
Lanius
Użytkownicy-
Liczba zawartości
40 -
Rejestracja
Lanius's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Budowa, trwa chociaż niby zima. Początkowo zakończyłem budowę w październiku 2004. Skończony dach (deskowanie+ papa) oraz zabite deskami okna myślałem, że tak skończę sezon budowlany 2004 r. Jednak w listopadzie zacząłem się mocno zastanawiać czy nie za szybko skończyłem. Decyzja była krótka skoro nie ma zimy należy jak najszybciej odbijać dechy i ruszać dalej z budową. Zacząłem od wstawienia okien na dole. Odbyło się to dość sprawnie. Wcześniej zakupione okna wstawiliśmy w trójkę w ciągu jednego dnia. Pozostał jedynie taras gdzie niestety nie mam drzwi. Następnie elektryka. Udało się to również położyć samemu. No i tynkowanie. Do połowy stycznia 2005 otynkowaliśmy :sypialnie, przedpokój, łazienkę, spiżarkę i kuchnię. Zrobiliśmy tez wylewki w pokoju, gipsarowanie, wstawiliśmy parapety. W ten oto niecodzienny sposób prace wykończeniowe posunęły się znacznie do przodu mimo kalendarzowej zimy no i braku ogrzewania w środku. Podczas tynkowania temperatura nigdy nie spadła poniżej +5 stopni. [/img]
-
Budowa, trwa chociaż niby zima. Początkowo zakończyłem budowę w październiku 2004. Skończony dach (deskowanie+ papa) oraz zabite deskami okna myślałem, że tak skończę sezon budowlany 2004 r. Jednak w listopadzie zacząłem się mocno zastanawiać czy nie za szybko skończyłem. Decyzja była krótka skoro nie ma zimy należy jak najszybciej odbijać dechy i ruszać dalej z budową. Zacząłem od wstawienia okien na dole. Odbyło się to dość sprawnie. Wcześniej zakupione okna wstawiliśmy w trójkę w ciągu jednego dnia. Pozostał jedynie taras gdzie niestety nie mam drzwi. Następnie elektryka. Udało się to również położyć samemu. No i tynkowanie. Do połowy stycznia 2005 otynkowaliśmy :sypialnie, przedpokój, łazienkę, spiżarkę i kuchnię. Zrobiliśmy tez wylewki w pokoju, gipsarowanie, wstawiliśmy parapety. W ten oto niecodzienny sposób prace wykończeniowe posunęły się znacznie do przodu mimo kalendarzowej zimy no i braku ogrzewania w środku. Podczas tynkowania temperatura nigdy nie spadła poniżej +5 stopni. [/img]
-
Początkowo jakoś szło. Zrobił ściany piętra u kumpla. Kumpel się upierał, żeby zrobił od razu strop. Ale ja się też uparłem, że musi zrobić teraz u mnie ścianki to wróci do niego tak jak było w umowie. Coś przeczuwać musiałem bo zwlekał, kombinował ale w końcu po 3 tygodniowym opóźnieniu przyszedł. O tej pory jakoś szło. Aż do stropu. Majster powiedział, że najpierw się robi strop a potem schody i teraz musi to robić (wcześniej mówił odwrotnie) Dobra rób ten strop. Kumpel się zdenerwował bo u mnie miał majster teraz robić schody a robi strop. Ale mówi poczekam. Zrobił strop majster. Ładniutką Terrivę z bloczkami keramzytowymi. ( tym razem były solidne, można było po nich chodzić nie tak jak po poprzednich nad piwnicą, które leciały nawet jak się na nie spojrzało. Tamtymi byłem podłamany. 