karolaartur

Beauty, Anetko,Coni Wiecie, co jak się tak cofam pamięcią wstecz to stwierdzam, że ktoś iny przeżył te ostatnie 10 lat za mnie. Wszystko jakoś od dup.y strony. Studia, praca wszystko naraz, bez chwili oddechu. Potem jak nie w ciąży to karmiąca;) cycki do pasa, ( małż, czasem pyta pieszczotliwie z jakiego plemienia jestem... Zulugula! , brzuch jak spod noża dr. Frankenstein'a. 4 przeprowadzki zawsze z maluchami, no i budowa domu, która dobiła mnie fizycznie i wyprowadzka z niego - cios w serce. W imię czego, to wszystko... kurka, no! Nie poddam się, nigdy! Dużo zniosłam, zniosę jeszcze ( jajo chyba). Chaos totalny :bash:Jedyne co mi w życiu wyszło, to moje dzieciaczki

Dzięki, kochane jesteście. Nie martwcie się o alkohol, na niego też trzeba mieć kasę hahaha ( jaboli nie pijam ) Za dużo miałam z nim do czynienia w dzieciństwie, przez niego straciłam matkę, także spoko, wiem do czego może to doprowadzić, a ja przecież mam dla kogo żyć Wkurza mnie po prostu moja bezradność i beznadzieja dookoła, na razie tak to widzę. Może karma się odmieni, kto wie

Famelka, na Ciebie zawsze można liczyć, dzięki :*

Powiedzcie mi kochane, jak tu pogodzić chęć wyjazdu, z wiedzą, że jest tak strasznie hujowo, że się stąd nie ruszę w życiu, bo nie wiadomo czy to ma jakikolwiek sens , a i perspektyw brak. no to tyle słowem " nie narzekania" over....

wot, tak się czuję... jak ten piesek, oczywista:) http://img863.imageshack.us/img863/3083/agljjm983hqa3j8ztx.jpg i think i need more wine, teraz marzy mi się Kanada chcę po prostu uciec od wszystkiego ( zdjęcia z bloga, nie moje) http://img846.imageshack.us/img846/8220/48796500187c7597d00cb.jpg Uploaded with ImageShack.us

cześć dziewczynki:) dziękuję Wam za życzenia Wielkanocne i przede wszystkim o tym że o mnie pamiętałyście:) ja mam się słabo... trzymam się dla dzieciaków i dzięki winie, które popijam ostatnio jakby z większą ochotą . Ale nie chcę przynudzać ani obarczać Was moimi problemami, nie po to się odzywam. Stęskniłam się za forum i mimo tego , że mieszkam u teściowej i nie do końca jest mi komfortowo w tej sytuacji to pamiętam o Was i od czasu do czasu zaglądam:) Z bieżących wydarzeń: domu jeszcze nie sprzedaliśmy, mąż ogłasza bankructwo ja wracam do pracy 3 sprawy komornicze i brak kasy na cokolwiek... najchętniej bym stąd wyjechała i zaczęła wszystko od początku... just start from scratch moje życie się zresetowało..............................................................................kurwa, jeszcze nigdy nie było tak źle!!!

miło mi,że zawitałaś do mnie pomimo tylu obowiązków

staram się też mysleć w ten sposób choć czasem ciężko jednak, ale pamiętam naszą pierwszą kąpiel w domu i też ciągle się denerwowałam, że ta bateria wbudowana to był jednak zły pomysł... i że jednak wannę mogłam przenieść w inne miejsce... heh, no cóż, życie.... tylko czy to wszystko warte tych nerwów i zdrowia?

dzięki za wsparcie, doceniam ...

modelkę jutro odbieram od babci ... raptem trzy dni, a jakby wieczność... tęsknię....i nawet się nie ogarnęłam..." Eragona" czytam...

Tak, to ten nasz ulubiony krem, tak jak mówisz...parę komplecików poszło w kubeł na śmieci całe szczęście, że na sucho jako tako się ściera...a moje skarby that's what i'm living for może jak mnie Parkinson zmognie to nie kopną w doopę pobożne życzenie

dzięki pasie , to wiele dla mnie znaczy, pozdrawiam gorąco:) ja też ten kremik od cudokremów wyzywam... mój Filip też miał do niego zamiłowanie, wszędzie go znalazł...parę ciuszków też przez to cudo w śmietniku wylądowało... no cóż ... kto ma pszczoły ten ma miód , kto ma dzieci ten ma smród ,.. a z fachowcami to jeszcze zobaczymy faktycznie biada im... Anju, faktycznie powinnaś mieś nick'a Pocieszycielki FM dzieki, pozdrawiam Orzech faktycznie... jeszcze mi się podoba

