Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

magi

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    8 737
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez magi

  1. magi
    Mgliste wspomnienia
     
     

    Zacznę od tamtejszej zimy :) czyli jest listopad 2004.
     

    Nie za bardzo wszystko ogarniam, bo nie robiłam żadnych notatek nie prowadziłam dziennika Niestety.
     
     

    Przeprowadzka
     
     

    Na początek to mieliśmy przejścia z przewozem wszystkich gratów z mieszkania rodziców i z przechowalni od mojego brata. Myślałam, że jak w sobotę rano zamówię sobie taksówkę bagażową, na jedenastą to normalnie wystarczy. Niestety pomyliłam się.
     

    Rano wysłałam Małża na postój bagażówek. Przyjeżdża i mówi, że nie było żadnej. Dzwonił na różne numery z tamtejszej tablicy, ale nikt nie ma czasu. Wyobrażacie to sobie. Cholera nie mam czym przewieźć mebli. No to dalej jazda dzwonimy po ogłoszeniach. Znów to samo, nikt nie ma czasu. Jeden gościu powiedział, żeby Małżek zadzwonił do niego za jakiś czas to mu powie, czy będzie mógł przyjechać między 12:00 a 13:00. No to siedzimy na dupkach, dupki na kartonach, kartony wszędzie, bubli co niemiara. Czekamy. Nasz przyjaciel z nami. Umówiony jako pomocnik /Dzięki Sewer!!!/ Jaja jak berety. Małżek dzwoni. Oj dzięki ci matko i córko. Pan ma czas i przyjedzie. Hurra.
     

    Przyjechał.
     

    Ufff.
     

    Pakujemy, co się da na pakę, resztę do osobówek, a co się nie zmieści zostaje. Przyjedziemy po to ‘’przy okazji’’ jak to się mówi. Jeszcze kilka razy wjeżdżaliśmy po pakunki.
     

    Drugi kurs jest od mojego brata. Lodówka, segmenciki i szafeczki. Jakoś poszło. Jeszcze powiem, że o ile od rodziców tachaliśmy wszystko z trzeciego piętra to u nas jak pan stanął przy garażu to rozpakowywanie było samą przyjemnością. Grubsze rzeczy do garażu a z garażu do domku a inne takie jak kartoniki przez okno w pokoju gościnnym
     
     

    Przyznam, że ostatnie kartony zostały rozpakowane jakoś niedawno.
     
     

    cdn
  2. magi
    Czas się chyba pouzupełniać.
     
     

    Nawet nie wiem od czego zacząć
     
     

    Minął ponad rok a u nas trochę się pozmieniało. Cały czas mieszkamy w swoim domku tylko otoczenie się pozmieniało.
     

    Urosła trawa i trochę drzewka
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/75_348.ts1136711823593.jpg
     


    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/76_348.ts1136711829976.jpg
     


    i mieliśmy pierwsze pąki na drzewkach
     
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/77_348.ts1136711834907.jpg
     


    i taaaka choinka nam wyrosła
     
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/81_348.ts1136711856442.jpg
     


    Zakładaliśmy rynny
     
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/74_348.ts1136711819246.jpg
     


    i spędziliśmy drugą gwiazdkę ''u siebie''
     
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/83_348.ts1136713693011.jpg
     


    Drogi asfaltowej niestety nadal nie mamy i jak przyjdą roztopy to taplamy się w błocie po kostki
  3. magi
    08-01-2005
     
     

    Witajcie rok się nie " widzieliśmy"
     
     

    Jak się tu pozmieniało i ile nowych wątków
     
     

    No więc mieszkamy już całe dwa miesiące jednak internetu nadal nie mamy i w najbliższej przyszłości raczej się nie zanosi. Teleporażka Polska po kilku miesiącach przysłała mi pismo, że podłączyć to mnie mogą, ale oczywiście tylko satelitarnie czytaj bez możliwości internetu, a na dodatek czas realizacji to 18 miesięcy Także internet musi poczekać bo są ważniejsze wydatki.
     

