We wsi w której już mamy pozwolenia na budowę (i wszystkie pozostałe kwity) od kilku lat obiecywany jest wodociąg, który niestety znów w 2008 wyleciał z planów, mimo że kanalizacja funkcjonuje już ponad rok. Planując budowę na wiosnę bieżącego roku musimy pomyśleć o jakiejś wodzie która 1. w pierwszym etapie posłuży tylko do budowy 2. później jako woda do instalacji w domu, 3. docelowo jako źródło wody do ogrodu. Pierwsze nasze plany były związane z wierceniem studni głębinowej na głębokość dwudziestu kilku metrów, bo podobno tak głęboko jest u nas woda. Już znaliśmy wstępną cenę za całą studzienną inwestycję razem z instalacja hydroforową i pompą głębinową, ale w ostatnich dniach pojawiły się wątpliwości, które spowodowała oferta wywiercenia studni z rurą Fi50 i założeniu pompy ssącej na wierzchu. Moja wiedza na ten temat jest znikoma bardzo proszę, podpowiedzcie mi: 1. czy taką studnię (rurę) trzeba będzie co pewien czas (po przerwie w eksploatacji) zalewać wodą aby pompa miała co zassać 2. czy taka elektryczna abisynka ciągnąca wodę z prawie 30m wystarczy dla 140m2 domu do czasu aż Gmina ruszy z tymi obiecanymi wodociągami. 3. czy waszym zdaniem taka oszczędność (rezygnacja z pompy głębinowej) ma jakiś sens na dłuższą metę.