Tomek_W

Dżisus... Zaraz znowu zacznie się rąbanka Czasami myślę, że tego typu wątki zakłada ktoś dla jaj Tomek

Hmmm... Obawiam się, że nie rozumiem. W mojej koncepcji całość znajduje się pod ziemią, a więc jest wyjątkowo narażone na wilgoć. Nie jarzę uszczelnienia przeciwwilgociowego za pomocą jakiegoś sypkiego materiału czy tym bardziej wełny. Wg mnie wełnę w trymiga szlag trafi. Jeżeli wilgoć będzie wnikać do środka to po pierwsze spadnie izolacyjność otuliny, a poza tym sam zbiornik będzie narażony na korozję. T.

Nie jestem pesymistą tylko się zastanawiam Masz rację, że izolacji można tam nawalić od groma. W końcu nie jest droga, a miejsca jest dość. Może się co prawda okazać, że pod połową działki mam bufor z wszystkimi przyległościami. Na wszelkij słuciaj lepiej byłoby, żeby jakiś dostęp do niego był możliwy. Dlatego pomyślałem o płycie stalowej. Co prawda byłoby sporo kłopotu, żeby się do tego dogrzebać, ale zawsze taką możliwość lepiej mieć niż nie mieć. Tak mi teraz przyszło do głowy, że trawnik na takim czymś narażony byłby na przypiekanie przez słoneczko (niewielka warstwa ziemi). A co myślicie o takim sposobie na "wieczko"? Można byłoby oczywiście wylać je również z betonu, ale po pierwsze nie byłoby wtedy szczelne, a po drugie ewentualny dostęp bez zniszczenia płyty byłby już chyba mało możliwy. Tomek

Na przykład "opcy"

Pewnie Ci nie pomogę, ale kładłem swego czasu wosk na "Ścianach z minionej epoki" (z Castoramy). Praktycznie zaraz po nałożeniu (no może po kilku godzinach) powierzchnia w dotyku była sucha, bez tego efektu lepkości wosku (bo chyba o to Ci chodzi). Może problemem w Twoim przypadku jest data ważności owego wosku (nie wiem, tak mi przyszło do głowy). może się po prostu zestarzał i tworzy inną powierzchnię? Jeśli nie to ja skontaktowałbym się z producentem w tej sprawie. Pozdrawiam Tomek

Poważnie? Tzn mają mieć jakiś spad rzędu kilku procent? A jakie jest ratio legis takiego rozwiązania? Poważnie jestem ciekawy. Pozdrawiam Tomek

Do końca moich dni, jeśli nie dotyczy to osób niepełnosprawnych lub nieuleczalnie chorych, itp. Pozdrawiam zniedołężniałych inaczej. Zmień lekarza. Nie pozdrawiam Tomek

Ad KrzysztofLis2 Wiem, że praktycznie nic mnie w tej sytuacji nie ogranicza. Tyle, że jeżeli w domu musi to być minimum 30-40 cm, to w ziemi (różnica temperatury to będzie jakieś 20 stopni) ów 1 metr może być niewystarczający Ad giver3 Myślałem o zrobieniu ścianek betonowych (jakieś 8 cm powinno wystarczyć) i solidnym zaizolowaniu. Są najrozmaitsze mazie do takich izolacji. Problemem byłaby góra takiej misy. Kombinowałem, żeby wygładzić dokładnie górną płaszczyznę ścianek, wstawić przy ich betonowaniu nagwintowane pręty (lub nawiercić później), posmarować np silikonem i przykręcić stalową płytę. Na to trawnik i już Pozdrawiam Tomek

Cóż za merytoryczna odpowiedź. Bawi Cię takie cwaniakowanie? T.

Witam wszystkich. Śledzę już dłuuugo ten wątek (mój lekarz jest bezradny ) Zainteresowało mnie teraz rozwiązanie z umieszczeniem buforka w ziemi. Widzę tu 3 zasadnicze plusy: - nie zajmuje miejsca w domu (należy wziąć pod uwagę ile mkw zajmuje i jaka jest cena wybudowania mkw domu. To w oczywisty sposób wpływa na sumaryczną cenę rozwiązania) - można go ocieplić znacznie lepiej niż w domu (ten sam problem wielkości) - może być większy, a jeśli dobrze zrozumiałem Mistrza Adama to im większy tym lepszy (w rozsądnych granicach oczywiście) Widzę też jednak minusy takiego rozwiązania. W domu jest temp 20 stopni (const). W ziemi, zimą będzie to circa 5 stopni. Tak więc mamy niby więcej miejsca na izolację, ale też i wymagana byłaby znaaacznie grubsza. W domu co z niego ucieknie to i tak nas ogrzeje, a w ziemi już d...cia Ogrzewamy świat. Osobnym problemem byłoby doprowadzenie rur do domu. Wszystkie przejścia oczywiście można zaizolować, ale zawsze będzie to słaby punkt w ciągłości izolacji. Co sądzicie? Pozdrawiam Tomek

Witam. A jak wg Was wygląda sprawa gruntu oznaczonego jako "PsIII" Są to pastwiska. Pozdrawiam Tomek

