Wczoraj tj. 7.08.2007 dokończyliśmy altanę. tzn. przybiliśmy papę na dach.
pozostał jeszcze tylko ostateczny element estetyczny - pomalowanie impragnatem. zastanawiamy się nad kolorem. Ja chcę jaśniejszy a moja żonka ciemniejszy (np. jak nasz kibelek). http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d03ee0fdc0f8104e.html" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/52/d03ee0fdc0f8104em.jpg http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/27c7930b3d1927f2.html" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/52/27c7930b3d1927f2m.jpg
style="color:#0000FF;">Doradźcie jaki kolor wybrać wpisując komentarz.
Mija kolejny dzień mojego urlopu. Tylko raz poraz zadzwoni telefon "bo coś tam". średnio raz na półtorej do dwóch godzin - znaczy się wielki spokój.
Ale do rzeczy a konkretnie do altany-szopy czy jak tam zwał.
W porównaniu do wtorku - kiedy to ułożylismy podwaliny (bloczki M-6 znaczy się) wielki postęp. Kilka dni spędzonych przy wyrzynarce nareszcie zaczęło owocować.
Musieliśmy mierzyć każdą deskę bo jak się okazało nie wszystkie miały 4m.
Pomysł był taki: przeciąć 4 m deski na dwie części. Pierwsza miała mieć 1 m długości na "kibelek" a druga 3 m na altanę.
W praktyce okazało się, że bezpieczniej zrobić 95 cm bo nie wszystkie sztuki trzymały wymiar.
Potem skręcaliśmy deskę po desce az w końcu (gdzieś w połowie roboty) doszliśmy do wniosku, że nasz kibelek bedzie zbyt ciężki, żeby go przenieść w drugi koniec działki.
Zatargalismy go z żoną i starszym synem Pawłem (12lat) i tam dokończyliśmy używając wkrętarki aku. :) :) :)
Tak skończył się dzień roboczy - poniedziałek.
Nadszedł wtorek rano.
Budzik zadzownił ok. 7.30. Chyba tak dla jaj bo nikt się nim nie przejął.
Potem o 8 zadzowniła jeszcze moja komórka ale w dalszym ciągu nie było siły ani ochoty żeby wstać.
Entuzjazm jakby trochę mniejszy. :)
W końcu pojawiliśmy się na budowie ok 11 (zamiast ok 8.30)
Pozostał do dokończenia obiekt westchnień i skupienia.
Najbardziej ekscytowąło wycinanie otworu pod .... . Nie wzieliśmy klapy na wzór i nasz otwór to dzieło wyobrażeń, fantazji i umiejętnoasci opanowania wyrzynarki.
Ponad godzina poświęcona na ustawianie bloczków w jednym poziomie, na całej płaszczyźnie 3x3. Nie wierzyliśmy, że jest to taka upierdliwa czynność.
Jutro będziemy walczyć dalej z altaną. Plan to postawić konstrukcję oprócz dachu i drzwi bo to ma być gotowe w czwartek.
Ciekawe kiedy pojawi się u nas Pan Woda. Obiecał w zeszłym tygodniu, że "po Niedzieli to na bank". (Kurczę zapomniałem zapytać o której niedzieli mówił. )
Będziemy z niego budować szopę zwaną BSM (budynkiem socjalno-magazynowym) oraz świątynię zadumy i koncentracji wewnętrznej czyli BTB (bezprzewodową toaletę budowlaną).
W ciągu jednego dnia wkopaliśmy wszystkie kołki i ogrodziliśmy naszą działeczkę o pow. 724 m2. Robota paliła się w rękach ... a plecy bolały przez 3 dni.