Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kodi_gdynia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2 428
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kodi_gdynia

  1. Dla ciekawskich wrzuciłem kilka fotek. na zdjęcia moje najmłodsze i zwierzaki. Jak będzie się czym pochwlaić w kwesti chałupy to tez tam zamieszczę. Pozdrawiam http://uk.pg.photos.yahoo.com/ph/kodiniznik/album?.dir=/1957&.src=ph
  2. Jaca - nie żebym oczekiwał od Ciebie, usprawiedliwienia. Po prostu nie sądziłem, że tutaj jeszcze wpadniesz. Tak czy inaczej witam. może będzie okazja się spotkać. Pozdrawiam
  3. Jaca - nie żebym oczekiwał od Ciebie, usprawiedliwienia. Po prostu nie sądziłem, że tutaj jeszcze wpadniesz. Tak czy inaczej witam. może będzie okazja się spotkać. Pozdrawiam
  4. ach bym zapomniał. Co za widoki jak się jedzie na żukowo. Po lewej i prawej stronie tyle wody na polach, że czułem sie tak jakbym jechał na półwysep. Do tego w jednym miejscu droga zalana. ten silny wiatr nawiewał na drogę. Dobrze źe nie odcieła mi dojazdu do domu, bo najblizszy to przez Ikea - banino, albo Auchan - żukowo w stronę gdyni. Pozdrawiam
  5. ach bym zapomniał. Co za widoki jak się jedzie na żukowo. Po lewej i prawej stronie tyle wody na polach, że czułem sie tak jakbym jechał na półwysep. Do tego w jednym miejscu droga zalana. ten silny wiatr nawiewał na drogę. Dobrze źe nie odcieła mi dojazdu do domu, bo najblizszy to przez Ikea - banino, albo Auchan - żukowo w stronę gdyni. Pozdrawiam
  6. ach bym zapomniał. Co za widoki jak się jedzie na żukowo. Po lewej i prawej stronie tyle wody na polach, że czułem sie tak jakbym jechał na półwysep. Do tego w jednym miejscu droga zalana. ten silny wiatr nawiewał na drogę. Dobrze źe nie odcieła mi dojazdu do domu, bo najblizszy to przez Ikea - banino, albo Auchan - żukowo w stronę gdyni. Pozdrawiam
  7. ach bym zapomniał. Co za widoki jak się jedzie na żukowo. Po lewej i prawej stronie tyle wody na polach, że czułem sie tak jakbym jechał na półwysep. Do tego w jednym miejscu droga zalana. ten silny wiatr nawiewał na drogę. Dobrze źe nie odcieła mi dojazdu do domu, bo najblizszy to przez Ikea - banino, albo Auchan - żukowo w stronę gdyni. Pozdrawiam
  8. Witam Jaca. Powiem, szczerze, że kogo jak kogo, ale nie łudziłem się że Cię jeszcze tu usłyszę. Widocznie źle Cię oceniłem. Uciekłeś z forum takl nagle. Ja też miałem małą przerwę - różne sprawy, może wypalenie, ale jestem. U nas też pomalutku. Palisz coś w kominku, czy luzujesz? Pozdrawiam u nas masa wody, na drodze błoto, jeszcze wyjechałem, ale nie wiem jak długo to potrwa. chyba będę zostawiał samochód przy głównej drodze, a dalej jakieś 150m polami.
  9. Witam Jaca. Powiem, szczerze, że kogo jak kogo, ale nie łudziłem się że Cię jeszcze tu usłyszę. Widocznie źle Cię oceniłem. Uciekłeś z forum takl nagle. Ja też miałem małą przerwę - różne sprawy, może wypalenie, ale jestem. U nas też pomalutku. Palisz coś w kominku, czy luzujesz? Pozdrawiam u nas masa wody, na drodze błoto, jeszcze wyjechałem, ale nie wiem jak długo to potrwa. chyba będę zostawiał samochód przy głównej drodze, a dalej jakieś 150m polami.