    Teraz o przyjemniejszych sprawach
     

    MIESZKAMY!!! Właściwie tyle rzeczy się wydarzyło, że aby to opisać musiałabym dobre kilka godzin siedieć i klikać. Powiem tylko, że objawił się jeden minus mieszkania na wsi w zimie. Jak spadnie śnieg trzeba samemu odśnieżać Jest to trochę kłopotliwe, szczególnie rano/mam to szczęście, że jadę po Małżu/
     
     

    Pozdrawaim Was bardzo gorąco a za wszystkich budujących i przymierzających się do budowy trzymam kciuki
     
     

    Magi
     
     

    P.S. Jesu jak mi Was brakuje
  4. magi
    29-10-2004
     
     

    piątek
     
     

    A kuku
     
     

    Przeprowadzka jutro. Miało być dzisiaj na swoim ale nie daliśmy rady
     

    Rano latałam za płytkami parapetowymi bo brakło 6 sztuk w końcu musiałamn jechać 25 km za miasto bo tutaj nigdzie nie było takich. Paranoja. Potem praca.
     

    Popołudniem zaczęłam pakowanie. Ile ja mam klamotów, mała głowa O 18:00 miałam dość a pokój tak zastawiony, że nie ma się gdzie ruszyć i jeszcze szafa do opróżnienia i sprzęt do spakowania.
     

    Małżek w tym czasie na działce zakładał panele w pokoju gościnnym. Pojechałam się odstresować przy sprzątaniu I już się zrobiła 21:00.
     
     

    Bluźnię na kafelkarza bo cały czas znajduję coś nowego - czego nie zrobił, spartolił albo niechlujnie wykończył. Wieczorem to chyba go uszy strasznie piekły.
     
     

    Panowie od parapetów mieli dzisiaj finisz i skasowali nas na 8 stówek. Tego np nie miałam w swoim planie wydatków.
     

    Drzwi do garażu założone ale od łazienki i wc tylko ościeżnice wstawione. Jutro mają kończyć.
     
     

    cdn
  5. magi
    27-10-2004
     
     

    Odwiedzając Teleporażkę Polską dowiedziałamsię, że telefon w tym roku to byłby luksus a neostrada na mojej wiosce to kosmos. Ma wejść w przyszłym roku.
     
     

    Drzwi się zakładają, parapey robią.
     
     

    Stwierdziłam, że wucecik w żółci to nie jest dobry pomysł i go przemalowałam
     
     

    Jutro śpimy na swoim a w sobotę przewozimy graty. Trochę mi żal, że cały proces budowlany za mną a z drugiej strony się cieszę. Budowanie wykańcza fizycznie, fsychicznie i finansowo. Takiej dziury budżetowej to dawno nie miałam. Nie wiem czy inne kobiety budujące tak mają ale ja ostatnio mając wolne środki finansowe w wysokości 100 zł zamiast biegać za ciuszkami, zastanawiam się czy kupić deskę sedesową czy inne akcesoria
     
     

    cdn
     
     

    P.S. Oby jak najszybciej
  6. magi
    27-10-2004
     
     

    środa
     
     

    Dzisiaj stało się nieszczęście. Pękła mi rączka od kominka. Szyba się nie domyka. Nie wiem czy coś jest wymienialne? Jestem wściekła.
     
     

    Malowanie już skończone. Jutro zabieram się za sprzątnie. Panele położone w pokoju Julci i sypialce. Jutro gościnny. Dom staje się domem z prawdziewgo zdarzenia. Nie pisałam wcześniej ale już od zeszłego czwartku mam ciepłą wodę. Cudo
     
     

    Ach parapety zaczęły się zakładać, finał w piątek. Nareszcie.
     
     

    W temacie drzwi wenetrzne nie mam jeszcze nic do powiedzenia Mam obiecane, że do końca tygodnia będą zamontowane, przynajmniej część.
     
     

    Pakowanie kiedy ja to zrobię? Wczoraj się pocieszałam, że przecież nie wszystko muszę wziąć od razu z domu od rodziców. Spakuję najpotrzebniejsze rzeczy i już
     
     

    Dzisiaj zakupiłam antenę więc bedziemy mieli co oglądać - oczywiście jak przestanie padać i Małżek wejdzie na dach żeby ją zainstalować
     
     

    cdn
  7. magi
    25-10-2004
     
     

    poniedziałek
     
     

    Po głębszych dyskusjach stwierdziliśmy, że w piątek nie damy rady przewieźć wszystkich tobołów a na dwa dni nie ma co wynajmować transportu więc przeprowadzka w sobotę od rana.
     