Aneta, i tyle

cześć dzięki, myślałam też o bejcy, ale ostatnio dowiedziałam się o ługu Fluger'a i na to olej biały i powinno zadziałać ;)pozyjemy zobaczymy ... też o tym pomyślałam ale pewnie te piękne wnętrza będą musiały poczekać... i to długo... money, money, money... pa Famelia , dziekuję Ci za pamięć

Waderko, myślę, że człowiekowi łatwiej jest jednak podjąć decyzję wtedy gdy wszystko sprzysięga się przeciwko niemu... zbyt dużego wyboru brak i pogodzić się jest łatwiej ze wszystkim... no ,może z tym łatwiej to przesadzam ale jednak... mam nadzieje, że wszystko się ułoży, małż strasznie to przeżywa... chociaż stara się tego nie okazywać... myslę, że to dlatego iż we mnie nie wierzył... tzn. że uda mi sie ogarnąć chałupę w jedną calość i żałuje że się nie udało choć miało... reality... cieszę się, że jesteś

dzięki, cięzko mi ostatnio to doceniać na co dzień, ale tak jak Ty wierzę w to, iż to ludzie są fundamentem domu, a nie dom rdzeniem scalającym rodzinę... jednakże wiele bym dała za to, żeby tu mieszkać i cieszyć się tym wszystkim pozdrawiam cześć, płytki cegiełki najtaniej kupisz na str internetowej domzbajki, seria mugat z Vives'a (u)... ja swoje kupowałam za pośrednictwem gdańskiej firmy z kolekcji Vouge ceramica chyba model transparenza, ale z tego co wiem Vivesy nie różnią sie niczym oprócz połowę niższej ceny pzdr Kika hehe, tak jest.... szturmowa grupa wsparcia to esencja mojego życia, nie wiem co by było bez nich ... Pozytywne chwile to ostatnio te przy winku... pozwalają zapomnieć o szarej rzeczywistości ale wszystko pod kontrolą... dobrze tak raz na jakiś czas... się wyłączyć tak jak dzisiaj cieszę się zę teściowizna leży zaledwie 6 przystanków od starówki gdańskiej... jeszcze będą ze mnie ludzie... co tam słychać na Skwerze? pozdrawiam sąsiadkę... dziękuję serdecznie

cześć Magda, krzesła są z Ikea henriksdale czy coś, jak dobrze pamiętam ( musieliśmy skrócić nogi ) natomiast kinkiety markslojd, ale nie pamiętam nazwy :\ odpiszę Wam dziewczynki w krótce, mam ostatnio urwanie głowy, znowu...

Good girl

Darcy nie dobijaj, ja tu kształtuję swój charakter, to terapia ma być... Monah, jest duże prawdopodobieństwo, że z czasem będziemy sie uśmiechać nawet nie wiedząc, że to robimy... tak zaczyna się choroba psychiczna

i trochę dzieciaczków z przewaga Lenki http://img11.imageshack.us/img11/9289/dsc03769db.jpg Uploaded with ImageShack.us Tu wyszła słodko, co nie...? http://img545.imageshack.us/img545/7435/dsc03887q.jpg Uploaded with ImageShack.us Żeby zaraz potem zrobić takie cóś http://img836.imageshack.us/img836/7794/dsc03675os.jpg Uploaded with ImageShack.us ostatnio najkochańsza jest jak http://img211.imageshack.us/img211/7612/dsc03870l.jpg Uploaded with ImageShack.us albo najlepiej tak http://img824.imageshack.us/img824/2922/dsc03648s.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img402.imageshack.us/img402/4707/dsc03652e.jpg Uploaded with ImageShack.us

to teraz trochę zdjęć http://img4.imageshack.us/img4/8730/dsc03961ow.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img140.imageshack.us/img140/9279/dsc03957r.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img109.imageshack.us/img109/2513/dsc03954pj.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img97.imageshack.us/img97/739/dsc03952x.jpg Uploaded with ImageShack.us http://img268.imageshack.us/img268/1809/dsc03948v.jpg Uploaded with ImageShack.us

