Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

quickfox

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    48
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez quickfox

  1. No faktycznie szkoda, słyszałem że te zegarki wymieniają teraz na nowe łady W każdym bądź razie za okazaniem na pewno dostałbyś zniżkę w Gazpormie i mógłbyś chałupę za pół darmo ogrzewać.
  2. W zasadzie to spieniężyłem zegarek, który dostałem na komunię. Po tylu latach miał już wartość kolekcjonerską . Z banków to wpadł nam Ing Bank Śląski.
  3. Według kosztorysu stan surowy otwarty to 245 tysięcy, ale w międzyczasie nanieśliśmy zmiany np. ta płyta i wypadnie drożej. Później się zobaczy, ale według moich obliczeń powinniśmy zamknąć się w kwocie 750 tysięcy (ceny netto). W stosunku do oryginału to zmiany samego budynku wyłącznie kosmetyczne. Zamiast ścianki nośnej na parterze przy salonie okrągły słup. Zamiast schodów żelbetowych lekkie drewniane dwuzbiegowe, powiększone okno na klatce schodowej o ok. 30 cm.
  4. Witaj, Rzeczywiście ze szkodami nie jest tak źle - w zasadzie w ogóle ich nie ma. Eksploatacja górnicza została już zakończona. Za płytą fundamentową przemówiło parę spraw. Nie jest to tradycyjna płyta fundamentowa, ale płyta fundamentowa na gruncie. Trochę inna technologia wykonania, ale ma dodatkowe zalety: 1. Na naszym terenie dość wysoko zalega woda gruntowa (ok 1,5 metra pod powierzchnią) Z tyłu na działce jest duży staw. Teraz go nie widać ale postaram się zrobić jakieś foty. Przy takiej płycie nie muszę obawiać się zawilgocenia fundamentów. Szczególnie że jest ona na tłuczniu, który nie podciąga kapilarnie i dodatkowo zaizolowana warstwami folii. 2. Płytę od spodu dodatkowo ocieplamy 20 cm polistyrenu ekstrudowanego. Zapewni to dodatkową izolację wodno termiczną. Jednym słowem pierwszy etap aby dom był ciepły i zużywał mało energii. Takie rozwiązania stosuje się w Szwecji i Austrii. Mój wykonawca tam budował więc się opatrzyły chłopaki i mają nieco doświadczenia. 3. Płyta generalnie lepiej przenosi obciążanie budynku i ma mniejszy nacisk na grunt. Odpada problem nierównomiernego osadzania w przypadku gruntów o różnej spoistości. Co prawda geolog robił odwierty i powinno być ok ale to takie dodatkowe zabezpieczenie. 4. Koszty. Tradycyjna płyta wymaga może mniej czasu na wykonanie, ale pociąga za sobą większe koszty. Na początku trzeba wykopać odpowiednią dziurę wylać w niej płytę, Wymurować ściany fundamentowe z bloczków, zrobić zasypkę z piasku, zaizolować, wylać górę itd. Przy tej płycie odpada głęboki wykop. Nie musisz wywozić ziemi z budowy jeśli to glina. Odpada zakup bloczków fundamentowych, a w dodatku to wszystko trzeba zasypać piaskiem, który owszem jest tani, lecz transport cholernie drogi. Piasku weszłoby w to 120 ton minimum. Bloczki, zbrojenie, piasek można sobie przekalkulować. Wychodzi taniej, liczyłem to kilkakrotnie. Dla dyskutantów co jest tańsze płyta czy ławy moim zdaniem ławy są tańsze, ale mają swoje wady. Dla mnie koszt płyty to ok 15% dodatkowo w stosunku do ław. W następnych postach postaram się pokazać, że było warto. Co do technologii to budujemy z ceramiki. Tutaj ciekawostka. Cały materiał kupiliśmy w Austrii. Razem z transportem wyszło 28% taniej niż zakup tego samego materiału w Polsce. Paranoja prawda? Poza tym denerwują mnie hurtownicy stwarzający atmosferę zagrożenia. Zniżka? Jaka zniżka bierz Pan bo za chwilę może być drożej! Matko jedyna co za czasy! Olałem ich...
