Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

katarinka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    25
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez katarinka

  1. szanując pracę, jakąkolwiek - dobranoc.
  2. ok, to może złego tonu uzyłam. post nie miał być prowokacyjny, raczej wyjaśniający, że różnie to bywa. ja nie chce super kasy bo zdaje sobie sprawe ze super doswiadczona nie ejstem i pewnie wiele musze sie uczyc jeszcze. ale powiedzcie czy zarabianie 600-700zł narekę miesięcznie nie jest troche uwłaczające? w jakimkolwiek zajęciu czy zawodzie uważam po prostu, że pracujący człowiek powinien zarabiać tyle, aby móc spokojnie utrzymać się samemu
  3. Ależ, ja nie obwiniam, cąłego świata.................Ged napisał co robić, żeby miec zlecenia, żeby ruszyć, więc próbowałam udowodnić, że czasem cżłowiek juz to wszystko zrobił a i tak róznie bywa. Co do umowy- oczywiście podpisałam, nikt mnie nie zmusiłl. Mój kolega 3 lata odchodził z firmy - tak się bał, choć zarabiał 600 zł na rękę a prywatnych zlecen miał tyle, że w zasadzie nie wyrabiał z czasem i załatwiał wszystko take w pracy. Sądzę, że takie zachowania wynikają z wcześniejszych dośiwadczeń, często niemiłych. A juz na sam koniec - załozyłam ten post, ponieważ zyję z mężem w rozłące. On obecnie zarabia tak jak to było napisane a ja tyle ile było napisane. Czas pokzazał, bo minęły kolejne 3 miesiące że z pracą dla niego kipesko albo on po prstu nie ma szczęścia. Ja wtedy zastanawiałąm się, czy on ma przejśc do mnie za jakąkolwiek pensję czy raczej uszanować jego w miarę dobre zarobki i fajną firmę i przenieść się z powrotem. Teraz dylemat rozwiązuje się powoli............genaralnie mąż nie może znależć pracy za jakąkolwiek pensję, a do mnie zlecenia płyną, poza tym Ged dodał mi odwagi. Tylko widzisz Nefer, nie jestem głuipą wyrachowaną paneinką i nie odchodze od razu, mówiązc mam Was w nosi, tylko przejumuję się, coś zaczęłam, coś we mnie zainwestowano...........a rozłąka boli coraz bardziej. No i na koniec - staram się, pytam dowiaduję, czytam, oglądam - chcę być dobra w tym co robię. No i uwiera mnie jeszcze taka zasada - albo coś robisz perfect albo wcale (a to przez poznańską krew ) Nefer, sorry ale tak licżę - Skoro Twoje dzieci to nastolatki, to raczej wcześnie je urodziłaś, juz pracowałaś? - jesli zbyt osobiste, nie odpowiadaj.
  4. Nefer, dlaczego piszesz, że wiem, jak to jest..........................otóż nie wiem, w ciąży nie byłam A dlaczego zwoliniłaś się po wychowawczym? a jesli wiedziałąś ze pójdziesz na wychowawczy na tak długo i potem odejdziesz, to czemu nie zwolniłas się wczesniej? Co do zwolnien w ciąży - ja nikogo nie oceniam, różnie bywa. Byc może sama też chciałąbym iśc na zwolnienie (jak będę w ciązy to odpowiem), nie wiem, natomiast masz rację, że głupota jest przychodzenie na kilka dni.........lepiej już ciągnąć non stop, wtedy zdaje się pracodawca jest zwolniony z płacenia tak? Wiesz Nefer, róznie bywa w zyicu, ja Ciebie rozumiem, natomiast każdy ma inny punkt widzenia bo inaczej mu się życie ukłądało. Ja miałam ogromne problemy finansowe i to mnie chyba trochę skrzywiło, pewnych rzeczy się boję, itd. Mam kolegę, kótry założył firmę arch. - poszedł na całośc. Tyle, że jak sam się wyraził - on ma zaplecze i bezpieczną przystań w postaci rodziców. Ja nie, liczę sama na siebie i czasem ogarniają mnie strachy. Ale jak widzę ilu moich kolegów, znajomych rzuca się w tą pracę na głęboką wodę, zakłąda firmy, i nie szczypie się, że umie, nie umie....to ...hmmmmm
  5. to nie jest gnojenie. to jest stwierdzenie faktu, może w Twoim otoczeniu to się nie zdarza, Ty taka nie jesteś - i chwała Ci za to. ja się spotkałam z takim podejściem z takim trakotwanie niestety. A poza tym, Nefer, w zyciu nie zażadałabym 4 tys brutto pensji, w zyciu. Ale chciałabym zarabiać tyle, żebym mogła się sama utrzymać, zrobić jakies opłaty, móc wyjechać odpocząć itd. Żebym mogła się utrzymac sama, nie do spółki z mężem. A, i jeszcze jedno. nie pisz panienka, lekką ręką, nic nie umie a podskakuje, trochę umie, może od niedawna, ale umie. po drugie - taka panienka z mniejszym doświadczeniem bardziej się stara, gwararntuję Ci to.