  10. Rok 2004 należał zdecydowanie do Nadii. Zrobić, coś co nie jest związane z moją córcią graniczyło z cudem. Dobrze, że mamy syna, któremu można już powierzyć pewne obowiązki, bo nawet wizyta w wc została by skutecznie zakłócona. Plany na 2004 były dość ambitne, aczkolwiek realne do zrealizowania. Trochę kasy dostaliśmy od rodziców, jak zwykle zwrot z US – to nasze finanse którymi mogliśmy dysponować. Z racji tego, iż wewnątrz teoretycznie nic nam nie brakuje, skoncentrowaliśmy się na zewnętrznej części budynku oraz najbliższym otoczeniu. Plany były konkretne: taras, wiata, rynny, swego rodzaju ganek przed wejściem, ucywilizowanie szamba, pociągnięcie ścieżek z kostki betonowej, zrobienie wjazdu samochodowego łączącego wiatę z bramą oraz ogólne zagospodarowanie ogrodu. Pewne prace zacząłem już w kwietniu zaraz po ustąpieniu śniegów, wód powierzchniowych itp. Na pierwszy ogień poszedł taras. Niby nic a jednak – 30m2 betonowej konstrukcji – mocno osadzonej w ziemi i wyciągniętej dobre 50cm nad powierzchnię, tak by wychodząc z salonu nie było zbyt dużego stopnia. Praca ciężka jak zwykle w pojedynkę. Najpierw wymiar i zrobienie fundamentu. Potem zasypanie środka żwirem, na koniec ułożenie folii, położenie siatki zbrojącej i wylanie 10-14 cm płyty. Beton oczywiście z betoniarki. Kolejne etapy prac to przygotowanie stop betonowych pod wiatę oraz pewnego rodzaju ściany oporowej oddzielającej wiatę od ogrodu. Taki oto stan był w lipcu. Bajzel na działce straszny, glina, chaszcze po pas, teren nie wyrównany itp. Aby cokolwiek zrobić więcej Beata wraz z dzieciakami wyjechała do mamy do Torunia, a ja wreszcie mając urlop mogłem skupić się na konkretnej robocie. Pierwsze dni to stworzenie wiaty. Razem z ojcem tak naprawdę zrobiliśmy ją w 1 dzień. Konstrukcja stworzona z 8 filarów 12x12cm. Dach odeskowany a na górę blachodachówka taka jak na domu. Następne zadanie to ucywilizowanie szamba. Po pierwsze wyprowadzenie miejsca z którego można wybierać nieczystości w okolice ogrodzenia – tak by można było się podłączać nawet jak nikogo nie ma. Sytuacja ta wynikała z kilku rzeczy. Po prostu nie chcieliśmy, aby ktoś wchodził nam na teren działki i rozkładał się z wężami a także nigdy się tak nie stało ,aby z tych węży nie uronić kropelki. Oczywiście dla pas była to wielka frajda, dla nas już mniejsza. Kwestia wyprowadzenia nie była łatwa. Największy problem jest z wężami. 2,5m węża zbrojonego kosztuje 400zł Ja potrzebowałem 6m, i nie miałem zamiaru przeznaczyć 1000zł na wąż który będzie zakopany w ziemi. Ostatecznie kupiłem 6m odcinek rury gazowej o grubości ścianki chyba z 1cm, zastosowałem kolanko stalowe i złączkę. Wszystko to połączyłem i jakoś wyszło. Po czasie wiem, że sprawdza się znakomicie. Do szamba dokupiłem jeszcze porządną klapę żeliwną, tak by mieć pewność, że nikt tam nie wpadnie. Oprócz wiaty szamba, zamontowaliśmy rynny /prosta sprawa/, i sam już wykonałem ścieżki i środek wiaty z kostki betonowej. Dodatkowo wybetonowałem i wymurowałem ganek /tak że do domu nie wchodzę już po paletach tylko elegancko po schodkach/, a także kwietnik z cegły klinkierowej w której już zadomowiły się pewne rośliny iglaste. Tak oto minęły wakacje. Aby zrealizować plan w 100% należało coś jeszcze zrobić z najbliższym otoczeniem - ogrodem. Zacząłem od spryskania wszystkiego randapem. W między czasie od strony północnej wykarczowałem trawę i na 100m2 wysypałem kamień /takie otoczaki ze żwirowni/. Bardzo wdzięczny