Balet imion... Balet imion. Widzę jego mieniącą się wszystkimi kolorami fantasmagorię. Natalia, Eulalia, Blanka, Adelaida, Amelia, kobiety o śnieżnych imionach, wdzięczą się i wyginają opływowe ramiona jak łabędzie szyje. Biała Liliana; bardzo biała, aż błękitem zalatująca, Magdalena. Wstążkami gazy, które przypominają smugi po zachodzie słońca, ewolują w tańcu fiołkowo- i róźano- imienne piękności: Hortensja, Halina, Waleria, Malwina, Renata, Armida, Wioleta, Wiolena. Między nimi najróźowsze: Maria, Roksana, Marta i Rozyna, rozsypują płatki malw i róż szlachetnych. Nagle, jak ćmy czarne, nadbiegają: Carmen, Kleopatra, Alexandra, Judyta, Koleta, Klementyna, Leona. Zawirowały nocą, żałobne, karymi dżetami połyskując, i znikły, ścieląc po ziemi w ukłonach czarne, strusie pióra wachlarzy. Po czym, jak wschodzące słońca, rozźółciły scenę dziewczęta złociście nazwane, słońcem chrzczone: Małgorzata, Dorota, Wanda, Petronela, Anna i Cecylia. Tańczyły jak promienie na porannej wodzie, a pozostałe po nich złote nitki, odpryski bursztynowych ozdób i strzępy słoneczników pozbierały na kolanach puszyste i jak zmierzch zadymione: Sabina, Salomea, Sonia oraz srebrną lamą sukni pod szarym welonem przeświecająca Mieczysława. Seledynowe jak ponowa: Stefania - Józefina - Zenaida - Esmeralda - roznosiły, w przerwach, pomiędzy widzów, zielony nastrój miętowy, pistacjową orszadę i rozpylały leśną wodę... /Maria Pawlikowska-Jasnorzewska/ Na życzenia dziś drodzy Panowie czekają wszystkie te kobiety.. więc do dzieła, dzień jeszcze trwa!!!!