  5. No tak trochę się zapuściłem w prowadzeniu dziennika... Od rana do wieczora na budowie, lub w pogoni za materiałem. Od tego momentu dziennik będę prowadził bez wodolejstwa :) Poszczególne prace do tej pory: 1. Płyta fundamentowa na gruncie. Pierwszy etap prac usunięcie warstwy humusu do ziemi rodzimej. http://img87.imageshack.us/img87/8100/usunieciehumusuag5.jpg 2. Humus należy zastąpić podsypką minimum 30 cm. Materiał na podsypkę powinien nie powodować podciągania kapilarnego wody pod płytę. Najlepszym materiałem jest tłuczeń najczęściej stosowany w Szwecji. W Polsce mało popularny ze względu na wysoką cenę. Zamiennie stosuje się pospółkę. W moim przypadku humus został zastąpiony tłuczniem. Ze względu na nieznaczny spadek terenu w jednym miejscu wyszło ok 70 cm wysokości podsypki. Tłuczeń należy zagęścić przed wylaniem płyty. http://img87.imageshack.us/img87/4928/tluczenkg6.jpg 3. Projektantowy płyty wyszło, iż w miejscach ścian nośnych należy płytę pogrubić i dodatkowo zazbroić. Ok niech będzie. Na początku nie podobało mi się to, ale biorąc pod uwagę możliwość wystąpienia w przyszłości na moim terenie szkód góniczych, chyba będzie tak rozsądniej. http://img241.imageshack.us/img241/4205/deskowanievj4.jpg Wykonawca co prawda marudził, że to niepotrzebne, ale co tam. Zbrojenie wypadło zadziwiająco dobrze i fundament podobno będzie w stanie przetrzymać bezpośrednie uderzenie atomowe. Ok przynajmniej coś po nas zostanie na tej ziemi. http://img87.imageshack.us/img87/2778/zbrojeniefv1.jpg
  6. No tak trochę się zapuściłem w prowadzeniu dziennika... Od rana do wieczora na budowie, lub w pogoni za materiałem. Od tego momentu dziennik będę prowadził bez wodolejstwa Poszczególne prace do tej pory: 1. Płyta fundamentowa na gruncie. Pierwszy etap prac usunięcie warstwy humusu do ziemi rodzimej. http://img87.imageshack.us/img87/8100/usunieciehumusuag5.jpg 2. Humus należy zastąpić podsypką minimum 30 cm. Materiał na podsypkę powinien nie powodować podciągania kapilarnego wody pod płytę. Najlepszym materiałem jest tłuczeń najczęściej stosowany w Szwecji. W Polsce mało popularny ze względu na wysoką cenę. Zamiennie stosuje się pospółkę. W moim przypadku humus został zastąpiony tłuczniem. Ze względu na nieznaczny spadek terenu w jednym miejscu wyszło ok 70 cm wysokości podsypki. Tłuczeń należy zagęścić przed wylaniem płyty. http://img87.imageshack.us/img87/4928/tluczenkg6.jpg 3. Projektantowy płyty wyszło, iż w miejscach ścian nośnych należy płytę pogrubić i dodatkowo zazbroić. Ok niech będzie. Na początku nie podobało mi się to, ale biorąc pod uwagę możliwość wystąpienia w przyszłości na moim terenie szkód góniczych, chyba będzie tak rozsądniej. http://img241.imageshack.us/img241/4205/deskowanievj4.jpg Wykonawca co prawda marudził, że to niepotrzebne, ale co tam. Zbrojenie wypadło zadziwiająco dobrze i fundament podobno będzie w stanie przetrzymać bezpośrednie uderzenie atomowe. Ok przynajmniej coś po nas zostanie na tej ziemi. http://img87.imageshack.us/img87/2778/zbrojeniefv1.jpg
  7. Choć ostatnio same obsuwki to zachowuję spokój zewnętrzny. 14.04 był start budowy. Spotkaliśmy się w trójkę na działce - ja, ispektor nadzoru i kierownik budowy. Ustaliliśmy co i jak i po wzajemym uściśnięciu rąk rozeszliśmy się do domów. Fajerwerków nie było. Okazuje się że jest jeszcze kupa rzeczy do zamównienia. Zdecydowaliśmy się na pełną płytę fundamentową na gruncie. Rzecz nietypowa w naszym kraju, lecz dość powszechna za granicą. Na szczęście wykonawca ma doświadczenie w tym względzie. Budował podobno na nich domy w Austrii. Nie jest źle, choć z drugiej strony w takiej płycie mało co da się schrzanić. Koszt jest wyższy od zwykłego fundamentu, ale odchodzi masa innych kosztów. Zobaczymy czy w sumie wyjdzie to nieco drożej, drożej lub też niebotycznie drogo :) . I tak jestem zdania, że w fundament warto zainwestować. W środę miał być wykop lecz były problemy ze sprzętem. W zasadzie nie ze sprzętem bo tego jest pełno, ale z operatorem. Potężną kopara zajechała dopiero w piątek rano czyli dzisiaj 18.04. Operator miał zjawić się o 12:00. Spóźnił się 3 godziny, ale oni teraz są jak bogowie. Inni dostarczają im i zabierają sprzęt a oni łaskawie robią wykop. Chłop rzucił okiem, zapytał łaskawie co gdzie ma być. Na prośbę o dodatkową pomoc w usunięciu pni, kiwnął łaskawie ręką jak Cezar ... veni vidi ... może się zrobi. Wsiadł do maszyny i zaczęła się jazda. Trzeba przyznać, że szczęki wszyskim poopadały, bo klient manewrował sprzętem z gracją tancerza baletowego. Ławice ustawione przez geodetę mijał o jakieś 2 cm i nawet nie zwalniał. Całość zajęła mu niespełna godzinę. Opuścił pojazd pozdrowił gestem i wsiadł do wcześniej podstawionego samochodu z kierowcą, który miał go zawieżć na kolejną budowę z podstawionym sprzętem. TOTALNY ODJAZD. Oto do czego doprowadziła emigracja zarobkowa. Podobno sprzętu wala się tonami, a nie ma go kto obsługiwać.