     

    Łikend był bardzo pracowity jak należało przypuszczać. Malowanie dobiega końca. Oczywiście dzięki pomocnikom. Jutro zaczynamy panele. Trzeba pomyśleć o kartonach i zacząć się pakować ale jakoś nie mam natchnienia. Dostałam już za to burę od Małża Jak mam myśleć o pakowaniu jak wracam wieczorem o 9:00 do domu tzn z domu do domu po robocie w domu
     
     

    Do końca tygodnia mam neta i mogę jeszcze ponadawać a później zobaczymy. Jak na razie nie możemy się zdecydować czy będzie telefon czy też nie. Jest 50 na 50 bo Julka nie ma jeszcze głosu
     
     

    cdn
  8. magi
    22-10-2004
     
     

    piątek
     
     

    Tydzień do przeprowadzki
     
     

    Praca w domu wre. Tak ostatnio sobie myślałam, że to już dom a ja cały czas mówię, że jadę na budowę
     

    Na dzień dzisiajszy mamy pomalowaną sypialnię i pokój Julci. Ten jej róż na ścianach to mi chyba bokiem wyjdzie. Skończone wc. Niewiele co? W łazience kończy się fugowanie i będzie można od poniedziałku zacząć malować. Jak jest fuga i zamontowane sprzęty tzn baterie to całkiem przyjemniej ona wygląda. Cały czas nieotynkowane okna z zewnątrz i płytki klinkierowe czekają na założenie. Panowie mieli zacząć w środę ale zwyczajnie nas olali Umówieni jesteśmy na wtorek z innymi.
     
     

    Pan kafelkarz i k-gips w jednej osobie krzyknął dzisiaj cenę za założenie. K-gipsy 17 zł/m (bez malowania a zagipsowane i wyszlifowane tak, że wszystko musieliśmy poprawiać) natomiast kafelki 23 zł/m. Pan po znajomości potraktował nas wyjątkowo (naszym zdaniem drogo).
     
     

    Drzwi wewnętrzne już są i czekają na montaż. Wybłagaliśmy ażeby w przyszłym tygodniu zamontowali nam drzwi do garażu bo inaczej przeprowadzka stanęłaby pod znakiem zapytania. Montaż wszystkich drzwi 4 listopada. Kilka dni będziemy otwarci
     
     
     

    Trochę nowych zdjęć umieściłam na http://www.magibudowa1.photosite.com" rel="external nofollow">swojej stronie ale to już przeszłość czyli teraz wszystko wygląda zupełnie inaczej.
     
     

    cdn
  9. magi
    Jeszcze kilka słów o kominku. Wczoraj wieczorem jak odjeżdżaliśmy dołożyliśmy drewna, było coś ok. 20:00 a jak dzisiaj pojechałam o 10:00 to był jeszcze żar. Co prawda za mały żeby rozpalić ale jakbym przyjechała z dwie godziny wcześniej na pewno rozpaliłoby się. Wniosek jest prosty. Jak będziemy już mieszkać to spokojnie się wyśpimy
  10. magi
    15-10-2004
     
     

    piątek
     
     

    Wcześniej o tym nie pisałam bo już straciłam nadzieję. Tak, tak znowu chodzi o ytonga.
     

    W środę miałam spotkanie z przedstawicielem, chciał zobaczyć czy aby na pewno mam 6 palet, bo do niego doszły słuchy, że ich jest mniej Nie wiem, co zmieniłoby kłamstwo.
     

    Pan spisał protokół reklamacyjny/nawet na tą paletę, która się rozleciała/ i pojechał w świat z obietnicą, że finał i rozwiązanie sprawy jest blisko. Jakoś wcześniej też były obietnice, więc przyjęłam do wiadomości i tyle, nie ekscytując się tym za bardzo.
     

