Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Justkow

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    168
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Justkow

  1. Widze, że jest więcej osób bez dachu... My wczoraj zalaliśmy strop Ludzie od dachu mieli wejść w połowie listopada, ale pogoda im popsuła plany i bedą w grudniu...więc bedziemy pracować całą zimę...kredyt wzięty trzeba się z transz rozliczać, nie ma mowy o postojach...
  2. Nam w urzędzie poszło w miarę szybko i sprawnie... z tym etapem nie mam złych wspomnień Jednego co jestem w 100% pewna to to, że już nigdy rodziny nie zatrudnię. Dzis miałam kolejne przejścia z moja super rodzinka, az szkoda słów!! Dałam wujkowi 2000 zł, chciał 4000, ale miałam mocno uzasadnione obawy, że nie przyjdzie więcej i przez to zostaliśmy uwięzieni u nich w domu!!! Jak w telenoweli brazylijskiej... Byliśmy straszeni, nie miło traktowani, a po udowodnieniu, że to my mieliśmy rację super BRAT sobie wyszedł i stwierdził, że ma nasza rodzinke w DUPIE!!! Łagodnie mówiąc... Z tego co sie dowiedzielismy to wujek podłapał inna robote, byliśmy umówieni na 20.000 za murarkę, ale jak wujek został sam to zmienił zdanie i lepiej mu sie opłacało liczyc sobie dniówki, wiec sobie policzył, ze na dzień dzisiejszy wisimy mu 8000 (40 dni x 200 pln) mi wyszło ze tyle to mu sie za całosc nalezy i mielismy dzis dogadac szczegóły...Dzis mężowi krzyknął ze chce jeszcze 8000 WARIAT!! Po przemyśleniu sprawy dochodzę do wniosku, że powiedziąl tyle,żebyśmy z niego zrezygnowali. Od razu z tych 8000 chciał zaliczke 1000 pln i myslał (raczej był przekonany, że mu zapłacimy). Więc zostawiłam 2000 tyś - uważam ze dostał i tak bardzo dużo - 7100 - a praca nie skończona... I wyszliśmy - powiedziałam, że jak dokończy to dostanie resztę... Usłyszałam też że przez nasze zachowanie nie będzie nam się dobrze mieszkało w nowym domu (DRAMATniech jego słowa zaminią się w G..no), że bardzo dużo im zawdzieńczamy (to że towar był na termin itd). Naprawdę nie moge uwieżyć, że można byc takim okropnym człowiekiem... RODZINA!! NIGDY WIĘCEJ ZLECEŃ!! A chciałam być miła dać pracę, bo po co obcym płacić i mam za swoje!! NAIWNIACZKA!! Zapłaciliśmy równiez za beton 6650 zł... I Pawłowi dopłaciłam 500 za pracę. P.S. Widzę, że jestes tu nowy, więc Ci podpowiem, że sie nic nie dopisuje do dziennika tylko do komentarzy do dziennika Link do komentarzy mam w podpisie Pozdrawiam i zapraszam do śledzenia naszych postępów.
  3. Witamy Z chęcią pomożemy, ale żeby poznać prawdziwe koszty budowy to jeszcze trochę musimy poczekać. Dziś wylewają strop, więc jeszcze z tydzień lub dwa i murowanie się skończy. Wtedy będę coś mogła więcej powiedzieć ile wszystko nas do tego momentu kosztowało... Jedno co mogę powiedzieć to słyszałam na składzie, że cegła na wiosnę ma zdrożeć (ile w tym prawdy, nikt nie wie), teraz jest w naprawdę korzystnej cenie... Zapraszamy do śledzenia dziennika, tam staram się wpisywać ile w danym tygodniu i na co wydaliśmy. Podsumowanie wydatków za stan surowy otwarty będę pewnie robić w styczniu. Co do technologii, to nie mam zielonego pojęcia, mąż się tym zajmuje, ja jestem od spisywania co gdzie i za ile
  4. Przelali nam pierwszą transzę... Więc po mału oddajemy długi Zapłaciliśmy za cegłę, druty, cement itd... 18.500,00 Wujek murarz dostał 1000,00. Dopłata do piachu i żwiru 550,00 Na razie tyle oddaliśmy... Jutro następna część płatności... Wujek chce 3000,00. Jutro też zalewanie stropu, pewnie będzie za beton coś koło 6000,00. Tylko jest mały problem z dachem... z powodu pogody Pan co ma nam go robic ma małe opóźnienie (albo duże), będzie w grudniu i to nie na początku ... Więc znowu problem!! Kiedy będzie z górki??????
