PanRopuch

No qrcze, tu mnie zaskoczyles. Myslalem, ze jesli w jednej hurtowni, to latwiej cos utargowac...

vacus ma racje. Niedawno czytalem dyskusje na forum GW (automoto) o tym, czy warto miec instalacje gazowa w samochodzie. Widac bylo wyraznie, ktory z dyskutantow ma gaz, a ktory nie ma. To jest zreszta zrozumiale psycholiogicznie; czlowiek sie lepiej czuje, gdy wynajduje argumenty przemawiajace na rzecz jego kontrowersyjnego wyboru.

No niezupelnie. Moze miec rachunki za wywoz malego kontenera, a reszte sobie palic w piecu. Znam faceta (rencista, 600 zl miesiecznie, co troche wyjasnia) ktory tak wlasnie robi. "Nadajace sie" do spalenia smieci gromadzi nawet latem, zeby zima je "utylizowac" przez komin. Ale rachunkow za wywoz smieci ma komplet.

Ma zostac podobno 20-krotnie zwiekszona akcyza na olej opalowy. Nie wiem, jak to sie przelozy na cene samego oleju, tzn. o ile procent podrozeje. Tez sie zastanawialem nad ogrzewaniem olejowym (nie chce szpecic sobie dzialki takim okropienstwem, jakim jest butla na propan), ale teraz...?

Dzieki. W projekcie nie bylo plyt k-g, zaproponowal je wykonawca. Chcialem usunac je i zastapic zwyklym tynkiem. Pod schodami mam kawalek tynku - zadna plesn sie go nie ima.

Ktos kiedys na forum podawal dane z takiej tabeli... Poszukaj poprzez wyszukiwarke.

Jeszcze PostScriptum: kupilem preparat Pufas (w Castoramie, ok 18 PLN) - plesn zniknela blyskawicznie, po 2-3 minutach. Rewelacja! Zobaczymy, czy sytuacja powtorzy sie w przyszlym roku. Jesli tak, trzeba bedzie usprawnic wentylacje jakos...

...jaki kupilismy. Wycofalem prenumerate (mamy komplet chyba 6 ostatnich rocznikow), Forum Muratora jest znacznie lepsze.

Dziękuję za wypowiedzi. Wczoraj zerwałem kawałek płyty k-g, pod spodem (na scianie) jest sucho. Dam do poziomu ziemi (w dół) płytę zieloną (teraz jest tam niestety biała).

Zrobiłem dobudówkę do remontowanego domu - niewielka klatka schodowa, ułatwiająca zejście do piwnicy. Budowała ekipa z referencjami, fachowcy (firma). Dobudówka ocieplona, bardzo dobrze zaizolowana. Wewnątrz pływa k-gips, na dole płytki gres. Budowali we wrześniu-październiku. Ni stąd ni zowąd niedawno, w czasie największych upałów, na podłodze zaczęła wychodzić wilgoć, a na płytach k-g od dołu pleśn, podchodząca coraz wyżej. Pleśń pojawia się w miejscach zetknięcia płyty z murem - w miejscach, w które pukam i jest głuchy pogłos, pleśni nie ma. W pomieszczeniu jest niewielkie okienko, od marca cały czas uchylone, dzień i noc. Czy to może być wilgoć technologiczna, czy jednak popełniono błędy w izolacji? Co powinienem zrobić? Wykonawca gotów jest poprawiać (np. odkopać dookoła przy cokole), ale sam zachodzi w głowę, co to może być. Jest pewny, że on błędów nie popełnił.

Pyzia, gratulacje i wszystkiego najlepszego!

Pyzia, gratulacje i wszystkiego najlepszego!

Założę się, że wszyscy mamy zbut niską wilgotność zimą - o ile grzejemy powyzej 20 stopni

Bardzo mnie zainteresował ten wątek. Też stoję przed taką samą decyzją (instalacja ma juz ok. 20 lat). Również ja coraz częściej słyszę, że to całe naleganie (rady ekspertów itd.) na jak najszybszą wymianę kaloryferów i rur trzeba traktować z przymrużeniem oka. Jeśli zastanawiam się nad wymianą, to jest to raczej spowodowane ty, ze zaczynają pojawiać się oznaki sypania się (pęknieta rura - trzeba było szybko wymienić, skorodowany kaloryfer - który wymieniłem itp.). Niemniej chyba wstrzymam się z decyzją: nie chodzi o finanse, lecz ograniczona ilość czasu na zajmowanie się remontami. Oczywiście wszyscy instalatorzy twierdzą, ze musze wymienić...

Wczoraj, pogoda pochmurna lecz bez deszczu, na zewnątrz było już ok. 75 %. W domu o 5 % mniej. Zapomniałem dodać, ze mieszkamy na skraju lasu, więc zapewne stąd ta zwiększona wilgotność na zewnątrz. W każdym razie dziękuję za informacje. W sumie nie ma większych podstaw do zmartwień. Pozdr.