materiał. Świetnie przepuszcza wodę, a dodatkowo jest to miejsce gdzie przebywa moja Amber. Gdyby nie te kamienie to trwa by nigdy nie wyrosła. Po ok. 20 dniach od spryskania zacząłem zbierać zielsko, tak że została sama ziemia. Wszystko przekopałem, wyrównałem i posiałem trawę. Był to już koniec września, więc trawa nie był imponująca przed zimą, ale coś się pojawiło. Teraz pozostaje mi tylko jeszcze zrobić dosiew trawy i ewentualnie zasilić ją nawozami. Takie to były prace w 2004. A co w 2005: kafle na tarasie, obłożenie klinkierem murków wiaty, ganku, ścian pod oknami, zrobienie parapetów z płytek klinkierowych, wykonanie w końcu podbitki, wymurowanie grila – może nawet tego projektu, który był zawarty w muratorze, częściowe zabudowanie wiaty itp. Szczegóły następnym razem. Pozdrawiam
  11. Rok 2004 należał zdecydowanie do Nadii. Zrobić, coś co nie jest związane z moją córcią graniczyło z cudem. Dobrze, że mamy syna, któremu można już powierzyć pewne obowiązki, bo nawet wizyta w wc została by skutecznie zakłócona. Plany na 2004 były dość ambitne, aczkolwiek realne do zrealizowania. Trochę kasy dostaliśmy od rodziców, jak zwykle zwrot z US – to nasze finanse którymi mogliśmy dysponować. Z racji tego, iż wewnątrz teoretycznie nic nam nie brakuje, skoncentrowaliśmy się na zewnętrznej części budynku oraz najbliższym otoczeniu. Plany były konkretne: taras, wiata, rynny, swego rodzaju ganek przed wejściem, ucywilizowanie szamba, pociągnięcie ścieżek z kostki betonowej, zrobienie wjazdu samochodowego łączącego wiatę z bramą oraz ogólne zagospodarowanie ogrodu. Pewne prace zacząłem już w kwietniu zaraz po ustąpieniu śniegów, wód powierzchniowych itp. Na pierwszy ogień poszedł taras. Niby nic a jednak – 30m2 betonowej konstrukcji – mocno osadzonej w ziemi i wyciągniętej dobre 50cm nad powierzchnię, tak by wychodząc z salonu nie było zbyt dużego stopnia. Praca ciężka jak zwykle w pojedynkę. Najpierw wymiar i zrobienie fundamentu. Potem zasypanie środka żwirem, na koniec ułożenie folii, położenie siatki zbrojącej i wylanie 10-14 cm płyty. Beton oczywiście z betoniarki. Kolejne etapy prac to przygotowanie stop betonowych pod wiatę oraz pewnego rodzaju ściany oporowej oddzielającej wiatę od ogrodu. Taki oto stan był w lipcu. Bajzel na działce straszny, glina, chaszcze po pas, teren nie wyrównany itp. Aby cokolwiek zrobić więcej Beata wraz z dzieciakami wyjechała do mamy do Torunia, a ja wreszcie mając urlop mogłem skupić się na konkretnej robocie. Pierwsze dni to stworzenie wiaty. Razem z ojcem tak naprawdę zrobiliśmy ją w 1 dzień. Konstrukcja stworzona z 8 filarów 12x12cm. Dach odeskowany a na górę blachodachówka taka jak na domu. Następne zadanie to ucywilizowanie szamba. Po pierwsze wyprowadzenie miejsca z którego można wybierać nieczystości w okolice ogrodzenia – tak by można było się podłączać nawet jak nikogo nie ma. Sytuacja ta wynikała z kilku rzeczy. Po prostu nie chcieliśmy, aby ktoś wchodził nam na teren działki i rozkładał się z wężami a także nigdy się tak nie stało ,aby z tych węży nie uronić kropelki. Oczywiście dla pas była to wielka frajda, dla nas już mniejsza. Kwestia wyprowadzenia nie była łatwa. Największy problem jest z wężami. 