  8. Choć ostatnio same obsuwki to zachowuję spokój zewnętrzny. 14.04 był start budowy. Spotkaliśmy się w trójkę na działce - ja, ispektor nadzoru i kierownik budowy. Ustaliliśmy co i jak i po wzajemym uściśnięciu rąk rozeszliśmy się do domów. Fajerwerków nie było. Okazuje się że jest jeszcze kupa rzeczy do zamównienia. Zdecydowaliśmy się na pełną płytę fundamentową na gruncie. Rzecz nietypowa w naszym kraju, lecz dość powszechna za granicą. Na szczęście wykonawca ma doświadczenie w tym względzie. Budował podobno na nich domy w Austrii. Nie jest źle, choć z drugiej strony w takiej płycie mało co da się schrzanić. Koszt jest wyższy od zwykłego fundamentu, ale odchodzi masa innych kosztów. Zobaczymy czy w sumie wyjdzie to nieco drożej, drożej lub też niebotycznie drogo . I tak jestem zdania, że w fundament warto zainwestować. W środę miał być wykop lecz były problemy ze sprzętem. W zasadzie nie ze sprzętem bo tego jest pełno, ale z operatorem. Potężną kopara zajechała dopiero w piątek rano czyli dzisiaj 18.04. Operator miał zjawić się o 12:00. Spóźnił się 3 godziny, ale oni teraz są jak bogowie. Inni dostarczają im i zabierają sprzęt a oni łaskawie robią wykop. Chłop rzucił okiem, zapytał łaskawie co gdzie ma być. Na prośbę o dodatkową pomoc w usunięciu pni, kiwnął łaskawie ręką jak Cezar ... veni vidi ... może się zrobi. Wsiadł do maszyny i zaczęła się jazda. Trzeba przyznać, że szczęki wszyskim poopadały, bo klient manewrował sprzętem z gracją tancerza baletowego. Ławice ustawione przez geodetę mijał o jakieś 2 cm i nawet nie zwalniał. Całość zajęła mu niespełna godzinę. Opuścił pojazd pozdrowił gestem i wsiadł do wcześniej podstawionego samochodu z kierowcą, który miał go zawieżć na kolejną budowę z podstawionym sprzętem. TOTALNY ODJAZD. Oto do czego doprowadziła emigracja zarobkowa. Podobno sprzętu wala się tonami, a nie ma go kto obsługiwać.
  9. Szukam elektryka do zrobienia przyłącza tymczasowego na działkę. Jak najszybciej, więc odpadają oferty za miesiąc lub dwa. Cena do uzgodnienia. Słup jest bezpośrednio przy działce. Kontakt na pw lub 695 361 464 Adam
  10. Przed dniem ZERO typowa flauta. Mało się dzieje, pozostaje tylko dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Zamówiłem garaż blaszak na plac budowy. Trzeba przecież gdzieś trzymać materiały - przynajmniej te bardziej chodliwe. Chłopakom budowlańcom wynająłem też ToiToikę. Dla niezorientowanych przenośny kibelek. Wynajem wyszedł prawie tak samo, jak zakup - ale ma te zalety, że chłopaki obsługują ten przybytek raz na dwa tygodnie (czyszczenie i wywóz nieczystości) zatem nie będę musiał samemu się babrać. Dzisiaj dzwonił Vattenfall z pytaniem ile kilowatów będzie mi potrzebne na tymczasowe przyłącze... Wypytałem o najniższą stawkę i wychodzi, że muszę brać 10KW na miesiąc. Nieziemsko dużo z racji tego, że nie zużyję nawet 10% z tego. Szkoda że święta minęły, bo zarzuciłbym lampki na wszystkie okoliczne drzewa. Dzisiaj pozostało jescze spotkanie z kierownikiem budowy, a jutro z inspektorem nadzoru. Chłopaki zaczną za niedługo zwozić sprzęt na działkę więc zapowiada się pracowity weekend związany z jej przygotowaniem.
