Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mieczotronix

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2 074
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez mieczotronix

  1. http://zakus.ita.pwr.wroc.pl/users/jabol/pliki/4.jpg Prawdziwe Warsiawiaki pozdrawiają Tadzela
  2. Witam sąsiada! Od razu mówię, zero doświadczeń z POŚ. Zaciekawiłem się, bo jesteś jedną z nielicznych osób na forum z Bobrowca (gdzie i ja mieszkam). Jak chodzę na spacery, to widzę masę nowych domów i młodych ludzi, tylko że prawie nikt z nich nie zaglądał tu na forum
  3. Witam sąsiada! Od razu mówię, zero doświadczeń z POŚ. Zaciekawiłem się, bo jesteś jedną z nielicznych osób na forum z Bobrowca (gdzie i ja mieszkam). Jak chodzę na spacery, to widzę masę nowych domów i młodych ludzi, tylko że prawie nikt z nich nie zaglądał tu na forum
  4. mieczotronix

    "podroba" venus bamboo?

    Akurat najwięcej kafelków jest na wprost drzwi, jak się przesunę, to zrobię zdjęcię przedpokoju
  5. ja mam nadzieję zejść z tą ilością wody. Na razie roślinki są po prostu dość mikre i cherlawe i wolę je przelać, niż ususzyć. Za 2- 3 lata, zieleń pokryje mi równo cały teren, trawa z rolki się lepiej ukorzeni, więc podlewanie pewnie będę mógł ograniczyć. Teraz trochę boję się manipulować, bo i tak parę roślinek cienko przędzie.
  6. tadzel.... ech... Cezarr najlepiej jeśli zapytasz w gazowni o kogoś, w końcu to gazownia będzie musiała odebrać, a jak zrobi to ktoś wskazany przez nich to będziesz miał święty spokój z formalnościami. Zadzwoń i zapytaj tego faceta (mieszka w Lesznowoli, ul. Okrężna 11), znają go w gazowni, robił u mnie gaz - jest w porządku: Seliga Stefan 0-601-807-342
  7. tadzel.... ech... Cezarr najlepiej jeśli zapytasz w gazowni o kogoś, w końcu to gazownia będzie musiała odebrać, a jak zrobi to ktoś wskazany przez nich to będziesz miał święty spokój z formalnościami. Zadzwoń i zapytaj tego faceta (mieszka w Lesznowoli, ul. Okrężna 11), znają go w gazowni, robił u mnie gaz - jest w porządku: Seliga Stefan 0-601-807-342
  8. mieczotronix

    "podroba" venus bamboo?

    niestaty mam zdjęć tej łazienki, bo - za ciemno w środku, a z fleszem nie wychodzi, bo się odbija światło od płytek - obiektyw nie obejmuje
  9. kurde, wcięło mi pół strony postu. JEszcze raz Słupki murowane powinny wytrzymać, najwyżej obmuruj słupek stalowy (z wypustkami do zamocowania siatki). Siatka tylko i wyłącznie powlekana, bo pnącza na niej nie przemarzają w zimie.
  10. ja ogrodziłem siatką, a wymurowałem z klinkieru tylko: - 2 słupki przy furtce - 2 słupki przy bramie - śmietnik Narożniki są ze słupków metalowych z taką skośną dodatkową podpórką. To w zupełności wystarcza do utrzymania całej siatki. O narożnikach "L-kach" myślałem, ale po obserwacji okolicznych narożników stwierdziłem że będą mi tam - łobuzy malowały mazaje - psy sikały Dałem siatkę i obsadziłęm ją winobluszczem, a zaoszczędzone 30 tys, poszło na ogród. Jestem zadowolony ze swojej decyzji bardzo i wszystkim gorąco polecam rozwiązanie tanie ogrodzenie + więcej kasy na ogród. Ogród niesamowicie odpręza, a widziałem sporo posesji w okolicy, które maja totalne ogrodzenie, a za nim łysawy trawnik. Przed czym ci ludzie się chcą zasłaniać, skoro i tak nie siedzą na dworzu. Nie wiem co ci ludzie się tak wstydzą sąsiadów, że się tak palisadują. Jak ktoś ma nowy, ładny dom, to przed czym się tu chować? Pozatym zawsze mam wrażenie, że za takim wysokim, pełnym ogrodzeniem z dech, złodziej może się ukryć i sobie spokojnie dłubać przy drzwiach, czy oknie albo podrzynać gardła psom i domownikom i nikt nie przybiegnie na pomoc (koloryzuję, wiem, wiem) Co do wysokości, ja dałem siatkę wyższą. Wzdłuż jednego boku działka mi opada i zrobiłem 3 uskoki na podmurówce, a górną krawędź siatki na równo. Siatka ma od 1,50 do 1,90 + podmurówka. Jak będziesz zamawiał siatkę u producenta, to on ci uplecie taką jaką będziesz chciał. Ta wysoka faktycznie daje poczucie "bardziejszego bycia ogrodzonym".
  11. mieczotronix

