Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GraceH

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    83
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez GraceH

  1. C.d... Na dzień dzisiejszy tak wygląda nasza sytuacja przygotowawcza i cala historia z planami związanymi z budową TYMKA. Teraz pozostało nam oczekiwanie czy dostaniemy kredyt . Myślimy, że w połowie stycznia powinniśmy mieć jakąś odpowiedź. Oby Bóg dalej kierował naszymi sprawami!
  2. C.d... Na dzień dzisiejszy tak wygląda nasza sytuacja przygotowawcza i cala historia z planami związanymi z budową TYMKA. Teraz pozostało nam oczekiwanie czy dostaniemy kredyt . Myślimy, że w połowie stycznia powinniśmy mieć jakąś odpowiedź. Oby Bóg dalej kierował naszymi sprawami!
  3. C.d.. Powiem Wam, że to Bóg czuwał nad tymi wszystkimi sprawami, gdyż trafiłam na tyle przyjaznych mi osób, począwszy od pana architekta, który adoptował projekt, a skończywszy na pani w Banku, która przyjmuje wnioski kredytowe. 12 grudnia byłam juz w domu z rodzina i mieliśmy załatwione wszystkie sprawy, które wcześniej wymieniałam. Pozwolenie otrzymałam 28 listopada 2008 roku a podbili mi je 12 grudnia przed moim wylotem do domu i jeszcze z gorącą pieczątka zabrałam PRAWOMOCNE POZWOLENIE NA BUDOWE!!! I cała szczęśliwa wróciłam do domu
  4. C.d.. Powiem Wam, że to Bóg czuwał nad tymi wszystkimi sprawami, gdyż trafiłam na tyle przyjaznych mi osób, począwszy od pana architekta, który adoptował projekt, a skończywszy na pani w Banku, która przyjmuje wnioski kredytowe. 12 grudnia byłam juz w domu z rodzina i mieliśmy załatwione wszystkie sprawy, które wcześniej wymieniałam. Pozwolenie otrzymałam 28 listopada 2008 roku a podbili mi je 12 grudnia przed moim wylotem do domu i jeszcze z gorącą pieczątka zabrałam PRAWOMOCNE POZWOLENIE NA BUDOWE!!! I cała szczęśliwa wróciłam do domu
  5. C.d. 5 listopada ja wraz z moją młodszą córeczką poleciałam do Polski, aby pozałatwiać do końca cała tą papierologie… A że jestem osobą, która nie lubi wysługiwać się innymi czy też liczyć na innych, podjęliśmy wraz z mężem taką decyzję, że to ja polecę załatwić pozostałe sprawy… Niestety mąż nie mógł lecieć, gdyż nie miał tyle urlopu, bo to koniec roku, a starsza córka chodzi do szkoły, więc też musiała zostać w domu… Najgorsze było dla mnie to, iż miałam bilety w jedna stronę… A to dlatego, że nie mieliśmy pojęcia ile czasu zajmie mi załatwianie tych dalszych spraw, a miedzy innymi adaptacja projektu + drobne zmiany oraz uzyskanie Pozwolenia na Budowę i wstępne rozmowy z wykonawcami i złożenie wniosków o kredyt… Po załatwieniu tych spraw miałam wrócić do domu….
  6. C.d. 5 listopada ja wraz z moją młodszą córeczką poleciałam do Polski, aby pozałatwiać do końca cała tą papierologie… A że jestem osobą, która nie lubi wysługiwać się innymi czy też liczyć na innych, podjęliśmy wraz z mężem taką decyzję, że to ja polecę załatwić pozostałe sprawy… Niestety mąż nie mógł lecieć, gdyż nie miał tyle urlopu, bo to koniec roku, a starsza córka chodzi do szkoły, więc też musiała zostać w domu… Najgorsze było dla mnie to, iż miałam bilety w jedna stronę… A to dlatego, że nie mieliśmy pojęcia ile czasu zajmie mi załatwianie tych dalszych spraw, a miedzy innymi adaptacja projektu + drobne zmiany oraz uzyskanie Pozwolenia na Budowę i wstępne rozmowy z wykonawcami i złożenie wniosków o kredyt… Po załatwieniu tych spraw miałam wrócić do domu….