2,5m węża zbrojonego kosztuje 400zł Ja potrzebowałem 6m, i nie miałem zamiaru przeznaczyć 1000zł na wąż który będzie zakopany w ziemi. Ostatecznie kupiłem 6m odcinek rury gazowej o grubości ścianki chyba z 1cm, zastosowałem kolanko stalowe i złączkę. Wszystko to połączyłem i jakoś wyszło. Po czasie wiem, że sprawdza się znakomicie. Do szamba dokupiłem jeszcze porządną klapę żeliwną, tak by mieć pewność, że nikt tam nie wpadnie. Oprócz wiaty szamba, zamontowaliśmy rynny /prosta sprawa/, i sam już wykonałem ścieżki i środek wiaty z kostki betonowej. Dodatkowo wybetonowałem i wymurowałem ganek /tak że do domu nie wchodzę już po paletach tylko elegancko po schodkach/, a także kwietnik z cegły klinkierowej w której już zadomowiły się pewne rośliny iglaste. Tak oto minęły wakacje. Aby zrealizować plan w 100% należało coś jeszcze zrobić z najbliższym otoczeniem - ogrodem. Zacząłem od spryskania wszystkiego randapem. W między czasie od strony północnej wykarczowałem trawę i na 100m2 wysypałem kamień /takie otoczaki ze żwirowni/. Bardzo wdzięczny materiał. Świetnie przepuszcza wodę, a dodatkowo jest to miejsce gdzie przebywa moja Amber. Gdyby nie te kamienie to trwa by nigdy nie wyrosła. Po ok. 20 dniach od spryskania zacząłem zbierać zielsko, tak że została sama ziemia. Wszystko przekopałem, wyrównałem i posiałem trawę. Był to już koniec września, więc trawa nie był imponująca przed zimą, ale coś się pojawiło. Teraz pozostaje mi tylko jeszcze zrobić dosiew trawy i ewentualnie zasilić ją nawozami. Takie to były prace w 2004. A co w 2005: kafle na tarasie, obłożenie klinkierem murków wiaty, ganku, ścian pod oknami, zrobienie parapetów z płytek klinkierowych, wykonanie w końcu podbitki, wymurowanie grila – może nawet tego projektu, który był zawarty w muratorze, częściowe zabudowanie wiaty itp. Szczegóły następnym razem. Pozdrawiam
  12. Joola tylko nie potrafię sobie wyobrazić takiej listwy z korka. Jesli kładziesz parę m2 korka + gres, itp. to ok. Ale jak połączyć panelę za pomocą listwy korkowej. Są takie? Może nie rozumiem Twoich intencji do końca, ale niem do końca znam się na korku. Pozdrawiam
  13. martag, andrzej 100 zawsze możecie liczyć na mnie. jeśli wiem to mówię. Co do gazu, zbierz oferty, umów się z każdym przedstawicielem. Zobacz umowę. Mają gotowe druki co i ile. Kruczków jest wiele. Podkreślam to znowu - jak możesz zrezygnowac z umowy. Na jakich warunkach montują butle, naziemna, podziemna, kto robi projekti za niego płaci, kto wykonuje płytę betonową pod zbiornik - no masa jest tego. Na końcu patrzysz na cenę. Choć nie jest to ostateczne kryterium. Ja zdecydowałem się na Gaspol bo przez rok zwolnili mnie z opłaty za zbiornik. Czyli wszystkie firmy chciały coś ok. 1800zł, tyle tylko że z gaspolem zaoszczędziłem 1000zł. I to zdecydowało. Pzodrawiam
  14. martag, andrzej 100 zawsze możecie liczyć na mnie. jeśli wiem to mówię. Co do gazu, zbierz oferty, umów się z każdym przedstawicielem. Zobacz umowę. Mają gotowe druki co i ile. Kruczków jest wiele. Podkreślam to znowu - jak możesz zrezygnowac z umowy. Na jakich warunkach montują butle, naziemna, podziemna, kto robi projekti za niego płaci, kto wykonuje płytę betonową pod zbiornik - no masa jest tego. Na końcu patrzysz na cenę. Choć nie jest to ostateczne kryterium. Ja zdecydowałem się na Gaspol bo przez rok zwolnili mnie z opłaty za zbiornik. Czyli wszystkie firmy chciały coś ok. 1800zł, tyle tylko że z gaspolem zaoszczędziłem 1000zł. I to zdecydowało. Pzodrawiam
  15. Markus - zdecydowanie dylatacje w każdym pokoju w okolicy drzwi a konkretniej na wysokości drzwi oczywiscie zamkniętych. Pamiętasz jak robili Ci wylewki. Przypuszczam, że masz w drzwiach porobione dylatacje. Z dylatacjami jest pewniej - lepiej pracuje podloga, prościej. Wadą, że trochę drożej bo listwy, ale to ładny element ozdobny podłogi. Pozdrawiam
