No i stało się fotosik sie na mnie olał i karzą mi płacić, a ja im nie dam zarobić. Czy ktos zna inną stronę (najlepiej darmową) przez która można wrzucać zdjecia do dziennika ??? Jeśli tak to poproszę o instrukcję.
Nie było mnie dwa dni - no cóz szkoliłam sie z negocjacji - myślę że przyda mi sie to szkolenie w dalszych rozmowach z wykonawcami i nietylko
Ale do brzegu, mnie nie było ale mój dzielny Pietrzyk parę spraw załatwił.
przede wszystkim w piątek zadzwonił pan z banku
(jednego z dwóch banków w których złożyliśmy wnioski o kredyt) i ...
... i ku naszemu zaskoczeniu mamy POZYTYWNĄ DECYZJĘ hurrrrrrrrrrraaaaaa, ale to jeszcze nie wszystko, największym zdziwienim było, że na wiekszą sumę niż miało to być pierwotnie a jednak banki walczą jeszcze o klienta.
A do tego mury nadal pną się do góry o tak
No niestety kurcze gdzieś mi zdjęcia wcięło wklejam na razie tyle i lecę szukać
Jak już pisałm ostatnio zakończyliśmy stan 0, rozliczyliśmy się z naszym Wykonawcą i umówilśmy się, że jeżeli dostaniemy pozytywną decyzję kredytową i pogoda będzie dopisywała to budujemy dalej i na tym stanęło.
Dzisiejszego ranka mój mąż pojechał na budowę bo doszły nas słuchy że przyjechały tam jakieś cegły Jakie ceły ??? Przecież my niczego nie kupowaliśmy. Pietrzyk spotakła się z naszym p. Krzysiem i faktycznie normalnie rosną nam mury na naszej Natalce . Pan budowniczy stwierdził, że jest taka ładna pogoda, że szkoda mu czasu, a przecież my i tak ten kredyt dostaniemy (skoro tak mówi to pewnie tak będzie) i postanowił skredytować naszą budowę jak miło. A więc mając nie mając budujemy dalej, oby panowi z banku poczytali mój dziennik bo ja już jestem zadłużona, wiec proszę pospieszcie się z tymi decyzjami, bo w końcu zima przyjdzie
Prosiłam Pietrzyka - cyknij jakieś fotki ja już tam będziesz ale oczywiście gapcio zapomniał
Wczoraj wsiedliśmy z Pietrzykiem w auto i postanowiliśmy po malutku rozejrzeć sie za okanmi do naszej Natalki
Odwiedziliśmy trzy firmy sprzedające okna i ..... kurcze w każdej mówią co innego. Już się dowiedziałam że najlepsze okna są 3 - szybowe bo ciepłe, ale okazałao sie nie do końca, bo co z tego, że szyby ciepłe jak rama nie docieplona i zimno wlatuje tamtędy. Jedni proponuja okna ze szprosami inni twierdzą, że szpros wychładza okno a jeszcze do tego pewien pan zaproponował nam super nowośc - OKNO TYTANOWE :
A cóż to takiego ??????????????????????????????????????
Ale nie czytam na razie o tych wszystkich wynalazkach bo pewnie cena oferty wszystko zweryfikuje. Generalnie spodobał nam się kolor ciemny dąb i chyba przy nim już zostaniemy.
Dzisiaj była taka piękna pogoda, że razem z Pietrzykiem postanowiliśmy wybrać się na nasze "ranczo" i jeszcze raz przyjrzeć się naszemu chudziakowi. I nie ukrywam mamy mieszane uczucia. Niby wszystko zostało poprawione (a przynajmniej tak nam się wydaje), ale zastanawiamy się czy ciagnąć jednak budowe dalej przez zimę.
Bo przecież nic dziwnego gdy zimno na dworzu to panowie budowlańcy może joś tak mniej do tej pracy się przykładają, rączki im marzną i się nie chce, a ja naprawdę chciałabym żeby było to zrobione dokładnie. Z drugiej strony w marcu nie ma co liczyć na lepszą pogodę niż jest teraz więc będzie podobnie, a my nie możemy pozwolić sobie na zaczęcie budowy później bo planowana przeprowadzka to WIGILIA 2010 - już rozesłałam zaprszenia
I co mi poradzicie czy lecieć przez zimę czy poczekać na lepsze-cieplejsze czasy ???
