Witam Aktualnie mieszkamy w bloku, ale niedawno powiedzieliśmy sobie dość i poważnie myślimy nad zbudowaniem domku. Mamy prośbę do forumowiczów o radę jak to wszystko rozegrać, bo nie wiemy która droga będzie najlepsza. No ale od początku. Na początek może coś o nas: małżeństwo 37/32 lata, syn 5 lat. Posiadamy 2 mieszkania: 60 m.kw. w wielkiej płycie (tam mieszkamy) i jeszcze 48 m.kw. tzw. nowego budownictwa – aktualnie wynajmowane. Oboje pracujemy na tzw. państwowych etatach na czas nieokreślony w budżetówce. Teraz fakty: - nie posiadamy praktycznie żadnych oszczędności, - dochody brutto razem ok. 5300,- - myślimy o domku ok. 120 m.kw. (prosty z dwuspadowym dachem, może coś a’la Sielanka (http://www.domnahoryzoncie.pl/pl/index.php?s=124&a=298&sid=2&projekt=16) - rozsądna działka blisko miasta w naszych rejonach to koszt ok. 50-60 kzł, - oba mieszkania są warte ok. 200-220 kzł, może trochę więcej No i tutaj właśnie oczekujemy porady: Jak to wszystko najlepiej rozegrać? Przychodzą nam do głowy 3 warianty (w kolejności od (według nas) najlogiczniejszego do ...): 1. sprzedać mieszkanie 48 m.kw., kupić działkę, zacząć budowę, wziąć kredyt, kontynuować budowę do stanu nadającego się do wprowadzenia, sprzedać drugie mieszkanie, wykańczać 2. wziąć kredyt na działkę i ją kupić, sprzedać mieszkanie 48 m.kw., zacząć budowę i kontynuować do w/w momentu (wspomóc się kredytem), sprzedać drugie mieszkanie, wykańczać 3. sprzedać mieszkanie 48 m.kw., kupić działkę, zacząć budowę, sprzedać drugie mieszkanie (zamieszkać u moich rodziców - tego bardzo chcielibyśmy uniknąć), kontynuować budowę do stanu nadającego się do wprowadzenia (wspomóc się kredytem), wykańczać Teraz jeszcze może kilka istotnych faktów. Mąż to tzw. złota rączka, sam może zrobić elektrykę, hydraulikę, instalację odkurzacza centralnego, itp. Dom najchętniej zbudowalibyśmy z drewna (konstrukcja z bali, ocieplona z zewnątrz), gdyż mąż ma możliwość zaopatrzenia sie w drewno po okazyjnej cenie. Bardzo liczymy na porady tych, którzy już przez to przeszli, są w trakcie lub po prostu na chłodno spojrzą na to wszystko i coś podpowiedzą.