  6. nefer, usmiecham się, bo spodziewałam się wyciągnięcia wątków. Ale - mineło już trochę czasu prawda od tamtej pory i zdziwiwłabyś się jak bardzo i jak wiele od tamtego czasu się nauczyłam. Grutn to dążyć do perfekcji. I zadawać mnóstwo pytań - z takiego wychodzę założenia. i widzisz, te moje pytania rzecywiście, na piewrszy rzut oka laika, ale...........wiesz ja jestem okrutnym analitykiem za co tepi mnie mąż, mama i parę jeszcze osób............wolę wszystko dokładnie sprawdzić, przeczytać dowiedzieć się itd, niz dac plamę. O sprawach, kóre przytaczasz miałąm pojęcie, natomiast wolaąłm to IWEDZIEĆ Bo powiem Ci w praktyce często jest tak, że wielu architektów nie wie takich rzeczy, ale jeśli są pewnymi osobami nadrabiają miną. A ja wolę jak za mną stoi wiedza. Więc proszę podaj daty przy tych postach jeszcze ok A na koniec prosba - napisz w jaki sposób pracodawca ma niby partycypować w ciąży pracownika? zaintrygowało mnie to?
  7. Może wróćmy do pierwszego wątku, hę? tam była mowa o 1500zł netto mojego męża. a jeśli chodzi o mnie, tak Ged, pracuję na etat, a potem po południu zlecenia. i gdyby generalnie to rozliczyć, to miesięcznie wychodzi około 300zł. bo czasem jest to projekt a czasem zwykłe kreslenie - a w mojej okolicy niewiele płaten, wiesz tak wychodzi. ale ja wychodzę z założenia, że skoro samo do mnie przychodzi, to nie będę gardzić.
  8. No ćóż, kto przeczyta pierwszego posta będzie wiedział, czego właściwie dotyczy ten wątek. oczywiście masz rację, Marta.