A tak z innej beczki to przy okazji tej pieknej pogody pojezdziliśmy sobie dzisiaj po różnych uliczkach gdzie budują się domki w celu ustalenia koloru dachu, okien, bramy, drzwi, elewacji, klinkieru itd. I muszę przyznać że ludzie mają wyobraźnię :) Co poniektóre domki wyglądały prześlicznie i wiele z tej przejażdźki wynieśliśmy więc muszę przyznać że dzień uważam za udany
Pietrzyk z lekka się zdenerwował i dryndną do wykonawcy. Ale na sz wykonawca od razu się przyznał, że do końca nie jest to zrobione jak powinno i wczoraj panowie chcąc nie chcąc musieli przyjść do roboty
WYNIK
Sama nie wiem jest lekko nierówno ale chyba z poziomicą to tam nikt latał nie będzie, czy ktoś się na tym zna bo ja kompletnie nie POMOCY
DZISIAJ PIĄTEK "13"- na szczęście nie wierzę w zabobony
A my no cóż dzisiaj odbieramy stan "0", tak oficjalnie żeby nie było : kierownik budowy , my inwestorzy i pan budowniczy. Zastanawiam sie czy to najgorszy etap budowy czy czeka mnie jescze gorszy???. Tak sobie myślę, że chyba nie, bo teraz to już w górę a nie w dół już coś powolutku, pomalutko będzie sie wspinać.
Zrobie fotki to pokarzę - sama jestem ciekawa jak to wygląda
Dzisiaj może troszkę przyciemnione ale fotki będą kurcze czemu to musi teraz robic się tak szybko ciemno, dojechaliśmy na działkę o 16.15 bo byliśmy umówieni z rzeczoznawca w sprawie operatu szacunkowego i było juz tak:
to wejście do Nataliki (tylko troszku nas zalało)
[/img]
A tu panowie budowlańcy zostawili sobie wykopek na rury od kanalizy - tak myśle
Nie było mnie tu ze 3 dni no bo nic takiego wielkiego się nie działo. Pogoda kiepskawa, wnioski w banku złożone (tylko co z tego będzie) i co najgorsze panie w KW mnie NIE LUBIĄ .
Byłam grzeczna, wystąpiłam z prośbą o przyspieszenie wykreślenia hipoteki z księgi, ale jakoś tak bez rezultatu, więc pan z banku poprosił żebym wystapiła o odpis nawet już z tą hipotekoą - byle by był świeży więc tak zrobiłam (bo na odpis czeka się od 7-10 dni). Spytałam pani czy jest szamnsa że za te 10 dni hipoteki nie będzie na tym odpisie - pani stwierdziła że nie mam na co liczyć
Po czy wczoraj dostaje telefon, ze odpisy już czekają i że mozna sobie je odebrać , zadzwoniłam czy aby na pewno i dostałam taki opierncz od pani z drugiej strony słuchawki, że co ja sobie wyobrażam tak stawiać wszystkich na nogi i że nic więcej u nich nie załatwie (no jak nie załatwie przecież ja zaraz będę znowu wpisywać hipotekę w KW) - NO NORMALNIE MNIE ZATKAŁO. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć a pani powiedziała żeby odpisy odebrać i łupnęła słuchawką
Chwilę się zastanowiłam, ale przecież nie jestem jakąś furiatką.
Ale skoro takie wykreślenie można załatwić w ciągu jednego dnia a karzą czekać trzy miesiące to jaki morał z tego ......
I zapomniałabym dodać, że nasza pani architekt złożyła wszystkie dokumenty o pozwolenie na budowę odcinka sieci wodociągowej - NARESZCIE
Bo nie wiem czy tu już pisałam, ale chyba nie, że nasza działka jest uzbrojona i owszem ale jak na razie tylko w prąd (z czego oczywiście bardzo się cieszymy bo to bardzo ważna rzecz przy budowie) . Ale jeśli chodzi o wodę i kanalizację to ciężką przeprawę mieliśmy z gminą oj ciężką.
Warunki zabudowy wydali nam tylko na studnię wierconą i szambo bezodpływowe, ale wtedy to ja i z takich się cieszyłam bo wogóle nie małam pojęcia z czym to się wiąże. Dopiero gdy zachciało nam się budować tak na poważnie, zaczęłam drążyć temat i ...... zdziwiło mnie to i to ostro.
Wystąpiłam o warunki przyłącza do wodociągów a oni odpisali mi że muszę mieć podpisana umowę z gminą na budowę wodociągu bo gmina sama nie zamierza go wybudować przez następne X lat
Natomiast gmina nie miała wcale zamiaru podpisywać z Nami umowy bo niby to rury w miejscowości Dobra są za słabe i ciśnienie nie takie itp. itd.
