
vini
Użytkownicy-
Liczba zawartości
62 -
Rejestracja
Zawartość dodana przez vini
-
jednym słowem katastrofa
-
czyli wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie to zerwać. panowie "fachowcy" niestety nie widzą tu swojej winy. odbili piłkę w moją stronę, ze to ja zawaliłem sprawę bo rzekomo nie utrzymywałem odpowiedniej temperatury w pomieszczeniach itp. jutro czeka mnie pisanie pozwu do sądu. o zszarpanych nerwach już nie wspominam
-
Niestety nie potrafię wklejać zdjęć dlatego zapodałem link. mam prośbę do osób, którym wklejanie fotek na forum nie sprawia większych kłopotów żeby wrzucili tu kilka sztuk zdjęć. Pozdrawiam
-
może teraz ktoś się wypowie
-
miały być zdjęcia więc są: http://picasaweb.google.pl/110137129303266505077/PodOgi?authkey=Gv1sRgCJOL2L-P95_l2AE#
-
ok. tylko jak teraz te kliny tam powbijać skoro panowie już tam nawalili szpachli. Chyba trzeba tą szpachlę jakoś usunąć z tych szczelin i ewentualnie zabierać się za klinowanie
-
Może ktoś jeszcze coś podpowie
-
Mam jeszcze pytanie do parkieciarzy. czy istnieje jeszcze jakakolwiek możliwość uratowania tj. naprawy mojej podłogi tak aby nie było konieczne jej zrywanie. tzn chodzi mi o to czy jeżeli spełnione są wszelkie wymagania odnośnie wilgotności desek i posadzek to czy jest możliwość ponownego wycyklinowania podłóg zaszpachlowania powstałych szczelin i ponownego lakierowania tak by uzyskać pożądany efekt (piękną jednolitą podłogę bez szczelin i pęknięć). Może są jakieś specjalne wypełniacze, które sobie z tym poradzą.
-
No i się nie dogadaliśmy, ugody nie będzie. Wczoraj Panowie jednak się nie pojawili a zamiast tego zadzwoniła do mnie jakaś pani, która bardzo miłym głosem powiedziała że dzwoni w imieniu firmy... i prosi o przesłanie reklamacji na piśmie a oni zgodnie z literą prawa w ciągu 14 dni się do niej ustosunkują. Mocno mnie wkur...li. Chyba bez sprawy w sądzie się jednak nie obejdzie.
-
jutro pewnie się już nie pojawi, da sobie czas na przemyślenia i dojdzie do wniosku, ze to nie jego wina tylko moja. w każdym razie na pewno zapomni co mówił i już się nie przyzna. moje stanowisko w sprawie będzie niezmienne i jednoznaczne
-
Na początku zaczeli mydlić mi oczy że wszystko jest ok i że to normalne że drewno pracuje i zrobiły się szpary. ja szybko uciąłem tą drętwą gadkę i wytłumaczyłem im w czym problem. po kilku minutach gość przyznał się, że zlecił wyrobienie deski komuś z zewnątrz i tamten to sp....przył. Na początku dogadaliśmy się w ten sposób, że panowie oddają mi 17 000 zł, zrywają deskę z posadzek i ją sobie zabierają.Jak poprosiłem o spisanie takiej ugody na piśmie to koleś zadzwonił do brata żeby się z nim skonsultować.Tamten oczywiście nie kazał mu nic podpisywać dopóki sam tego nie zobaczy. tak, że póki co stanęło na niczym. jutro mają przyjechać i jeszcze raz obaj to oglądać
-
Dzisiaj odbyła się pierwsza rozmowa z parkieciarzami partaczami w sprawie reklamacji. Wynik- brak ugody. Jutro kolejna rozmowa. czuję, że bez sprawy w sądzie ani rusz.
-
Mam jeszcze pytanie: czy żeby przygotować odpowiednią reklamację na piśmie muszę kontaktować się z jakimś prawnikiem czy mogę to zrobić samemu tzn wypisać co jest nie tak i czego oczekuję od wykonawcy??