  9. O nie Ged, chciałbyś, żeby tak było :) Katarinka leciutką ręką oskarża swoich kolegów (starszych) o to , że ją gnoją, bo jest dla nich konkurencją, że mają układy, znajomości i tylko dlatego egzystują. A młodsi koledzy ten są beeee- jak im się powiodło to znaczy ,że mieli układy i się "podłączyli" pod takiego z układem:) No jeden wielki spisek! I to traktowanie kobiet !!! Kocham takie panny co uważają, że wszyscy wokół dostali od życia za darmo ( bo mieli układy i znajomości) a nie dopuszczają do siebie choć cienia wątpliwości : może za mało umiem, może za mało wiem, może ci ludzie są po prostu DOBRZY w tym co robią, a może mieli po prostu trochę szczęscia ????? Nie - to od razu spisek ! Wygryzanie "młodej krwi" wycinannie młódszej konkurencji, trzymanie się etatów.... a zaraz potem okazuje się , że Katarinka trzyma sie etatu bo......... zamierza się rozmnożyć - i to już jest OKi :) Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :) kurde Nefer, teraz to przegięłaś, nie jestem żadną panienką i nikogo lekką ręką nie gnoję i nie oskarżam. Gdzie to jest napisane przeze mnie? Wyobraź sobie że piszesz o watpliwość - ja ich nie dopuszcza, ja! ? mysleże mam ich za duzo i dlatego nie potrafię sie odważyc że zbyt dąże do perfekcjonizmu i to w efekcie mnie hamuje. Wyobraź sobie - robię projkt jednej samotnej pani i sleczę i zastanawiam się jak tu to wswsyzto pieknie zrobić żeby babka zmiesciła wszystkie szafki itd. Mój kolega zmierzył źle kat dachu i co? przejął się? to się nadleje......... A co do wygryzania, konkurencji itd. Akurat jestem w takiej sytuacji, że znajoma mojej mamy tez jest architektem, wspólnie z mężem prowadzą biuro. Jak kiedyś moja mama zaczęła przebakiwac cos o pracy dla mnie ( abyłam jeszce na studiach) babka prosto z mostu powiedziała, że nie ma mowy, bo po pierwsze jestem kobietą bo drugie, oni nie zatrudniają młodych architektow, żeby ci nie podebrali im warsztatu. Wierz mi, tak było. A poza tym, ja nie narzekam, tylko napisałam że po prostu nie do końca to jest tak, jak napisał Ged.
  10. A w jaki sposób pracodawca partycypuje w kostach ciąży bo nie wiem, ale może chętnie się dowiem? Mogę wyjaśnić, prosze bardzo - bo po urlopie jest gdzie wrócić do pracy. Masz wieksze dośiwadczenie, więć jesli napiszesz że jednoczesne : ciąża, małe dziecko i rozkręcanie własnej firmy,czyli harowanie od świtu do nocy (bo nie sądzę żeby firma rozkręciła się, zapracowała na siebie sama?) gdy można liczyc tylko na siebie i zapracowanego męża jest mozliwe - to będzie to dla mnie ogromna pociecha.
  11. Rzeczywiśćie, Ged chyba trafił w samo sedno.....katarinka boi się zaryzykować i stanąc na swoim, bo .......przeszła kiedyś ogromne problemu finansowe, ogromne i przerażające do bólu i chyba boi się tego zasmakowac drugi raz.......gdyby odpukać coś nie wyszło..................
  12. No i jeszcze jedno , Ged bo chyba się nie zrozumielismy. Ja mam zlecenia i nie jest moim problemem ich brak. Może raczej cena za nie. Ale jesli powiem większą, to taki facio pójdzie do innego, bo są tacy którzy robią za mniej.
  13. Ged, wyobrax sobie że wszystkie zlecenia same do mnie przyszły, naprawdę. A do Nefer, rzeczywiście było ostro, może masz rację, może nie. Tyle, że ja nie siedzę nad robotą sporadycznie. Ja tak siedzę codziennie, od około roku. A co do frycowego itd to się zgadzam, przeca napisałam, że zacisnęłam zęby i przetrzymałam. Co do doświadczenia - hm, jakieś mam, chodziło mi raczej o lata w branzy. Co do reszty, np. dzieci - pogadaj z dziewczynami 25-30 lat - ciekawe czy wypowiedzą się tak jak Ty czy tak jak ja. Dlaczego tak mało dzieci się rodzi? dlaczego wszysycy ublewają nad małym przyrostem naturalnym? Rzeczywiście obecni 40-latkowie trafili na inne czasy - lepsze dla rozijania własnej działalności, chyba to przyznasz, bez przesady. Co do emerytur - nie mam na myśli tu 40 -latków lecz trochę starsze osoby. i nie do nich mam pretensje ale raczej do systemu .
  14. oczwyiście te 1800 zł to na miesiąc - zeby nie było nieporozumień. I jeszcze dodam. W Polsce czesto ocenia się stereotypami. Architekt, lekarz, adwokat........itd. itp.
