Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ululka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    29
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez ululka

  1. Witaj Adrian, lodówka jest pod blatem, zabudowana. Taka malutka, podręczna. Duża lodówka jest w spiżarni. W mojej kuchni, jak już wcześniej napisałam dość wygodnej jest jednak kilka błędów. Głównie dotyczy to strony otwierania drzwiczek od szafek.Niby drobiazg, a trzeba to wcześniej przemyśleć.Fajnym rozwiązaniem okazał się barek, choć wcześniej byłam przeciwna. Jestem wyjątkowo wysoka i nagle okazało się, że mam blat na optymalnej wysokości:))) Tak więc kanapki przygotowuję przy barku. Ula P.S. Ja głowię się nad tym, jak powinna wyglądać druga łazienka. Jako, że nie mam na nią teraz kasy mam czas na myślenie i szukam pomysłów.
  2. Łomatko, ale się namęczyłam, żeby tu trafić, ponownie się zalogować, przyzwyczaić się......nie, nie przyzwyczaję się prędko do nowego, starych drzew się nie przesadza. Gdzie jak gdzie, ale na tym forum powinni o tym wiedzieć. ale dość marudzenia. Z nowości: -Mamy wreszcie kostkę! Trwało to raptem 4.5 miesiąca (zaczęli w grudniu i nadeszła zima prawie stulecia). Efekt niezły, zresztą sami oceńcie, fotki kostki w galerii.Ale najważniejsze jest to, że w domu mam o 50% piasku mniej:))) -Teraz walczymy z ogrodem i tak zwaną infrastrukturą (czyli drewutnią). Trawa rośnie jakoś powoli..... -Wnętrze teoretycznie skończone. Teoretycznie bo......kuchnia jest. Łazienka (jedna) też. Podłogi, drzwi wewnętrzne etc też. Ale wciąż brak drobiazgów, które tworzą klimat (fotografie, obrazki, zasłonki,pierdołki). I drobiazgów niezbędnych (kontakty!!!!!!) Proszę męża od 5 miesięcy. Gdyby nie to, że dotkniecie jego ukochanej wiertarki grozi rozwodem to sama bym wszystko zrobiła:))) Mieszka się rewelacyjnie. Do miasta (czyli do Warszawy) jeżdżę raz w tygodniu (pracuję na miejscu), ptaki za oknem tak hałasują, ze dzień , chcąc nie chcąc, zaczynam o 5.30, młodsza córka żyje niczym Dzieci z Bullerbyn (ze szkoły wraca 3 godziny), starsza, jak na wiejskiego podlotka przystało wystaje z koleżankami na pętli autobusu chichrajac się bez sensu:))) Dom to jest to! Jakim cudem tyle lat wytrzymałąm w betonowej szufladzie. Ula P.S. W galerii nowe zdjęcia "kompromisowej" kuchni. Nie do końca tak miało być. ale wyszło funkcjonalnie, wypróbowałm w praktyce bo mnie naszło na gotowanie.