  11. Przed dniem ZERO typowa flauta. Mało się dzieje, pozostaje tylko dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Zamówiłem garaż blaszak na plac budowy. Trzeba przecież gdzieś trzymać materiały - przynajmniej te bardziej chodliwe. Chłopakom budowlańcom wynająłem też ToiToikę. Dla niezorientowanych przenośny kibelek. Wynajem wyszedł prawie tak samo, jak zakup - ale ma te zalety, że chłopaki obsługują ten przybytek raz na dwa tygodnie (czyszczenie i wywóz nieczystości) zatem nie będę musiał samemu się babrać. Dzisiaj dzwonił Vattenfall z pytaniem ile kilowatów będzie mi potrzebne na tymczasowe przyłącze... Wypytałem o najniższą stawkę i wychodzi, że muszę brać 10KW na miesiąc. Nieziemsko dużo z racji tego, że nie zużyję nawet 10% z tego. Szkoda że święta minęły, bo zarzuciłbym lampki na wszystkie okoliczne drzewa. Dzisiaj pozostało jescze spotkanie z kierownikiem budowy, a jutro z inspektorem nadzoru. Chłopaki zaczną za niedługo zwozić sprzęt na działkę więc zapowiada się pracowity weekend związany z jej przygotowaniem.
  12. Dzisiaj od samego rana bieganina. Na początku telefon do urzędu, kiedy można się spodziewać decyzji w sprawie pozwolenia na budowę. Odpowiedź: dzisiaj za godzinę właśnie miałam do Pana dzwonić. Jest bosko! Przede wszystkim z tego względu, że o godzinie 14 mam podpisać umowę z wykonawcą. Termin rozpoczęcia prac wyznaczyliśmy na 14 kwietnia. Gdyby decyzja się przeciągnęła mogłoby być krucho z czasem. Przed odbiorem szybka wizyta u kandydata na inspektora nadzoru inwestorskiego. 35 km korkowej jazdy samochodem, ale udało się zdążyć na czas. Wrażenia ze spotkania raczej pozytywne. Inspektor chwilowo jest kierownikiem budowy i stawia piekielnie dużą halę produkcyjną. W zasadzie to był zdziwiony, że dla budowy domku jednorodzinnego chcemy zatrudniać inspektora nadzoru, lecz generalnie uważa że to dobry pomysł. A jakże, w końcu to robota dla niego :). Cena tej przyjemności 1500 pln. Pal sześć. W kosztach budowy całego domu to znikomy procent, a potrzebuję bata na wykonawcę i człowieka, który będzie mu patrzył na ręce. Ewentualne poprawki mogą nas dużo więcej kosztować. Po spotkaniu jazda po upragnione zezwolenie. W końcu jest nagroda za trzymiesięczną bieganinę z wywieszonym ozorem i nieskończone telefony. Przy okazji kupiłem jeszcze dziennik budowy i tablicę informacyjną, że będzie stawiało się dom na pohybel sąsiadom. Koszt 43 PLN razem. Do tego muszę dokupić sobie mazak niezmywalny. Godzina 14:00 zjawia się wykonawca. Po długiej rozmowie i wyjaśnieniu pewnych wątpliwości podpisujemy wypracowany kompromis. Robocizna wyniesie 74.500 pln. Czas realizacji 4 miesięce. Generalnie - zagranie w ciemno. Firma mała i mało znana. Dzwoniłem do paru ludzi, którym budowali i podobno było ok. I tak płacę im dopiero po zakończeniu poszczególnych etapów, więc mało ryzykuję. Jak się okaże, że partolą to się ich wyrzuci. Inspektor nadzoru będzie zatem nieodzowny - będę mógł spać spokojniej. Cena robocizny ze środkowej półki. Dostałem kilka ofert. Odrzuciłem najwyższe i najniższe. Po co mam ścigać potem chłopa, który stwiedzi że przeholował i będzie partolił żeby nie dokładać do interesu. Wolę żeby wszyscy byli zadowoleni. Zresztą najwyższa cena nie oznacza w końcu luksusów. 95 tysięcy rzuciła mi firma, opisana na tym forum jako skończeni partacze. Moi budowali ostatnio domy w Austrii - sprawdziem to i rzeczywiście. Skoro tam ich przełknęli to mam nadzieję, że mnie nie staną w gardle.
