do niczego nie próbuję przekonywać, każdy ma swój rozum i może mieć inne zdanie. Jeśli ktoś znajdzie błąd w wyliczeniach to niech mnie poprawi. I jeszcze odnośnie lutowania - jeśli powierzchnie poszczególnych płyt są ze sobą polutowane to przez te luty zachodzi znacznie intensywniejsze przechodzenie ciepła pomiędzy płytami niż w sytuacji kiedy są one oddzielone izolatorem ( plastik, pvc spienione). To przechodzenie ciepła z płyty na płytę według mnie prowadzi do niepotrzebnych strat w wydajności wymiennika bo szczególnie na wlocie i wylocie wymiennika będzie zachodziło niepotrzebne zmniejeszanie różnicy temperatur płyt i tym samym strug powietrza. Pozdro dla wszystkich
-
Dzięki serdeczne okto64 za odpowiedź. Aluminium vs mosiądz to według mnie jednak lepsze aluminium bo: Aluminium: gęstość 2,7 g/cm3, przewodnictwo cieplne ok. 230 W/mK, ciepło właściwe w przeliczeniu na objętość tzn. dm3 to ok. 2430 J/dm3K Mosiądz: gęstość ok. 8,6 g/cm3, przewodnictwo cieplne 110 W/mK, ciepło właściwe w przeliczeniu na objętość 3440 J/dm3 K Wnioski są dla mnie takie : dla tej samej grubości blachy mosiądz jest > 3 razy cięższy, przewodzi cieplo o połowę gorzej, ma większe ciepło właściwe czyli większą bezwładność cieplną. Nawet przyjęcie blachy 0,15 mm dla mosiądzu da większą masę wymiennika niż taka sama powierzchnia blachy aluminiowej 0,3 mm. Pozostałe zalety aluminium: jest znacznie tańsze cena okolo 18 zł/kg brutto mosiadz brutto 30-40 zl/kg. Wydaje mi się że w warunkach domowych odporność chemiczna aluminium jest zupełnie wystarczająca. Mosiądz z czasem śniedzieje - czy ze skroplinami popłyną po powierzchni wymiennika zielonkawe smugi? Ja osobiście nie lubię charakterystycznego gorzkawego zapachu i posmaku miedzi i jej stopów. Do zalet mosiądzu zaliczyłbym 2 fakty: - jony miedzi przechodzące do roztworu skroplin będą miały wpływ hamujący na rozój bakterii -jak ktoś chce to łatwo go polutować
-
W pierwszym poście na tej stronie Okto64 pisał, że na przekładki dał spienione PVC. Jeśli chodzi o grubość to można wybrać dowolną w ofercie tuplex, albo na allegro ( nieco drożej ale można mniejszą ilość kupić ). Okto64 czy mógłbyś napisać czy to pvc dobrze się spisuje i czym kleiłeś. Czy to jest sztywne czy miękkie? Bo w rękach tego nie miałem dotychczas... Dzięki
-
Dam przekładki z jakiegoś plastiku ( pcv spienione? ) i pokleję. A jakie szczeliny być doradzał 3 - 6 mm?
-
Cenowo to jestem mile zaskoczony. pytałem w KBH Akord ( mają sklep internetowy) i dla blachy z czystego aluminium 0,3 mm wychodzi brutto 15 zł / m2. Dla 20 m2 wyjdzie 300 złotych, mogą też pociąc maszynowo choć o cenę cięcia nie pytałem. Rzekłbym więc taniocha
-
Pytanie odnośnie budowy wymiennika ciepła do reku (mam na myśli wymiennik przeciwprądowy). Czy możecie mi doradzić jak podzielić 20 m2 blachy aluminiowej 0,3 mm grubości, arkusze 100 x 200 cm? Czy paski 100 x 40 cm, czy może 100 x 25 cm, a może krótsze tzn. 50 cm długości? Jak szerokie dać szczeliny? A może 20 m2 to za dużo lub za mało, albo lepsza byłaby inna grubość blachy?
-
I to właśnie miałem na myśli, inox z inoxem tigiem i to nie ulega wątpliwości. Lut twardy z dodatkiem fosforu nie może być stosowany do nierdzewki podobnie jak topniki zawierające chlorki. Pozostaje tylko srebrowy, którym należałoby zalać tulejki, bo nie zdecydowałbym się na polutowanie wężownicy z płaszczem zbiornika tylko na wąskim miejscu styku tych elementów. Wężownice i płaszcz będą poddane działaniu zmiennych temperatur i 2-3 mm lutu wydają mi się ryzykowne. I podkreślam że lutowanie inoxa jest o wiele trudniejsze niż miedzi. Ja początkowo myślałem że jest niemożliwe. Zresztą kto spróbuje to zobaczy jak inox broni się przed zwilżeniem powierzchni lutem.
