Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kormoran

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kormoran

  1. kormoran

    Piec Seko II N

    Witam Używam pieca SEKO IIN od 2 lat. Ogrzewam dom 3 kondygnacyjny 10 m x 11 m ze stropodachem - tradycyjna kostka ocieplona styropianem. Nie będę tu pisał, czy w domu jest ciepło, czy nie, bo nam wystarcza temp. 20st.C, a przy 22 to chodzimy porozbierani. Chcę skupić się na użytkowaniu pieca i jego zaletach/wadach-niedociągnięciach. Paliłem w tym piecu już chyba wszystkim, począwszy od miału przez kostkę, aż do grubego węgla i drzewem też. Wcześniej miałem przez 10 lat piec Zębiec, więc mam niejakie porównanie. Oczywiście ciepło nie ucieka tak w komin. Rozpalanie klasyczne, dosypuję 1 lub 2 wiadra węgla (ok. 15 kg we wiadrze) w zależności od temperatury na zewnątrz i muszę powiedzieć, że lepiej tego się trzymać. Zasypanie pieca pod sam wsyp może być bardzo ryzykowne, szczególnie, gdy na dworze wichura, a my mieszkamy w rejonie, gdzie sieć elektryczna poprowadzona jest górą - po słupach. W moim regionie często z tego powodu dochodzi do zerwania linii en. i braku prądu. Wtedy oczywiście w oznaczonym czasie dmuchawa się nie załączy - bo brak zasilania, ale nie pracuje też pompa obiegowa i nie rozprowadza ciepłej wody w takim tempie jakbyśmy tego oczekiwali. Pół biedy jak piec po prostu wygaśnie. Niestety przy silnym wietrze i wielkiej dziurze w kominie - jaką ma mój dom cug i tak jest dość duży i piec rozpala się do temp. niebezpiecznych - tzn w tempie kilku minut w zależności od kaloryczności węgla osiąga 95 st. C - dodam, że całkowite zamknięcie szybra powoduje kopcenie pieca. Dla tych co mają SEKO wiedzą, ze z tyłu są 4 szczerby do otwierania szybra ja używam tylko 2 środkowych. Przy skrajnej prawej cug jest zbyt wielki i wyrywa mi wszystko z pieca, przy skrajnej lewej, jak pisałem dymi się z pieca na kotłownię. Warto więc być w domu i zaglądać do kotłowni co jakiś czas - np co 1 h. Jeśli musimy wyjść na kilka godzin bezpieczniej w moim przypadku jest nasypać tylko 1 wiadro węgla i przymknąć szyber i popielnik na zapałkę - dmuchawy obecnie nie używam zaraz wyjaśnię dlaczego. Taki zasyp przy temperaturze od +2 do -5 st. C na zewnątrz wystarcza spokojnie na około 5 godzin palenia, co oznacza, że po powrocie np. po 7 godzinach z pracy na dnie pieca będzie jeszcze trochę żaru, aby po prostu wrzucić parę kawałków drewna i dosypać kolejne wiadro węgla, a dom nie będzie na tyle wyziębiony, żeby nam żona w tym czasie zmarzła - zresztą czasem też zagląda do kotłowni i dosypie wiadro jak ją poinstruuję. Dlaczego nie używam dmuchawy: W pierwszym roku użytkowania pieca byłem pod wrażeniem jego doskonałej konstrukcji jaką sugerują rysunki na stronie producenta i dmuchawa dmuchała zgodnie z ustawieniami tzn. 55 st. C przedmuch i histereza fabrycznie jest O.K., pompa załącza się od 38 st. - przy niższej niepotrzebnie wystudza wodę w bojlerze. Jedyna niedogodność, którą wówczas zauważyłem związana była z rusztem ruchomym. Może Państwu to nie przeszkadza, ale po 10-letnim użytkowaniu Zębca, ta niedogodność przerodziła się w tej chwili w przeklinaną wadę pieca SEKO. Kontaktowałem się w tej sprawie z producentem, niestety powiadomili mnie, że nie ma możliwości zamiany rusztu na inny. Problem jest taki, że poruszenie tzw. "ruchomym" rusztem w SEKO nie powoduje bynajmniej przegarnięcia popiołu. Zębiec ma taki ruszt, że 2-3 krotne poruszenie w wygaśniętym piecu powoduje, że w piecu jest pusto, no może poza narożnikami. A tutaj ile się trzeba namęczyć przy wygarnianiu popiołu i oczyszczeniu komory nasypowej, to wie tylko ten, co pali kilka lat