Zwiększa mi się wilgotność powietrza w domu; barometr pokazuje już ok. 70 % (wyniosłem go na taras, tam pokazywał 60%, w upalny dzień 25 V 2003). Zimą, w silnie ogrzewanym domu (temperatura ok. 23-24 stopni) wskazania były w okolicach 40 %. Mierzyliście u siebie? Ile macie? Będę wdzięczny za info. Pzdr. [ Ta wiadomość była edytowana przez: PanRopuch dnia 2003-05-26 12:20 ]

Mielismy coś podobnego (2 i 1/2 roku temu). Kominkarz nas o tym zresztą wczesniej uprzedził, mówił że trzeba ostro hajcować i wietrzyć. Przeszło, ale i tak dość długo trwało, parę tygodni. Nie wiem, czy to było to samo: zapach przypominał zdaje się przypalające się mleko.

No tak to niestety bywa z anonimowymi.

Ciężka sprawa. Probowaliśmy przekształcić zadaszony taras w ogórd zimowy. Byliśmy skłonni wydać do 30 tys. zl, taras jest nieduży. Przewinęło się może z 10 firm, żadna z nich nie wzbudziła naszego zaufania na tyle, żeby zaryzykować. Oczywiście podejmowali się wszyscy, nawet ci, po których od razu widać było, ze robiliby to pierwszy raz. Wielu z nich nawet nie chialo podać adresów dotychczasowych realizacji, tych od razu skreślaliśmy. Żaden z wykonawców nie był na tyle przekonujący, by przekonac nas, że latem nie zrobi się z ogrodu cieplarnia. Dach miał być z poliwęglanu - kazdy wykonawca twierdził, że nie będzie się brudził czy niszczył pod wpływem warunków atmosferycznych. Tymczasem ja widzialem daszek z poliwęglanu po kilku latach uzytkowania i nie wyglądał zachęcająco. Po trzecie, wątpliwości wzbudzały "obliczenia" (?), z których miało jakoby wynikać, ze konstrukcja nie załamie się zimą pod ciężarem śniegu. Aha - tylko 1 firma podjęła się wykonania dokumentacji, inni twierdzili wręcz, jakoby zgoda na budowę nie jest w tym przypadku potrzebna. Słowem - zgroza. Może za kilka lat byłoby lepiej, my jednak zrezygnowaliśmy. PS. Działo się w Poznaniu. [ Ta wiadomość była edytowana przez: PanRopuch dnia 2003-03-17 11:26 ]

No dobrze, facet przesadza. Problem w tym, że większość z nas budujących czy remontujących naprawdę musi sie borykac z budowlancami-popaprańcami. Przewineło się u nas już sporo rzemieślników i ekip, niektórzy całkiem sympatyczni, ale zastrzeżenia zawsze jakieś były. I wcale nie jestesmy wymagający, niemniej prawie wszyscy z nich widzieli w nas przede wszystkim osoby, których portfele należy mocno podrenować.

Mamy taki taras i wlasnie w tym roku zamierzamy go zlikwidowac. JJest bardzo fajny w uzytkowaniu latem: zadaszony, mozna w miły sposób spędzać czas, jeść posiłki (blisko do kuchni, więc nie trzeba znosic wszystkiego na dół do ogrodu) - słowem z porozru same zalety. Dom był budowany jakies 20 lat temu. Taras budowany był z tak minimalnym spadem, ze woda po deszczach praktycznie nie spływa na zewnątrz - trzeba ją wycierać. W garażu na suficie i ścianach zaczynają się pojawiac jakies wykwity (jak na 20 lat, to i tak dobrze, ze są na razie slabo widoczne). Jak pada, to zacina z boku na taras. Zadaszenie fachowcy wykonali poprzedniemu wlascicielowi w ten sposób, ze uzywali tu i ówdzie (zamiast ceowników i teowników) płaskowników... Zdalem sobie z tego sprawę zeszłej zimy, która była bardzo śnieżna (musialem wspierac zadaszenie stemplami). W kazdym razie pod koniec lata zabudujemy ten taras, tworząc dodatkowy pokój (myslelismy o ogrodzie zimowych, ale porazila nas cena i fakt, ze potencjalni wykonawcy, a bylo ich kilku, za nic nie chcieli nam podac adresy ich dotychczasowych realizacji). Niemniej - będziemy latem odczuwać brak tarasu. Wiadomo,ze nie zawsze będzie sie chciało znosić naczynia do stołu w ogrodzie - ale trudno. 3 miesiące dużych przyjemności, lecz 9 pozostałych miesięcy - kłopoty. [ Ta wiadomość była edytowana przez: PanRopuch dnia 2003-02-26 12:28 ]

Dave, drobna korekta: m3 suchego drewna kosztuje jednak troche drozej - chyba ze masz na mysli topole, ktora jest bardzo marnym paliwem. Ja najtaniej brzoze kupowalem (Poznan) po 110 zl (porabana, z transportem). Srednia cena dochodzi do 200, ale wiadomo - szuka sie okazji, dla zwyklej przyjemnosci. U lesniczego placi sie ok. 50 zl za mokre nie pociete i nie porabane.

Podobno mozna się o tego rodzaju usługi popytać na politechnice. Tak mi przynajmniej mówił mój wykonawca (Poznań).

Poznań, ale osiedle bez kanalizacji: od roku jest 2,50 za m3.

G., a gdzież to ja napisałem, że przeczytałem cały numer? Nie przeczytałem nigdy w całości jakiegokolwiek numeru jakiegokolwiek czasopisma...