  13. Dzisiaj od samego rana bieganina. Na początku telefon do urzędu, kiedy można się spodziewać decyzji w sprawie pozwolenia na budowę. Odpowiedź: dzisiaj za godzinę właśnie miałam do Pana dzwonić. Jest bosko! Przede wszystkim z tego względu, że o godzinie 14 mam podpisać umowę z wykonawcą. Termin rozpoczęcia prac wyznaczyliśmy na 14 kwietnia. Gdyby decyzja się przeciągnęła mogłoby być krucho z czasem. Przed odbiorem szybka wizyta u kandydata na inspektora nadzoru inwestorskiego. 35 km korkowej jazdy samochodem, ale udało się zdążyć na czas. Wrażenia ze spotkania raczej pozytywne. Inspektor chwilowo jest kierownikiem budowy i stawia piekielnie dużą halę produkcyjną. W zasadzie to był zdziwiony, że dla budowy domku jednorodzinnego chcemy zatrudniać inspektora nadzoru, lecz generalnie uważa że to dobry pomysł. A jakże, w końcu to robota dla niego . Cena tej przyjemności 1500 pln. Pal sześć. W kosztach budowy całego domu to znikomy procent, a potrzebuję bata na wykonawcę i człowieka, który będzie mu patrzył na ręce. Ewentualne poprawki mogą nas dużo więcej kosztować. Po spotkaniu jazda po upragnione zezwolenie. W końcu jest nagroda za trzymiesięczną bieganinę z wywieszonym ozorem i nieskończone telefony. Przy okazji kupiłem jeszcze dziennik budowy i tablicę informacyjną, że będzie stawiało się dom na pohybel sąsiadom. Koszt 43 PLN razem. Do tego muszę dokupić sobie mazak niezmywalny. Godzina 14:00 zjawia się wykonawca. Po długiej rozmowie i wyjaśnieniu pewnych wątpliwości podpisujemy wypracowany kompromis. Robocizna wyniesie 74.500 pln. Czas realizacji 4 miesięce. Generalnie - zagranie w ciemno. Firma mała i mało znana. Dzwoniłem do paru ludzi, którym budowali i podobno było ok. I tak płacę im dopiero po zakończeniu poszczególnych etapów, więc mało ryzykuję. Jak się okaże, że partolą to się ich wyrzuci. Inspektor nadzoru będzie zatem nieodzowny - będę mógł spać spokojniej. Cena robocizny ze środkowej półki. Dostałem kilka ofert. Odrzuciłem najwyższe i najniższe. Po co mam ścigać potem chłopa, który stwiedzi że przeholował i będzie partolił żeby nie dokładać do interesu. Wolę żeby wszyscy byli zadowoleni. Zresztą najwyższa cena nie oznacza w końcu luksusów. 95 tysięcy rzuciła mi firma, opisana na tym forum jako skończeni partacze. Moi budowali ostatnio domy w Austrii - sprawdziem to i rzeczywiście. Skoro tam ich przełknęli to mam nadzieję, że mnie nie staną w gardle.
  14. Tu można komentować nasze poczynania
  15. Pozwolenie na budowę w Katowicach, a w zasadzie jego uzyskanie nie należy do rzeczy przyjemnych ani łatwych. Na początku poszedłem do Urzędu Miasta i poprosiłem o ściągawkę jakie dokumenty są mi potrzebne. Ściągawki nie ma - radź sobie sam, albo wynajmij specjalistę. Jako zę wolę to pierwsze, bo specjaliści są w większości na "zachodzie" nie dałem za wygraną. W efekcie okazuje się że należy zdobyć: - zapewnienie dostawy wody i odprowadzania ścieków - 78 zł do zapłacy za decyzję. - zapewnienie o dostawie prądu. Vattenfall dał za free. - zapewnienie o dostawie gazu. PGNiG też dało za darmo. - decyzja o przyłączeniu do drogi publicznej. Pal licho że działka ma bramę i utwardzony wjazd na nią, a w księdze wieczystej stoi jak byk, że każdoczesny właściciel ma prawo do korzystania z drogi. Biurokracji pieczątkowej musi stać się zadość. - decyzja z OUG dla niewtajemniczonych z Okręgowego Urzędu Górniczego o warunkach górniczo geologicznych na danym terenie. Dla uproszczenia chodzi o to czy akurat kombajn górniczy nie jeździ ci pod chatyną i za chwilę nie znajdziesz się z całą rodziną na poziomie -500. Dali za free. Tutaj masz dwa rozwiązania jak nie jeździ to oddychasz z ulgą. Jak jeździ to masz przechlapane, bo musisz przeprojektować fundamenty, a