30 musiałem wymienić. Jednak jak przyszedł beton to się wszystko jakoś połączyło solidnie) :) Poszedł do kolegi robić strop. Po nim miał wrócić niebawem. Jak się okazało ślad wszelki po nim zaginął. Telefony na nic, pobyt niewiadomy. Istny szok I tak cały Sierpień. Dobrze ,że wspólnie z ojcem wzięliśmy się za ścianki działowe na dole. Bo byśmy czas zupełnie zmarnowali. Co robić dalej. Przecież chcieliśmy w tym roku jakoś to zakryć dachem a tu gdzie ścianki kolankowe, szczyty, i to połączone słupami ze stropem No i oczywiście to czego bałem się od początku najbardziej - więźba . Brak kasy nie pozwalał szukać innych wykonawców, zresztą ten miał już za ten etap prawie zapłacone. Co robić. Wogóle jaką więźbę wybrać > Jak to zrobić najtaniej, ale nie spartolić tak ważnego elementu jakim jest dach. Początkowo chciałem zrobić więźbę na to położyć folię i blachodachówkę. Jednak głębokie przemyślenia wszystkiego za i przeciw. Rozmowy z fachowcami i lektura doprowadziły mnie do następującego rozwiązania. Dam więźbę z pełnym deskowaniem zaimpregnowaną w tartaku przez topienie w wannie. Potem na to papa. Dlaczego a no dlatego że; 1. deski wygłuszą dach , usztywnią dodatkowo konstrukcję i wzmocnią gdyby cieśle domorośli popełnili jakieś błędy. 2.Zastosowanie desek mimo dodatkowych kosztów ( 2,5 tys. złotych) pozwala na zastosowanie taniej papy. Da nam to wytchnienie finansowe na kilka lat. Zaoszczędzimy na razie na tym 10 tys. złotych gdybyśmy kładli gotowy dach od razu .Tak wykonany dach dobrze zabezpieczy mury o co nam chodziło. 3.Nie do końca chciałbym blachodachówkę, wolałbym dachówkę ceramiczną a wiadomo jaki jest jej koszt. Te kilka lat da mi chociaż szanse na zdobycie kasy na taki rodzaj pokrycia dachowego o jakim marzymy z żoną. (Muszę powiedzieć, że nasza więźba jest tak zaprojektowana ,że można użyć dużo cięższej dachówki zamiast blachy.)[ 4.Mam małe zaufanie do folii , widziałem kilka takich dachów ,gdzie położono folie przed kilkoma laty. Może teraz są już lepsze bo tamte do niczego się nie nadawały. Popękane, sparciałe itd. Wszyscy oni klęli na pomysł z folią i twierdzili, dali by dechy na całym dachu. A zaoszczędzili np. na podbitce dopieszczając wizualnie istniejącą nadbitkę . Plan zatem powstał ale jak go wykonać bez wykonawcy. Umówieni byliśmy na cały dom łącznie z dachem i 2/3 mu zapłaciłem. Rozpocząłem poszukiwania. Znalazłem gościa na jego 4 budowie. Znalazł lepszą fuchę i nie zamierzał z niej rezygnować. Ale trzeba przyznać , że roboty -mówił - dokończy ale później. Wpadłem w szał. Pomogło to. Albo majster miał już wcześniej przygotowany plan alarmowy -alternatywny. Zastrzelił mnie tak ,że się zgodziłem nie wiedząc co czynię. Pojutrze – mówi- przyjdzie mój brat z cieślą i za tą samą cenę dokończą moje zlecenie. Ja za nich ręczę, brat dobry jak ja może nawet lepszy ( No ja bardziej doświadczony) w razie czego będę służył pomocą. Ogłupiony tym pojutrze pojechałem do domu wykłócać się z rodziną ,że dobrze zrobiłem godząc się na to by zupełnie nieznany, niesprawdzony obcy facet robił nam poddasze i dach. Ile ja się nasłuchałem. Wyzwali mnie od naiwniaków, że wspomnę te najłagodniejsze z określeń mego Taty. Był już taki moment, że Ojciec spakowany chciał wracać do swego domu ( bo po co tu on) a ja chciałem sprzedawać nawet za pół ceny wszystko w pień. Fachowcy z opóźnieniem kilku