  3. Super zdjecia, bardzo podoba się nam wasz styl. Domek wyglada cieplo i schludnie. Nie mozemy sie doczekac kiedy zamiescicie zdjecia waszej kuchni i jadalni. PS. Czy na gorze sa paneli, jezeli tak to jakie? Dzieki. Pozdrowienia Dzięki za miłe słowa. Na górze są zwykłe sosnowe, długie deski. Ile było kłopotów z ich ułożeniem(zdawałoby się takim prostym) to nawet nie mam siły pisać. Po prostu zapomnieliśmy na etapie wylewki o legarach a potem...potem legary + deski to strata wysokości i nisko by się zrobiło, deski na klej też nie, bo za długie a drewno pracuje, w końcu na wkręty są, bezpośrednio do wylewki. Udało się nie przewiercić żadnej rury:) Ale udało się. Na dole, w wyniku konfliktu pomiędzy "rozważnym i romatyczną" jest terakota. Pozdrawiam, Ula
  4. Kuchnię mam od trzech dni. Nareszcie!!!! Choć przyznać muszę, że przyzwyczaiłam się do turystycznej kuchenki i braku zlewu - czułam się jak na wiecznych wakacjach:) No i pierwsza refleksja, na gorąco jeszcze, nim ochłonę po wszystkim -budowa to mały pikuś, dopiero wykończeniówka wykańcza. O ile decyzje budowlane podejmowaliśmy z mężem w miarę zgodnie, to przy wykończeniu się zaczeło. Niewiele brakowało, a plotkarskie gazety miałyby o czym pisać "żona męża tępym nożem zabiła":) O dziwnych losach naszej łazienki już pisałam wyżej. Nauczeni doświadczeniem (czyli skuwaniem właśnie położonej glazury) z kuchnią postanowiliśmy poczekać i sprawę przemyśleć. No i myśleliśmy przez pół roku prawie a ja gotowalm w kempingowych warunkach. Aż w końcu mój mąż postawił na swoim (w końcu to facet głównie przebywa w kuchni, nie?), wybrał szafki, AGD i zaczęło się. Udało mi się jedynie przeforsować pomytsł barku murowanego z surowej cegły. Wprawdzie nasz nieoceniony pan Wojtek nie mógł zrozumieć dlaczego ma się nie starać i stawiać byle jak i na nic się dały tłumaczenia, że gdybym chciała elegancko, to bym sobie z klinkieru wymurowała. A nie ze zwykłej(pokruszonej cokolwiek) czerwonej cegły co nam została. W sumie kuchnia wyszła całkiem przyjemna, choć nie do końca taka jak chciałam.Pstryknę zdjęcia przy dziennym świetle to wkleję. Chwilowo uzupełniłam galerię o "słynną" łazienkę i fragmenty góry. Ula
  5. Mieszkamy pół roku, więc nie wiem, czy to dłuższy czas:))) Ale zimę jak za dawnych lat mamy (prawie) za sobą. O paleniu w kominku napisałam wyżej (i o temperaturach wewnątrz) więc nie będę się powtarzać, poczytaj. Nie mamy płaszcza wodnego, mamy rozprowadzenie ciepła z mechanicznym wiatrakim.Mamy też wężownicę do grzania wody. W kominku palimy codziennie (i co noc) to chwilowo nasze jedyne źródło ciepła.Szacunkowy koszt sezonu grzewczego (drewno, brykiet) to 2,5 tys. W porównaniu z gazem bajka normalnie. Tyle, że trzeba palić. No i trzeba liczyć się z tytm, ze kominek używany CODZIENNIE a nie od wielkiego dzwonu brudzi (ściany np), kurzy, etc. Ale ja nie jestem pedantką. Generalnie jestem za kominkiem jako ogrzewaniem wspomagajacym. Warto. Ula