to kosztuje. Przeprojektowane fundamenty kosztują jeszcze więcej niestety. - Jak na działce rosną ci drzewa do wycinki to zgoda z Wydziału Kształtowania Środowiska na ich wycinkę. Nie radzę wycinać samemu. Życzliwy sąsiad zawsze się znajdzie. Cena za samowolne rzeźbienie w drzewie waha się od 30.000 do 180.000 pln. To nie żart. Sama decyzja za darmochę chyba że stawiasz hotel, elektrownię itp.. - Geolog też powinien dokonać odwiertów i stwierdzić nośność gruntu. Cena od 500 pln w górę. Mnie udało się za 500 akurat a pan geolog nie dość że był miły to jeszcze słowny, a pracę odwalił rzetelnie jakbym miał na działce stawiać elektrownię atomową. Pierwsze miłe zaskoczenie. - Geodeta powinien zaktualizować mapy do celów projektowych. Boże co się działo to przechodzi ludzkie pojęcie. Chłop do pracy zabrał się od razu, ale w urzędzie w Katowicach czeka się potem na mapy TRZY miesiące. Babska tam pracujące mogłyby grać w barze z filmu "Miś" bez przeszkolenia. Głęboki komunizm jednym słowem. Nie podoba się czekać to poczekasz dłużej. Jak chcesz sobie pisać skargę na działanie urzędu to możesz sobie pisać mają to gdzieś - kwitują to po prostu szyderczym uśmieszkiem. Cena map od 700 - 2300 pln zależy od pogody i firmy której zlecasz. Po zdobyciu upragnionych map należy znaleźć uprawnionego architekta, który sporządzi adaptację projektu gotowego i zrobi zagospodarowanie terenu. Ceny różne. Generalnie od 1000 pln. Ja trafiłem najgorzej jak mogłem. Nie dość że zrobił z błędami to o poprawki nie można się było doprosić. Wniosek na przyszłość połowa kasy zaliczkowo a połowa jak wszystko przełkną w urzędzie. Dodatkowo skorzystaj z opcji szukaj na forum wpisz tam nazwisko klienta. Ja trafiłem na notowanego. Jutro składam ponownie projekt z poprawkami zobaczymy czy przejdzie tym razem.
  16. Pozwolenie na budowę w Katowicach, a w zasadzie jego uzyskanie nie należy do rzeczy przyjemnych ani łatwych. Na początku poszedłem do Urzędu Miasta i poprosiłem o ściągawkę jakie dokumenty są mi potrzebne. Ściągawki nie ma - radź sobie sam, albo wynajmij specjalistę. Jako zę wolę to pierwsze, bo specjaliści są w większości na "zachodzie" nie dałem za wygraną. W efekcie okazuje się że należy zdobyć: - zapewnienie dostawy wody i odprowadzania ścieków - 78 zł do zapłacy za decyzję. - zapewnienie o dostawie prądu. Vattenfall dał za free. - zapewnienie o dostawie gazu. PGNiG też dało za darmo. - decyzja o przyłączeniu do drogi publicznej. Pal licho że działka ma bramę i utwardzony wjazd na nią, a w księdze wieczystej stoi jak byk, że każdoczesny właściciel ma prawo do korzystania z drogi. Biurokracji pieczątkowej musi stać się zadość. - decyzja z OUG dla niewtajemniczonych z Okręgowego Urzędu Górniczego o warunkach górniczo geologicznych na danym terenie. Dla uproszczenia chodzi o to czy akurat kombajn górniczy nie jeździ ci pod chatyną i za chwilę nie znajdziesz się z całą rodziną na poziomie -500. Dali za free. Tutaj masz dwa rozwiązania jak nie jeździ to oddychasz z ulgą. Jak jeździ to masz przechlapane, bo musisz przeprojektować fundamenty, a to kosztuje. Przeprojektowane fundamenty kosztują jeszcze więcej niestety. - Jak na działce rosną ci drzewa do wycinki to zgoda z Wydziału Kształtowania Środowiska na ich wycinkę. Nie radzę wycinać samemu. Życzliwy sąsiad zawsze się znajdzie. Cena za samowolne rzeźbienie w drzewie waha się od 30.000 do 180.000 pln. To nie żart. Sama decyzja za darmochę chyba że stawiasz hotel, elektrownię itp.. - Geolog też powinien dokonać odwiertów i stwierdzić nośność gruntu. Cena od 500 pln w górę. Mnie udało się za 500 akurat a pan geolog nie dość że był miły to jeszcze słowny, a pracę odwalił rzetelnie jakbym miał na działce stawiać elektrownię