Witam. Już od dawna śledzę tematy dotyczące szeroko pojętej " energii odnawialnej". Jestem szczęśiwym posiadaczem domku wybudowanego "tymi (czytaj - moimi) rękami". Już w trakcie budowy, a było to 10 lat temu, myślałem o tym jak tu zaoszczędzić na kosztach utrzymania. Znalazłem gdzieś parę artykułów o solarach i mniej więcej wiedziałem jak to działa. Profilaktycznie wyprowadziłem sobie na strych rurki z CWU.Miałem też zainstalowany bojler 150L z wężownicą który używałem przez niecałe dwa lata. Później przerzuciłem się na junkers gazowy. Parę lat temu dostałem od kolegi trzy grzejniki panelowe 60x120 cm. Niestety ciągły brak czasu nie pozwalał mi na zajęcie się tematem solarów w praktyce. Aż w końcu mam trochę czasu, no i wziąłem się do roboty. Chciałbym podkreślić że jestem praktykiem a nie teoretykiem. To tak na wstępie, a teraz napiszę Wam jak ja to sobie wymyśliłem. Nie wiem dlaczego wszystcy na tym forum uparli się żeby skrzynię na solara zrobić z drewna lub OSB. Przecież wiadomo że materiał taki prędzej czy później zbutwieje, zegnije, wypaczy się, rozeschnie itp.( dodam jeszcze, że mam darmowy dostęp do maszyn stolarskich ale i tak nie będę robił skrzyni z drewna). Postanowiłem zrobić skrzynię z blachy powlekanej. Wczoraj kupiłem dwa arkusze blachy,( w kolorze obróbki mojego dachu) i trochę zimnogiętego kątownika 25mm. Wszystko za ok 160zł Trzy grzejniki blaszaki zajmą powierzchnię 120x180cm. Arkusz blachy powlekanej ma 200x125, a więc z jednego kawałka mamy "dno" skrzyni. Z drugim kawałkiem pojechałem do dekarza, który pociął blachę na cztery paski 31x200 cm i wygiął je na kształt litery C ( zapłaciłem 20 zł). Z tych kształtowników zrobię ramę do której przynituję "dno" z blachy. Właśnie jestem w trakcie nitowania tego wszystkiego. Jutro zrobię zdjęcia i spróbuję je tu wrzucić.Wszystkie miejsca styku blach smaruję silikonem, co doskonale uszczelnia całą konstrukcję. Wbrew pozorom konstrukcja taka jest bardzo sztywna, a jednocześnie lekka i odporna na warunki atmosferyczne. Dodatkowo od spodu dam ramkę z cieńkiego kątowniczka, żeby można było dospawać jakieś nóżki i umieścić kolektorek w pewnej odległości nad dachem, i pod odpowiednim kątem. Uff. No to na dzisiaj wystarczy tego pisania. W najbliższym czasie postaram się dorzucić kilka fotek i w miarę postępowania moich prac będę je opisywał.