dni przyjechali 90 km. I z rozbrajającą szczerością powiedzieli, że w tą robotę wrobił ich brat bo oni mięli wyjechać do Danii a teraz muszą ratować dobre imię rodziny no i z musu i łaski robotę wykonają ale za umówioną cenę to nigdy. Chyba, że bez kominów i bez schodów. Ryczałem jak bawół. Gnałem na zabicie moim passatem do majstra ( siedział 30 km od domu) z myślą o morderstwie albo chociaż o torturach. Wpadam tam 130 km/godz. Zakręcam gdzieś na podwórku. Gdzie on jest wołam. A on wychodzi z uśmiechem i mówi brat już dzwonił co się denerwować niech robi tyle ile chce, ja resztę skończę za darmo. Tak mnie znowu zamórowało, że jeszcze raz zapytałem . Więc oni mają zrobić poddasze i dach z papowaniem deskowaniem itd. Ja mam im zapłacić wszystko tak jak się umówiliśmy za cały dom a ty resztę dokończysz za darmo? Tak odpowiedział dla mnie umowa rzecz święta. Znów wracam do domu, na odległość czując co o mnie powiedzą. Z ojcem trzy dni się nie odzywaliśmy reszta dyskretnie milczała, widząc ,że nie ma już teraz ze mną żartów. Nowe majstry zaczęły robotę. I ................ szło im doskonale. Więźbę kładli jak niebyle cieśle. Szybko i sprawnie. Tylko materiału ciągle mało im było. Desek gwoździ to z 10 razy dowoziłem tak jakoś nie mięli wyobrażenia o tym ile tego wszystkiego potrzeba. Inspektor nadzoru, wyjadły na budowach wyjadacz – stwierdził krótko. No panie dobrze nad wyraz. Tylko jedną krokiew koszową spieprzyli ale poprawią. Jak dach powstał to się moja pozycja w rodzinie zmieniła. No jaki on mądry mówi żona patrz mama zaryzykował i się udało. Ładnie nie. A ile ta decyzja mnie kosztowała, wiedzą tylko ci co muszą podejmować podobne decyzje na etapie niebezpiecznej ale wspaniałej przygody jaką jest budowanie własnego domu.
-
Początkowo jakoś szło. Zrobił ściany piętra u kumpla. Kumpel się upierał, żeby zrobił od razu strop. Ale ja się też uparłem, że musi zrobić teraz u mnie ścianki to wróci do niego tak jak było w umowie. Coś przeczuwać musiałem bo zwlekał, kombinował ale w końcu po 3 tygodniowym opóźnieniu przyszedł. O tej pory jakoś szło. Aż do stropu. Majster powiedział, że najpierw się robi strop a potem schody i teraz musi to robić (wcześniej mówił odwrotnie) Dobra rób ten strop. Kumpel się zdenerwował bo u mnie miał majster teraz robić schody a robi strop. Ale mówi poczekam. Zrobił strop majster. Ładniutką Terrivę z bloczkami keramzytowymi. ( tym razem były solidne, można było po nich chodzić nie tak jak po poprzednich nad piwnicą, które leciały nawet jak się na nie spojrzało. Tamtymi byłem podłamany. 30 musiałem wymienić. Jednak jak przyszedł beton to się wszystko jakoś połączyło solidnie) Poszedł do kolegi robić strop. Po nim miał wrócić niebawem. Jak się okazało ślad wszelki po nim zaginął. Telefony na nic, pobyt niewiadomy. Istny szok I tak cały Sierpień. Dobrze ,że wspólnie z ojcem wzięliśmy się za ścianki działowe na dole. Bo byśmy czas zupełnie zmarnowali. Co robić dalej. Przecież chcieliśmy w tym roku jakoś to zakryć dachem a tu gdzie ścianki kolankowe, szczyty, i to połączone słupami ze stropem No i oczywiście to czego bałem się od początku najbardziej - więźba . Brak kasy