  7. 31 października 2008 roku staliśmy się właścicielami projektu TYMEK ODBICIE LUSTRZANE!!! Było nam tylko smutno , że nie mogliśmy obejrzeć tych wszystkich dokumentów na żywo, gdyż projekt był wysłany do mojej siostry w Polsce… Ale i tak nasza radość była wielka, ponieważ wszystko zaczęło przybierać coraz większy obraz rzeczywistości…
  8. 31 października 2008 roku staliśmy się właścicielami projektu TYMEK ODBICIE LUSTRZANE!!! Było nam tylko smutno , że nie mogliśmy obejrzeć tych wszystkich dokumentów na żywo, gdyż projekt był wysłany do mojej siostry w Polsce… Ale i tak nasza radość była wielka, ponieważ wszystko zaczęło przybierać coraz większy obraz rzeczywistości…
  9. C.d... No i tak przyszedł czas, gdy trafiłam na TYMKA i to dzięki Dziennikowi Strumyczek, za co jestem im bardzo wdzięczna, gdyż od razu wiedzieliśmy, że to będzie nasz domek, i że bardzo nam się podoba pod każdym względem . Gdy wymyśliłam sobie, że wstawimy okienka te przy drzwiach tak jak były w ISKIERCE, po głębszym szukaniu, trafiłam na forum Tymowiczów i zauważyłam, że jest to realne by wstawić okienka, bo Jola i Jarek właśnie to zrobili Po zobaczeniu i przeczytaniu całego forum i dzienników, które już były założone, byliśmy na 100% przekonani ze to jest Nasz Dom!!!
  10. C.d... No i tak przyszedł czas, gdy trafiłam na TYMKA i to dzięki Dziennikowi Strumyczek, za co jestem im bardzo wdzięczna, gdyż od razu wiedzieliśmy, że to będzie nasz domek, i że bardzo nam się podoba pod każdym względem . Gdy wymyśliłam sobie, że wstawimy okienka te przy drzwiach tak jak były w ISKIERCE, po głębszym szukaniu, trafiłam na forum Tymowiczów i zauważyłam, że jest to realne by wstawić okienka, bo Jola i Jarek właśnie to zrobili Po zobaczeniu i przeczytaniu całego forum i dzienników, które już były założone, byliśmy na 100% przekonani ze to jest Nasz Dom!!!
  11. C.d. W międzyczasie gdy byłam w domu, to szperałam dalej w Internecie, gdyż przyszła nam taka myśl, że… chyba musimy zmienić projekt. Na szczęście jeszcze nie mieliśmy zakupionego projektu ISKIERKI… Zapewne zastanawiacie się co nas skłoniło do zmiany projektu skoro ten nam się tak podobał??? A więc zaczęliśmy zastanawiać się nad tym co będzie kiedyś, a nie tylko teraz… Tamten domek spełniał nasze wymagania na dzień dzisiejszy, gdyż przy naszej cztero osobowej rodzinie trzy sypialnie, dwie łazienki i salon to wystarczająca ilość pokoi i łazienek… Ale zaczęły niepokoić nas myśli, co będzie kiedyś oraz takie, że nasi rodzice są co rok to starsi, bardziej schorowani i kto to wie co będzie dalej. Może będą potrzebowali naszej pomocy, może któreś z nich zostanie same i co wtedy? Kto chciałby żyć na stare lata sam… ja nie! Więc może przyjdzie taki czas, że ktoś z nami będzie musiał zamieszkać i co wtedy? Przydałby się pokój na dole żeby było łatwo się do niego dostać, a nie po schodach… A kolejną sprawa, która nas męczyła, było to, iż moja starsza córka jest niepełnosprawna - ma problemy z chodzeniem… Oczywiście chodzi, ale różnie może być. Może będzie musiała mieć kiedyś operacje i co wtedy… Kto ja będzie dźwigał na górę? A gdyby był pokój na dole nie byłoby problemu. Wiecie, życie niesie różne scenariusze, więc sądzę, że gdy się staje w życiu przed takim ważnym wyborem, jakim jest budowa domu to trzeba przemyśleć wiele kwestii, aby dokonać dobrego zakupu projektu… Tym bardziej, że z pewnością dla większości z