  6. Między garażem a domem mamy drzwi antywłamaniowe Gerdy. Z tej samej firmy są drzwi wejściowe do domu. Do kotłowni mamy drzwi ppoż "supermarketowe". Jeśli chodzi o ogrzewanie to grzejniki mamy tylko na górze. na dole podłogówka, ale pod oknami zmieściłyby się grzejniki, tylko niskie. Zresztą z powodu braku gazu grzejemy tylko kominkiem (z rozprowadzeniem ciepła i wężownicą do ciepłej wody). I muszę przyznać, że nawet w czasie największych mrozów na dole było ciepło, nawet bardzo. Rano temperatura spadała do 18 stopni, ale nic to! Na górze już gorzej. Przy -22 na dworze w najzimniejszym pokoju u młodszej córki nad ranem było 9 stopni. ale dziecię od kołyski zahartowane, wiec dożyło wiosny (bo to już prawie wiosna, prawda?) Najcieplejszy na górze był pokój przy kominie, czyli moja sypialnia. Kiedy temperatury na zewnątrz wzrosły do minus kilku ciepło było w całym domu. Tyle, ze trzeba palić. Ale ja akurat to lubię. Spaliliśmy do tej pory jakieś 3/4 zapasu drewna, 20 worków brykietu iglastego (taki brykiet to super rozwiązanie,polecam) i śmietnik z budowy-deski, palety i inne odpady drewniane. W sprawie wiaty. Jak znajdę w bałaganie to wkleję fotki projektu wiatki i podrzucę trochę szczegółów. Ula
  7. "Fabryczny" wiatrołap jest rzeczywiście dość mały. Ale jakoś nie wpadliśmy na pomysł powiększenia. Schody dwubiegowe mamy, znacznie wygodniejsze od tych, które były w projekcie.Z przydatnych rzeczy (oprócz wiaty z komórką) mamy jeszcze kanał w garażu, który jak dotąd, mimo wysokich w naszej okolicy wód gruntowych nie stał się basenem dla żab:))) Fotki wnętrz porobię jak się pozbędę fachowców. Dziś mam sajgon kompletny(schody) a od poniedziałku wchodzą panowie montować kuchnię (od listopada gotuję na turystycznej kuchence, nawet zlewu nie mam, tylko.....zmywarkę a najbliższy kran w WC-garderobie). O drewno na elewacji długo musiałm walczyć, mąż był przeciwny (kto to będzie konserwował) ale w końcu uległ. I nie żałuje, bo efekt dobry. W zamian ja też poszłam na ustępstwa i zgodziłam się na terakotę na całym dole (wolałm drewno). I też nie żałuję, bo drewno już dawno by się zniszcyło przy tym sposobie użytkowania jakie podłodze serwujemy:))) Terakotę mamy taką imitującą dreno, Paradyż, nawet tanią dość a przyzwoitą. Identyczną na całym dole. Za to na górze totalnie niepraktyczne, miękkie deski sosnowe. Ze szparami. Jak w wiejskiej chałupie.Tak chciałam i nawet z tych szpar jestem zadowolona.Do tego sosnowe drzwi zrobione za grosze przez wiejskiego stolarza. Ale podłogę mamy w sumie od niedawna.Pisałm już, że zaczynaliśmy od życia na wylewce i kąpieli pod prysznicami na basenie:) Ale per aspera ad astra. Teraz mam sie z czego cieszyć. Miło mi, że podoba się Wam nasz dom. U.
  8. Grunt to umiejętnie stopniować napięcie:))) A serio-pierwszy raz pokazuję komuś zdjęcia w taki sposób, stąd wpadki. Ale mam nadzieję, ze do trzech razy sztuka. http://picasaweb.google.com/ululka40 Co do zakończenia budowy-pochwaliłam dzień przed zachodem słońca. Dziś o świcie przyjechał stolarz (zamiejscowy) robić schody no i mam...pył, kucie,piłowanie.Niby przywiózł gotowe stopnie, ale dopasować trzeba. Tak się złapałm na tym, że prawie nie mam fotek wnętrza (pomijając te z czasów instalacji), muszę porobić. Oglądam sobie Wsze galerie i