nie pozwalał szukać innych wykonawców, zresztą ten miał już za ten etap prawie zapłacone. Co robić. Wogóle jaką więźbę wybrać > Jak to zrobić najtaniej, ale nie spartolić tak ważnego elementu jakim jest dach. Początkowo chciałem zrobić więźbę na to położyć folię i blachodachówkę. Jednak głębokie przemyślenia wszystkiego za i przeciw. Rozmowy z fachowcami i lektura doprowadziły mnie do następującego rozwiązania. Dam więźbę z pełnym deskowaniem zaimpregnowaną w tartaku przez topienie w wannie. Potem na to papa. Dlaczego a no dlatego że; 1. deski wygłuszą dach , usztywnią dodatkowo konstrukcję i wzmocnią gdyby cieśle domorośli popełnili jakieś błędy. 2.Zastosowanie desek mimo dodatkowych kosztów ( 2,5 tys. złotych) pozwala na zastosowanie taniej papy. Da nam to wytchnienie finansowe na kilka lat. Zaoszczędzimy na razie na tym 10 tys. złotych gdybyśmy kładli gotowy dach od razu .Tak wykonany dach dobrze zabezpieczy mury o co nam chodziło. 3.Nie do końca chciałbym blachodachówkę, wolałbym dachówkę ceramiczną a wiadomo jaki jest jej koszt. Te kilka lat da mi chociaż szanse na zdobycie kasy na taki rodzaj pokrycia dachowego o jakim marzymy z żoną. (Muszę powiedzieć, że nasza więźba jest tak zaprojektowana ,że można użyć dużo cięższej dachówki zamiast blachy.)[ 4.Mam małe zaufanie do folii , widziałem kilka takich dachów ,gdzie położono folie przed kilkoma laty. Może teraz są już lepsze bo tamte do niczego się nie nadawały. Popękane, sparciałe itd. Wszyscy oni klęli na pomysł z folią i twierdzili, dali by dechy na całym dachu. A zaoszczędzili np. na podbitce dopieszczając wizualnie istniejącą nadbitkę . Plan zatem powstał ale jak go wykonać bez wykonawcy. Umówieni byliśmy na cały dom łącznie z dachem i 2/3 mu zapłaciłem. Rozpocząłem poszukiwania. Znalazłem gościa na jego 4 budowie. Znalazł lepszą fuchę i nie zamierzał z niej rezygnować. Ale trzeba przyznać , że roboty -mówił - dokończy ale później. Wpadłem w szał. Pomogło to. Albo majster miał już wcześniej przygotowany plan alarmowy -alternatywny. Zastrzelił mnie tak ,że się zgodziłem nie wiedząc co czynię. Pojutrze – mówi- przyjdzie mój brat z cieślą i za tą samą cenę dokończą moje zlecenie. Ja za nich ręczę, brat dobry jak ja może nawet lepszy ( No ja bardziej doświadczony) w razie czego będę służył pomocą. Ogłupiony tym pojutrze pojechałem do domu wykłócać się z rodziną ,że dobrze zrobiłem godząc się na to by zupełnie nieznany, niesprawdzony obcy facet robił nam poddasze i dach. Ile ja się nasłuchałem. Wyzwali mnie od naiwniaków, że wspomnę te najłagodniejsze z określeń mego Taty. Był już taki moment, że Ojciec spakowany chciał wracać do swego domu ( bo po co tu on) a ja chciałem sprzedawać nawet za pół ceny wszystko w pień. Fachowcy z opóźnieniem kilku dni przyjechali 90 km. I z rozbrajającą szczerością powiedzieli, że w tą robotę wrobił ich brat bo oni mięli wyjechać do Danii a teraz muszą ratować dobre imię rodziny no i z musu i łaski robotę wykonają ale za umówioną cenę to nigdy. Chyba, że bez kominów i bez schodów. Ryczałem jak bawół. Gnałem na zabicie moim passatem do majstra ( siedział 30 km od domu) z myślą o morderstwie albo