atomową. Pierwsze miłe zaskoczenie. - Geodeta powinien zaktualizować mapy do celów projektowych. Boże co się działo to przechodzi ludzkie pojęcie. Chłop do pracy zabrał się od razu, ale w urzędzie w Katowicach czeka się potem na mapy TRZY miesiące. Babska tam pracujące mogłyby grać w barze z filmu "Miś" bez przeszkolenia. Głęboki komunizm jednym słowem. Nie podoba się czekać to poczekasz dłużej. Jak chcesz sobie pisać skargę na działanie urzędu to możesz sobie pisać mają to gdzieś - kwitują to po prostu szyderczym uśmieszkiem. Cena map od 700 - 2300 pln zależy od pogody i firmy której zlecasz. Po zdobyciu upragnionych map należy znaleźć uprawnionego architekta, który sporządzi adaptację projektu gotowego i zrobi zagospodarowanie terenu. Ceny różne. Generalnie od 1000 pln. Ja trafiłem najgorzej jak mogłem. Nie dość że zrobił z błędami to o poprawki nie można się było doprosić. Wniosek na przyszłość połowa kasy zaliczkowo a połowa jak wszystko przełkną w urzędzie. Dodatkowo skorzystaj z opcji szukaj na forum wpisz tam nazwisko klienta. Ja trafiłem na notowanego. Jutro składam ponownie projekt z poprawkami zobaczymy czy przejdzie tym razem.
  17. Projekt kupiliśmy w lustrzanym odbiciu. Wyborem kierowaliśmy się w opaciu o nasze dotychczasowe doświadczenia. Są ona zupełnie odmienne od zaleceń specjalistów, no ale w końcu to my będziemy mieszkać w tym domu a nie owi spece. Z nietypowych wyborów to usytuowanie salonu od północy i wschodu. Wszystkie sypialnie są od strony północnej, wschodniej i zachodniej. Dlaczego tak a nie inaczej? W końcu wszyscy zalecają aby salon był od południa i zbierał jak najwięcej światła. Ano obecnie mieszkamy w domu gdzie salon jest wystawiony na południe. Nie należymy do stworzeń przesadnie ciepłolubnych, a w lecie w salonie po prostu nie da się wytrzymać. Temperatura zabiłaby nawet sudańskiego palacza w kotłach na parowcu. Klimat zmienia się na coraz gorętszy, a przeżyć jakoś trzeba - szczególnie latem po pracy człowiekowi należy się trochę wypoczynku. Leżenie niczym zdyszany pies w salonie zdecydowanie odbiega od tego co nazywamy relaksem. Na dachu od strony południowej przewidujemy montaż baterii słonecznej. Niech coś się praży latem byle nie my. Straty ciepła w zimie pewnie będą większe, ale postaramy się je skompensować lepszym ociepleniem budynku, lepszymi oknami i pompą ciepła. Podobnież ustrojstwo to w lecie może podawać chłodniejsze powietrze a w zimie dogrzewać.
  18. Projekt kupiliśmy w lustrzanym odbiciu. Wyborem kierowaliśmy się w opaciu o nasze dotychczasowe doświadczenia. Są ona zupełnie odmienne od zaleceń specjalistów, no ale w końcu to my będziemy mieszkać w tym domu a nie owi spece. Z nietypowych wyborów to usytuowanie salonu od północy i wschodu. Wszystkie sypialnie są od strony północnej, wschodniej i zachodniej. Dlaczego tak a nie inaczej? W końcu wszyscy zalecają aby salon był od południa i zbierał jak najwięcej światła. Ano obecnie mieszkamy w domu gdzie salon jest wystawiony na południe. Nie należymy do stworzeń przesadnie ciepłolubnych, a w lecie w salonie po prostu nie da się wytrzymać. Temperatura zabiłaby nawet sudańskiego palacza w kotłach na parowcu. Klimat zmienia się na coraz gorętszy, a przeżyć jakoś trzeba - szczególnie latem po pracy człowiekowi należy się trochę wypoczynku. Leżenie niczym zdyszany pies w salonie zdecydowanie odbiega od tego co nazywamy relaksem. Na dachu od strony południowej przewidujemy montaż baterii słonecznej. Niech coś się praży latem byle nie my. Straty ciepła w zimie pewnie będą większe, ale postaramy się je skompensować lepszym ociepleniem budynku, lepszymi oknami i pompą ciepła. Podobnież ustrojstwo to w lecie może podawać chłodniejsze powietrze a w zimie dogrzewać.