    Dzsiaj popołudniem telefon. PRZYJEŻDŻAJĄ PO YTONGA !!! Po pół roku walki nareszcie się doczekaliśmy. Trochę z tym (papierami) jest kombinacji i na kasę trzeba poczekać. Jednak jest plus. Można zasiać trawę, tylko czy nie jest za późno?
     
     

    cdn
  11. magi
    14-10-2004
     
     

    czwartek
     
     

    Dzisiaj skończyliśmy nareszcie szlifowanie w pokojach i rozpoczęło się malowanie. Wszystko było robione późnym wieczorem czyli po ciemku więc efekty zobaczymy dzisiaj. Aż się boję
     
     

    Wczoraj dzwoniliśmy do kierownika i okazało się, żeby zrobić odbiór budynku potrzebne są jeszcze dwa świstki /szkoda, że nie wiedział o tym tydzień temu, jak ze mną rozmawiał/ a mianowicie:
     

    1. mapa geodety
     

    2. nadany numer
     

    ciekawe co się okaze jak już to pozałatwiamy.
     
     

    cdn
  12. magi
    11-10-2004
     
     

    poniedziałek
     
     

    Wczoraj mieliśmy pierwszą awarię. Mój kafelkarz przerabiał podejście do kranu wannowego, bo hydraulik, nie pytając się nikogo, przewidział baterię w ścianie. Ponadto robił instalację zgrzewając rury PCV, co dla kafelkarza było nowością. Mówiłam, że jak jest problem to zadzwonię po hydraulika, ale wziął się za to sam. W sobotę popołudniem to przerobił. Zajeżdżamy w niedzielę. Chcemy wlać wody do czajnika a tam tryska woda aż miło. Cala łazienka zalana Jeszcze przed dopuszeczeniem do użytkowania. Dzwonię do hydraulika. Bardzo niechętnie zgadza się przyjechać w poniedziałek rano o 9:00. Kamień spadł mi z serca, po raz kolejny.
     
     

    Co do hydraulika to mam kilka ale:
     

    1. Za daleko mam odpływ do wanny
     

    2. Kibeli za blisko ściany
     

    3. bateria wannowa w ścianie
     

    i pewnie jeszcze nie jedno wyjdzie.
     
     

    O 9 rano przyjechał i chciał za to 80 zł czyli tak jak za dodatkowy punkt. Małż omal nie rozdwoił się ze wściekłości. Dał mu cztery dychy i nie wiem czy nie kopnął w d...
     
     

    Wieczorem zadzwonił kominiarz. Że ma dla mnie ten protokół i to będzie kosztować 220 + vat. Zaczęłam mu mówić, że ja o żadnym vacie nie słyszałam, mówił mi 220. Co mnie jakiś vat, ja go nie odliczam Wszyscy naciągają jak tylko mogą. Muszę zapłacić i już.
     
     

    W pracach gipsarsko szlifierskich posuwamy się na przód ale w ślimaczym tempie Nienawidzę tego!!! Małżek chyba też.
     
     

    Ostatnio Małżek zagadał z murarzami, na budowie u sąsiadów, czy nie zrobiliby nam schodka oraz parapetów z otynkowali okien. Khm, khm. Uroczyście donoszę mamy schodek. Co do okien realizacja w późniejszym terminie.
     
     

    Jeszcze wam opowiem, że nasz kafelkarz, jak chce mieć ciepło to musi sobie napalić sam. To, że nie wiedział, iż kominek trzeba otwierać powoli, to nic, ale jak ostatnio pokazał Małżowi wiadro, do którego wybierał żar z kominka rano, to nie wytrzymałam (ze śmiechu) jak mi to Małżek przedstawiał. Nie muszę mówić, że całe dziurawe Wiadro bez dna.
     
     

    cdn
  13. magi
    06-10-2004
     
     

    środa
     
     

    Wykafelkował się korytarz i poszły w ruch kafelki salonowe . Myśleliśmy nad koncepcją przejścia kafelkami z korytarza do salonu /i odwrotnie/. Zaczeliśmy rysować zygzaki, fale, różne krzywe i doszliśmy do wniosku, że prosto będzie najlepiej.
     
