Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Senser

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6 590
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Senser

  1. Pan w tej zimy komina nie czyścił, Pan napisał wyżej że używa dość dużo sadpalu. Rozumiem, jeśli miałbym wyczyścić kominek w określonych miejscach (newralgicznych) ale po Sadpalu bynajmniej w środku się złuszcza sadza sama.
  2. Podczas otwierania kominka faktycznie specyficznie czuć smród spalenizny!
  3. Możesz, przecież demokrację mamy Chodzi o to, że piecyk gazowy może pracować na innych parametrach niż kominek aby szybciej zdjąć temperaturę przydaje się druga wężownica o dużej powierzchni. Nie wiem jak to jest u ciebie. Czasem "odpowiednie" nie jest najtańsze/najprostsze.
  4. Możesz, przecież demokrację mamy Chodzi o to, że piecyk gazowy może pracować na innych parametrach niż kominek aby szybciej zdjąć temperaturę przydaje się druga wężownica o dużej powierzchni. Nie wiem jak to jest u ciebie. Czasem "odpowiednie" nie jest najtańsze/najprostsze.
  5. Na początku zaznaczyłem, że mam dolot fi 100 mm. Gdybym miał problem z podciśnieniem to z paleniem miałbym problem od samego początku.
  6. A od kiedy przedstawiciel Muratora zasiada w ławach Jury? http://www.webstarfestival.pl/files/media/pdf/akademia_internetu_wsf2009.pdf
  7. No to miejscowi mają co wieczorem pooglądać
  8. Ło matkie Boskie Mam nadzieję, że będziesz częściej... Choć to naturalny proces już mieszkających nie mówiąc już o tych mieszkających parę lat
  9. Ło matkie Boskie Mam nadzieję, że będziesz częściej... Choć to naturalny proces już mieszkających nie mówiąc już o tych mieszkających parę lat
  10. Aga mam wrażenie że chodzi ci nie tyle o wymiennik co o zasobnik CWU z dwiema wężownicami? Tak w takim przypadku muszą być dwie. Pamiętaj aby zwrócić uwagę aby wężownica zasilana kominkiem miała odpowiednio dużą powierzchnię.
  11. Aga mam wrażenie że chodzi ci nie tyle o wymiennik co o zasobnik CWU z dwiema wężownicami? Tak w takim przypadku muszą być dwie. Pamiętaj aby zwrócić uwagę aby wężownica zasilana kominkiem miała odpowiednio dużą powierzchnię.
  12. I to jest najwłaściwsza sytuacja. Ja również.
  13. Trochę pokręcona ta moja historia Zacznę od tego, że ta zima to już 4 t-a spędzona wyłącznie na ogrzewaniu przez Kominek z PW Makroterma 24 kW. Komin "ciepły" wew. domu. Długość przewodu kominowego od wejścia kominka (wejście 45 st.) ok. 7 mb. Średnica: 200 mm Wkład: Rura żaroodporna. Wentylacja grawitacyjna w kominach murowanych działająca poprawnie, natomiast w gabinecie mam piony z pcv 110 mm oraz zakończone "kominkami" na połaci dachowej (poniżej kalenicy) i w tym przypadku jest cofnięcie (nawiew do pomieszczenia). Dolot powietrza pod kominkiem (drożny, pracujący - czuć jak wlatuje powietrze) fi: 100 mm. Temp. zadana na płaszczu 60 stopni.(osiągana a po rozpaleniu samoistnie przekraczana czasem dochodząca do 70 kilku stopni) Materiał spalania: 1 rocznie sezonowane pod przykryciem drewno dębowe. Tej zimy spaliłem okazyjnie również ok. 0,5 mp sosny (kantówka paroletnia raczej sucha..) Pierwsze dwie zimy bez żadnych problemów z paleniem w sensie braku wydzielania się dymu poprzez szparę "drzwiczek szklanych". Nie pamiętam czy po pierwszej, czy po drugiej zimie założyłem "strażaka" nie tyle ze względu na problemy z cugiem co wyeliminowanie zjawiska "kapania" w czasie deszczu. No i teraz... Po założeniu strażaka nastąpiły poniższe problemy (wiem że