  16. Ewo - jeśli dobrze myślę, to jest to ulica Batorego, a sklep znajduje się zaraz przy biurowcu Alfa Plaza. Na dole biurowca jest Citibank. Pozdrawiam
  17. Ewo - jeśli dobrze myślę, to jest to ulica Batorego, a sklep znajduje się zaraz przy biurowcu Alfa Plaza. Na dole biurowca jest Citibank. Pozdrawiam
  18. Tak jak mówiłem, będę starał się kończyć ten dziennik. Na początek może cos o ogrzewaniu. Wady i zalety oraz koszty. Jak zapewne niektórzy z was pamiętają budując dom zdecydowaliśmy się na następujący sposób ogrzewania. 1. Piec gazowy – rozprowadzenie grzejników. Wszystko zasilane gazem z butli podziemnej firmy Gaspol. 2. Kominek firmy Hajduk z rozprowadzeniem po pokojach na górze /brak rozprowadzenia do łazienki/. Zaczynając pomieszkiwać w naszym domku od połowy 2003 roku nie wiedzieliśmy jak to wszystko będzie wyglądać, jak się to sprawdzi w zimę i jakie będą koszta. Ostatecznie za coś koło 1000zł kupiłem 14m przestrzennych dębu i buka. Ładne kloce napawały optymizmem. Palenie o ile pamiętam rozpoczeliśmy na początku października a jak Beata wróciła z Nadią do domu ze szpitala coś ok. 21 października to grzanie już musiało być konkretne. Na początku wiadomo temperatury nie były zbyt oszałamiające więc i nie było problemu. Prawdziwa próba przyszła na początku roku kiedy temperatury spadły już tak dość konkretnie. Rozczarowania nie było. Kominek świetnie sobie radził, temperatura oscylowała w granicach 21-22 stopni. Niezależnie czy dzień czy noc. Piec praktycznie nie wykorzystywany do CO. Jedyne zadanie dla niego to przygotowanie ciepłej wody. Drzewa starczyło mi gdzieś do końca marca. Musiałem dokupić 2m przestrzenne aby jeszcze trochę popalić w kwietniu. Taki był sezon 2003/2004. Nowy sezon jeszcze trwa, ale powoli się kończy więc śmiało można również wyciągnąć pewne wnioski. W maju 2004r. zacząłem rozglądać się za drzewem. Nie miałem już dojścia do drzewa opałowego za 55zł za m przestrzenny a kupno za 92zł metra dębu + transport + pocięcie i porąbanie wydało mi się zbyt drogim rozwiązaniem. Dnia 30 maja a więc za pięć dwunasta przed wstąpieniem do UE nabyłem po rewelacyjnej cenie 699zł pilarkę spalinową STIHL. Cieszyłem się bo 1 czerwca kosztowała już 970zł. /teraz jest promocja za 799zł/ Następnym ruchem była wizyta w lesie i umówienie się na tzw. gałęziówę z leśniczym. Dla nie wtajemniczonych gałęziówa to drzewa, które w najgrubszym miejscu nie mają więcej niż 7cm. Pozyskiwanie tego drzewa polega na przecince, głównie buków. Oczywiście leśniczy nie okazał się zbyt restrykcyjny i pozwolił mi na ścinanie nieraz trochę grubszych okazów. Kilka ładnych popołudni spędziłem w lesie. Pracowałem sam, więc lekko się namachałem. Uzbierałem tego z 10m przestrzennych, zamówiłem transport i w taki oto sposób miałem zapewniony opał na sezon 2004/2005. Za drzewo zapłaciłem 150zł + transport 150zł z załadunkiem. Tak więc za 300zł miałem drzewo na cały sezon. Na działce pozostało tylko pociąć to na odpowiednie kawałki i ułożyć we wiacie. Palenie w tym sezonie rozpoczęliśmy cos na początku listopada. Z tego co widzę drzewa starczy mi do połowy kwietnia. Czy będę musiał dokupić zobaczymy – może nie. Pilarka już mi się zwróciła po jednym sezonie. Drzewo na ten sezon już zaklepane w lesie, więc tylko pozostaje zorganizowanie sobie wolnego czasu na wyrąb. Piec gazowy znowu używany w 99% na przygotowanie ciepłej wody. Wnioski, niektóre oczywiste i oklepane: 1. o wiele gorsza jest pogoda, kiedy wiatry są silne niż kiedy jest mróz ale bezwietrzny. 