No to tu już się trochę zdziwiłem... Jeśli zakładamy remont całej elewacji po kilkunastu latach to coś jest nie teges, ale może się nie znam. Doskonale wiesz, że miałem na myśli zmienną pogodę w czasie zimy. Odwilż-mróz kilka czy też kilkanaście razy na jej przestrzeni. Część wilgoci z pewnością wyschnie, ale czy takie łatwe będzie jej odparowanie z wełny pod warstwą tynku tylko przez jakąś nieznaczną szczelinkę? Chyba łatwiej tej wodzie będzie tam wejść niźli wyjść To jest osobny problem. Jeśli dobrze rozumiem, to zwłaszcza przy izolacjach grubszych jakie obecnie są już standardem. Mało kto już pamięta izolacje grubości 5cm. Również 10cm powoli wychodzi z użycia. Obecnym standardem jest już chyba 15cm a ino patrzeć nadejścia standardu 20-25cm (Skandynawia i np Niemcy) Jeśli dobrze "trybię" kwestię punktu rosy to przy grubszych izolacjach właśnie w niej może dochodzić do kondensacji. Pozdrawiam Tomek P.S. Naprawdę dalej nie jestem fanem ani jednego ani drugiego Just thinking

Ad Andrzej Wilhelmi Sam nie zacząłbym takiego tematu po raz enty, ale skoro już się narodził Zastanawiałem się nad kwestią pęknięć w tynku po kilku-kilkunastu latach. Jest przecież materiałem porowatym (zwłaszcza polecany na "oddychające" ściany mineralny. Po kilku zimach (takim normalnych na bank pojawią się na nim takie pęknięcia, w które wnikać będzie woda -> zamarzać -> pękać jeszcze bardzie itd Zastanawiałem się co dzieje się w takim razie z wilgocią wbijaną w takie pęknięcia przez silny deszcz? Wiadomo przecież, że taki deszcz może wnikać nawet w najdrobniejsze szczelinki. Czy nie będzie tak, że na obrazie termicznym takiego domku widać będzie plamy zawilgoconej ("zimniejszej") wełny? A to, że termika takich fragmentów będzie gorsza to przecież dopiero początek problemów w takim przypadku Zaznaczam, że nie jestem gorącym zwolennikiem ani zagorzałym wrogiem ani wełny ani styropianu Po prostu się zastanawiam. Jest to przecież stosunkowo nowy sposób ocieplania i empiria w tym zakresie nie jest pewnie zbyt bogata. Pozdrawiam Tomek

Bartolomeo, wejdź w kontakt z Adamem (adam_mk). To naprawdę mistrz świata i okolic w te klocki. Przy okazji człowiek sympatyczny w kontakcie i chętnie dzielący się swoją wiedzą. Pozdrawiam Tomek

Ja nie fachowiec, ale to chyba nie tak. Powietrze wędrując szczeliną, o której mówisz ma wylatywać pod gąsiorami przez szczotki. To jest wentylacja połaci dachowej. W wątku tym jest natomiast pytanie jak wentylować ów "trójkąt" nieużytkowy w szczycie domu. Jeśli dobrze zrozumiałem autora wątku to o to mu się właśnie "rozchodzi". Pozdrawiam Tomek

Wojtek, nie masz większych problemów? Zadaj sobie pytanie czy jest równo czy też nie. Jeśli jest to wszystko jedno jak gość to zrobił, nieprawdaż? Ja kładąc ostatnio kefelki w kuchni wkłądałęm krzyżyki na sztorc, ale były to płytki gresowe (takie nieco retro) o nierównych kątach, więc było to jedyne rozwiązanie. Pozdrawiam Tomek

Geno, kiedyś była podawana wytrzymałość analogicznych odmian BK u różnych producentów. zdziwiła, mnie właśnie znacznie wyższa wytrzymałość bloczków Ytonga. Zupełnie nie wiem z czego to może wynikać, ale jeśli jest to prawdą a nie marketingową zasłoną dymną to jest to chyba jakiś argument "za". Jak sądzisz? Pozdrawiam Tomek

Pewnie inni zaproponują coś mądrzejszego, ale póki co to ja przykręciłbym poziomo jakieś dwa kształtowniki (pewnie wystarczyłby grubszy płaskownik) na szerokość odstępu w słupkach pionowego stelażu. Zamocowanie do stelażu (pewnie stalowego) w 4 punktach da solidne oparcie. A jak już masz przykręcone do ściany takie płaskowniki to bez problemu możesz użyć najzwyklejszych śrub maszynowych. Pozdrawiam Tomek

Zadaj może to pytanie Adamowi (adam_mk). Zna się na tym. Wg mnie powinno być OK. Może dlatego tak myślę, że o podobnym rozwiązaniu sam myślę Pozdrawiam Tomek

Bojler czy majster? Pozdrawiam Tomek

Poważnie? Styropian ma mniejszy opór dyfuzyjny niż pełna cegła? Dałbym sobie wszystko poobcinać , że jest odwrotnie. Pozdrawiam Tomek

Jeśli dobrze poznałem adama-mk to powie, że przeciwwskazań nie ma:) Kwestia ceny. W końcu ma to być tylko zbiornik wody. Tego nie musi projektować NASA. Pozdrawiam Tomek

Co? Ja nie zwinę???!! OK, rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie i pozdrawiam. Tomek

Ad adam_mk. Mistrzu, jeśli dobrze pamiętam to idea stożkowatej wężownicy wynikała z tego, żeby uniknąć opływania wyżej położonej rurki ciepłą wodą unoszącej się nad rurką niższą. Pomysł bardzo mi się spodobał, bo na mój prosty rozumek zwiększa się w ten sposób wydajność układu. Jednak w tym co skonstruowałeś i co pokazałeś na zdjęciu widać, że zdecydowana większość rurek będzie miała nad sobą inną. Jest to naturalna konsekwencja dwóch stożków wężownicy. Czy taka konstrukcja nie przeczy pierwotnej idei? Może lepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie jednego stożka, ciaśniej zwiniętego? Nie wiem, ja tylko się pytam (jak Lepper w Sejmie ) Pozdrawiam serdecznie Tomek

Niby racja Tomek