    "podroba" venus bamboo?

    wypisz wymaluj "bambu" a napisz ile sobie liczą tak z ciekawości, bo u nas to już po ptokach, mamy wybambusowaną łązienkę od roku
  12. he, he, he - tak też pomyślałem
  13. a mi się śniło, że siedziałem w psychiatryku z Jareko i z Wojciechem Mannem - poważnie!
  14. Kiedyś założyłem taką ankietę Sprawdź, gotowe wyniki: http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=15514&highlight=piesek+kotek
  15. przyszedł rachunek za wodę. W ciagu 3 ostatnich miesięcy poszło 240 m3. Szambo wywiozło ze 30-40 m3, zostaje 200 m3 na ogród od dwuciestego-któregoś maja do dziś, czyli powiedzmy półtora miesiąca. 400 zeta to kosztowało Na początku lałem sowicie, bo akurat jak skończyli robić ogród to się przez tydzień wszysktko smażyło w 30 stopniach. Jeszcze jak robili ogród, to polewaczka ("falka") chodziła non-stop przez kilkanaście godzin na dobę. Nieźle. Ogrodnik mi mówił, że woda na polewanie to jakieś 1200 zeta na sezon. Chyba nie kłamał.
  16. właśnie fotografia cyfrowa jest dlatego fajna i fajniejsza od tradycyjnej, że dostajesz zdjęcie w postaci cyfrowej, z którym można potem wyczyniać co tylko się zechce. Np. możesz zrobić przedwojenne zdjęćie swojego wieżowca na Ursynowie takie, jak to: http://mieczu.webd.pl/foto/stary-dom-po.jpg (powiększenie po kliknięciu)
  17. No właśnie. Programy pozwalają na subtelniejsze podejście do zagadnienia. Zamiast zmniejszać ostrość po całości na całym zdjęciu, w programie do obróbki możesz sobie rozmyć wybrane fragmenty, np. policzki, czółko, nosek, a zachować ostrość oczu, ust, kosmyków włosów. To trwa tak krótko, że każdy zdąży to zrobić zanim ścierka doleci. Pozatym prawie każdy edytor do zdjęć ma jakieś narząko do retuszu (typu stempelek), którym można, a nawet trzeba, zamalować syfek po syfku. Ja kiedyś będąc studentem dorabiałem sobie w drukarni i tam na fotoszopie 2.0 na makintoszu usuwałem zeskanowane ze slajdów kłaczki, kurze i pyłki. To był pierwszy etap podczas obróbki każdego zdjęcia.
  18. Spodziewałem się takiego zarzutu, dlatego pisałem swój post tak, żeby nie wyglądało że doradzam wszystkim kupienie albo ukradnięcie fotoshopa. Nie trzeba zaraz armaty, żeby żonie nosek przypudrować. Kupowanie do domu fotoszopa, w ogóle kupowanie fotoszopa przez amatora jest bez sensu. Ile razy skorzysta się z takiego programu i wszystkich jego funkcji. Są różne painshopy, yasc-cośtam, photopainty i masa innych programików, w których można zrobić to samo, taniej i legalnie. Nawet photoshop kiedyś był w wersji okrojonej SE, teraz chyba sprzedawany jest pod inną nazwą. Pod linuxem są programy fotoszopowe za całkowitą darmochę. Używania filtrów w realu też trzeba się nauczyć, i też za darmo ich nie dają. Więc w sumie jeden pies: komputer + program, albo filterki na obiektyw. Tak czy inaczej trzeba popróbować i coś zapłacić. No i oczywiście, że nie zawsze da się skorygować zdjęcie na komputerze. Ale zawsze da się je poprawić. Jak nie używasz programu, to po ptokach - nic już nie poprawisz (z założenia).
  19. Baj de łej. filtry kolorowe do aparatów cyfrowych to nieporozumienie. Lepiej zrobić zdjęcie bez żadnego filtra, a potem efekt filtra wytworzyć w cyfrowej ciemni, czyli w programie do obróbki graficznej. To potrafi zrobić nawet najprostszy program, byle obsługiwał warstwy (a i to niekoniecznie). W takim układzie zostaje nam zdjęcie oryginalne, z którym możemy potem do woli eksperymentować, sprawdzając jak wyglądać będzie po nalożeniu różnych cyfrowych filtrów. W przypadku tradycyjnego podejścia - założenia zdjęcia z filtrem na aparat, otrzymujemy na karcie pamięci zdjęcie z którym