2. spalanie drzewa w kominku szacuję na 2-2,5m przestrzennego miesięcznie. 3. grube kloce palą się wolniej 4. drzewo suche daje od razu ciepło, mokre musi się wysuszyć – dopiero wtedy grzeje, 5. wbrew pozoru żar też daje solidna temperaturę /kiedyś na forum spotkałem się z opinią, że ciepło daje ogień a nie żar/ 6. Mój kominek utrzymuje żar spokojnie 10 godzin. Średnio koło 20.00 wrzucam ostatni raz, potem o 6.00 rano rozgarniam popiół, dostaję się do żaru i pale dalej bez rozpalnia. Kiedy są trudności i zależy mi na czasie – uchylam drzwiczki. 7. szyba mam non stop brudną. Nie czyszczę jej w ogóle. Robię to po sezonie. W sumie to palę lekko mokrym drzewem bo trudno uznać za suche - ścięte w maju a palone w październiku. 8. koszt ogrzewania kominkiem w sezonie 2005/2006 szacuje na 300zł – śmieszny /mam już pilarkę/. 9. brak rozprowadzenia kominka do łazienki powoduje, iż tam jest wyczuwalnie dużo chłodniej. Załączam w tym przypadku elektryczny grzejnik przed kąpielą. Dzisiaj był dał rozprowadzenie do łazienki. Kiedyś posłuchałem kilka osób, że się nie robi, bo zapachy przechodzą, itp. bzdura. 10. gaz ze zbiornika używam do kuchenki gazowej do przygotowania ciepłej wody i bardzo sporadycznie do CO. 11. roczne zużycie gazu z butli jakieś 200m3 czyli 800litrów, co daje kwotę 900zł przy tankowaniu promocyjnym po 1.1zł/litr. Obecnie kiedy litr kosztuje 1,7-1,8 dużo więcej. 12. Dodatkowe opłaty za gaz to opłata za dzierżawę zbiornika podziemnego 90zł/miesiąc. Ogólnie rzecz ujmując, zastanowił bym się czy warto pakować się w gaz z butli. I nie chodzi mi tu o wybór typu gaz – olej, ale o połączenie kominka z prądem. Za piec + grzejniki + instalację + komin dałem coś koło 12tys.-13tys. Ile miałbym prądu za te pieniądze. Grzanie tylko kominkiem a woda z zasobnika na prąd, tak samo jak kuchenka elektryczna. Do tego wysokie opłaty za gaz i dzierżawę zbiornika przekonują mnie o innym wyborze. Łudzę się tylko, iż w przyszłości będę miał gaz z sieci, więc wtedy będzie to warte swojej ceny. Słowa te kieruję do osób co stoją przed wyborem ogrzewania. Następnym razem pochwalę się co zrobiłem w 2004 roku. A parę rzeczy było. Pozdrawiam
  19. Tak jak mówiłem, będę starał się kończyć ten dziennik. Na początek może cos o ogrzewaniu. Wady i zalety oraz koszty. Jak zapewne niektórzy z was pamiętają budując dom zdecydowaliśmy się na następujący sposób ogrzewania. 1. Piec gazowy – rozprowadzenie grzejników. Wszystko zasilane gazem z butli podziemnej firmy Gaspol. 2. Kominek firmy Hajduk z rozprowadzeniem po pokojach na górze /brak rozprowadzenia do łazienki/. Zaczynając pomieszkiwać w naszym domku od połowy 2003 roku nie wiedzieliśmy jak to wszystko będzie wyglądać, jak się to sprawdzi w zimę i jakie będą koszta. Ostatecznie za coś koło 1000zł kupiłem 14m przestrzennych dębu i buka. Ładne kloce napawały optymizmem. Palenie o ile pamiętam rozpoczeliśmy na początku października a jak Beata wróciła z Nadią do domu ze szpitala coś ok. 21 października to grzanie już musiało być konkretne. Na początku wiadomo temperatury nie były zbyt oszałamiające więc i nie było problemu. Prawdziwa próba przyszła na początku roku kiedy temperatury spadły już tak dość konkretnie. Rozczarowania nie było. Kominek świetnie sobie radził, temperatura oscylowała w granicach 21-22 stopni. Niezależnie