widzę, ze niby projekt ten sam, a każdy dom inny. My chyba jako jedyni zdecydowaliuśmy się na okna bez podziałów? A od strony ogrodu (i wody) już w trakcie budowy wzmocniliśmy nadproże i zamiast dwóch niezależnych okien wstawiliśmy jedno ogromne. Teraz żałuję, że nie jest to okno tupu tarasowego, najlepiej przesuwane. Na większości Waszych zdjęć widzę powiększony wiatrołap. To zmiana"fabryczna" czy własne adaptacje? Kupowaliśmy projekt dość dawno, może coś się zmieniło? Ula
  9. Tak czułam, że zlamię....Ale może teraz: http://picasaweb.google.com/ululka40 Po forum Muratorea poruszam się wciąż niepewnie, choć w kwestiach budowlanych śmiało mogłabym zatrudnić się jako kierownik budowy:))) Przez ostatnie półtora roku niemal zmieniłam zawód:) Zacznę od wiaty. Mój mąż, jej pomysłodawca i projektant chętnie odpowie na wszystkie ewentualne pytanie, można śmiało pisać na @. Od razu poprawił-wiata NIE JEST trwale związana z konstrukcją budynku. Co do wykończenia, a zwłaszca łazienek. Łazienkę tak naprawdę mamy jedną. WC na dole pełni chwilowo funkcję garderoby a w "małżeńskiej" lazience na górze są jak dotąd umywalka, seews i bidet. Na wylewce. Wykończona jest łazienka córek. Nie bez kłopotów. Ale to długa historia.... Otóz w listopadzie nagle znalazł czas nasz glazurnik. Na wariata rozpoczęliśmy robienie łazienki (córka nastolatka wciąz groziła wyprowadzką, dobrze, że trenuje pływanie myła się na basenie). Zostały nam płytki z remontu w firmie, dokupiliśmy na chybcika terakotę na podłogę i....od razu wiedziałam, że jest paskudnie. Mój mąż łudził się dłużej. Kiedy glazurnik miał zacząc fugowanie mąż zarządził...skucie! Glazurnik osłupiał. Skuł. Następny termin miał tuż przed Świętami. Powiedzieliśmy, że poczekamy. spokojnie wybraliśmy płytki, zrobiliśmy projekt. Kierowałm się głównie intuicją (to ja jestem naszym projektantem wnętrz). Łazienka wyszła śliczna, ale to rzecz gustu oczywiście, a "de gustibus" jak wiadomo:))).....Jest biało zielona, groszkowa właściwie. Zmieściły się w niej wanna o długości 170, kabina, dwie umywalki wpuszcone w blat, sedes, jesrt nawet miejsce na pralkę, ale stoi tam ...półka na książki i tak chyba zostanie. Wanna pod skosem, ale jako, ze jest tam okno dachowe to nikt głową nie wali. Pozdrawiam, Ula P.S. Krzysztof-Twój projekt to adaptacja czy Cybulska przerobiła? Mam na myśli tylko jedną łazienkę na górze, dwa okna w szcytach i balkon???
  10. Nie wiem czy operację pokazania Wam fotek wykonam poprawnie, bo jeszcze nigdy tego nie robiłam. Jeśli zlamię to proszę o cierpliwość, muszę się nauczyć. Trochę są wymieszane, ale dokumentacja wiaty też jest. http://picasaweb.google.pl/home Ula
  11. Zdjęcia podrzucę, tylko sie z bałaganem w komputerze ogarnę )) Co do wiatki. Autorem pomysłu (i projektu) jest mój mąz. Pani Cybulska tylko rozrysował jak trzeba. Wiatka jest połączona z konstrukcją domu. Ma dach o małym kącie nachylenia, także pokryty dachówką ceramiczną. Moim zdaniem dom nic nie traci na urodzie a zyskuje dodatkowe miejsce gospodarcze (tył wiatki to zamykana komórka). Pod wiatą swobodnie mieści się autko typu van. Pozdrawiam raz jeszcze, Ula