  19. Nasza przygoda z budową rozpoczęła się od działki, którą otrzymaliśmy dość niespodziewanie w Katowicach Podlesiu. Skoro była już działka, to postanowiliśmy na niej coś postawić oprócz stolika z parasolem dwóch krzeseł i wody mineralnej. Pierwszy problem wystąpił przy wyborze projektu, gdyż postanowiliśmy skorzystać z gotowca. Jest ich po prostu za dużo :) Taka była nasza pierwsza konkluzja. Później dopiero okazało się, że jest ich bardzo mało... przynajmniej tych pasujących do naszej działki i warunków zagospodarowania. Działeczka mianowicie jest nieco wąska i po nerwowych pomiarach taśmą mierniczą okazało się, że ma jedynie 20,5 metra szerokości. Geodeta co prawda uparcie twierdzi że 20,25 m ale w końcu my mierzyliśmy kilka razy a on tylko raz więc i tak na pewno się myli Po przejrzeniu tak z tysiączka projektów wyselekcjonawaliśmy po ciężkich bojach i dyskusjach jeden z nich. Nasz wybór padł na Z27 z projekty Z500. Przed zakupem postanowiliśmy jednak zasięgnąć opini kamikaze, który wcześniej kupił ten projekt. I tutaj znowu rozczarowanie, a w zasadzie kubeł zimnej wody. Podobno projekt ten ma wady i w trakcie budowy natrafia się na różnego rodzaju niespodzianki. Jako, że niespodzianki i tak nas będą czekać, a chcieliśmy uniknąć w miarę możliwości tych stresujących - zweryfikowaliśmy nasze plany. Nasz wybór padł na inny projekt, w którym zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia. "Dom w orchideach" z firmy Archon rozbudził nasze marzenia na nowo. Poniżej jak one wyglądają: Dom w orchideach : http://img442.imageshack.us/my.php?image=119156555069bfb8344c71eto2.jpg" rel="external nofollow">http://img442.imageshack.us/img442/1769/119156555069bfb8344c71eto2.th.jpg http://img442.imageshack.us/my.php?image=11785214087ac83c7faf25atx6.gif" rel="external nofollow">http://img442.imageshack.us/img442/6475/11785214087ac83c7faf25atx6.th.gif http://img442.imageshack.us/my.php?image=1151405345fe6dbcb8d01f4bw1.gif" rel="external nofollow">http://img442.imageshack.us/img442/2485/1151405345fe6dbcb8d01f4bw1.th.gif
  20. Nasza przygoda z budową rozpoczęła się od działki, którą otrzymaliśmy dość niespodziewanie w Katowicach Podlesiu. Skoro była już działka, to postanowiliśmy na niej coś postawić oprócz stolika z parasolem dwóch krzeseł i wody mineralnej. Pierwszy problem wystąpił przy wyborze projektu, gdyż postanowiliśmy skorzystać z gotowca. Jest ich po prostu za dużo Taka była nasza pierwsza konkluzja. Później dopiero okazało się, że jest ich bardzo mało... przynajmniej tych pasujących do naszej działki i warunków zagospodarowania. Działeczka mianowicie jest nieco wąska i po nerwowych pomiarach taśmą mierniczą okazało się, że ma jedynie 20,5 metra szerokości. Geodeta co prawda uparcie twierdzi że 20,25 m ale w końcu my mierzyliśmy kilka razy a on tylko raz więc i tak na pewno się myli Po przejrzeniu tak z tysiączka projektów wyselekcjonawaliśmy po ciężkich bojach i dyskusjach jeden z nich. Nasz wybór padł na Z27 z projekty Z500. Przed zakupem postanowiliśmy jednak zasięgnąć opini kamikaze, który wcześniej kupił ten projekt. I tutaj znowu rozczarowanie, a w zasadzie kubeł zimnej wody. Podobno projekt ten ma wady i w trakcie budowy natrafia się na różnego rodzaju niespodzianki. Jako, że niespodzianki i tak nas będą czekać, a chcieliśmy uniknąć w miarę możliwości tych stresujących - zweryfikowaliśmy nasze plany. Nasz wybór padł na inny projekt, w którym zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia. "Dom w orchideach" z firmy Archon rozbudził nasze marzenia na nowo. Poniżej jak one wyglądają: Dom w orchideach : http://img442.imageshack.us/img442/1769/119156555069bfb8344c71eto2.th.jpg http://img442.imageshack.us/img442/6475/11785214087ac83c7faf25atx6.th.gif http://img442.imageshack.us/img442/2485/1151405345fe6dbcb8d01f4bw1.th.gif
  21. Jak w temacie. Firma Tech-Bud Andrzej Mielańczyk. Adres: Kolejowa 16a Gaszowice k. Rybnika. Będę wdzięczny za każdą informację na ich temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...