Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

vini

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    62
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez vini

  1. czyli wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie to zerwać. panowie "fachowcy" niestety nie widzą tu swojej winy. odbili piłkę w moją stronę, ze to ja zawaliłem sprawę bo rzekomo nie utrzymywałem odpowiedniej temperatury w pomieszczeniach itp. jutro czeka mnie pisanie pozwu do sądu. o zszarpanych nerwach już nie wspominam
  2. Niestety nie potrafię wklejać zdjęć dlatego zapodałem link. mam prośbę do osób, którym wklejanie fotek na forum nie sprawia większych kłopotów żeby wrzucili tu kilka sztuk zdjęć. Pozdrawiam
  3. miały być zdjęcia więc są: http://picasaweb.google.pl/110137129303266505077/PodOgi?authkey=Gv1sRgCJOL2L-P95_l2AE#
  4. ok. tylko jak teraz te kliny tam powbijać skoro panowie już tam nawalili szpachli. Chyba trzeba tą szpachlę jakoś usunąć z tych szczelin i ewentualnie zabierać się za klinowanie
  5. Mam jeszcze pytanie do parkieciarzy. czy istnieje jeszcze jakakolwiek możliwość uratowania tj. naprawy mojej podłogi tak aby nie było konieczne jej zrywanie. tzn chodzi mi o to czy jeżeli spełnione są wszelkie wymagania odnośnie wilgotności desek i posadzek to czy jest możliwość ponownego wycyklinowania podłóg zaszpachlowania powstałych szczelin i ponownego lakierowania tak by uzyskać pożądany efekt (piękną jednolitą podłogę bez szczelin i pęknięć). Może są jakieś specjalne wypełniacze, które sobie z tym poradzą.
  6. No i się nie dogadaliśmy, ugody nie będzie. Wczoraj Panowie jednak się nie pojawili a zamiast tego zadzwoniła do mnie jakaś pani, która bardzo miłym głosem powiedziała że dzwoni w imieniu firmy... i prosi o przesłanie reklamacji na piśmie a oni zgodnie z literą prawa w ciągu 14 dni się do niej ustosunkują. Mocno mnie wkur...li. Chyba bez sprawy w sądzie się jednak nie obejdzie.
  7. jutro pewnie się już nie pojawi, da sobie czas na przemyślenia i dojdzie do wniosku, ze to nie jego wina tylko moja. w każdym razie na pewno zapomni co mówił i już się nie przyzna. moje stanowisko w sprawie będzie niezmienne i jednoznaczne
  8. Na początku zaczeli mydlić mi oczy że wszystko jest ok i że to normalne że drewno pracuje i zrobiły się szpary. ja szybko uciąłem tą drętwą gadkę i wytłumaczyłem im w czym problem. po kilku minutach gość przyznał się, że zlecił wyrobienie deski komuś z zewnątrz i tamten to sp....przył. Na początku dogadaliśmy się w ten sposób, że panowie oddają mi 17 000 zł, zrywają deskę z posadzek i ją sobie zabierają.Jak poprosiłem o spisanie takiej ugody na piśmie to koleś zadzwonił do brata żeby się z nim skonsultować.Tamten oczywiście nie kazał mu nic podpisywać dopóki sam tego nie zobaczy. tak, że póki co stanęło na niczym. jutro mają przyjechać i jeszcze raz obaj to oglądać
  9. Dzisiaj odbyła się pierwsza rozmowa z parkieciarzami partaczami w sprawie reklamacji. Wynik- brak ugody. Jutro kolejna rozmowa. czuję, że bez sprawy w sądzie ani rusz.
  10. Mam jeszcze pytanie: czy żeby przygotować odpowiednią reklamację na piśmie muszę kontaktować się z jakimś prawnikiem czy mogę to zrobić samemu tzn wypisać co jest nie tak i czego oczekuję od wykonawcy??