da się zrobić już duużo duużo mniej. To samo dotyczy się zdjęć czarnobiałych. Robimy zdjęcie cyfrówką w kolorze. Potem nakładamy różne filtry kolorowe w jakimś fotoszopie (czy innym tego typu programie) i przekształcamy na czarno białe. W fotoszopie da się to robić niemal na żywo. W ciągu kilku sekund możesz sprawdzić jak wyglądałoby to zdjęcie, gdybyś nie zrobił go w kolorze, tylko w cz-b z filtrem, czerwonym, zielonym, żółtym, pomarańczowym itp. Zresztą w tych programach są tysiące sposobów przekształcania zdjęć kolorowych na cz-b które dają tysiące różnych efektów. Filtry do korygowania barwy światła (te lekko niebieskie i lekko pomarańczowe) też nie mają sensu w cyfrówkach, bo każda cyfrówka ma przycisk do ustawiania balansu bieli. Tego nie miały aparaty tradycyjne i dlatego wymyślono te filtry. Teraz jednym przyciskiem korygujesz sobie zażółcenie spowodowane światłem żarowym. Filtr nie potrzebny. Jeśli chcesz sobie ocieplić zdjęcie żony, to tak samo, sru do fotoszopa i robisz co dusza zapragnie. Zresztą powinien być ustawowy obowiązek wrzucania zdjęć żony przed pokazaniem sportretowanej do fotoszopa celem wykonania cyfrowego make-upu. Cyfrówki są zbyt dosłowne i pokazują każdy pryszcz i każde przebarwienie. Żony za to leją ścierką i nie pozwalają kupować tych drogich aparatów, które "robią takie fatalne zdjęcia". Żona wyretuszowana o wiele łatwiej łyknie zakup nowego obiektywu. Soft-focus oczywiście też sie da uzyskać w fotoszopie. Słyszałem jeszcze o takim patencie, który stosują fotografowie od reklam - zakładają filtr UV i smarują go przezroczystą wazeliną tam gdzie ma być soft-focus, a tam gdzie ma być ostro, zostawiają czyste. Co do fotoszopa, to nie ma się co boczyć na ten program bo dokonują się wnim te same operacje na obrazie, które tradycyjny fotograf wykonywał w naturze. Ktoś po prostu zamodelował te operacje matematycznie. Wazelina i gaussian blur z fotoszopa to to samo, uśrednianie sąsiednich pikseli, tylko funkcja uśredniająca może być trochę inna. Żeby nie być gołosłownym, w temacie co można zrobić z kompletnie zmasakrowanym zdjęciem w programie do obróbki graficznej. Oryginał jest tu. Zdjęcie jest ocenzurowane, żeby nie załamać fotografowanej, jeśłi tu kiedyś zajrzy. Oryginał jest już wyprostowany w fotoszopie, bo zdjęcie robiłem leżąc na podłodze i z bliska i strasznie pokrzywiła twarz perspektywa. Można się zorientować jakie było krzywe po białych marginesach. A to jest zdjęcie po obróbce http://mieczu.webd.pl/foto/p1.jpg Makeup obejmował zapudrowanie elektroniczne wszystkich przebarwień, zmatowienie błyszczących się powierzchni, przypudrowanie rumieńców no i totalną zmianę koloru zdjęcia, którego oryginał zaniebieściła kopnięta lampa błyskowa mojego durnego aparatu. A moja miniaturka (Avatarek) to też jest po obróbce. Właśnie narzucony jest lekko żółtawy filtr cyfrowy, zmiękczone jest tło, żeby mój lepek lepiej był widoczny i wyostrzone oczka, żebym wyglądał na bystrzejszego, niż jestem naprawdę. Taki byl oryginał: http://mieczu.webd.pl/foto/sisio-org.jpg A tak jest po filtrach: http://mieczu.webd.pl/dum/sisiek.jpg
  20. ten stolik to jakaś chińszczyzna (tzn. made in china), sprzedają go w Agata-Mebel (W Raszynie pod wwa) . O ile dobrze pamiętam kosztował 500 zł. W sumie jest solidny (ciężki) i raczej się nie rozleci. Jedyna wada, że dość widoczne są rysy na nim. Kolor jest ciemny, a jak się przesunie po nim tależykiem to robi się biała rysa. Może po zateflonowaniu go jakimś prontem byłoby lepiej, nie wiem. Gdyby nie to, że się tak rysuje, to byłby bardzo fajny. a tak to jest tylko poprawny Na pudełkach była nazwa firmy Red Apple i znaczki chińskie. Z tej serii dostępne jest jeszcze dużo różnych mebelków, wszystkie w takim ciemnym brązie z chromowanymi i srebrnymi wstawkami. My mamy jeszcze 3-metrową ławę (takie coś niskie) pod telewizor. Ma to to wytrzymałość odpowiednią, wnękę na wideła, wzmacniacze i dividi i dwie szuflady i sięga do pół łydki. Chyba nie dysponuję zdjęciem na razie
