u nas założenie KW trwało równo poł roku, z 2 podaniami o przyspieszenie pisanymi do prezesa sądu. na początek sprzedający źle opłacil wniosek, co go 'zamrozilo" od listopada do lutego, chociaż dopłaty dokonał natychmiast po wezwaniu. potem przez półtora m-ca usiłowałam się dowiedzieć jaki jest nowy numer sprawy, co udalo się po telefonicznej awanturze z przewodniczącym wydziału ksiąg wieczystych, nomen omen Ciulkiewiczem. następnie sąd zarządał od nas informacji o tym, gdzie jest księga hipoteczna dla tej dzialki oraz dokumentu, którego dostarczenie byloby zlamaniem kilku ustaw (chcieli ORYGINAŁ aktu notarialnego). Po kolejnej rozmowie z przewodniczącym wydziału i kierownikiem sekreteriatu sugerujacej, że to chyba skandal i my przyjedziemy w tej sprawie w najbliższą środę, wysoki sąd uprzedzając rękoczyny do których byłam już wtedy bardzo skłonna, zalożył KW poniedziałek 21 maja. tym sposobem obyło się bez rozlewu krwi i nawet już nie chciało mi się smarować paszkwila na tą babę, która naszą sprawę rozpatrywała. w końcu teraz czekamy na wpis dot zmiany wlaściciela na nas i wpis hipoteki. im dłużej to potrwa tym więcej zapłacimy za ubezpieczenie pomostowe, a nigdy nie wiadomo czy znowu na nią nie trafi...
przy okazji może kilka słów o mnie bo to moj debiut na forum
po 10 miesiącach walki zostalismy szczęśliwymi posiadaczami dzialki przy ul Kraszewskiego (2 dzialki za RRobertem) oraz oczywiście kredytu. na razie jesteśmy w kompletnym rosole i będziemy dopiero występować o media