-
Nie chciałbym wdawać się w spory ale czy mam to w ogóle komentować?
-
Z czym ? ceną czy wcześniejszym pobieleniem? Jeśli ceną to mam rację jeśli z pobieleniem to możliwe bo nie próbowałem. Próbowałem za to z ciekawości jak twardy lut pójdzie po nierdzewce i powiedziałbym że fatalnie. Ale może ktoś ma większą wiedzę i się podzieli...
-
I jescze jedno może dodam, w budowie bufora według mnie są dwie trudności: 1. wykonanie wężownicy - post wyżej opisałem jak ja to w końcu zrobiłem 2. wykonanie szczelnych i trwałych przejść przez scianę zbiornika I tu znowu kłania się łatwość zastosowanie złączy skręcanych do Spiraflexa można takie kupić i mimo ceny ( ok. 150 zł/sztuka jeśli dobrze pamiętam ) to teraz bym to rozwiązanie wybrał. Dla rur miedzianych można kupić przejścia przez ścianę zbiornika, gdzieś w necie znalazłem ofertę na przejścia skręcane ale ich nie próbowałem, choć wydają mi się dobrym rozwiazaniem. I jeszcze inny sposób który ostatecznie ja zastosowałem u siebie mianowicie rura miedziana przechodzi przez ciasny otwór w ścianie zbiornika a następnie przez tuleję przyspawaną do ściany zbiornika. Ja mam zbiornik i te przyspawane tulejki ze stali nierdzewnej. I tu pojawia się problem którego myślałem że nie rozwiażę, ale jak zwykle pomogła wiedza zawarta w internecie Chodzi o to że nierdzewka bardzo trudno się lutuje bo warstwa tlenków chromu skutecznie chroni jej powierzchnię. I próbowałem różnych topników, między innymi Oleju RST, jedynego fabrycznego topnika jaki znalazłem do lutowania inoxa. Wszystko to dawało efekt praktycznie żaden. Aż w końcu trafiłem na informacje o zastosowaniu kwasu fosforowego H3PO4. I kupiłem w sklepie chemicznym butlę 1 litrową za 15 złotych ( cena rewelacyjna ) I od tej chwili los się uśmiechnął do mojego bufora. Kwas fosforowy jest po prostu rewelacyjnym topnikiem. Robiłem tak że z cienkiego drutu miedzianego zaklepałem jakby uszczelkę w rowku między rurą miedzianą a ścianką zbiornika. Następnie przyspawywałem tuleje przez które przechodzi rurka miedziana ( mają ok 4 cm). A póżniej napełniałem te tuleje kwasem fosforowym i grzałem palnikiem gazowym. Jednocześnie do szczeliny wsuwałem cienkie kawałki cyny, i tu kolejna rada polecam kupić cynę w laskach, nie żadne druty pokrywane kalafonią itp. bo ona kopci i zanieczyszcza powierzchnie lutowane. Po zastygnięciu cyny trzeba polać wodą złącze, spłukać fosforany które wytawił kwas a które wypływają na powierzchnię lutu. Mają one postać biało-zielonkawej galarety/piany. Po oczyszczeniu odwracamy zbiornik tak aby przy podgrzaniu dało się wylać lut ze złącza a następnie znowu odwracamy go wylotami do góry i proces zalewania kwasem i topienia cyny powtarzamy. Ja tak robiłem 4 razy dla każdego złącza. Jak dobrze to wszystko wykonamy to widać że przestają ze szczeliny wypływać osady fosforanowe, powierzchnia stali nierdzewnej jest ładnie zwilżona i tworzy się na całym obwodzie menisk wklęsły. Brak prawidłowego pobielenia stali cyną jest widoczny albo jako szczelinka albo jako menisk wypukły. Jak się popróbuje to ładnie to widać. Miedź jest prawidłowo pobielona już po pierwszym takim procesie, nierdzewka pobiela się duużo trudniej ale da sie to zrobić. Jednocześnie w ostatnim powtórzeniu procesu lutowania na końcach rury miedzianej lutujemy złączki gwintowane. Ważne jest aby dobrze uszczelnić przejście rury miedzianej przez blachę ściany zbiornika żeby lut nam nie wpływał do wnętrza zbiornika. I ostania uwaga jaka mi się teraz kojarzy to o wiele lepiej się lutuje złącza kiedy rura