-
mam jeszcze pytanie. Czy ktoś z was zrywał już deskę albo parkiet z posadzki. ktoś mi dzisiaj powiedział, że będzie ciężko do tego stopnia, że deski będą odchodzić razem z betonową posadzką. jeśli tak to normalnie się załamię. Może są jakieś bezbolesne sposoby na zerwanie klejonej deski z posadzki tak żeby nie uszkodzić posadzek?
-
przed ułożeniem była sprawdzana zarówno wilgotność posadzek jak i desek. Podobno i jedna i druga była idealna nie znam się więc nie przywiązywałem wagi to konkretnych wartości. chemia parkieciarska której używali to Artelit (klej, szpachla, podkłady i lakiery). Mam jeszcze kilka desek i po ich złożeniu na sucho jest to samo co widziałem na początku tzn stykają się na ok 30 cm a dalej 2-3mm szczelina. w przyszłym tygodniu zrobię zdjęcia i wrzucę na forum. deski były przywiezione na budowę i po 2 dniach układane
-
mnie się raczej wydaje, że to nie wina źle wysuszonych desek ale złego ich wyrobienia. Myślę że gdyby drewno które im przekazałem z jakiejś przyczyny im nie pasowało to by o tym powiedzieli na początku w każdym razie żadnych uwag ani zastrzeżeń do drewna nie było. Też najchętniej dałbym sobie z nimi spokój ale teraz niestety nie mogę-muszą albo oddać mi kasę albo zerwać tą fuszerkę i ułożyć podłogę od nowa (jak nie mają pojęcia to niech zlecą komuś kto ma). Niestety sprawa nie rozbija się o jeden pokój za 5000 tylko 4 pokoje + salon za ponad 20 tys. a na to ręką machnąć nie mogę. Po prostu nie stać mnie na poprawianie błędów po takich partaczach
-
to, że robota jest wykonana nieprawidłowo widać na pierwszy rzut oka i nawet laik by to teraz potwierdził więc z udowodnieniem wadliwej usługi nie powinno być problemu. Mam tylko pytanie o tego eksperta. czy ma to być wykwalifikowany parkieciarz z papierami czy wystarczy inspektor nadzoru/kierownik budowy z odpowiednimi uprawnieniami budowlanymi i zaświadczeniem o przynależności do okręgowej izby inżynierów budownictwa
-
Niestety nie prowadziłem dokumentacji fotograficznej na etapie układania podłóg. Po prostu cały czas wierzyłem w zapewnienia "parkieciarzy", że wszystko wyjdzie dobrze. Umowy też żadnej nie spisywaliśmy. dogadaliśmy się ustnie. ale mam fakturę za robociznę na której napisali: "oświadczamy, że udzielamy gwarancji na wykonaną usługę parkieciarską na okres 2 lat"
-
dodam jeszcze, że przed ułożeniem była sprawdzana wilgotność zarówno desek jak i posadzki. w domu przez cały czas utrzymywana jest temp. ok 18 stopni (zalecenia "parkieciarzy"). jeszcze raz proszę o o odp. czy kogoś z was spotkało podobne nieszczęście? jak się zachować w stosunku do tych pseudofachowców?