  12. Witam wszystkich, dawno, oj bardzo dawno mnie tu nie było. Chyba półtora roku (bo tyle zajęła nam budowa). I tak nas pochłonęła, że na klikanie czasu już zabrakło:))) Ale teraz zajrzałm, żeby się POCHWALIĆ, a jakże !!! Konkursowy w wersji energooszczędnej (lustrzane odbicie projekrtu) został nareszcie skończony!!!! Pomieszkiwaliśmy wprawdzie od sierpnia (bez łazienki, z wygódką na podwórku), mieszkaliśmy od listopada (dalej bez łazienki, ale już z zimną wodą w kranie i WC za to bez podłóg). I powolutku, powolutku dobrnęliśmy do końca (prawie końca) budowy. Choć nie powiem, były chwile zwątpienia, zwłaszcza na etapie wykończeń, parę razy rozwodem sobie zagroziliśmy, a starsza córka gimnzajalistka wyprowadzką do babci (ech, ten brak łazienki...) Ale już! Mieszka się fantastycznie, mimo pewnych niedogodności takich jak zimno (budowa gazociągu utknęła więc grzejemy się wyłącznie kominkiem i awaryjnie trzema butlami 11kg podpiętymi do pieca) czy brak kostki na podjeździe (zima zaskoczyła kostkarzy). Nasz dom jest wydłużony o 90 cm, ściankę kolankową podnieśliśmy o jeden pustak (dom dzięki temu naprawdę zyskał na urodzie, żeby zyskał też na funkcjonalności powinniśmy podnieść o trzy pustaki), wzdłuż ściany garażu dostawiona została wiata. Autorem wszystkich zmian była autorka projektu, Pani Małgorzata Cybulska. Dom jest prześliczny (zachowaliśmy drewno na elewacji, ale w kolorze naturalnym, grafitowa dachówka ceramiczna, białe tynki) wszyscy się zachwycają.Co do funkcjonalności mam pewne zastrzeżenia, ale podobno dopiero trzeci dom jest udany. Acha-zmieniliśmy schody, udało się wpakować całkiem wygodne. Uff, ale się rozpisałam. Gdyby nie to, ze nie mam czasu zdjęć uporządkować wrzuciłabym fotki Konkursowego na peryferiach Warszawy. Pozdrawiam wszystkich i w miarę możliwości czasowych chętnie podzielę się doświadczeniami. Ula
  13. Paweł i Renia, bardzo dziękuję za długaśną listę namiarów. Przejrzałam Wasz dziennik budowy i obejrzałam zdjęcia -zawsze bardzo mi się podobały Kąty Węgierskie. Podobnie jak Wy, my też zjeździliśmy pół wszechświata żeby znaleźć naszą działkę. Chotomów i Dąbrowę też zaliczyliśmy(w efekcie osiedli tam nasi znajomi). Stanęło na tym, że musi być blisko do autobusu, bo starsza córka rośnie i całe życie wozić jej nie będziemy, bo jak sama twierdzi to obciach! Nadszedł chyba czas, żeby pochwalić sie swoim kawałkiem ziemi, choć nie wiem, jak mi wklejanie zdjęć pójdzie, spróbuję na dwa sposoby. A tak na marginesie, czy są na forum jacyś bliscy sąiedzi (Olesin, Kobiałka, Ruskowy Bród etc?) Ulka http://img267.imageshack.us/img267/1409/pc172093io9.jpg> <http://img267.imageshack.us/img267/1409/pc172093io9.jpg> [/b][/u]
  14. Paweł i Renia, bardzo dziękuję za długaśną listę namiarów. Przejrzałam Wasz dziennik budowy i obejrzałam zdjęcia -zawsze bardzo mi się podobały Kąty Węgierskie. Podobnie jak Wy, my też zjeździliśmy pół wszechświata żeby znaleźć naszą działkę. Chotomów i Dąbrowę też zaliczyliśmy(w efekcie osiedli tam nasi znajomi). Stanęło na tym, że musi być blisko do autobusu, bo starsza córka rośnie i całe życie wozić jej nie będziemy, bo jak sama twierdzi to obciach! Nadszedł chyba czas, żeby pochwalić sie swoim kawałkiem ziemi, choć nie wiem, jak mi wklejanie zdjęć pójdzie, spróbuję na dwa sposoby. A tak na marginesie, czy są na forum jacyś bliscy sąiedzi (Olesin, Kobiałka, Ruskowy Bród etc?) Ulka [/b][/u]