to sugestywne ale wcześniej takowych nie było). Podczas rozpalania następowały takie "buchnięcia" ze szpary drzwiczek szklanych o dość jednostajnym charakterze. Problem ten znikał kiedy był otwarty szyber. Dość często stosowałem Sadpal. Odkryłem wyczystkę i lusterkiem spojrzałem w komin, nie było tam nic co by można było odczytać jako zniekształcenie koła lub istotną utratę średnicy. Po 3 e-j zimie zdjąłem strażaka owszem był nieco zbrudzony ale nie było na nim "smolistych sopli" (a widziałem takie na strażaku sąsiada) i wyczyściłem komin + strażak. Jak na moje oko na ścianie komina nie było więcej jak 0,5 cm sadzy, pewnie będę bliżej prawdy jak określę to nawet na 0,3 cm. Dodam, że wtedy czyściłem komin po raz pierwszy od 3 lat! Na początku 4 e-j zimy (czyli tej obecnej) w sumie było wyraźnie lepiej! Ale później problem powrócił. Kopcenie z drzwiczek znów miało miejsce podczas rozpalania i przestawało się kopcić po wyłączeniu się nawiewu lub otwarciu szybra. Ciekawostka: nie kopciło się (wciąż mowa o drzwiczkach "szklanych") podczas rozpalania bez użycia funkcji "rozpalanie" (czyli bez nawiewu) a zamiast tego uchylałem drzwiczki dolne od popielnika. Wtedy wszystko było OK!. Doszedłem do wniosku, że w takim razie z przepustowością komina jest OK, bo wtedy nie miałoby znaczenia czy rozpalam za pomocą nawiewu, czy otwartego popielnika. Pomyślałem sobie też, że z tym nawiewem to tak jak z pompką, jak za dużo powietrza to "ucieka z piłki" (czyli dym ma problem wydostać się z komory kominka z narzuconej przez nawiew prędkością - co ciekawe wcześniej takowych problemów nie miał - dym.) więc obniżyłem wydajność nawiewu z 30% na 20%. Pomogło na może 2 tyg. (nie zanotowałem dokładnie nie pamiętam). Po czym sytuacja powróciła do poprzedniego stanu czyli wydzielania się dymu podczas osiągnięciu przez nawiew maksymalnych zadanych obrotów (wcześniej 30 a teraz 20% mocy). Kolejny zaobserwowany czynnik. Pierwsze dwie zimy z komina leciał "siwy"/biały dym. Zimy 3 e-j i teraz wylatuje czarny dym. Sąsiad ma podobny problem i identyczny kominek ale komin jeszcze większej średnicy. Ale ma raczej problem z wilgotnością drzewa. Na jego strażaku były widoczne smoliste sople o których pisałem wyżej. I co ciekawe, powiedział że po zdjęciu strażaku ma wrażenie że cug się o ironio poprawił! Przy już dłuższym paleniu i w sumie zabrudzeniu strażaka ten ma problem z obracaniem się (być może) przy wietrze o mniejszej sile może to czasem sytuować go niekorzystnie? Wcześniej nie, teraz szyba z pyrolizą (4 mm) nie "wypala" się za dobrze. Co o tym sądzicie? Wg. mnie najprawdopodobniejszej wersji jest wymienię zgodnie z priorytetem od najbardziej prawdopodobnego: 1. Zmniejszenie światła prześwitu zapadki szybra w pozycja "zamkniętej". 2. Zanieczyszczenie przewodu kominowego na etapie kominek > wejście do komina. 2. egzequo zmniejszenie światła otworu przez strażaka. 3. Zmniejszenie/zabrudzenie średnicy komina. Wypada dodać, że przed tą zimą wymieniłem na nowy sznurek uszczelniający drzwiczki szklane oraz oczyściłem powierzchnie przywierania drzwiczek do "ramy". Jaka jest przyczyna wg. was? To pytanie bardziej do tych którzy mają podobnie długie doświadczenia z kominami i kominkiem z PW. Zasugerujcie jak można zweryfikować czy wasze sugestie są właściwe? Gdybym miał problemy od samego początku to co innego... Tak się przyczepiłem do strażaka bo to po tym jak go zamontowałem (nie wcześniej) zauważyłem takie dolegliwości (nie od ręki, owszem na początku był cug lepszy) ale może to jak się brudzi decyduje zamiast o polepszeniu to o pogorszeniu osiągów? Sam nie wiem... Pomóżcie dzieci kochane