     

    Nasze piękne równiutkie tynki gipsowe okazały się fuszerą do kwadratu. Wzięliśmy się za gipsowanie i przecieranie. O ile gipsowanie to sama przyjemność to szlifowanie jest makabryczne. Po tym wyglądamy jak albinosi
     
     

    Dostaliśmy pierwszy rachunek za prąd. Całość 63,79. Zważywszy, że opłata abonamentowa to 53 złoty z groszami to nie jest źle Rozliczenie za okres: 16-07-2004 do 23-09-2004.
     

    Przy okazji tego rachunku pomyśleliśmy, że możnaby oddać dom do użytku. Od razu się zorientowałam jakie świstki są potrzebne żeby nastąpił odbiór. Z tego co mówił mój kierownik to:
     

    1/ protokół kominiarza
     

    2/ umowa z energetyką
     

    3/ dziennik
     

    Ciekawe
     
     

    Na jutro przypada więc spotkanie z kominiarzem
     
     
     

    07-10-2004
     
     

    czwartek
     
     

    Dzisiaj zostałm oddelegowana przez Małża na działkę, na spotkanie z kominiarzem. Przyjechali dwaj panowie, jeden cywil a drugi prawdziwy kominarz . Zaczęli wszystko oglądać, strych, krokwie, latać wokół domu. Myślę, że jakby nie siąpiło, dach też by prześwietlili Zaglądali do kominka, najpierw do wkładu, ale się paliło i nie mieli za bardzo pola manewru, potem przez kratki, w głąb czopucha. Nie podobała im się rura łącząca wkład z kominem. Jak to mówili jest chyba "miękka". Nie no mówię, takiej lipy mój kominkarz by nie zrobiłł. To fachura z doświdczeniem. Takiego zresztą szukałam. Dom ma się jeden. Kazali mi skikać po drabinie i zaglądać tam. Rura jak rura. Sarebrna ale czy miękka czy nie to nie mogłam sprawdzić, bo gorąca była. Skąd w takim razie u nich takie wrażenia. W końcu dali się przeknać i odpuścili.
     

    Wizytacja i kontrola trwała ponad godzinę. Przyczepili się, że krokiew przylega do komina (nigdy tego nie zauważyłam ale to fakt), oraz według przepisów komin powinien być orapowany albo otynkowany. Myślałam, że ten potzrbny mi świstek to na miejscu wypisze, jednak grubo się myliłam. Zajmie mu to przynajmniej czas do niedzieli jak nie do poniedziałku i będzie kosztować 220 zł
     
     

    cdn
  14. magi
    Czas przedstawić koszty, za które ostatnio się wzięłam.
    Działka: 15.168
    Prace przygotowawcze: 8.745
    Media: 4.243
    Stan surowy otwarty: 88.493
    Stan surowy zamknięty: 14.182
    Instalacja wodna /bez szamba/: 2.907
    Instalacja elekryczna: 4.809
    Tynki: 6.935
    Podłoga na gruncie: 7.123
    Kominek+DGP: 13.933
    Razem: 166.538
    Wykończenie to jeszcze wielka niewiadoma.
  15. magi
    01-10-2004
     
     

    piątek
     
     

    Nie wiedziałm, że dym lecący z komina może nas tak ucieszyć Panowie odpalili kominek bez nas Trochę nas zmartwili, bo chodzili koło kominka i marudzili, że coś jest nie tak bo nie pali się tak jak potrzeba. Sprawdzali wszystko i było dobrze. Cug był, sam Małżek sprawdzał Trochę rurę z doprowadzeniem powietrza mam za nisko wyprowadzoną i pewnie dlatego. Oprócz tego kominek zasysa powietrze z pokoju. Wyciachali więc większe dziurska pod kominkiem i wszystko zaczęło się ładnie palić. Kamień spadł mi z serca bo już miałam wizję rozbierania komina i stawiania od nowa
     
     

    Obudowa wyszła trochę dużawa ale już zaczęło mi się podobać, bo w pierwszy dzień było tragicznie.
     