czy dzień czy noc. Piec praktycznie nie wykorzystywany do CO. Jedyne zadanie dla niego to przygotowanie ciepłej wody. Drzewa starczyło mi gdzieś do końca marca. Musiałem dokupić 2m przestrzenne aby jeszcze trochę popalić w kwietniu. Taki był sezon 2003/2004. Nowy sezon jeszcze trwa, ale powoli się kończy więc śmiało można również wyciągnąć pewne wnioski. W maju 2004r. zacząłem rozglądać się za drzewem. Nie miałem już dojścia do drzewa opałowego za 55zł za m przestrzenny a kupno za 92zł metra dębu + transport + pocięcie i porąbanie wydało mi się zbyt drogim rozwiązaniem. Dnia 30 maja a więc za pięć dwunasta przed wstąpieniem do UE nabyłem po rewelacyjnej cenie 699zł pilarkę spalinową STIHL. Cieszyłem się bo 1 czerwca kosztowała już 970zł. /teraz jest promocja za 799zł/ Następnym ruchem była wizyta w lesie i umówienie się na tzw. gałęziówę z leśniczym. Dla nie wtajemniczonych gałęziówa to drzewa, które w najgrubszym miejscu nie mają więcej niż 7cm. Pozyskiwanie tego drzewa polega na przecince, głównie buków. Oczywiście leśniczy nie okazał się zbyt restrykcyjny i pozwolił mi na ścinanie nieraz trochę grubszych okazów. Kilka ładnych popołudni spędziłem w lesie. Pracowałem sam, więc lekko się namachałem. Uzbierałem tego z 10m przestrzennych, zamówiłem transport i w taki oto sposób miałem zapewniony opał na sezon 2004/2005. Za drzewo zapłaciłem 150zł + transport 150zł z załadunkiem. Tak więc za 300zł miałem drzewo na cały sezon. Na działce pozostało tylko pociąć to na odpowiednie kawałki i ułożyć we wiacie. Palenie w tym sezonie rozpoczęliśmy cos na początku listopada. Z tego co widzę drzewa starczy mi do połowy kwietnia. Czy będę musiał dokupić zobaczymy – może nie. Pilarka już mi się zwróciła po jednym sezonie. Drzewo na ten sezon już zaklepane w lesie, więc tylko pozostaje zorganizowanie sobie wolnego czasu na wyrąb. Piec gazowy znowu używany w 99% na przygotowanie ciepłej wody. Wnioski, niektóre oczywiste i oklepane: 1. o wiele gorsza jest pogoda, kiedy wiatry są silne niż kiedy jest mróz ale bezwietrzny. 2. spalanie drzewa w kominku szacuję na 2-2,5m przestrzennego miesięcznie. 3. grube kloce palą się wolniej 4. drzewo suche daje od razu ciepło, mokre musi się wysuszyć – dopiero wtedy grzeje, 5. wbrew pozoru żar też daje solidna temperaturę /kiedyś na forum spotkałem się z opinią, że ciepło daje ogień a nie żar/ 6. Mój kominek utrzymuje żar spokojnie 10 godzin. Średnio koło 20.00 wrzucam ostatni raz, potem o 6.00 rano rozgarniam popiół, dostaję się do żaru i pale dalej bez rozpalnia. Kiedy są trudności i zależy mi na czasie – uchylam drzwiczki. 7. szyba mam non stop brudną. Nie czyszczę jej w ogóle. Robię to po sezonie. W sumie to palę lekko mokrym drzewem bo trudno uznać za suche - ścięte w maju a palone w październiku. 8. koszt ogrzewania kominkiem w sezonie 2005/2006 szacuje na 300zł – śmieszny /mam już pilarkę/. 9. brak rozprowadzenia kominka do łazienki powoduje, iż tam jest wyczuwalnie dużo chłodniej. Załączam w tym przypadku elektryczny grzejnik przed kąpielą. Dzisiaj był dał rozprowadzenie do łazienki. Kiedyś posłuchałem kilka osób, że się nie robi, bo zapachy przechodzą, itp. bzdura. 10. gaz ze zbiornika używam do kuchenki gazowej do przygotowania ciepłej wody i bardzo sporadycznie do CO. 11. roczne zużycie gazu z butli jakieś 200m3 czyli 800litrów, co daje kwotę 900zł przy tankowaniu promocyjnym po 1.1zł/litr. Obecnie kiedy litr kosztuje 1,7-1,8 dużo więcej. 