Witam wszystkich.
Jesteśmy w trakcie adaptacji poddasza. Budowa budową, ale ci sąsiedzi... Ślą skargi do wspólnoty (głównie na hałas), nasłali też inspekcję z Nadzoru. Tu akurat się nacięli, bo nie mieli do czego się doczepić. Wszelkie możliwe usterki znalezione w mieszkaniach - także te sprzed naszej działalności - to oczywiście nasza wina itd. Nikt nie chce pamiętać o tym, że za nasze pieniądze lokatorzy mają podciągnięty gaz do mieszkań i nikt też nie pamięta o własnych remontach, kiedy sam szalał z wiertarką... Robotnicy pracują w normalnych godzinach, nikt nikomu nie burzy kominów o 20.00, a mój Luby tylko biega od drzwi do drzwi i przeprasza, choć też już traci cierpliwość.
Jedna z lokatorek mieszkająca pod nami jest np. oburzona, że "ktoś będzie nad nią" ,tak jakby ona nad nikim nie była...
Jakie Wy macie doświadczenia z sąsiadami podczas remontów i budów? Skąd ta agresja?