  15. Ok, to może odezwę się wtej dyskusji którą sama wywołałam. od razu powiem, ze te 1500 netto to pensja mojego męża i o nią tu chodziło,a on nie jest architektem i nie mieszka w prężnym mieście typu Poznań, Kraków, Warszawa itd. Ja jestem architektem. Z uprawnieniami. Zarabiam obecnie 1500zł BRUTTO. Poprzednio, w firmei w której robiłam uprawnienia zarabiałam 1000zł BRUTTO. ale zaciskałam zęby, bo zalezało mi na uprawnieniach, a od swojego prezesa usłayszałm że trzeba płacić frycowe. No więc płaciłąm. i nie jestem osobą bierną. świadczą chocby o tym moje uprawnienia. - mam je jako jedyna z mojego roku, zaczęłam pracę na studiach, bardzo wcześnie. Ged masz rację z przedsiębiorczościa samodzielnościa, itd. Ale - ile masz lat? jesli około 35 to sie zgadzam w 100% wszyscy moi znajomi w tym wieku dobrze żyją. Ale to dlatego że trafili na dobry monet gdy kończyli studia Znam konstruktora, kótry kończąc studia chodził od biura do biura i proponował, że bezie kreślił. teraz ma takie znajomości i kontakty, że nie wyrabia się ze zleceniami. I tak wielu innych. Ja jestem trochę młodsza. No i jak "mój" konstruktor się nie wyrabia, to zleca mi kreslenie, bądź inwentarkę. Wiesz ile płaci - 300zł, za domek. Nie uważam się za ososbę czekającą. Łapię robotę gdzie się da, fuchy skąd tylko mogę. Mam ich mnóstwo, po 8 godzina spędzonych na etacie przychodzę jem pbiad i siaadam do komputera. Siedzę do 11 wieczorem. Czasem w piątki zarywam noc i siędze 1-2 w nocy. ok, mam wolne pół soboty i niedziele. Choć często spotykam się wtedy z inwestorami. W moich okolicach dokumentacja kosztuje około 3-4 ttysięcy (arch. + konstrukcja) wnętzra 20-50zł/m kw. w zależności o d zakresu projektu. Nie biorę większych cen, bo w końcu jestem młodym architektem i nie mam tak wilekiego doświadczenia, pewnych rzeczy się uczę. Ged skąd wytrzasnąłeś takiego architekta? czy w Krakowie są takie ceny? przeprowadzam się do Krakowa....................... I wkurza mnie takie podejście do s[prawy, nie ma kasy jak się nic nie robi. robi się, robi........i chce się bardzo robić. Ale dopóki wszyscy czterdziestolatkowei będą twardo trzymać stanowiska, będą zamknięci na młodszych kolegów po fachu (w obaiwe przed konkurencją i napływem świeżej krwi), dopóty będzie pokolenie 1200 bruutoo. A jesli ktoś w moim wieku zrabia nieżła jkasę to albo ma znajomości, albo się podczeił pod jakiegoś czterdziestolatka i korzysta z jego doświadczeń, kontakótw, itd. Oczywiście zdarzają sie wyjątki, jak wszędzie. Ale generalnie - zarobki moich znajomych oscylują 800 - 1300 na rękę. Własną działalność chciałoby się mieć, ale to jest niepewny zarobek bo zlecenie raz jest raz nie. A gdy jeszcze rozważa to młoda kobitka, przyszła matka która chce mieć dziecko.... - już wiesz dlaczego trzyma się etatu? Juz w nawiqas wrzucam to, że niestety wciąż jeszcze kobietę w tym zawodzie traktuje się inaczej, niż faceta. Więc pwoeim tak - kiedyś liczyał sobie średnie moje zarobki i czas pracy. Przy 12-14 godzianch dziennie wyszło mi 1800zł na rekę. Więc łatwo mówić z pozycji kogoś, kto się już przebił i jest gościem.
  16. Agnieszko, lejesz miód na moje serce. Czy to będzie niedyskretne pytanie jęsli zapytam czy to zwolnienie było konieczne? Jesli nie chcesz, nie pisz. Lub na priva.