  14. Trochę pokręcona ta moja historia Zacznę od tego, że ta zima to już 4 t-a spędzona wyłącznie na ogrzewaniu przez Kominek z PW Makroterma 24 kW. Komin "ciepły" wew. domu. Długość przewodu kominowego od wejścia kominka (wejście 45 st.) ok. 7 mb. Średnica: 200 mm Wkład: Rura żaroodporna. Wentylacja grawitacyjna w kominach murowanych działająca poprawnie, natomiast w gabinecie mam piony z pcv 110 mm oraz zakończone "kominkami" na połaci dachowej (poniżej kalenicy) i w tym przypadku jest cofnięcie (nawiew do pomieszczenia). Dolot powietrza pod kominkiem (drożny, pracujący - czuć jak wlatuje powietrze) fi: 100 mm. Temp. zadana na płaszczu 60 stopni.(osiągana a po rozpaleniu samoistnie przekraczana czasem dochodząca do 70 kilku stopni) Materiał spalania: 1 rocznie sezonowane pod przykryciem drewno dębowe. Tej zimy spaliłem okazyjnie również ok. 0,5 mp sosny (kantówka paroletnia raczej sucha..) Pierwsze dwie zimy bez żadnych problemów z paleniem w sensie braku wydzielania się dymu poprzez szparę "drzwiczek szklanych". Nie pamiętam czy po pierwszej, czy po drugiej zimie założyłem "strażaka" nie tyle ze względu na problemy z cugiem co wyeliminowanie zjawiska "kapania" w czasie deszczu. No i teraz... Po założeniu strażaka nastąpiły poniższe problemy (wiem że to sugestywne ale wcześniej takowych nie było). Podczas rozpalania następowały takie "buchnięcia" ze szpary drzwiczek szklanych o dość jednostajnym charakterze. Problem ten znikał kiedy był otwarty szyber. Dość często stosowałem Sadpal. Odkryłem wyczystkę i lusterkiem spojrzałem w komin, nie było tam nic co by można było odczytać jako zniekształcenie koła lub istotną utratę średnicy. Po 3 e-j zimie zdjąłem strażaka owszem był nieco zbrudzony ale nie było na nim "smolistych sopli" (a widziałem takie na strażaku sąsiada) i wyczyściłem komin + strażak. Jak na moje oko na ścianie komina nie było więcej jak 0,5 cm sadzy, pewnie będę bliżej prawdy jak określę to nawet na 0,3 cm. Dodam, że wtedy czyściłem komin po raz pierwszy od 3 lat! Na początku 4 e-j zimy (czyli tej obecnej) w sumie było wyraźnie lepiej! Ale później problem powrócił. Kopcenie z drzwiczek znów miało miejsce podczas rozpalania i przestawało się kopcić po wyłączeniu się nawiewu lub otwarciu szybra. Ciekawostka: nie kopciło się (wciąż mowa o drzwiczkach "szklanych") podczas rozpalania bez użycia funkcji "rozpalanie" (czyli bez nawiewu) a zamiast tego uchylałem drzwiczki dolne od popielnika. Wtedy wszystko było OK!. Doszedłem do wniosku, że w takim razie z przepustowością komina jest OK, bo wtedy nie miałoby znaczenia czy rozpalam za pomocą nawiewu, czy otwartego popielnika. Pomyślałem sobie też, że z tym nawiewem to tak jak z pompką, jak za dużo powietrza to "ucieka z piłki" (czyli dym ma problem wydostać się z komory kominka z narzuconej przez nawiew prędkością - co ciekawe wcześniej takowych problemów nie miał - dym.) więc obniżyłem wydajność nawiewu z 30% na 20%. Pomogło na może 2 tyg. (nie zanotowałem dokładnie nie pamiętam). Po czym sytuacja powróciła do poprzedniego stanu czyli wydzielania się dymu podczas osiągnięciu przez nawiew maksymalnych zadanych obrotów (wcześniej 30 a teraz 20% mocy). Kolejny zaobserwowany czynnik. Pierwsze dwie zimy z komina leciał "siwy"/biały dym. Zimy 3 e-j i teraz wylatuje czarny dym. Sąsiad ma podobny problem i