  15. Witaj MałaM, ja też na to liczę. Czekamy na wersję energooszczędną, w międzyczasie załatwiamy papiery i szukamy kogoś z Warszawy lub okolic (do 100km) kto zechciałby pokazać nam swój dom. pozdrawiam, ula
  16. Witam wszystkich po przerwie, na naszym koncie pierwszy sukces!!!! Naszą Decyzję o Warunkach Zabudowy przełożono już na właściwa kupkę ze stosuu zakurzonych papierzysk!Chyba otworzę szampana!!! (czy budowa może wpędzić w nałóg?) Najśmieszniejsze jest to, że tu nie chodzi o wydanie decyzji, ale o przepisanie już istniejacej z poprzedniego właściciela na nas. Kiedy byliśmy w urzędzie na początku stycznia w zawalonym papierami pokoju siedziała jedna pani, która stwierdziła, że dwie osoby zwolniły się z pracy, teraz czekają na wsparcie a ona tylko pilnuje, żeby nic nie zginęło. W międzyczasie załatwiliśmy mapę do celów projektowych, teraz czekamy na projekt, decyzję i szukamy ekipy . Jeśli ktoś może jakąś polecić to proszę o namiary. ulka
  17. Witam wszystkich po przerwie, na naszym koncie pierwszy sukces!!!! Naszą Decyzję o Warunkach Zabudowy przełożono już na właściwa kupkę ze stosuu zakurzonych papierzysk!Chyba otworzę szampana!!! (czy budowa może wpędzić w nałóg?) Najśmieszniejsze jest to, że tu nie chodzi o wydanie decyzji, ale o przepisanie już istniejacej z poprzedniego właściciela na nas. Kiedy byliśmy w urzędzie na początku stycznia w zawalonym papierami pokoju siedziała jedna pani, która stwierdziła, że dwie osoby zwolniły się z pracy, teraz czekają na wsparcie a ona tylko pilnuje, żeby nic nie zginęło. W międzyczasie załatwiliśmy mapę do celów projektowych, teraz czekamy na projekt, decyzję i szukamy ekipy . Jeśli ktoś może jakąś polecić to proszę o namiary. ulka
  18. Witaj kiełek! Toż pisałam, że zagony tam gdzie wrony mają zawrotkę, a na mapie gruba czerwona kreska oznaczająca koniec Warszawy. Wkleję może jakąś fotkę jak się nauczę. ula
  19. Witaj kiełek! Toż pisałam, że zagony tam gdzie wrony mają zawrotkę, a na mapie gruba czerwona kreska oznaczająca koniec Warszawy. Wkleję może jakąś fotkę jak się nauczę. ula
  20. Mariooo, jeszcze kilka lat temu skorzystałabym z Twojej propozycji bez wahania, bo co to jest te nędzne 300km.. Teraz jednak chyba nieco "stetryczałam" czy to z racji wieku, czy też przygniata mnie powaga sytuacji (czyli planowana budowa)... Ale kto wie, niech tylko słonko mocniej przygrzeje. A my się wciąż wahamy się pomiędzy M02 a M02a. I nie o wielkość salonu nam bynajmniej chodzi (bo wydaje nam się wystarczający) tylko o ilość i wielkość wszelkich pomieszceń pomocniczych i gospodarczych. W M02 a jest pralnia i parę innych, ciekawych metrów do zagospodarowania. Tylko....no właśnie, po co nam aż tak duży dom? Dlatego bardzo chciałabym zobaczyc M02 w naturze a nie na komputerowej wizualizacji. Na działce wytyczyliśmy sobie domek przy pomocy taśmy i kołków, ale to jakoś nie mieści się w mojej wyobraźni. Wygląda jak komórki do wynajęcia a nie dom. Czy ktoś miał podobny dylemat (wybór pomiędzy dwoma siostrzanymi wersjami-wiekszą i mniejszą) i co wpłynęło na Wasz wybór (poza kasą oczywiście). ula