  17. nawet nie wiesz jak mnie denerwuje takie podejscie. Twoim prawem jest zajscie w ciaze w dowolnym momencie zycia i kariery, a pracodawcy obowiazkiem jest wypuszczenie Cie na urlop macierzynski czy jak to sie tam nazywa. nikt Ci nie robi laski, to jest pracodawcy OBOWIAZEK i nie ma znaczenia, czy to jest budzetowka czy prywatna firma, chcesz dziecko, zachodzisz w ciaze, rodzisz, po jakims czasie wracasz do pracy. chyba, ze chcesz sie wpedzac w jakies poczucie winy, ze chcesz powiekszyc rodzine. a teraz sobie pomysl, ile czasu musialabys popracowac, zeby z czystym sumieniem, ze jestes 'fair' w stosunku do pracodawcy zajsc w ciaze i zniknac na jakis czas z pracy? bez sensu jest to, co myslisz i to, co napisalas. Dzięki, tripper, za kubeł zimnej wody.....
  18. Co do urlopów - masz rację. Teoretycznie.................... Bo co innego jest z punktu widzenia pracodawcy iść kilka razy w roku na urlop dwutygodniowy, tygodniowy, czy kilkudniowy.................. A co innego wykorzystać zachomikowany urlop raz a dobrze - i wtedy nie ma Cię np. dwa- trzy miesiące - a więc praca też jest zdezorganizowana......
  19. Pawson, a gdyby Twoja żona gorzej się czuła też by było takie proste? o czym/kim byś myślał - o pracodwacy czy dziecku, żeby tylko wszystko było ok? No i sam piszesz - oszczędzamy urlopy - a więc jednak też Twojej żony jakiś czas nie będzie. Nie chodzi o to, żeeby maksymalnie skrócić czas nieobecności ale go przedłużyć - czyli być jak najdłużej z dzieckiem. A przecież gdy pracownik jest na urlopie to pracodawca płaci, choć praca nie jest wykonywana. No i. Tak się czepiacie kobiet że idą na zwolnienie będąc w ciąży, a ciekwawa jestem ile tak naprawdę z Was poszło lub Waszych zon. No i ilu pracowników równiez facetów chodzi na zwolnienia lewe, ot tak po prostu, gdy naprawdę nie są chorzy. Ale w ogóle dyskusja zboczyła z tematu - moim dylematem był krótki czas mojej pracy w obecnej firmie i zajście w ciążę. O zwolnieniu na razie nie myślę.
  20. Hm, z tego co wiem, jesli kobieta będąca w ciązy idzie na zwolnienie, to od samego początku płaci ZUS....... Niby macie rację - lewe zwolnienia itd. Z drugiej strony mysle sobie że jest to taki czas że dobrze byłoby odpocząć, wyciszyć się skupić na dziecku...........skoro ono najważniejsze......
  21. Tak się zastanawiam czy wiele z Was (kobitek) rozważało sytuację w pracy przed zajściem w ciążę. Ja pracuję w obecnej firmie od stycznia. Zaczęliśmy z mężem myśleć o powiększeniu rodziny. Oczywiście jestem w trakcie robienia badań itd. ale jak tylko się okaże że wszystko ok, to chcemy zacząć starania. Jednak mam dylemat moralny - czy to nie głupio - popracować tak krótko (ok. pół roku) i zachodzić w ciążę? Trochę wydaje mi się to nie fair wobec pracodawcy.............z drugiej strony, ponieważ jest to tzw. budżetówka i sporo ludzi tu pracuje, więc myslę, że jest inne spojrzenie na taką sprawę. Jestem ciekawa, jak to było u Was? No i jeszcze - po ewentualnym zaciążeniu, kiedy powiedzieć o tym pracodawcy - od razu czy po trzech miesiącach?
  22. Chyba jesteś burmistrzem ja tez jestem pracownikiem samorządowym. Ciekawa jest ta rozbierzność w wynagrodzeniach, hm..................oto Polska właśnie.
  23. No i to jest druga moja bolączka. Pracuje w miejscu gdzie nie wolno mi podpisywać projektów. A praca związana jest z urbanistyką, dośc nudna i urzędowa. Uprawnienia zrobiłam w grudniu.........i po co?
  24. No i dla ścisłości - on jest informatykiem. A może z nami jest coś nie tak, nie umiemy szukac?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...