  11. mam jeszcze pytanie. Czy ktoś z was zrywał już deskę albo parkiet z posadzki. ktoś mi dzisiaj powiedział, że będzie ciężko do tego stopnia, że deski będą odchodzić razem z betonową posadzką. jeśli tak to normalnie się załamię. Może są jakieś bezbolesne sposoby na zerwanie klejonej deski z posadzki tak żeby nie uszkodzić posadzek?
  12. przed ułożeniem była sprawdzana zarówno wilgotność posadzek jak i desek. Podobno i jedna i druga była idealna nie znam się więc nie przywiązywałem wagi to konkretnych wartości. chemia parkieciarska której używali to Artelit (klej, szpachla, podkłady i lakiery). Mam jeszcze kilka desek i po ich złożeniu na sucho jest to samo co widziałem na początku tzn stykają się na ok 30 cm a dalej 2-3mm szczelina. w przyszłym tygodniu zrobię zdjęcia i wrzucę na forum. deski były przywiezione na budowę i po 2 dniach układane
  13. mnie się raczej wydaje, że to nie wina źle wysuszonych desek ale złego ich wyrobienia. Myślę że gdyby drewno które im przekazałem z jakiejś przyczyny im nie pasowało to by o tym powiedzieli na początku w każdym razie żadnych uwag ani zastrzeżeń do drewna nie było. Też najchętniej dałbym sobie z nimi spokój ale teraz niestety nie mogę-muszą albo oddać mi kasę albo zerwać tą fuszerkę i ułożyć podłogę od nowa (jak nie mają pojęcia to niech zlecą komuś kto ma). Niestety sprawa nie rozbija się o jeden pokój za 5000 tylko 4 pokoje + salon za ponad 20 tys. a na to ręką machnąć nie mogę. Po prostu nie stać mnie na poprawianie błędów po takich partaczach
  14. to, że robota jest wykonana nieprawidłowo widać na pierwszy rzut oka i nawet laik by to teraz potwierdził więc z udowodnieniem wadliwej usługi nie powinno być problemu. Mam tylko pytanie o tego eksperta. czy ma to być wykwalifikowany parkieciarz z papierami czy wystarczy inspektor nadzoru/kierownik budowy z odpowiednimi uprawnieniami budowlanymi i zaświadczeniem o przynależności do okręgowej izby inżynierów budownictwa
  15. Niestety nie prowadziłem dokumentacji fotograficznej na etapie układania podłóg. Po prostu cały czas wierzyłem w zapewnienia "parkieciarzy", że wszystko wyjdzie dobrze. Umowy też żadnej nie spisywaliśmy. dogadaliśmy się ustnie. ale mam fakturę za robociznę na której napisali: "oświadczamy, że udzielamy gwarancji na wykonaną usługę parkieciarską na okres 2 lat"
  16. dodam jeszcze, że przed ułożeniem była sprawdzana wilgotność zarówno desek jak i posadzki. w domu przez cały czas utrzymywana jest temp. ok 18 stopni (zalecenia "parkieciarzy"). jeszcze raz proszę o o odp. czy kogoś z was spotkało podobne nieszczęście? jak się zachować w stosunku do tych pseudofachowców?