  5. Zapłaciliśmy jeszcze pomocnikowi - 400,00 Bedziemy musieli też dopłacić 550,00 - będzie to juz całość za piach i żwir. Cały czas sie zastanawiam, czy ten salon połączony z kuchnią to dobry pomysł. Miłośniczką sprzątania nie jestem... mąż tez nie jest miłośnikiem sprzątania... jak ktoś mi niespodziewanie wpadnie z wizytką a tam w kuchni na blacie będzie sterta brudnych naczyń hmn... marzyło mi się też, żeby mieć wysepkę w kuchni... czy to będzie pasowało?? Chyba musze się w końcu umówić z Panią od wnętrz... Był tez pomysł, żeby w miejscu łazienki kuchnię zrobić, ale wtedy to chyba będziemy musieli jedno okrągłe okno zamurować... i gdzie wtedy łazienka... oj oj oj... macie jakies pomysły??
  6. Ja to mam szczeście jak trzeba ganiać i załatwiac rzeczy żeby kredyt przelali to się zawsze rozchoruje. Więc od poniedziałku leżę sobie ledwo żywa w łózeczku... razem z młodszą córką, która tez chora ale od niedzieli... Wczoraj nie dałam rady iśc do banku, nie miałam nawet siły wstać, dziś już o tyle lepiej, że chodzić mam siłę...więc popedziłam do jednego banku, potem do drugiego banku, chłopcom zawiozłam obiadek na budowe... nie byłam na budowie już ponad 1,5 tygodnia ale mało co się zmnieniło chłopcy walczą ze stropem... Dzis troche kasy poszło, po trochu oddaję długi zaciągając nowe ale co zrobic... jak dobrze pójdzie to wypłaca pierwszą transze w przyszłym tygodniu...a jak nie?? Lepiej nie myślec... Zapłacone: 1. Wujek murarz - 1100,00 2. Pan Andrzej - 400,00 3. Płyta i gwoździe - 100,00 4. 2600 wpłaciłam do banku na prowizje i ubezpieczenie 5. 620 - spłaciłam do końca kredyt na działkę... 6. 400 - Paweł 7. 3800 - Pan od koparki + piach do zasypania fundamentów Jak dobrze pójdzie to w poniedziałek zaleją strop, tylko ciekawa jestem ile to będzie schło?? Dach maja nam robić w połowie listopada... juz jest tak zimno co będzie za pół miesiąca?? Ale chyba na dach zimno nie będzie miało dużego wpływu. Ale jak bedzie zimno to czy strop zdąży wyschnąć, żeby jeszcze zdążyli ścianki kolankowe postawić... Oj oj oj... same problemy... Chyba najlepiej by było jak ten mis zapaśc w sen zimowy i obudzić się na wiosnę, wtedy to juz same miłe rzeczy będą do zrobienia - wnętrza
  7. Przypomniało mi się jeszcze, kupiliśmy: 1. 18 worków cementu - niezapłacone 2. 2 worki zapłacone
  8. Hehe... myślę raczej, że aż nie znajdą lepiej płatnej pracy na stałe
  9. Żeby nie zapeszyć - znalazł się pomocnik a jutro może będzie dwóch tylko się martwię jak długo będą...
  10. hehe...wiem co siedzieje na rynku pracy... ale szukam!! Zapytać nie zaszkodzi
  11. PILNIE poszukuje pomocnika murarza... POMOCY!! Bo biedne chłopaki się za męczą... nie macie kogoś??
  12. Nadal mam doła... nie chce mi się nawet pisać. Ale jak nie zapiszę to zapomnę. Jedyne zakupy w zeszłym tygodniu to 184 stemple od sąsiadów. Chyba. Pracy w piątek nie było bo padało. Teriva już pewnie cała położona. Zimno jest nawet już mi się jeździć nie chce i patrzeć. Teraz namiętnie szukamy kogoś do pomocy murarzowi. Bo we dwóch to chyba do końca roku nie skończą... Może macie kogoś w okolicach co by chciał sobie dorobić troszkę? Nie musi się znać... byle silny był Nabiegałam się w zeszłym tygodniu do banku... ale na szczęście już podobno mam wszystkie potrzebne dokumenty...uff... ale lepiej nie zapeszać...
  13. Nadal mam doła... nie chce mi się nawet pisać. Ale jak nie zapiszę to zapomnę. Jedyne zakupy w zeszłym tygodniu to 184 stemple od sąsiadów. Chyba. Pracy w piątek nie było bo padało. Teriva już pewnie cała położona. Zimno jest nawet już mi się jeździć nie chce i patrzeć. Teraz namiętnie szukamy kogoś do pomocy murarzowi. Bo we dwóch to chyba do końca roku nie skończą... Może macie kogoś w okolicach co by chciał sobie dorobić troszkę? Nie musi się znać... byle silny był Nabiegałam się w zeszłym tygodniu do banku... ale na szczęście już podobno mam wszystkie potrzebne dokumenty...uff... ale lepiej nie zapeszać...
