i dziennik czas zacząć.
w zeszłym roku pjawił sie pomysł -budowa. ale jak, gdzie, czy podołamy.
decyzja próbujemy.
działka - pojechaliśmy zobaczyć jedną, piękna widok na całe pasmo gór nic nie zasłania widoku, działka prostokątna, dojazd w lecie ledwo ledwo ale można kupic jeepa (tylko co z zimą a bywaja srogie . ale nagle olśnienie - co to za druty na działką - lini awysokiego nad samym środniem działki.
no i odpada.
Jest jeszcze druga 5 minut od miasta. na wiosce ale to są dwie osobne działki.
jedna na dole druga nad nią. granica pomiędzy na stoku - różnica poziomów około 6m. co robić?? ta na górze ładna ale co z dojazdem? na dole też ładnia ale nie widać nic i wkoło zabudowania ale jest droga tylko trzeba się "przeprawić" przez strumyk.
I tak się stało, że kupujemy obie.
dalej schody...
notariusz - umowy warunkowe, prawo pierwokupu agencji rynku rolnego miesiąc czekania i dodatkowe koszty. Wychodzimy lżejśi o 2x więcej niż zamierzaliśmy i stracony czas. Ale są nasze.
Żeby było bez problemu i tylko jedno pozwolenie na budowę (garaż w dolnej części i dom na przewyższeniu - granicy pomiędzy działakami) musimy je połączyć. Żaden problem, no chyba że księgi pójda akurat do elektonizacji i znowu czekamy 2 miesiące.
ale mamy czas na wybór projektu. brak decyzji. to nie tak , ten nie ma tego , a tamten tamtego i nagle jest :
vis-a-vis c126 z Muratora. Decyzja zapada błyskawicznie to jest ten i kupujemy.
zmiany spore i ciągle dochodzą następne. Zobaczymy.
W chwili obecnej oczekujemy na pozwolenia na budowę.