chociaż o torturach. Wpadam tam 130 km/godz. Zakręcam gdzieś na podwórku. Gdzie on jest wołam. A on wychodzi z uśmiechem i mówi brat już dzwonił co się denerwować niech robi tyle ile chce, ja resztę skończę za darmo. Tak mnie znowu zamórowało, że jeszcze raz zapytałem . Więc oni mają zrobić poddasze i dach z papowaniem deskowaniem itd. Ja mam im zapłacić wszystko tak jak się umówiliśmy za cały dom a ty resztę dokończysz za darmo? Tak odpowiedział dla mnie umowa rzecz święta. Znów wracam do domu, na odległość czując co o mnie powiedzą. Z ojcem trzy dni się nie odzywaliśmy reszta dyskretnie milczała, widząc ,że nie ma już teraz ze mną żartów. Nowe majstry zaczęły robotę. I ................ szło im doskonale. Więźbę kładli jak niebyle cieśle. Szybko i sprawnie. Tylko materiału ciągle mało im było. Desek gwoździ to z 10 razy dowoziłem tak jakoś nie mięli wyobrażenia o tym ile tego wszystkiego potrzeba. Inspektor nadzoru, wyjadły na budowach wyjadacz – stwierdził krótko. No panie dobrze nad wyraz. Tylko jedną krokiew koszową spieprzyli ale poprawią. Jak dach powstał to się moja pozycja w rodzinie zmieniła. No jaki on mądry mówi żona patrz mama zaryzykował i się udało. Ładnie nie. A ile ta decyzja mnie kosztowała, wiedzą tylko ci co muszą podejmować podobne decyzje na etapie niebezpiecznej ale wspaniałej przygody jaką jest budowanie własnego domu.
-
Obiecałem to zaczynam opisywać. Pierwszy błąd na tym etapie polegał na tym, że wspólnie z kelegą zatrudniliśmy tego samego murarza. Wydawało nam się że pogodzimy jego czas i technologicznie nie będzie przestojów. Jednak nawet przez myśl nam nie przeszło, że ten "mistrz" nie informując nas o tym zamierzał prowadzić 4 budowy naraz.
-
Obiecałem to zaczynam opisywać. Pierwszy błąd na tym etapie polegał na tym, że wspólnie z kelegą zatrudniliśmy tego samego murarza. Wydawało nam się że pogodzimy jego czas i technologicznie nie będzie przestojów. Jednak nawet przez myśl nam nie przeszło, że ten "mistrz" nie informując nas o tym zamierzał prowadzić 4 budowy naraz.
-
30 km od Słupska Pa chomik
-
No jestem po długiej nieobecnoci. Całe lato i pół jesieni upłynęło na ciężkiej harówie, walce z wykonawcami i przeciwnociami losu. Wszystko działo się jak w filmie sensacyjnym. Może powoli jako uda mi się wszystko po kolei opowiedzieć. Coprawda osięgnelimy błogosławiony stan upragniony (surowy) ale ile nas to wszystkiego kosztowało. Niby dom już cały stoi ale jedna myl mnie nie opuszcza. Gdybym wiedział ile to wszystko kosztuje i z czym należy się borykać nigdy bym tego domu nie postawił. Jak znajdę chwilke wolna to zacznę opowiadać.
-
No jestem po długiej nieobecnoci. Całe lato i pół jesieni upłynęło na ciężkiej harówie, walce z wykonawcami i przeciwnociami losu. Wszystko działo się jak w filmie sensacyjnym. Może powoli jako uda mi się wszystko po kolei opowiedzieć. Coprawda osięgnelimy błogosławiony stan upragniony (surowy) ale ile nas to wszystkiego kosztowało. Niby dom już cały stoi ale jedna myl mnie nie opuszcza. Gdybym wiedział ile to wszystko kosztuje i z czym należy się borykać nigdy bym tego domu nie postawił. Jak znajdę chwilke wolna to zacznę opowiadać.