miedziana jest na końcach napełniona piaskiem. Wolniej stygnie, szybciej i równomierniej się nagrzewa. Próbę ciśnieniową zrobiłem jak dotychczas tylko powietrzem ale zbiornik 2 tygodnie trzymał ciśnienie 2 atmosfer wiec sądze że będzie dobrze. Wszelkie nieszczelności jakie były po pierwszym lutowaniu były bardzo dobrze widoczne przez bąbelbowanie po zwilżeniu złącz wodą i podaniu już pół atmosfery ciśnienia. Z lutu twardego zrezygnowałem z racji bardzo wysokiej ceny jaka wyszłaby za taką ilość lutu i jednak znacznie trudniejszego wykonania. Sądzą jednak że i tak przed twardym lutowaniem lepiej byłoby pobielić stal nierdzewną cyną. Poza tym robiłem różne próby mechaniczne na kawałkach nierdzewki polutowanej z miedzią i powiedziałbym że lut miękki będzie trzymał wystarczajaco dobrze. Czekam na cieplejszą pogodę bo muszę wystawić zbionik na zewnątrz, umyć i wytrawić spawy. Poza tym nie spodziewałem się że spełnienie wszystkich formalności zwiazanych z wykonaniem przyłącza gazowego trwa w naszym kraju 6 miesięcy. Dziwię się że przy tak rozbuchanej biurokracji i przelewaniu pustego w próżne nasz kraj jeszcze istnieje. Jak wreszcie dostąpię łaski przyłączenia do sieci gazowej to porobię próby termiczne i dam znać. Pozdrawiam Tomek.
-
Witam i dla tych którzy zaczynają swoje bufory kilka rad. Rurę miedzianą 22 nie jest łatwo zgiąć, jeśli już to najlepiej wychodzi to zrobić w 3-4 osoby: trzeba znależć rurę np plastikową dużej średnicy ( ok 50 cm) na którą będziemy nawijać rurę miedzianą i zrobić z niej coś w rodzaju dużego kołowrotu np. przez podparcie jej na jakichś stojakach i przełożenie przez końce np. grubych prętów stalowych. I teraz dwie osoby kręcą tym kołowrotem, 3 trzyma zwój rury miedzianej i powoli go rozwija a 4 osoba urzymuje rurę miedzianą w napięciu i pilnuje by równo nawijała się na rurę plastikową. Ważne jest by punkt zagięcia rury występował tylko na styku z rurą na którą ją nawijamy bo wtedy unikniemy załamań ścianki. Kluczowe znaczenie ma tu utrzymywanie rury w ciągłym i mocnym napięciu. Kolejna rzecz, trzeba dobrze wyprowadzić wyjścia rury ze zbiornika tzn. najlepiej żeby je ukształtować pod kątem prostym w stosunku do wężownicy bo możemy wtedy łatwo wężownicę ułożyć w równej odległości od ścian zbiornika i łatwiej jest zrobić przejścia przez jego ściankę. Ja drugi raz zamiast bawić się a raczej męczyć z rurą miedzianą kupiłbym w firmie Brugg rurę Spiraflex do wymienników ciepła. Wyjdzie może nieco drożej ale efekt końcowy i łatwość wykonania nieporównywalna. Tym bardziej że można zamówić dowolny rozmiar w dowolnej długości, a przy takim kursie euro jak obecnie to tym bardziej warto.
-
Witam wszystkich i mam taką prośbę - czy możecie opisać swoje wymienniki ciepła do rekuperatorów, tzn. te samodzielnie wykonane. Kto z jakich materiałów zrobił, jakie wymiary, ile warstw, jakie przyjął założenia teoretyczne itp. No i jaki jest efekt... Pozdro
-
Adamos48 jak możesz to pokaż swoje przemyślenia jak najszybciej bo ja chcę w tym tygodniu zamknąć płaszcz, może coś ciekawego mi podpowiesz...
-
Nie spotkałem się nigdzie z zaleceniem by miękkiej miedzi nie stosować do cwu. Ja tej wody zresztą pił nie będę tylko się w niej kąpał. Pewnie spotkam sie z krytyką ale dla mnie woda z rur miedzianych zalatuje charakterystycznym smako-zapachem miedzi i bym jej w życiu nie wypił. Do kąpieli myślę że będzie ok. Miękkie wężownice już zwinąłem. W zbiornikach dukli bardzo mnie dziwi że ta górna wężownica jest tak ściśle nawinięta, i że dali ją tylko w górnej części bufora.