Was jak i dla nas nie są to małe pieniądze… No i właśnie te czynniki są dla nas bardzo istotne i dlatego też postanowiliśmy poszukać czegoś innego… Zapewne większość z Was wie, że jak coś się juz spodoba, to ciężko znaleźć coś innego… No i zaczęło się wyszukiwanie i rozważanie… A tu nic się nie podoba! A chcieliśmy żeby garaż był w jednej bryle budynku i żeby znaleźć coś takiego, co miałoby podobne ułożenie pomieszczeń do poprzedniego domku… Oraz żeby to był zwykły prosty domek z dwuspadowym dachem i w miarę tani w budowie
  12. C.d. W międzyczasie gdy byłam w domu, to szperałam dalej w Internecie, gdyż przyszła nam taka myśl, że… chyba musimy zmienić projekt. Na szczęście jeszcze nie mieliśmy zakupionego projektu ISKIERKI… Zapewne zastanawiacie się co nas skłoniło do zmiany projektu skoro ten nam się tak podobał??? A więc zaczęliśmy zastanawiać się nad tym co będzie kiedyś, a nie tylko teraz… Tamten domek spełniał nasze wymagania na dzień dzisiejszy, gdyż przy naszej cztero osobowej rodzinie trzy sypialnie, dwie łazienki i salon to wystarczająca ilość pokoi i łazienek… Ale zaczęły niepokoić nas myśli, co będzie kiedyś oraz takie, że nasi rodzice są co rok to starsi, bardziej schorowani i kto to wie co będzie dalej. Może będą potrzebowali naszej pomocy, może któreś z nich zostanie same i co wtedy? Kto chciałby żyć na stare lata sam… ja nie! Więc może przyjdzie taki czas, że ktoś z nami będzie musiał zamieszkać i co wtedy? Przydałby się pokój na dole żeby było łatwo się do niego dostać, a nie po schodach… A kolejną sprawa, która nas męczyła, było to, iż moja starsza córka jest niepełnosprawna - ma problemy z chodzeniem… Oczywiście chodzi, ale różnie może być. Może będzie musiała mieć kiedyś operacje i co wtedy… Kto ja będzie dźwigał na górę? A gdyby był pokój na dole nie byłoby problemu. Wiecie, życie niesie różne scenariusze, więc sądzę, że gdy się staje w życiu przed takim ważnym wyborem, jakim jest budowa domu to trzeba przemyśleć wiele kwestii, aby dokonać dobrego zakupu projektu… Tym bardziej, że z pewnością dla większości z Was jak i dla nas nie są to małe pieniądze… No i właśnie te czynniki są dla nas bardzo istotne i dlatego też postanowiliśmy poszukać czegoś innego… Zapewne większość z Was wie, że jak coś się juz spodoba, to ciężko znaleźć coś innego… No i zaczęło się wyszukiwanie i rozważanie… A tu nic się nie podoba! A chcieliśmy żeby garaż był w jednej bryle budynku i żeby znaleźć coś takiego, co miałoby podobne ułożenie pomieszczeń do poprzedniego domku… Oraz żeby to był zwykły prosty domek z dwuspadowym dachem i w miarę tani w budowie
  13. C.d. Będąc w Polsce po załatwieniu spraw związanych z przepisem poszliśmy za ciosem i zaczęliśmy dalej załatwiać sprawy, w związku z tym przeszliśmy się do naszej miejscowej Gminy… Tak się składa, że mieszkałam tam od urodzenia, a już trochę latek mam, to znam tam chyba większość ludzi, a tych w Urzędzie Gminy również, wiec nie miałam problemów i stresów związanych z prowadzeniem rozmów na temat przyszłej budowy . Spotkałam się wręcz z wielką przychylnością pracowników i ogromną pomocą z ich strony, za co jestem im wszystkim wdzięczna, gdyż tak pokierowali naszą sprawą, że już: - 5 września 2008r. mieliśmy prawomocne warunki zabudowy, - 12 września 2008r. warunki techniczne dostawy wody, - 29 października 2008r. warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej.
