no to i ja wtrącę swoje 3 grosze. oczywiście historia jedna z mnóstwa, jakie mi się przytrafiają...
kolega z pracyniechcący sypnął się, że ma urodziny - wszyscy oczywiscie polecieli składać życzenia, obcałowywać go itd., a ja byłam świeżo po papierosku, więc takie czułości niekoniecznie były wskazane. no wiec podleciałam do niego ze słowami "Marek, sooooryyy, ale jestem strasznie napalona......." czułam, jak zgroza we mnie narasta, kiedy słuchałam tych słów pięknie płynących z ust moich...