a niby do czego miałbym się przyznawać? Mojemu kotu jest lepiej na 8 piętrze, niż twoim na parterze. Poza tym ja każdego roku wywożę kota na miesiąc na urlop na wieś. Ma tam całkowitą swobodę. Chodzi gdzie chce, kiedy chce i z kim chce. I żyje raczej zadowolony, bo czasem przychodzi do kuchni, żeby się połasić i pomruczeć. A twoja troska, żeby nie wpadł na trujące rośliny, to...wybacz - brak słów. Podejrzewam, że twoimi kotami powinno zająć się Towarzystwo Ochrony Zwierząt, a tobą - psychiatra.
A kupować u ciebie nie zamierzam.
Wiesz co, to Tobą powinien zająć się TOZ. Twój kot miał o wiele więcej szczęścia niż Ty rozumu, skoro udało mu się przeżyć upadek z ósmego piętra, wejdź sobie na forum miau i poczytaj jak wiele kotów ginie po wypadnięciu z dużo niższych pięter, pooglądaj sobie zdjęcia kotów kalekich, poszarpanych przez psy, popodpalanych i skatowanych przez ludzi, poczytaj o kotach z ciężkimi niedowładami, którym "udało się" przeżyć upadek z okna. Biorąc do domu zwierzę, przyjmujesz na siebie odpowiedzialność za nie, za jego bezpieczeństwo, zdrowie i szczęście. Ty natomiast świadomie narażasz swojego kota na niebezpieczeństwo, raz wypadł i przeżył, więc jest ok Weż sam skocz przez okno, jak przeżyjesz to ok, możesz sobie skakać dalej