12. Dodatkowe opłaty za gaz to opłata za dzierżawę zbiornika podziemnego 90zł/miesiąc. Ogólnie rzecz ujmując, zastanowił bym się czy warto pakować się w gaz z butli. I nie chodzi mi tu o wybór typu gaz – olej, ale o połączenie kominka z prądem. Za piec + grzejniki + instalację + komin dałem coś koło 12tys.-13tys. Ile miałbym prądu za te pieniądze. Grzanie tylko kominkiem a woda z zasobnika na prąd, tak samo jak kuchenka elektryczna. Do tego wysokie opłaty za gaz i dzierżawę zbiornika przekonują mnie o innym wyborze. Łudzę się tylko, iż w przyszłości będę miał gaz z sieci, więc wtedy będzie to warte swojej ceny. Słowa te kieruję do osób co stoją przed wyborem ogrzewania. Następnym razem pochwalę się co zrobiłem w 2004 roku. A parę rzeczy było. Pozdrawiam
  20. co do tv to z Miszewka na zwykłej antenie za 150zł z Telkom-Telmor ze wzmacnianiem ściągam 1,2,3, polsat tv4, oraz tvn. Wszystko żyleta. Ustawione mam w kierunku rębiechowa, tak że wieże w chwaszczynie mam z boku. Sygnał jest dość silny, więc problem dla Bojana, Koleczkowa może być tego typu iż wiezyczka przysłoni inne nadajniki. Trzeba sprawdzić. Poza tym, dużo daje sam odbiornik czyli tv. najpierw miałem dość wiekowego jvc i było różnie. Nieraz śnieg, jakieś zakłócenia. Kiedy kupiłem dobrego i przedewszystkim nowego Panasonica - żadnych problemów. Pozdrawiam
  21. co do tv to z Miszewka na zwykłej antenie za 150zł z Telkom-Telmor ze wzmacnianiem ściągam 1,2,3, polsat tv4, oraz tvn. Wszystko żyleta. Ustawione mam w kierunku rębiechowa, tak że wieże w chwaszczynie mam z boku. Sygnał jest dość silny, więc problem dla Bojana, Koleczkowa może być tego typu iż wiezyczka przysłoni inne nadajniki. Trzeba sprawdzić. Poza tym, dużo daje sam odbiornik czyli tv. najpierw miałem dość wiekowego jvc i było różnie. Nieraz śnieg, jakieś zakłócenia. Kiedy kupiłem dobrego i przedewszystkim nowego Panasonica - żadnych problemów. Pozdrawiam
  22. ceny wszystkich dostawców są podobne. Zwróć uwagę na: 1. cena gazu. Kupowałem w promocji coś po 1.1zł - teraz 1.85 2. oplata za dzierżawę zbiornika 3. w jaki sposób możesz zrezygnować z usług danej firmy Nie wiem jak inne, ale Gaspol ma naliczanie za faktycznie zużyty gaz. Jest to pewnie niezłe rozwiązanie, choć ja kupuję gaz jednorazową większą ilość. Generalnie taka instalacja nie jest zbyt tania, ale jeśli się nie ma wyjścia to co zrobić. Popytaj w Bałtyk Gaz i Progass. Pozdrawiam
  23. ceny wszystkich dostawców są podobne. Zwróć uwagę na: 1. cena gazu. Kupowałem w promocji coś po 1.1zł - teraz 1.85 2. oplata za dzierżawę zbiornika 3. w jaki sposób możesz zrezygnować z usług danej firmy Nie wiem jak inne, ale Gaspol ma naliczanie za faktycznie zużyty gaz. Jest to pewnie niezłe rozwiązanie, choć ja kupuję gaz jednorazową większą ilość. Generalnie taka instalacja nie jest zbyt tania, ale jeśli się nie ma wyjścia to co zrobić. Popytaj w Bałtyk Gaz i Progass. Pozdrawiam
  24. Macio - dzięki. Popiszę coś, tylko się muszę dobrze zastanowić. Bądź cierpliwy. Pozdrawiam
  25. Witam Was również. Dziękuję za miłe słowa. Szkoda że mnie nie było, ale takie życie. Widziałem Wa na foto. Impreaz jak sądzę była ok., tylko troche skład wywrócony do góry nogami. Jak sobie przypomnę jaka była ekipa na I spotkaniu ze Szczecina a teraz był tylko Maksiu, to widzę, że nie tylko ja odpuściłemTak czy inaczej frajno jeszcze spotkać "stare gęby". Może nie będę tak aktywny jak kiedyś, ale możecie na mnie liczyć. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...