Ja też mam ten problem. Tzn. akurat mój własny pies jest tak przywiązany do mnie, że pozostawiony sam w ogrodzie piszczy i nie chce się załatwić, tylko jak najszybciej wrócić do domu. OGRÓD ma być dla mnie ogrodem, nie klepiskiem z odchodami i o ten kawałek zieleni dbam, więc nawet postawienie kojca by tego nie zmieniło. W Polsce sąsiedzkie nękanie to już chyba tradycja:/ Bywają u mnie różni tymczasowicze, którzy chętniej przebywają w ogrodzie niż w pokoju. Chciałam postawić kojce, ale sąsiad nie pozwolił nawet dokończyć budowy, pisząc donos do PINB o "niezgłoszonych robotach budowlanych" - i weź tu się tłumacz, że piach jest do podmurówki ogrodzenia. Szukałam przepisów OGÓLNOKRAJOWYCH (nie zarządzeń osiedli czy gmin) dot. minimalnej powierzchni i odległości kojca od granicy działki, nic takiego nie znalazłam. Logicznie rzecz biorąc, nie jest to nieruchomość, nie jest to wiata, pod którą będzie parkowany samochód - nawet zadaszona. Stwierdziłam w końcu, że postawię ogrodzenie, tworzące zamknięty czworokąt, na razie niezadaszone, dookoła POUSTAWIAM DONICE Z BLUSZCZEM i będę twierdzić, że to pergole. A pies jest zamknięty na chwilę, bo właśnie koszę trawnik (w sezonie) albo właśnie odśnieżam (zimą) i nie chcę, żeby się kręcił. Skoro sąsiedzi mogą rżnąć głupa (rozmnażalnia - pięć psów, smród, ale psy karmione, więc nikt się tym nie chce zająć), to ja będę trzymać psa (i tak nie całą dobę) między pergolami. Matra8833 - zgłoś SM lub policji zniszczenie mienia (podkopy, obsikane ogrodzenie), zrób zdjęcia zniszczeń, pokaż faktury za materiały budowlane (jak nie masz, to przedstaw szacunkowe ceny takich samych dostępnych na rynku), robociznę i - jeśli masz czas, duuużo czasu - skieruj sprawę do Sądu Grodzkiego - jeśli zniszczenia są widoczne i udowodnisz, że to przez psy (zdjęcie stanu dalszych części ogrodzenia - spoza kojca), możesz liczyć na odszkodowanie. Nie zaszkodzą również zdjęcia kopiących i sikających na ogrodzenie psów (filmów sądy raczej nie lubią i niechętnie oglądają, przynajmniej w W-wie, poza tym znajomy strażnik m. powiedział, że w Grodzkim właściwie nie uznają tego za dowód...). Życzę wszystkim powodzenia w walce o swoje prawa ze złośliwymi sąsiadami i urzędnikami. Ametyst, daj potem znać, czy udało się z wybiegiem.