  14. C.d. Będąc w Polsce po załatwieniu spraw związanych z przepisem poszliśmy za ciosem i zaczęliśmy dalej załatwiać sprawy, w związku z tym przeszliśmy się do naszej miejscowej Gminy… Tak się składa, że mieszkałam tam od urodzenia, a już trochę latek mam, to znam tam chyba większość ludzi, a tych w Urzędzie Gminy również, wiec nie miałam problemów i stresów związanych z prowadzeniem rozmów na temat przyszłej budowy . Spotkałam się wręcz z wielką przychylnością pracowników i ogromną pomocą z ich strony, za co jestem im wszystkim wdzięczna, gdyż tak pokierowali naszą sprawą, że już: - 5 września 2008r. mieliśmy prawomocne warunki zabudowy, - 12 września 2008r. warunki techniczne dostawy wody, - 29 października 2008r. warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej.
  15. A oto ona: http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img261.imageshack.us/img261/8067/fotonr1lf2.jpg http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img134.imageshack.us/img134/5898/fotonr2fn3.jpg
  16. A oto ona: http://img261.imageshack.us/img261/8067/fotonr1lf2.jpg http://img134.imageshack.us/img134/5898/fotonr2fn3.jpg
  17. Ciąg dalszy naszej historii Po rozmowie telefonicznej z rodzicami przyszedł czas na wyjazd do Polski, aby załatwić formalności związane z przepisaniem działki na mnie i mojego męża. W trakcie załatwiania wstępnych spraw okazało się, że w Księgach Wieczystych mają ogromny bałagan , bo moi rodzice figurowali nadal jako właściciele pozostałych kilkunastu hektarów ziemi, której oczywiście już od przeszło 20 lat nie posiadali i nie płacili za nią żadnych opłat… Tak też tym sposobem uregulowaliśmy rodzicom wszystkie stare zaległe sprawy i założyliśmy nową odrębną Księgę Wieczysta dla tej 30 arowej działeczki… To było w maju, w tym też czasie pan geodeta zrobił wszelkie pomiary działki aby stworzyć nam mapkę sytuacyjno – wysokościową do celów projektowych w skali 1:500. Zaś z końcem lipca przyjechaliśmy na wakacje i wtedy rodzice podarowali nam notarialnie działeczkę . W związku z tym, że mam tylko starszą siostrę, nie miałyśmy problemów z dogadaniem się i rodzice powiedzieli, że chcą obdzielić nas sprawiedliwie, żeby każda z nas coś miała, więc ja dostałam działkę, z której jesteśmy wraz z mężem szczęśliwi , a siostra dostanie kiedyś dom po rodzicach… Obydwie jesteśmy zadowolone i rodzice również… Tak więc od końca lipca 2008 roku jesteśmy właścicielami 30 arowej działki nr 57/2
  18. Ciąg dalszy naszej historii Po rozmowie telefonicznej z rodzicami przyszedł czas na wyjazd do Polski, aby załatwić formalności związane z przepisaniem działki na mnie i mojego męża. W trakcie załatwiania wstępnych spraw okazało się, że w Księgach Wieczystych mają ogromny bałagan , bo moi rodzice figurowali nadal jako właściciele pozostałych kilkunastu hektarów ziemi, której oczywiście już od przeszło 20 lat nie posiadali i nie płacili za nią żadnych opłat… Tak też tym sposobem uregulowaliśmy rodzicom wszystkie stare zaległe sprawy i założyliśmy nową odrębną Księgę Wieczysta dla tej 30 arowej działeczki… To było w maju, w tym też czasie pan geodeta zrobił wszelkie pomiary działki aby stworzyć nam mapkę sytuacyjno – wysokościową do celów projektowych w skali 1:500. Zaś