  17. Witam. 2 tygodnie temu „fachowcy” od parkietów ułożyli mi podłogę w całym domu. Łącznie ponad 100 m2 – koszt ponad 20 000 zł. Podłoga jest z desek dębowych o wym. 100x10x2,2 cm. Problem w tym, że całość nadaje się teraz wyłącznie do zerwania. Dogadaliśmy się wiosną ubiegłego roku. Ja kupiłem 4,5 m3 desek dębowych (calówek) a oni mięli je wysuszyć do odpowiedniej wilgotności w suszarni, wyrobić na tzw. pióro/wpust, ułożyć, wycyklinować i polakierować. Deski oczywiście wysuszyli, wyrobili i gotowe przywieźli do mojego domu. Wtedy też zauważyłem pierwszy problem. Po złożeniu kilku sztuk na sucho okazało się, że nie przylegają one idealnie do siebie i występują miedzy nimi szczeliny o gr. od 1 do 4 mm. Gdy zwróciłem na to uwagę swoim „fachowcom” zapewniali mnie że to normalne i są na rynku odpowiednie szpachle do wypełniania tego typu szczelin tak że po ułożeniu nic nie będzie widać. Po ułożeniu podłóg w całym domu (jeszcze przed szpachlowaniem i lakierowaniem) deski wyglądały tak, że praktycznie każdą warstwę oddzielała 2-3 mm szczelina. Następnie „parkieciarze” zaszpachlowali i polakierowali całość podłóg. Po zakończeniu prac faktycznie podłoga wyglądała nieźle. Rozliczyliśmy się a Panowie wystawili mi fakturę na której w rubryce uwagi dali mi(na moją prośbę) gwarancję na wykonaną usługę na okres 2 lat. Niestety po kilku dniach szpachla między deskami popękała i oddzieliła się od desek, a lakier w miejscach łączenia desek dosłownie potrzaskał. Całość wygląda fatalnie. W między czasie zaczerpnąłem opinii u innych parkieciarzy i powiedzieli mi, że przyczyną jest źle wyrobiona deska. Deski powinny od samego początku idealnie do siebie przylegać i po ich ułożeniu nie powinno być miedzy nimi żadnych szczelin. Ponadto powiedzieli, że szpachlę stosuje się jedynie do uzupełnienia ubytków występujących w drewnie np. w sękach. Dziś już wiem, że deska została wadliwie wyrobiona i w takiej postaci nie powinna być w ogóle układana. Na poniedziałek jestem umówiony z „fachowcami” którzy układali mi podłogę i wiem, że rozmowa nie będzie łatwa. Poradźcie proszę jak się zachować i jak wyegzekwować swoje. Dla mnie jest trzy wyjścia z tej sytuacji: 1. zerwanie podłóg, ponowne przerobienie desek z odzysku tak by idealnie do siebie przylegały i ułożenie ich na nowo, (mało prawdopodobne do wykonania) 2. zerwanie podłóg i ułożenie nowych desek, 3. zwrot kosztów za materiał (deski + chemia) oraz robociznę łącznie ponad 20 000 zł Aż się boję tej rozmowy bo wiem że łatwo nie będzie.Jesteśmy z żoną załamani. Poradźcie jak się zachować w tej sytuacji. Wady są na tyle oczywiste, że nie podejrzewam żeby gość próbował wyprzeć się swojego błędu. Może ktoś z was miał podobny problem. pomocy
  18. czytałem ten wątek, ale nie ma tam konkretnej odpowiedzi. Proszę o odpowiedź czy można ustawić wkład na popularnych bloczkach gazobetonowych typu SUPOREKS. Czy podczas eksploatacji kominka nic się z tymi bloczkami nie będzie działo??
  19. witam. Mam pytanie. Czy można ustawić wkład kominkowy na bloczkach z betonu komórkowego typu suporeks. moi fachowcy tak właśnie zrobili a ja boję się czy podczas palenia w kominku i przy wielokrotnym nagrzewaniu się wkładu nic się z tymi pustakami nie stanie. Bloczki spełniają tylko rolę podstawy na której ustawiono wkład a całość będzie oczywiście obudowana płytami g-k. Zewnętrzne elementy dekoracyjne będą wykonane z granitu.
  20. aksilbet wydaje się być dobry, ale z tego co przeczytałem nie taki wydajny i dosyć drogi. a do pomalowania mam nie 280m2 jak wcześniej napisałem tylko 560m2 bo zapomniałem, że najlepiej malować 2 x. Może jeszcze jakieś propozycje???
  21. dzięki za odpowiedź. faktycznie 2 m-ce to nie rok. a jeśli chodzi o te farby akrylowe to może jakieś konkretne nazwy??
  22. i jeszcze jedno pytanie: czy świerzo zmontowane ogrodzenie betonowe można wogóle malować??? Ktoś powiedział mi, że trzeba odczekać min. rok bo formy na słupki i płyty są natłuszczane i w związku z tym powierzchnia ogrodzenia jest na tyle tłusta, że żadna farba się go nie trzyma
×
×
  • Dodaj nową pozycję...