  21. No i ankieta 1. Kto Ty i skąd Ty? 2. Stan rodzinny? 3. Dlaczego Białołęka? Z punktem piątym ankiety mogą być niejakie problemy. Sama nie pamiętam i przy sklepowej kasie zawsze czuję pustkę w głowie. Na szczęście po dwóch nieudanych próbach bystrość umysłu zazwyczaj wraca. Białołękę wypatrzyłam jakieś 10 lat temu.Stały tam wtedy chałupy strzechą krytę, czego dowód mam w postaci zdjęć(niestety tradycyjnych a nie cyfrowych). Niestety mój mąż(najlepszy zresztą na świecie, ale innych aż tak dobrze nie znam, więc może przechwalam?)to zatwardziały mieszczuch, więc"wioska" odpadała.. Przeniosłam sie więc tam służbowo, prywatnie pozostając w bloku"w mieście". Mąż z czasem zmienił poglądy i..... "Nasza Białołęka" jest tam gdzie wrony zawracają. Tuż pod ścianą lasu. Ciekawe czy ktoś z forumowiczów też na takim odludziu? Kiedy przeprowadzką? Dobre pytanie. I prosta odpowiedź-NA ŚWIĘTA.Następne? Jeszcze następne? A może nie na następne Boże Narodzenie tylko na następną -następną wielkanoc? Już mi się w głowie miesza od tych następnych.. Żeby mieć dodatkowy bodziec córkę zamierzam posłać do lokalnej szkoły (we wrześniu idzie do pierwszej klasy) co powinno nas zmotywować. I nasze porfele-mam nadzieję. Zamierzamy budować projekt z Muratora M02 Konkursowy. Pozdrawiam, ula
  22. No i ankieta 1. Kto Ty i skąd Ty? 2. Stan rodzinny? 3. Dlaczego Białołęka? Z punktem piątym ankiety mogą być niejakie problemy. Sama nie pamiętam i przy sklepowej kasie zawsze czuję pustkę w głowie. Na szczęście po dwóch nieudanych próbach bystrość umysłu zazwyczaj wraca. Białołękę wypatrzyłam jakieś 10 lat temu.Stały tam wtedy chałupy strzechą krytę, czego dowód mam w postaci zdjęć(niestety tradycyjnych a nie cyfrowych). Niestety mój mąż(najlepszy zresztą na świecie, ale innych aż tak dobrze nie znam, więc może przechwalam?)to zatwardziały mieszczuch, więc"wioska" odpadała.. Przeniosłam sie więc tam służbowo, prywatnie pozostając w bloku"w mieście". Mąż z czasem zmienił poglądy i..... "Nasza Białołęka" jest tam gdzie wrony zawracają. Tuż pod ścianą lasu. Ciekawe czy ktoś z forumowiczów też na takim odludziu? Kiedy przeprowadzką? Dobre pytanie. I prosta odpowiedź-NA ŚWIĘTA.Następne? Jeszcze następne? A może nie na następne Boże Narodzenie tylko na następną -następną wielkanoc? Już mi się w głowie miesza od tych następnych.. Żeby mieć dodatkowy bodziec córkę zamierzam posłać do lokalnej szkoły (we wrześniu idzie do pierwszej klasy) co powinno nas zmotywować. I nasze porfele-mam nadzieję. Zamierzamy budować projekt z Muratora M02 Konkursowy. Pozdrawiam, ula
  23. jaką ankietę? Eugeniusz-ja nigdy nie zasadziłam żadnego drzewa, nawet kwiatki na balkonie mi schną. Mam dwie córki. Więc postanowiłam zacząć od domu. Mam nadzieję, że taka kolejność też jest możliwa? pozdrawiam, ula
×
×
  • Dodaj nową pozycję...