8 miesięcy - tyle zajęło to pewnemu Urzedowi w Wielkopolsce. Jeszce nie mam w ręku ale na dniach będę miał. Droga była długa i wyboista. Po 1 mies. od złożenia wniosku pojawił się specjalista wysłany przez Urząd "pracownik na zlecenie", który zrobił wizję lokalną spisał protokół i powiedział, że sprawa nawet w świetle nowej ustawy jest bardzo prosta, ale mimo to trwa do 5 miesiecy. Po kolejnych 3 miesiącach, w czasie których czekałem cierpliwie zadzwoniłem do Urzędu. Kobieta powiedziała, że nie mam zabudowanego sąsiedztwa. Zaprotestowałem, bo mój sąsiad właśnie kończył stan surowy zmknięty. Na moją sugestię, że wszystko jest protokole, powiedziała, że to nie jest dla nich ważny dokument, chcą dowodów. Np mapkę sąsiedniej działki z naniesionym budynkiem. Załatwiłem takową. Puzniej się okazało, że ich projektant ma zajęte już dwa najbliższe miesiące. Ale dostali jakieś wsparcie więc w sumie już pod koniec szustego miesiąca od złożenia wniosku dostałem projekt decyzji. Jak już miałem projekt, to wtedy się okazało, że nie znają adresu jednego z sąsiadów, a muszą mu wysłać moją przyszłą decyzję która miała by być gotowa za kolejne 2 mies. bo projet trzeba najpierw uzgodnić w odpowiednich urzędach. No więc tego adresu kazali mi szukać samemu. Powiedzieli, że sprawy nie ruszą dopuki nie będą fo znać. Ale po tych dwóch miesiącach kiedy były już wszystkie uzgodnienia i kiedy groziło wystąpienie do sądu, żeby wyznaczyć pełnomocnika (tak mówi KPA co ja sugerowałem wcześniej ale ono mówili, że ja się nie znam na przepisach, a po tych dwóch miesiącach takie info dostali od swojego Radcy Prawnego), Burmistrz zadecydował, żeby wydali mi jednak tę decyzję. Tak więc na dniach będę ją MIAŁ! 8 miesięcy. Tyle to trwało.