identyczny kominek ale komin jeszcze większej średnicy. Ale ma raczej problem z wilgotnością drzewa. Na jego strażaku były widoczne smoliste sople o których pisałem wyżej. I co ciekawe, powiedział że po zdjęciu strażaku ma wrażenie że cug się o ironio poprawił! Przy już dłuższym paleniu i w sumie zabrudzeniu strażaka ten ma problem z obracaniem się (być może) przy wietrze o mniejszej sile może to czasem sytuować go niekorzystnie? Wcześniej nie, teraz szyba z pyrolizą (4 mm) nie "wypala" się za dobrze. Co o tym sądzicie? Wg. mnie najprawdopodobniejszej wersji jest wymienię zgodnie z priorytetem od najbardziej prawdopodobnego: 1. Zmniejszenie światła prześwitu zapadki szybra w pozycja "zamkniętej". 2. Zanieczyszczenie przewodu kominowego na etapie kominek > wejście do komina. 2. egzequo zmniejszenie światła otworu przez strażaka. 3. Zmniejszenie/zabrudzenie średnicy komina. Wypada dodać, że przed tą zimą wymieniłem na nowy sznurek uszczelniający drzwiczki szklane oraz oczyściłem powierzchnie przywierania drzwiczek do "ramy". Jaka jest przyczyna wg. was? To pytanie bardziej do tych którzy mają podobnie długie doświadczenia z kominami i kominkiem z PW. Zasugerujcie jak można zweryfikować czy wasze sugestie są właściwe? Gdybym miał problemy od samego początku to co innego... Tak się przyczepiłem do strażaka bo to po tym jak go zamontowałem (nie wcześniej) zauważyłem takie dolegliwości (nie od ręki, owszem na początku był cug lepszy) ale może to jak się brudzi decyduje zamiast o polepszeniu to o pogorszeniu osiągów? Sam nie wiem... Pomóżcie dzieci kochane
  15. Czy jest coś takiego w ogóle?? Ja akurat jestem osobnikiem, który co roku zakłada i zdejmuję Więc przydałby mi się patent na "uchwyty" które na stałe się montuje do rynny (opaska lampek "sopli" wokół domu) a na które można zaczepić nawet na stałe do rynny ale żeby zdejmowanie z tego lampek nie było za bardzo irytujące... Najlepiej, żeby był do tego jakiś gotowy i do kupienia patent... A jakie są twoje pomysły??
  16. Może na początek opiszę swoją sytuację. Jak co roku, ZE wycina drzewa znajdujące się pod linią energetyczną. W tym roku również miał miejsce ten wandalizm tzn. ta ich "praca", podcięli mi sosny w połowie ich wysokości?! Ich linia NN jest na głębokości ok 8 m w mojej nieruchomości. Na tej też głębokości wycieli/podcięli mi drzewa. Sęk w tym, że o dziwo (ciekawe dlaczego) krzaki sosnowe i brzozowe zostały. Tak jak wspomniałem, sosny podcięte w pół zostawione, brzoza o średnicy pnia ok 30 cm została ścięta przy ziemi! A śladu po pniu nie ma! A to jak dla mnie już zwykłe złodziejstwo! Pytania mam następujące: 1. Czy ZE ma prawo ścinać te drzewa bez a) zgody właściciela nieruchomości na której się znajdują b) uprzedzenia go o zamiarze przeprowadzenia tych czynności 2. Jak ma się taka akcja w kontekście prawa i w kontekście wyrastania tych właśnie drzew pod liniami energetycznymi, mam tu na myśli pozwolenie administracyjne na ścięcie drzew, których średnica jest większa niż xx cm (a takie wymogi są). 3. Jakie mam szansę na odszkodowanie z tyt. braku możliwości w pełni korzystania ze swojej nieruchomości - Lasy Państwowe otrzymują rekompensatę za niewykorzystane pasy leśne wzdłuż linii energetycznej, dlaczego takiego samego odszkodowania nie dostanie właściciel pojedyńczej nieruchomości?
  17. Przeręble w stawach hodowlanych przed zamarznięciem zabezpieczają słomą. Może to jakieś rozwiązanie??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...