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/22_348.ts1136668859939.jpg
     


    02-10-2004
     
     

    sobota
     
     

    Łazienka zaczęła nabierać jakiegoś domowego wyglądu ale do doskonałości to jej jeszcze daleko. Czy mieliście kiedyś uczucie, że wasz pomysł był do d... . Ja mam mieszane uczucia gdy patrzę właśnie na łazienkę
     
     

    cdn
  16. magi
    Miałam napisać wczoraj i zapomniałam. Zdecydowaliśmy się na kota Jak to wyjdzie w praniu z boksiem to ja naprawdę nie wiem ale kot będzie (mam nadzieję przeżyje).
     
     

    29-08-2004
     
     

    środa
     
     

    Dzisiaj z rańca pędem na działkę otworzyć panom od kominka wrota. Tak na marginesie dodam, że wczoraj patrzę w umowę z kominkarzem a tam jak wół, że marmur będzie biało zielony U mnie wszystko w brązach a ten marmur to jak gówno wlesie albo odwrotnie To są zalety podpisywania umów dużo wcześniej. Intensywnie myślę a w końcu dzwonię do pana, że ja takiego nie chcę. On, że już jest pocięty, przyszykowany, wychuchany i czeka i nic nie zrobimy. Ja na to , nie takiego to napewno pan nie zamontuje, po moim trupie. Koniec końcem dobrze, że był na magazynie i wynalazł jakiś taki bardziej brązowy niż zielony Taki mi przytargali dzisiaj. Ponadto przyjechał wkład do domu. Kolosik jeden w czwórkę go dźwigali na postumencik Po dzisiejszych pracach zaczynam mieć jakiś ogląd na tą obudowę. Nie do końca będzie tak jak na obrazku ale myślę, żę będzie ładnie . W końcu za 10 k to musi być piknie.
     

    Koniec montowania kominka ma być w piątek a tu mówią, że ładna pogoda idzie. Łeee tam .
     
     

    Kafelkarz miał dzisiaj wolne i prace nic się nie posuneły do przodu i montaż wanny odłożony na jutro.
     
     

    Wzienam się dzisiaj i zadzwoniłam do pana nowego przedstawiciela z Ytonga. Z rozmowy nic nie wynika. Realnego terminu nie mam nadal. Obiecanki cacanki. Zostałam sama. Nikt nie chce mi tego, ten teges, zabrać. BUUU!!! Małża i mnie normalnie trzęsie na samo słowo YTONG
     
     

    Zamówilśmy drzwi, co prawda w zeszły wtorek, ale jakoś mi to umknęło. Koszt z montażem 3700. Razem 7 sztuk, w tym ościeżnice regulowane przy 6-ciu a stała przy jednej, do tego oczywiście skracanie.
     
     

    cdn
  17. magi
    29-09-2004
     
     

    wtorek
     
     

    Rolety naprawił Małżek sam. Zdenerwował się po dwukrotnym telefonowaniu, wzion się i naprawił Jak na razie "gra i buczy" tylko jak długo. Oj myślę, że z tymi oknami i tą firmą to najlepszy pomysł nie był
     
     

    YTONG po ostatnim telefonie milczy - co mnie zaskakuje. Pan tak mnie przepraszał a teraz wychodzi na to, że ma mnie w d... .
     
     

    K-gipsy w środę zaczęły się kłaść. Piątek był finał. Sobota szpachlowanie. No jak się patrzy to całkiem przyjemna robota Oczywiście zapomnieliśmy panu powiedzieć, że chcemy mieć halogenki w korytarzu i takie różne wygibasy ale pan to przyjął bardzo ale to bardzo spokojnie.
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/38_348.ts1136669210032.jpg
     


    Kominek zaczął się robić Trochę pan kominkarz stroił fochy ale dzisiaj rano zadzwonił, że przyjeżdżają. Już się trochę zaczynałam martwić bo w domu zimno jak na jakimś wygwizdowiu, a my tam różne rzeczy zwozimy. Dzisiaj powsadzali kratki i rury do rozprowadzenia a jutro mają zacząć obudowę. Najważniejsze jest to, że po raz pierwszy widziałam swoją tarnawkę zakupioną przed 1 maja /czytaj Vat/.
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/11_348.ts1136668738006.jpgBardzo się obawiałam tego spotkania ale nie jest tak źle, chociaż może zginąć w tej całej obudowie.
     