z końcem lipca przyjechaliśmy na wakacje i wtedy rodzice podarowali nam notarialnie działeczkę . W związku z tym, że mam tylko starszą siostrę, nie miałyśmy problemów z dogadaniem się i rodzice powiedzieli, że chcą obdzielić nas sprawiedliwie, żeby każda z nas coś miała, więc ja dostałam działkę, z której jesteśmy wraz z mężem szczęśliwi , a siostra dostanie kiedyś dom po rodzicach… Obydwie jesteśmy zadowolone i rodzice również… Tak więc od końca lipca 2008 roku jesteśmy właścicielami 30 arowej działki nr 57/2
  19. Myślę, że przyszedł czas, aby zacząć pisać nasz Dziennik Budowy… A więc, nasze dzieje budowlane zaczęły się tak: Gdy mieszkaliśmy w Polsce wynajmowaliśmy bardzo przytulne mieszkanko w bloku, no i zaczęła rodzić się myśl, że przydałoby się kupić coś swojego, aby nie płacić tak dużych pieniążków za wynajem oraz opłaty… Zaczęliśmy rozglądać się za mieszkaniem i znaleźliśmy śliczne M3 za przystępną cenę. Ale widocznie nie było nam to dane gdyż nie mieliśmy zdolności kredytowej… Czar prysł o własnym mieszkaniu I tak minął kolejny rok i mąż postanowił, że musimy coś zmienić w naszym życiu i musimy spróbować życia za granicą… Po wielu długich rozmowach na ten temat podjęliśmy ostateczną decyzję, że w sumie nie mamy nic do stracenia i warto spróbować… Minęły kolejne 3 miesiące i mąż był już w Anglii w nowej pracy. Gdy uwił nam gniazdko to ja ze starszą córka dojechałam do niego… Tak zaczęło nam się życie na obczyźnie... Oczywiście po pierwszym roku byliśmy przekonani, że chyba tu jest nasze miejsce na Ziemi, gdyż mieszkamy w pięknym miejscu gdzie jest dużo zieleni… Postanowiliśmy dowiedzieć się o zdolność kredytową i okazało się, że mamy i to nawet na niezły kredyt, wiec możemy tu kupić jakieś pół domku. Zaczęliśmy więc rozglądać się za jakimś domkiem i chyba tym razem nie było nam to dane, bo co znaleźliśmy domek w cichej i zielonej okolicy, to zawsze ktoś był szybszy od nas i tak uciekło nam kilka ofert jakie widzieliśmy… W międzyczasie urodziła nam się córeczka nasze małe szczęście. Z czasem jak córcia rosła zaczęła nam wracać wzmożona tęsknota za rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, za Polska itd. … Wtedy narodziła się kolejna myśl, że za jakiś czas chcemy wrócić!!! Zaczęliśmy więc snuć sobie różne plany na powrót i żadne z nas nie chciało wrócić do bloku… Pewnego dnia podzieliłam się tą wiadomością z moja mamą i ona bardzo się ucieszyła i powiedziała mi, że pewien znajomy dopytywał się o działkę moich rodziców… Moi rodzice 20 lat temu mieli gospodarstwo i został im ostatni kawałek pola usytuowany w cichym, zielonym miejscu na obrzeżach wsi, ale zarazem Gminy w której mieszkają… I tak od słowa do słowa mama powiedziała, że oznajmiła temu panu, iż tej działki nikomu nie sprzeda, bo może się przyda kiedyś dzieciom czy wnukom, może kiedyś ktoś się tu wybuduje… I w ten sposób moja mama nieświadomie zasiała w mojej głowie chęć budowy domu Wtedy zażartowałam, że to my się tam wybudujemy, a później, gdy opowiedziałam mężowi o tej rozmowie zaiskrzyła w nas wielka chęć wybudowania naszego własnego domku! Tak więc od rozmowy z mamą zaczęliśmy często rozmawiać na temat budowy domu, a ja w wolnych chwilach siedziałam w Internecie i szukałam tego