  21. no to zaraz się krew poleje...
  22. ja już przemieszkałem zimę w domu bez nawietrzaków. Okna były przez całą zimę zamknięte na głucho. Może ze 2 razy od grudnia do marca wietrzyłem cały dom. W sypialni gdzie śpimy ja, żona i synek, okna były zamknięte bo pod nimi stało łóżeczko. O zgrozo mimio naszych wilgotnych wyziewów wydechowych w sypialni co jakiś czas włączaliśmy na całą noc nawilżacz. Wilgoć jakaś tam była, bo rano na 5 cm od dolnej krawędzi okna były pokryte kropelkami wody. U sąsiada na przeciwko całe okna. Ale to inny standard budownictwa. Ściany nie pokryły się glonami, synka najbardziej nawilżanego nam nie zagrzybiło. Stęchlizną nie waliło. No generalnie nie mieliśmy poczucia, że mieszkamy w syfie. A od okien i bez nawietrzaków w zimie nieźle ciągnie (już same szyby sporo zimnego powietrza generują). Nawietrzakami na początku się interesowałem, ale nigdzie nie było żadnych estetycznie wyglądających, więc ostatecznie zrezygnowałem. Nie mam ich i nie żałuję, no ale może nie wiem co straciłem. A to hasło reklamowe aereco ile czasu zaoszczędzę bo nie będę musiał otwierać i zamykać okien, to traktuję obecnie raczej humorystycznie.
  23. ja bardzo lubię żaluzje w żaluzjach, tak jak w wertykalach, można płynnie regulować ilość wpuszczanego światła, pozatym: - cieniutkie aluminiowe, mają wygląd bardzo "high-tech" - szerokie drewniane, bardzo fajny kolonialny styl wytwarzają Wertykale faktycznie kojarzą się z biurem, założycie i możecie nagle mieć nawał petentów chcących wypełnić PIT-a albo co Firanki też są okej, co kto lubi. W Ikei widziałem coś takiego fajnego, niby firanka, ale u góry zamocowana w listewce, czyli powstaje coś w rodzaju takiej planszy z tkaniny (są różne tkaniny) i to się montuje na potrójnych szynach i uzyskuje się efekt bardzo w stylu japońskim. Wygląda to bardzo fajnie, ale wadą jest to żę Ikea sprzedaje to w szerokości max 1 m. więc przy dużych powierzchniach okien (jak na zdjęciu) może to dziwnie wyglądać. Ale może ktoś robi szersze, a może i te cienkie fajnie będą wyglądały.
  24. wydaje mi się, że skoro projektant dał okna aż do podłogi to przede wszystkim kierował się ilością światła jaką wpuszcza do domku. Oni mają jakiś wzór ile powinno mieć powierzchni okno na ile m2 pokoju. W przeciwnym wypadku dałby małe okienka, prawie na 100%. Więc zmieniając na mniejsze, prawie na pewno będziesz miała za ciemno. Zależy to jeszcze od kierunków świata. Od której strony świata będzie wejście? W tym domku dach jest na tyle połamany, że nie ma zbyt wiele miejsc, gdzie można by dać okna połaciowe. Dlatego jedyną opcją są duże okna w pokojach. Balkoników nie dorabiaj. Kupa pieniędzy (projekt, konstrukcja), kupa potencjalnych kłopotów (izolacja, spadek żeby woda nie wpływała), a pożytek żaden. Po co dzieciom balkony, np. Mi się wydaje, żę takie okno jest okej. Duże okna są fajne. Możesz zamówić rozwierno uchylne. Ostatecznie, jeśli dzieci małe, możesz postawić jakiś niski mebelek pod oknem , żeby przypadkiem nie otworzyły rozwiernie, tylko żeby uchylnie. W sypialni nad garażem niby dałoby się zrobić mniejsze to okno i dać veluxa albo dwa. Ale z mniejszym oknem elewacja będzie wyglądała kaszaniasto.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...