-
No i po Świętach Muszę nieco cofnąc się w czasie by napisać o przyjeździe bloczków na piętro. Otuż na szczęście bloczki miały dzień wcześniej przyjechać do kumpla a nie do mnie. Tego dnia około 11.00 przyjechały trzy tiry. Nagle telefon od jego ojca- Ty oni to prosto w piach ładują i wszystko jakies pokruszone, przyjeżdzaj. Kumpel do mnie wali biegiem i dalej galopem jedziemy na jego działkę. A tam wszystko jest tak jak jego ojciec powiedział. Kumpel wściekły woła na kierowców -oprawców. Co jest ? przeciez miało być na paletach zafoliowane , ładne. Kierowca ze spokojem odparł, że to nie jego brocha. Dzwonimy, wyjaśnia się ,że zamówienie było na paletach ale ktoś tam coś, no i nie jest to moga opuścić 20 groszy na sztuce. Co mi tam 20 groszy mówi kumpel przeciez ten towar do niczego, zabierać mi to i chcę widzieć na paletach. Wymiana telefonów trwała 2 godziny, przedstawiano wszystkie mozliwe komlikacje, że rozładowanego się nie da załadować itd. Kumpel jednak mądrze sie uparł no i skład mu zabrali. Dopiero teraz wiem jak bardzo chcieli nas w jajo i to nie wielkanocne zrobić. Na drugi dzień przyjechał do mnie skład elegancki na paletach ofoliowany. Wiedzieli już ,że z nami nie ma żartów albo przekrętów, bo ktoś tam pewnie chciał zarobić. Do kumpla tez przywieźli jak się należy.
-
No i po Świętach Muszę nieco cofnąc się w czasie by napisać o przyjeździe bloczków na piętro. Otuż na szczęście bloczki miały dzień wcześniej przyjechać do kumpla a nie do mnie. Tego dnia około 11.00 przyjechały trzy tiry. Nagle telefon od jego ojca- Ty oni to prosto w piach ładują i wszystko jakies pokruszone, przyjeżdzaj. Kumpel do mnie wali biegiem i dalej galopem jedziemy na jego działkę. A tam wszystko jest tak jak jego ojciec powiedział. Kumpel wściekły woła na kierowców -oprawców. Co jest ? przeciez miało być na paletach zafoliowane , ładne. Kierowca ze spokojem odparł, że to nie jego brocha. Dzwonimy, wyjaśnia się ,że zamówienie było na paletach ale ktoś tam coś, no i nie jest to moga opuścić 20 groszy na sztuce. Co mi tam 20 groszy mówi kumpel przeciez ten towar do niczego, zabierać mi to i chcę widzieć na paletach. Wymiana telefonów trwała 2 godziny, przedstawiano wszystkie mozliwe komlikacje, że rozładowanego się nie da załadować itd. Kumpel jednak mądrze sie uparł no i skład mu zabrali. Dopiero teraz wiem jak bardzo chcieli nas w jajo i to nie wielkanocne zrobić. Na drugi dzień przyjechał do mnie skład elegancki na paletach ofoliowany. Wiedzieli już ,że z nami nie ma żartów albo przekrętów, bo ktoś tam pewnie chciał zarobić. Do kumpla tez przywieźli jak się należy.