wymarzonego domku… Na szczęście mamy bardzo podobny gust, więc nie mieliśmy problemu z określaniem co się nam podoba, a co mniej… Po pewnym czasie znalazłam domek, który w tamtym momencie spełniał wszelkie nasze oczekiwania, bynajmniej tak nam się wtedy wydawało… Była to ISKIERKA http://www.projekty.ign.com.pl/?p=detail&id=152&opcja=opis" rel="external nofollow">http://www.projekty.ign.com.pl/?p=detail&id=152&opcja=opis Zakochaliśmy się w tym domku i widzieliśmy go juz w naszej wyobraźni na jeszcze nie naszej działeczce I tak mijały dni, tygodnie i kolejne miesiące, a ISKIERKA rozpalała nasze marzenie o własnym domku… W końcu postanowiliśmy porozmawiać z moimi rodzicami o działce i o naszych planach związanych z budową domu…
  20. Myślę, że przyszedł czas, aby zacząć pisać nasz Dziennik Budowy… A więc, nasze dzieje budowlane zaczęły się tak: Gdy mieszkaliśmy w Polsce wynajmowaliśmy bardzo przytulne mieszkanko w bloku, no i zaczęła rodzić się myśl, że przydałoby się kupić coś swojego, aby nie płacić tak dużych pieniążków za wynajem oraz opłaty… Zaczęliśmy rozglądać się za mieszkaniem i znaleźliśmy śliczne M3 za przystępną cenę. Ale widocznie nie było nam to dane gdyż nie mieliśmy zdolności kredytowej… Czar prysł o własnym mieszkaniu I tak minął kolejny rok i mąż postanowił, że musimy coś zmienić w naszym życiu i musimy spróbować życia za granicą… Po wielu długich rozmowach na ten temat podjęliśmy ostateczną decyzję, że w sumie nie mamy nic do stracenia i warto spróbować… Minęły kolejne 3 miesiące i mąż był już w Anglii w nowej pracy. Gdy uwił nam gniazdko to ja ze starszą córka dojechałam do niego… Tak zaczęło nam się życie na obczyźnie... Oczywiście po pierwszym roku byliśmy przekonani, że chyba tu jest nasze miejsce na Ziemi, gdyż mieszkamy w pięknym miejscu gdzie jest dużo zieleni… Postanowiliśmy dowiedzieć się o zdolność kredytową i okazało się, że mamy i to nawet na niezły kredyt, wiec możemy tu kupić jakieś pół domku. Zaczęliśmy więc rozglądać się za jakimś domkiem i chyba tym razem nie było nam to dane, bo co znaleźliśmy domek w cichej i zielonej okolicy, to zawsze ktoś był szybszy od nas i tak uciekło nam kilka ofert jakie widzieliśmy… W międzyczasie urodziła nam się córeczka nasze małe szczęście. Z czasem jak córcia rosła zaczęła nam wracać wzmożona tęsknota za rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, za Polska itd. … Wtedy narodziła się kolejna myśl, że za jakiś czas chcemy wrócić!!! Zaczęliśmy więc snuć sobie różne plany na powrót i żadne z nas nie chciało wrócić do bloku… Pewnego dnia podzieliłam się tą wiadomością z moja mamą i ona bardzo się ucieszyła i powiedziała mi, że pewien znajomy dopytywał się o działkę moich rodziców… Moi rodzice 20 lat temu mieli gospodarstwo i został im ostatni kawałek pola usytuowany w cichym, zielonym miejscu na obrzeżach wsi, ale zarazem Gminy w której mieszkają… I tak od słowa do słowa mama powiedziała, że oznajmiła temu panu, iż tej działki nikomu nie sprzeda, bo może się przyda kiedyś dzieciom czy wnukom, może kiedyś ktoś się tu wybuduje… I w ten sposób moja mama nieświadomie zasiała w mojej głowie chęć budowy domu Wtedy zażartowałam, że to my się tam wybudujemy, a później, gdy opowiedziałam mężowi o tej