     

    Kafelki. Wczoraj zostało rozpoczęte kafelkowanie. W łazience. Powoli wyłania się moja koncepcja. Tak na dziś to nie bardzo mi się podoba, może jak będzie w całości. Ściany w pomieszczeniu gospodarczym zagruntowane. Dodam, że własnie tam nie tynkowaliśmy i teraz z perspektywy czasu powiem, że to był błąd(nie pierwszy i nie ostatni). Wucecik przygotowany do kafelkowania.
     

    http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/40_348.ts1136669568816.jpg
     


    Myszy. Ostatnio jedną znalazłam utopioną w wiadrze, jedną zabił mój kafelkarz a jedną znalazła moja Julcia przd garażem - nieżywą. Na poddaszu zniknęła cała trutka i chyba na tym koniec. Z myszami. Po tym całym odkrywczym znalezisku Małżek obszedł całe poddasze i mówił "clear"
     
     

    Ogólnie nic nie robimy tylko ciągle, po pracy, jeździmy jak te maniaki zakupów i zwozimy różne rzeczy do domu Efektem mamy już większość potrzebnych sprzętów i materiałów. Nawet nie ma dużo kłótni. Jak na razie wszystko gra, chociaż nie mam (tak ja sobie wymarzyłam) ani ogrzewania podłogowego w łazience ani wc podwieszanego ani szafki pod umywalkę Jak budowa zmienia
     

    Kurka nie trafiłam ostatnio 18-nastki w totolotka tzn 6 - tki za 18 melonów i wiem już na co nam nie starczy kasy: meble w kuchni, podbitka i kostka na zewnątrz+taras. Oczywiście nie ma mowy o nowych meblach, na razie musimy pozostać przy starych z mieszkania.
     
     

    Z wykończeniem (odpukać w niemalowane) nie mam na razie problemów. Codziennie zajeżdżam i widzę coś nowego ale wszystko mniej stresowe. SUPER!!! Idę do pracy i siedzę /tylko fizycznie/ bo myślami to cały czas jestem gdzieś indziej, tzn wiadomo gdzie
     
     

    To chyba wszystko z frontu budowlanego.
     

    Czas chyba na jakieś koszty namacalne i zdjęcie :)
     
     

    cdn
  18. magi
    Jeszcze mi sie coś przypomniało Skleroza cholerka W piątek miałam pierwszy odzew od YTONGA po napisaniu pisma ze skargą. Zadzwonił do mnie, w piątek, nowy przedstawiciel i poinformował, że od października poprzedni nie będzie już pracował ale przechodząc do meritum, zabiorą mi ten balaścik najprawdopodobniej w tym tygodniu na własny koszt. Co mnie najbardziej cieszy, bo straszna zołza jestem, owe bloczki wrócą do tej hurtowni, która nie chciała ode mnie tego odebrać a nawet wymienić na inny towar /chciałm rynny/. Nie muszę dodawać, że owa hurtownia na mnie złotówki od tej pory nie zarobiła i najlepszej opini jej nie wystawiam. Trochę mi przykro, że ten przedstawiciel stracił pracę ale lojalnie dwa razy go uprzedzałam, że takie pismo wyślę.
     

    Jednak nie zapeszając, to było tak na uszko
  19. magi
    20-09-2004
     
     

    poniedziałek - brrr
     
     

    Dzisiaj na budowie pojawił się nasz "czarny koń" a może "biały pies" a może "czarny kot" . Oczekiwany od dawna specjalista od k-gipsów i kafelek. Mam nadzieję, że za tydzień nie zniknie. Dzisiaj się za bardzo nie namęczył i nie nadwyrężył ale mu wybaczam "szewski poniedziałek" Tak na moje oko to na same stelaże to z 3 dni mu zejdą a potem jeszcze płyty Coraz czarniej to widzę.
     
     
     

    Okazało się, że mamy następnych lokatorów. Tym razem jednak pojechaliśmy po trutkę. Rozsypaliśmy po całym garażu, bo tam są najczęstsze wędrówki myszowatych, i na poddaszu. Zobaczymy czy pomoże.
     