i miał kiedyś lżej. Jednym słowem ruszt ruchomy jest do...luftu. Pogrzebacze do obsługi pieca są tak krótkie, że żeby przegarnąć w piecu trzeba włożyć doń rękę aż po łokieć. Jak się potem wygląda nie trzeba nikomu uświadamiać. Dobrze, że mam stare długie haki od Zębca. Niestety podczas kupna pewne szczegóły konstrukcji zupełnie do nas nie przemawiają, szczególnie, gdy czyta sie na forum wiele pozytywnych opinii, bo muszę powiedzieć, że decyzję o kupnie, spośród 5 innych pieców, m.in. Kostrzewa i Ferro, podjąłem analizując listy z forum muratora. Zwróćcie Państwo uwagę na wylot/wlot dmuchawy do pieca. Tej sprawy chyba nikt nie analizuje, włączając w tę grupę producenta. Jest to prostokątny otwór w popielniku - pod paleniskiem. Nadmuch polega na wtłaczaniu powietrza bezpośrednio do komory - popielnika. Kończy się to rozdmuchiwaniem popiołu po całej komorze. Mimo zamkniętych drzwiczek popielnika - popiół znajduje sobie sczeliny wokół korpusu drzwiczek popielnika przy zawiasach i przy komorze do oczyszczania dymnic. Oczywiście ten nadmuch podsyca palenie, i jest korzystny, np. gdy na dworze nie ma w ogóle wiatru, ale aby tak się działo konieczne jest niemal codzienne oczyszczanie popielnika z popiołu - a szczególnie krawędzi wylotu/wlotu dmuchawy - która jest tuż przy zawiasach drzwiczek dolnych. W przeciwnym razie na cała kotłownię wydobywa się popiół, który zasypuje szarym pyłem wszystkie powierzchnie. Ponieważ w kotłowni zawsze miałem czysto na tyle, że można było tu suszyć pranie - bo jest to jednocześnie nasza pralnia - nie muszę mówić jaki był efekt. Natychmiast odłączyłem dmuchawę i w tej chwili używam tylko regulacji nawiewu uchylając drzwiczki popielnika. Podzielam zdanie MZ, że też odłącza dmuchawę, choć nie napisał, dlaczego się na to zdecydował. Poza aspektem opisanym przeze mnie, jest to też jakby nie było pewna oszczędność prądu. Natomiast do marcin-u: zwróć uwagę, że wyłączenie dmuchawy przyciskiem stop nie daje całkowitego wyłączenia. Po osiągnięciu przez piec określonej w programie temperatury dmuchawa włącza się samoczynnie mimo, że ją wcześniej zatrzymać stopem. Miałem kilka razy taką niespodziankę, jak na początku rozpalania zatrzymałem dmuchawę stopem i uchyliłem popielnik - bo czasem o wiele szybciej piec rozgrzewa się przy uchylonym popielniku niż przy włączonej dmuchawie - następnie wyszedłem z kotłowni i zapomniałem na kilkanaście minut o piecu - wracam, a tam kotłownia cała w popiele, bo dmuchawa sie sama włączyła, nie pomnę tylko przy jakiej temp. No oczywiście wtedy popielnik był otwarty. Korozja: po roku odkręciłem drzwiczki górne aby wyczyścić dymnice - ich stan decyduje przecież bezpośrednio o efektywności ogrzewania. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jest tam oprócz sadzy mnóstwo popiołu wdmuchanego pod ciśnieniem. Zebrało się tego wiadro ok. 10 l. Skrobanie sadzy z powierzchni dymnic - to te płyty wypełnione wodą - pokazało płaty zardzewiałej blachy, odpadły razem z sadzą, w takim układzie nie wiem ile czasu będę czekał na dziury w piecu??? To by było na tyle. Chciałem podzielić się moimi spostrzeżeniami. Mam nadzieję, że nie zamęczyłem Was zbyt długim tekstem. Myślę jednak, że może to być ważne to dla tych, którzy całe życie mieszkali w bloku i dopiero od kilku m-cy palą w ogóle w jakimkolwiek piecu. Dodam tylko, że tej zimy (palę od listopada) spaliłem już około 3 ton węgla kostki, no i z 1 m3 drzewa - głównie na rozpałkę. Spalam dziennie około 3 wiadra węgla. Myślę, że moje doświadczenia mogą się komuś przydać. Może również producentowi, który oby zechciał udoskonalić to co sprzedaje. Pozdrawiam - kormoran
×
×
  • Dodaj nową pozycję...