rozmowie zaiskrzyła w nas wielka chęć wybudowania naszego własnego domku! Tak więc od rozmowy z mamą zaczęliśmy często rozmawiać na temat budowy domu, a ja w wolnych chwilach siedziałam w Internecie i szukałam tego wymarzonego domku… Na szczęście mamy bardzo podobny gust, więc nie mieliśmy problemu z określaniem co się nam podoba, a co mniej… Po pewnym czasie znalazłam domek, który w tamtym momencie spełniał wszelkie nasze oczekiwania, bynajmniej tak nam się wtedy wydawało… Była to ISKIERKA http://www.projekty.ign.com.pl/?p=detail&id=152&opcja=opis Zakochaliśmy się w tym domku i widzieliśmy go juz w naszej wyobraźni na jeszcze nie naszej działeczce I tak mijały dni, tygodnie i kolejne miesiące, a ISKIERKA rozpalała nasze marzenie o własnym domku… W końcu postanowiliśmy porozmawiać z moimi rodzicami o działce i o naszych planach związanych z budową domu…
  21. Chcialam Wszystkim bardzo podziekowac za wszystkie informacje i widze, ze Wasze krokwie sa nieco podobne co mnie oczywiscie cieszy bo latwiej bedzie podjac jakas decyzje Jola i Jarek oczywiscie ze nie widac efektu stodoly na Waszym Tymku Beata i Rafał bardzo podoba mi sie Wasza podbitka Pozdrawiam i zycze powodzenia w dalszych pracach.
  22. Chcialam Wszystkim bardzo podziekowac za wszystkie informacje i widze, ze Wasze krokwie sa nieco podobne co mnie oczywiscie cieszy bo latwiej bedzie podjac jakas decyzje Jola i Jarek oczywiscie ze nie widac efektu stodoly na Waszym Tymku Beata i Rafał bardzo podoba mi sie Wasza podbitka Pozdrawiam i zycze powodzenia w dalszych pracach.
  23. Witam Serdecznie! Skoro jestescie przy tym temacie to i ja zadam pytanko odnosnie krokwi : ile przedluzyliscie krokwie aby uniknac tego efektu ,, stodoly,, przy podniesieniu scianki od dwa bloczki.... Pytam gdyz my rowniez bedziemy w przyszlosci podnosili scianke kolankowa i tez planujemy o dwa bloczki aby dom byl funkcjonalny i zarazem nie stracil swojego uroku Pozdrawiam...
  24. Witam Serdecznie! Skoro jestescie przy tym temacie to i ja zadam pytanko odnosnie krokwi : ile przedluzyliscie krokwie aby uniknac tego efektu ,, stodoly,, przy podniesieniu scianki od dwa bloczki.... Pytam gdyz my rowniez bedziemy w przyszlosci podnosili scianke kolankowa i tez planujemy o dwa bloczki aby dom byl funkcjonalny i zarazem nie stracil swojego uroku Pozdrawiam...
  25. Witam Cie rogbog! Trafilam na Twoj dziennik przez dziennik Wasiek i bardzo podobaja mi sie Wasze schody gdyz my tez bedziemy robili betonowe i pozniej planujemy je oblozyc... No i tak sie zastanawiamy z kad macie takie deseczki do oblozenia schodow tzn. czy zamawialiscie gdzies na wymiar w sklepie czy u stolarza czy tez robil je Wam jakis stolarz lacznie z polozeniem???? Jesli mozesz napisz mi prosze kilka slow na temat obkladania schodow czy to sa jakies panele? My dopiero bedziemy budowali nasz wymarzony domek i jeszcze nie zalozylam dziennika, ale mysle ze jak mi czas pozwoli to przysiade i w koncu go zaczne Teraz czekamy na odpowiedz czy dostaniemy kredyt i jesli tak to na wiosne ruszamy z budowa bo cala papierologia juz za nami Pozdrawiam Was serdecznie i Zycze Wam wiele pomyslnosci i duzo zdrowka na caly Nowy 2009 Rok !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...