-
Szybko szybko przed Vatem Ludzie toż to zgroza co sie dzieje. Panika wszędzie, a sklepikarze i hurtownicy zacieraja ręce. Wpadam ja ci pod koniec marca do hurtowni i pytam - jak tam cena bloczkó ? no i szok 6 zł suporeks ile pytam z oczami jak spodki ? 6 złoty chce Pan to Pan pyta gdzie indziej. No to jedę gdzie indziej i wszędzie to samo. Wracam do znajomej hurtowni. A tam uśmiech od ucha do ucha i co był Pan u Łysego i u Franka Ha ha ha wszędzie to samo co. No ale my dla Pana damy po 5.5 z przywozem i rozładunkiem. No dobra biorę to przynajmniej na ściany piętra bo tyle narazie mam. Następne jednak moje pytanie wywołało zdziwienie już w całym dziale handlowym. A ja przeciez zapytałem niewinnie dlaczego obok stoi kilometrowa kolejka różnych pojazdów dużych i małych ze złomem albo złomopodobnym towarem. Pani sie do mnie nachyla i tajemniczo szczepce Chińczycy!!! Co ? z przerażenia otwieram oczy najechali z tymi czapkami co to w kawałach. Nie odpowiada sklepowo-hurtowniczka kupuj,a wszystko więc jest szał. Natychmiast myśl mi błysła jak grom z nieba to znaczy że pręty zbrojeniowe.... Tak 100% Panie i cena wzrasta. No tego Panie to jeszcze nie było. Jadę do domu na rozmyślania.
-
Szybko szybko przed Vatem Ludzie toż to zgroza co sie dzieje. Panika wszędzie, a sklepikarze i hurtownicy zacieraja ręce. Wpadam ja ci pod koniec marca do hurtowni i pytam - jak tam cena bloczkó ? no i szok 6 zł suporeks ile pytam z oczami jak spodki ? 6 złoty chce Pan to Pan pyta gdzie indziej. No to jedę gdzie indziej i wszędzie to samo. Wracam do znajomej hurtowni. A tam uśmiech od ucha do ucha i co był Pan u Łysego i u Franka Ha ha ha wszędzie to samo co. No ale my dla Pana damy po 5.5 z przywozem i rozładunkiem. No dobra biorę to przynajmniej na ściany piętra bo tyle narazie mam. Następne jednak moje pytanie wywołało zdziwienie już w całym dziale handlowym. A ja przeciez zapytałem niewinnie dlaczego obok stoi kilometrowa kolejka różnych pojazdów dużych i małych ze złomem albo złomopodobnym towarem. Pani sie do mnie nachyla i tajemniczo szczepce Chińczycy!!! Co ? z przerażenia otwieram oczy najechali z tymi czapkami co to w kawałach. Nie odpowiada sklepowo-hurtowniczka kupuj,a wszystko więc jest szał. Natychmiast myśl mi błysła jak grom z nieba to znaczy że pręty zbrojeniowe.... Tak 100% Panie i cena wzrasta. No tego Panie to jeszcze nie było. Jadę do domu na rozmyślania.
-
No i po dość długiej przerwie powracam na łamy niniejsze. A mamy już dzięki Bogu rok 2004 i to w dodatku głęboki zimowy mroźny stan uśpienia budowlanego. Uśpienie trwa w pracach ale niekoniecznie w umysłach, gdzie każdego wieczora rosną mury, kominy ,leją się stropy, tworzą dachy i to naprzemian co wieczór z innego materiału. Raz nadchnienie i wręcz pewność będzie suporeks na ściany- dwuwarstwowa z ociepleniem. Tanio szybko i wszyscy wkoło tak mają. Następna noc i jest nowy faworyt - silka. W głowie argumenty jak z reklamówki. Na szczęście jest jeszcze trochę tych nocy do momentu ostatecznej decyzji. Niestety zima dla budowlańców to czas jałowy. A i Nowy Rok 2004 nie nastraja optymistycznie. Od maja vat 22 jak się patrzy. Jak tu co zrobić i zdążyć jeszcze przed godziną "W" A teraz parę słów o placu budowy. No jest biało i namiot mój wojskowy - składnica materiałowa na działce zniknął. A właściwie pewnego wietrznego dnia ulietieł daljeko za rzekę i już. Trzeba będzie coś na wiosnę wymysleć żeby pozostały po nim żerdzie jakoś zakryć.