-
Witam. 2 tygodnie temu „fachowcy” od parkietów ułożyli mi podłogę w całym domu. Łącznie ponad 100 m2 – koszt ponad 20 000 zł. Podłoga jest z desek dębowych o wym. 100x10x2,2 cm. Problem w tym, że całość nadaje się teraz wyłącznie do zerwania. Dogadaliśmy się wiosną ubiegłego roku. Ja kupiłem 4,5 m3 desek dębowych (calówek) a oni mięli je wysuszyć do odpowiedniej wilgotności w suszarni, wyrobić na tzw. pióro/wpust, ułożyć, wycyklinować i polakierować. Deski oczywiście wysuszyli, wyrobili i gotowe przywieźli do mojego domu. Wtedy też zauważyłem pierwszy problem. Po złożeniu kilku sztuk na sucho okazało się, że nie przylegają one idealnie do siebie i występują miedzy nimi szczeliny o gr. od 1 do 4 mm. Gdy zwróciłem na to uwagę swoim „fachowcom” zapewniali mnie że to normalne i są na rynku odpowiednie szpachle do wypełniania tego typu szczelin tak że po ułożeniu nic nie będzie widać. Po ułożeniu podłóg w całym domu (jeszcze przed szpachlowaniem i lakierowaniem) deski wyglądały tak, że praktycznie każdą warstwę oddzielała 2-3 mm szczelina. Następnie „parkieciarze” zaszpachlowali i polakierowali całość podłóg. Po zakończeniu prac faktycznie podłoga wyglądała nieźle. Rozliczyliśmy się a Panowie wystawili mi fakturę na której w rubryce uwagi dali mi(na moją prośbę) gwarancję na wykonaną usługę na okres 2 lat. Niestety po kilku dniach szpachla między deskami popękała i oddzieliła się od desek, a lakier w miejscach łączenia desek dosłownie potrzaskał. Całość wygląda fatalnie. W między czasie zaczerpnąłem opinii u innych parkieciarzy i powiedzieli mi, że przyczyną jest źle wyrobiona deska. Deski powinny od samego początku idealnie do siebie przylegać i po ich ułożeniu nie powinno być miedzy nimi żadnych szczelin. Ponadto powiedzieli, że szpachlę stosuje się jedynie do uzupełnienia ubytków występujących w drewnie np. w sękach. Dziś już wiem, że deska została wadliwie wyrobiona i w takiej postaci nie powinna być w ogóle układana. Na poniedziałek jestem umówiony z „fachowcami” którzy układali mi podłogę i wiem, że rozmowa nie będzie łatwa. Poradźcie proszę jak się zachować i jak wyegzekwować swoje. Dla mnie jest trzy wyjścia z tej sytuacji: 1. zerwanie podłóg, ponowne przerobienie desek z odzysku tak by idealnie do siebie przylegały i ułożenie ich na nowo, (mało prawdopodobne do wykonania) 2. zerwanie podłóg i ułożenie nowych desek, 3. zwrot kosztów za materiał (deski + chemia) oraz robociznę łącznie ponad 20 000 zł Aż się boję tej rozmowy bo wiem że łatwo nie będzie.Jesteśmy z żoną załamani. Poradźcie jak się zachować w tej sytuacji. Wady są na tyle oczywiste, że nie podejrzewam żeby gość próbował wyprzeć się swojego błędu. Może ktoś z was miał podobny problem. pomocy
-
czytałem ten wątek, ale nie ma tam konkretnej odpowiedzi. Proszę o odpowiedź czy można ustawić wkład na popularnych bloczkach gazobetonowych typu SUPOREKS. Czy podczas eksploatacji kominka nic się z tymi bloczkami nie będzie działo??
-
witam. Mam pytanie. Czy można ustawić wkład kominkowy na bloczkach z betonu komórkowego typu suporeks. moi fachowcy tak właśnie zrobili a ja boję się czy podczas palenia w kominku i przy wielokrotnym nagrzewaniu się wkładu nic się z tymi pustakami nie stanie. Bloczki spełniają tylko rolę podstawy na której ustawiono wkład a całość będzie oczywiście obudowana płytami g-k. Zewnętrzne elementy dekoracyjne będą wykonane z granitu.
-
jaka farba do ogrodzenia betonowego
vini odpowiedział vini → na topic → Ogrodzenia, podjazdy - otoczenie domu
aksilbet wydaje się być dobry, ale z tego co przeczytałem nie taki wydajny i dosyć drogi. a do pomalowania mam nie 280m2 jak wcześniej napisałem tylko 560m2 bo zapomniałem, że najlepiej malować 2 x. Może jeszcze jakieś propozycje??? -
jaka farba do ogrodzenia betonowego
vini odpowiedział vini → na topic → Ogrodzenia, podjazdy - otoczenie domu
dzięki za odpowiedź. faktycznie 2 m-ce to nie rok. a jeśli chodzi o te farby akrylowe to może jakieś konkretne nazwy?? -
jaka farba do ogrodzenia betonowego
vini odpowiedział vini → na topic → Ogrodzenia, podjazdy - otoczenie domu
i jeszcze jedno pytanie: czy świerzo zmontowane ogrodzenie betonowe można wogóle malować??? Ktoś powiedział mi, że trzeba odczekać min. rok bo formy na słupki i płyty są natłuszczane i w związku z tym powierzchnia ogrodzenia jest na tyle tłusta, że żadna farba się go nie trzyma