  14. Wyobrazcie sobie, ze Pani do której przeniosłam dokumenty załatwiła mi kredyt w 24 godziny... hehe... Więc teraz pilnie zbieram potrzebne dokumenty... Więc jak już go mam to na razie nie będę się rozglądać za kredytem w CHF.
  15. Odechciewa mi się nawet pisać... Kredyt przyznany wreszcie... budowa stanęła...na dwa dni... Kasy nie mam... nic nowego... Brat murarz dzieki swoim szantażom został pożegnany... Z ekipy 6 osobowej mamy dwu osobową... może trzy... jeden wujek poszedł do normalnej pracy (podobno), mój tata często nie może być... z bratem dokonaliśmy burzliwego rozstania... Chociaż jego ojciec a mój wujek okazał się fajnym facetem i na spokojnie robi dalej, bez nerw bez szarpania... Ale moja psychika nie była przygotowana na takie wydarzenia... najpierw ciągnąca się w nieskończoność sprawa kredytu... pania miesiąc czasu załatwiała nam decyzję... w końcu na nia złożyłam skargę... przeniosłam dokumenty i w 24h dostaliśmy decyzje o przyznaniu kredytu. Drugie - brat terrorysta... tłumaczenie ze kredyt się przedłuża, i że nie będzie kolejnej zaliczki (nie umawiał się na zaliczki jak sam stwierdził widocznie przeoczył, ale żądać to potrafił ) w końcu po kilku takich awanturkach przez telefon i drugim szantażu "jak nie bedzie kasy to się pakuje i idę nie wytrzymałam i powiedziałam to idź)... potem kilka miłych bardzo telefonów z serii jacy to my jesteśmy niemili itd... zdecydowałam się, że dam mu na odczepnego 1500 PLN i niech spada... Bo ja już nie zniose jego telefonów... Wujkowi dałam 1000,00 - stwierdził, że bez sensu jest się kłócic teraz, hehe znaczy, że trzeba się przygotować na kłótnię za jakieś dwa tygodnie jak skończy murować... Generalnie moge z całą pewnością uznać że ten tydzień był najgorszym tygodniem w czasie budowy domu... następny przypadek... kierownik budowy... obiecała, że zrobi kosztorys... teraz to mamy nóż na gardle bo z kredytem jak dobrze pójdzie to się zejdzie jeszcze ze dwa tygodnie... więc urwałam się w piątek z pracy, bo pani pracuje do 16 myśle sobie jak jej dam w piątek to na poniedziałek będe miała... ale Pani nie chciało się z nami w piątek rozmawiać stwierdziła, że jutro przyjedzie to jej wszystko damy... przyjechała owszem, ale na 5 minut nawet nie zdążyłam dojechać, jak maz zadzwonił z projektem... bo okazało się, że ona chciała projekt do domu, a ja naiwna myslałam, że we dwie usiądziemy... mąz tez zdziwiony bo miała przy drodze na mnie poczekać ale pojechała... dzwonię z 10 razy pod rząd nie odbiera, w koncu wysłałam smsa, że potrzebuje to na poniedziałek gdzie mam przywieźć projekt bo nie moge się z nia skontaktować, telefonów nie odbiera i nie poczekała... Normalnie na takie traktowanie to mi się nóż w kieszeni otwiera... albo dwa noże... płacimy jej, jesteśmy jej klientami i taka olewka... szkoda słów... już kilka razy w ciągu ostatniego tygodnia miałam ochotę to wszystko zostawić, sprzedać i mieć święty spokój... Jestem zrozpaczona!!