     

    Mojej uwadze zupełnie umknęły kafelki do kuchni. Cały czas mam dylemat i może dlatego. zastanawiam się czy takie małe kafeleczki 10x10 czy normalne płytki - chyba 20x20 w caro a może duże kafle takie 25x36 i położone poziomo
     

    Ostatnio mam takie trywialne problemy
     
     

    cdn
  20. magi
    19-09-2004
     
     

    niedziela
     
     

    Małż okazał się "zimnym mordercą", mysz unieszkodliwiona. Oj ale się gimnastykowaliśmy, żeby ją wygonić i wszystko na nic. Jak tylko otworzyliśmy garaż mycha po ścianie zlazła w dół ze stropu a jak ją przyuważyliśmy to już koniec Nawet nasz boksiu był zdziwiony.
     
     

    cdn
  21. magi
    14-09-2004
     
     

    wtorek
     
     

    Drugie podejście do płytek. Pojechaliśmy wybrać. Zdziwię Was - doszliśmy do kompromisu i udało się - WYBRALIŚMY!!! Nawet bezkrawo się obejszło Trafiliśmy na "swoje" płytki do łazienki czyli takie jakie chcieliśmy a salon i korytarz tak jakoś sam wpadł nam w ręce., tzn kafle Łazienka pastelowa zółć z niebieskim.
     

    http://katalog.tubadzin.pl/foto/s-pastel07.jpghttp://katalog.tubadzin.pl/foto/pastel19.jpg.
     

    Salon klasycznie brąz
     

    http://katalog.tubadzin.pl/foto/s-kuba2.jpg


    a korytarz jasny beż
     

    http://katalog.tubadzin.pl/foto/s-kuba3.jpg.
     

    Na marginesie powiem, że ceny płytek - makabra.
     

    Myślałam, że z płytkami jest prosta sprawa. Idziesz zamawiasz, płacisz i odbierasz. O nie. Trzeba zamówić i poczekać. W naszym przypadku jakiś tydzień. Wybredni jesteśmy i to strasznie.
     
     
     

    15-09-2004
     
     

    środa
     
     

    Wczoraj w sklepie wybraliśmy na salon kafle w III klasie ścieralności. Mogliśmy w IV ale cena wyższa, ponadto pan ze sklepu nam powiedział, że IV klasa jest super czyli najlepsza a gdy kupimy w III nic się nie powinno stać. Męczyło mnie to strasznie w nocy zamiast spać to miałam dziwne wizje. Ponadto zaoszczędzimy ok 150 zł. O kant d... rozbić taki interes. Stwierdziałm, że zamówię IV klasę a i jeszcze domówię kafelek na kuchnię, tych samych. Jak wymyśliłam tak uczyniłam, punkt 10:00 zadzwoniłam do sklepu i zmieniałm zamówienie. Tak namieszałam przez telefon, że miałam pewne obawy czy pan to wszystko pojął i popołudniem czym prędzej tam pojechałam. Zapobiegawczo sprawdzić.
     

    Stwierdziliśmy też, że wczoraj zapomnieliśmy o kafelkach do wucecika, więc upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu . Bez ceregieli będzie biały.
     
     

    Na tapecie jeszcze dzisiaj mieliśmy drzwi. Pojechaliśmy do następnej firmy. Wpadły nam w oczy dwie wersje i dwa kolory. Oczywiście odmiennie - mnie inne i Małżowi inne. Cena przystępna a może po ostatniej wizycie pogodziliśmy się z faktem, że za 500 zł to drzwi raczej nie kupimy z ościeżnicą regulowaną . Wyszedł jeszcze jeden kwiatek. Mianowicie nasze otwory na drzwi są jakieś 3,5-4 cm za krótkie No nie. Czy u nas nie może być coś poprawnie czyli dobrze wykonane. Drzwi trzeba będzie przycinać. Całe szczęście, że się da, podobno do 6 cm bez problemu. Sprawdziałm to w projekcie i to architekt dał ciała. Jest 2055. Jeśli będę budować jeszcze jeden dom to napewno będę wiedziała na co zwrócić uwagę
     

    W piątek jesteśmy umówieni na obmiar otworów a może w poniedziałek będzie wycena. Zobaczymy. Doszliśmy też do porozumienia w sprawie wzoru-sukces!!!
     
     

    cdn
×
×
  • Dodaj nową pozycję...