czećś dziewczynki, anetko, witam Cię serdecznie... wiesz z teściami było różnie, mieszkaliśmy wszyscy w jednym domu i każdy miał swoje zdanie, ciężko było się dogadać ... ja byłam świeżo upieczoną mamą, teściowej wydawało się, że chce dobrze a wychodziło nie bardzo... sytuacja wykańczała mnie psychicznie bo ja wychowywałam się bez mamy i nadopiekuńcza teściowa z ciągłymi zmiennymi nastrojami nie była dobrym kompanem...było ciężko a z reszta chcieliśmy się usamodzielnić, teraz dużo czasu minęło, wiele rzeczy się wyjaśniło, a poza tym ja też spojrzałam na to z innej perspektywy. Nawet teraz moje starszaki są u babci na feriach, jeżdzi z nimi po teatrach i innych zorganizowanych imprezach, co kiedyś byłoby dla mnie niedopomyslenia:) sama przyznała, że jak są wnuki to ona czuje się potrzebna... jakby to moja nauczycielka łaciny powiedziała: tempora mutantur et nos mutamur in illis czyli czasy się zmieniają i my razem z nimi czekam na Twoją Marysię, życząc Ci kochana szybkiego i bezproblemowego rozwiązania... waderko, witaj kochana, też mam nadzieję na to , że będzie lepiej chociaż pewnie jak przyjdzie do sprzedaży domu to będę płakała krokodylimi łzami, ale na razie też marzę o tym, żeby domek szybko się sprzedał, bo blokuje nam troche dalsze ruchy finansowe... to prawda, że jak pojawiają się dzieci to jakoś bardziej docenia się więzy rodzinne, szkoda, że od tego uciekaliśmy, mamy teraz za swoje nie przepraszaj za rozpisywanie się, miło mi... wkleję tu swoje przemyslenia sprzed paru dni dotyczące decyzji o sprzedaży domu prawda, że jest ciężko, ale o dziwo nie tak ciężko, jak myślałam, że będzie... Może dlatego, że budując ten dom wiedzialam , że z naszymi obciążeniami finansowymi będzie ciężko i mimo tego, że rozum mówił nie budować! to poszliśmy za głosem serca i podjęliśmy decyzje o budowie. Stąd ta moja hustawka nastrojów i uszczerbki na psychice z powodu, każdego najdrobniejszego niepowodzenia, to po prostu nie mogło się udać... Chociaż fajnie było by gdyby wyszło... Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że decyzja o budowie była podjęta za szybko, tak jak wiele rzeczy w naszym życiu, choć tak naprawde, myśleliśmy o budowie od 5 lat.... Buntowałam się, nie mogąc zrozumieć jak wybudował się szwagier, który nie miał stabilnej sytuacji finansowej, a my z 3 dzieci błąkamy się od teściów po mieszkaniach itp, gdzie mąż od wielu lat ma swoją firmę i musi być caly czas dyspozycyjny i na prawdę ciężko pracuje. Myślałam także że dom da mi poczucie stabilizacji i gdy on już będzie to wszystko się ułoży. Okazało się jednak, że tak pięknie to tylko na zdjęciach w katalogach wygląda... Na pewno moja historia jest sprawą bardzo subiektywną i tylko ja mogę być przeświadczona o jej słuszności, bo jakkolwiek dom to na pewno oaza spokoju ale dla ludzi ze stabilną sytuacją materialną, a u nas takiej brakuje. Poza tym napotkałam się na mnóstwo przeszkód po drodze... Co z tego, że mieszkam w ładnym domu jak córka nie może kontynuowac nauki w szkole muzycznej bo fizycznie niemożliwe jest abym cały dzień była tylko jej szoferem, mam jeszcze 2 pozostałych dzieci, Filipa, którego muszę zawieżc do przedszkola, i cała masę rzeczy które są do zrobienia w domu na co dzień, poza tym chciałabym wrócić do pracy bo w domu grozi mi choroba psychiczna a na wsi jest to raczej nie możliwe, bo nie dam rady pogodzić obowiązków domowych, z wychowaniem trójki dzieci zapewnieniem im dobrego dostępu do edukacji i zajęć poza lekcyjnych ze swoim życiem zawodowym, a powiem szczerze, że brakuje mi wyjścia do ludzi... a myślałam, że dom mi to zrekompensuje... wiem jedno, że nawet gdybyśmy byli w stanie, bo mąż mówi, że jesteśmy spłacac ten dom do końca, to chyba nie chcę mieć takiego obciżążenie na głowie przez resztę życia... to odbiera sen i poczucie bezpieczeństwa. a ja chcę żyć! Famelio, Pozytywna, kacha, Wandeczko, witam i dziękuję za pozytywne fluidy i miłe słowa

cześć Ragazza cudnie Ci ta kuchnia wyszła, jestem pod wielkim wrażeniem, pięknie! Napisz proszę kochana, co to za cegła, bo bardzo mi się podoba... jak już pisałas to przepraszam, ale nie doczytałam, tak w ogóle to ślepnę ostatnio

cross my heart