  16. Odechciewa mi się nawet pisać... Kredyt przyznany wreszcie... budowa stanęła...na dwa dni... Kasy nie mam... nic nowego... Brat murarz dzieki swoim szantażom został pożegnany... Z ekipy 6 osobowej mamy dwu osobową... może trzy... jeden wujek poszedł do normalnej pracy (podobno), mój tata często nie może być... z bratem dokonaliśmy burzliwego rozstania... Chociaż jego ojciec a mój wujek okazał się fajnym facetem i na spokojnie robi dalej, bez nerw bez szarpania... Ale moja psychika nie była przygotowana na takie wydarzenia... najpierw ciągnąca się w nieskończoność sprawa kredytu... pania miesiąc czasu załatwiała nam decyzję... w końcu na nia złożyłam skargę... przeniosłam dokumenty i w 24h dostaliśmy decyzje o przyznaniu kredytu. Drugie - brat terrorysta... tłumaczenie ze kredyt się przedłuża, i że nie będzie kolejnej zaliczki (nie umawiał się na zaliczki jak sam stwierdził widocznie przeoczył, ale żądać to potrafił ) w końcu po kilku takich awanturkach przez telefon i drugim szantażu "jak nie bedzie kasy to się pakuje i idę nie wytrzymałam i powiedziałam to idź)... potem kilka miłych bardzo telefonów z serii jacy to my jesteśmy niemili itd... zdecydowałam się, że dam mu na odczepnego 1500 PLN i niech spada... Bo ja już nie zniose jego telefonów... Wujkowi dałam 1000,00 - stwierdził, że bez sensu jest się kłócic teraz, hehe znaczy, że trzeba się przygotować na kłótnię za jakieś dwa tygodnie jak skończy murować... Generalnie moge z całą pewnością uznać że ten tydzień był najgorszym tygodniem w czasie budowy domu... następny przypadek... kierownik budowy... obiecała, że zrobi kosztorys... teraz to mamy nóż na gardle bo z kredytem jak dobrze pójdzie to się zejdzie jeszcze ze dwa tygodnie... więc urwałam się w piątek z pracy, bo pani pracuje do 16 myśle sobie jak jej dam w piątek to na poniedziałek będe miała... ale Pani nie chciało się z nami w piątek rozmawiać stwierdziła, że jutro przyjedzie to jej wszystko damy... przyjechała owszem, ale na 5 minut nawet nie zdążyłam dojechać, jak maz zadzwonił z projektem... bo okazało się, że ona chciała projekt do domu, a ja naiwna myslałam, że we dwie usiądziemy... mąz tez zdziwiony bo miała przy drodze na mnie poczekać ale pojechała... dzwonię z 10 razy pod rząd nie odbiera, w koncu wysłałam smsa, że potrzebuje to na poniedziałek gdzie mam przywieźć projekt bo nie moge się z nia skontaktować, telefonów nie odbiera i nie poczekała... Normalnie na takie traktowanie to mi się nóż w kieszeni otwiera... albo dwa noże... płacimy jej, jesteśmy jej klientami i taka olewka... szkoda słów... już kilka razy w ciągu ostatniego tygodnia miałam ochotę to wszystko zostawić, sprzedać i mieć święty spokój... Jestem zrozpaczona!!
  17. Ja rowniez wysłałam. Zachęcam!!
  18. No to mam problem... Zadzwoniłam do BPH jako ich klient, że chce kredyt i w godzinę miałam ofertę na mailu, w pół symulacje kredytowe... Pani powiedziała, że wypis z księgi załatwią i żebym wniosek szybko do niej przyniosła to już go przygotuje a na wycenę poczekamy... super szybka i fachowa obsługa (jak na razie) i że maxymalnie to dwa tygodnie potrwa...ale oni nie mają dopłat... różnica to miesięcznie jakies 250 -300 PLN dużo, ale marża to 0,75% a nie 1,45% czyli po 8 latach taniej o prawie połowe... CO ROBIĆ??
  19. Mało!! Ja pomocnikowi płace 9 zł/h...
  20. No właśnie jest zabawa... Właśnie się dowiedziałam, że moja pani z banku tak skutecznie sknociła nasz wniosek, że analityk go odrzucił, zajebiście. Na szczęście znalazłam znajomego w banku i przeniosłam do niego moje dokumenty... ale nauczona doświadczeniem chce złożyć wniosek w innym banku... wychodzi, że najchętniej w CHF ale czy się uda... ILE JA JESZCZE BĘDĘ CZEKAĆ... A tej kobiecie nie podaruje, jak tylko się dowiem czy kredyt jeszcze da się uratować i podpisze umowę składam skargę na piśmie tym razem... Nawet nie umiała wniosku dobrze napisać... DRAMAT!! Skąd oni biorą takich pracowników. Jeszcze mi nie chciała wydać dokumentów, dopiero jak jej powiedziałam, że w centrali mi powiedzieli, że musi mi wydać wszystkie oryginały i po rozmowie z panią menager - oddała... MAM JUŻ DOSTYĆ BANKÓW I KREDYTÓW!! Gdyby nie to, że już pół domu stoi i że mam kupę długów, to bym już olała tą budowę!!
  21. Wczorajsze wydatki: 1. Pomocnik wujek Tadek - 550,00 2. Piach - 350,00 3. Cement paleta - niezapłacone 4. Teriva - niezapłacone (bedzie w środę) Z pamięcią coraz gorzej
  22. Wczorajsze wydatki: 1. Pomocnik wujek Tadek - 550,00 2. Piach - 350,00 3. Cement paleta - niezapłacone 4. Teriva - niezapłacone (bedzie w środę) Z pamięcią coraz gorzej
  23. http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,brusd,u.html" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/66cn3,0dg88wg4bcuc,brusd,u.html dodałam troche zdjec do albumu... nie chca sie tu pokazac bo sa za duze...trudno moze kiedys je pozmniejszam... zdjecia działki z poczatku wiosny 2007 i zdjecia domu z 7.10.07...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...