I gdyby nie moje wrodzone wścibstwo (zajrzałam pani przez ramię) i okazało się, że nasz sąsiad z naprzeciwka, który już zaczął swoją budowę MA TAKOWĄ UMOWĘ PODPISANĄ ,a w związku z tym, że jego działka leży kawałeczek za naszą możemy wejść w jego umowę aneksem. I zaczęł się poszukiwania pana, na szczęście trudno nie było, tyle tylko że pan mieszka za granicą ale tu też mieliśmy farta bo akurat był w polsce i oczywiście problemu ze zgodą na dopisanie się do umowy nie było (no w końcu pan zapłaci 50% za wodociąg a nie całość) i tym sposobem poznaliśmy naszego - jak na razie jedynego sąsiada. Potem było już prosto warunki przyłącza, projekt i ... czekamy na pozwolenie na budowę.
Wow ale się rozpisałam No ale to w końcu mój dziennik i wszystko co jest związane z nasza "przygoda życia" musi być opisane
Od soboty nie byłam na budowie , pogoda taka nieprzewidywalna ale mimo to panowie podobno coś tam sobie skrobią. Pomalutku powolutku ale zawsze coś. Jutro zrobiłam sobie "wolne" więc może ich odwiedzę i pooglądam co wybudowali.
A tak wogóle to zdobycie (a w zasadzie złożenie wniosku w banku o kredyt) to jak walka z wiatrakam. Co bank to inne dokumenty wymyślają i ganiają mnie z gminy do starostwa ze starostwa do ośrodka geodezju - a muszę Wam powiedzieć, że każde leży w innym miejscu - masakra jakaś.
Idę polatać po innych dziennikach jutro może będą jakieś fotki
Mamy cenę drenażu Nasz wykonawca zaśpiewał sobie 3600 zł. Nie mam pojęcia czy to dużo czy nie, ale dla mnie każda kwota będzie za dużo. Chyba trzeba ponegocjować z panem budowniczym.
Jeśli chodzi o wykreślenie hipoteki z KW to oczywiśćie złożyć można prośbę o przyspieszenie wykreślenia ale czy ona zostanie uwzględniona czy nie - tego nie wie nik - normlnie czeski film. Więc co jakieś dwa dni notorycznie będę nękać pani z Sądu telefonem, aż wreszcie będą miały mnie dosyć, taka metoda skutkuje - już sprawdziłam. A na razie zbieramy resztę dokumentów potrzebnych do złożenia wniosku do banku. Troszkę wolno nam to idzie, ale nie chcielibyśmy robić wszystkiego w pośpechu (tym bardziej, że pogoda do chrzanu i nie zapowiada sie na poprawę).
Dzisiaj mieliśmy pierwsze spotkanie z naszym kierownikiem budowy. Sympatyczny pan, mam nadzieję że będzie prowadził naszą budowe dobrze i że będzie tam zaglądał dosyć często. Na początek pan zasugerował, żebyśmy dobrze się zastanowili nad drenażem w lewej części domu bo ziemia jest tam kiepska i po posianiu trawnika możemy utonąć. No cóż jak mus to mus trzeba będzie taki drenaż wykonać, ale niestety to dodatkowe koszty a nam się już dzięgi kończą Chyba będzie trzeba iśc po prośbie - może do dziadków albo cuś
Na początku troszkę się zmartwiłam tym drenażem bo wydatki mamy ściśle zaplanowane, a on nie był w nich ujęty, ale okazało się że drenaż to pikuś w porównaniu z następnym problemem jakim jest biurokracja.
A mianowicie:
Naszą działkę kupiliśmy na kredyt, więc jest ona objęta hipoteką, a wiadomo, że skoro chcemy wziąść kredyt na dom to działka nie może być obciążona, wiec postanowiliśmy spłacić resztę kredytu jaki nam pozostał i w tym celu udaliśmy się do banku parę dni wcześniej z zapytaniem ile taka procedura z wykreśleniem hipoteki z KW potrwa? Miła pani powiedziała żeby się tym nie martwić bo jest to tydzień czasu - nie więcej i oni jako bank wszystko załatwiają. Więc my spokojnie, powolutku bez pośpiechu rozglądaliśmy się za bankiem który udzieli nam kredytu na dom.
Wczoraj wreszcie mój Pietrzyk zaniósł im resztę pożyczonych pieniążków w ząbkach, a dziś zadzwoniła pani, że dokumenty są przygotowane i można je odebrać bo do Ksiąg Wieczytych trzeba zawieźć je sobie jednak samemu, złozyć wniosek bla bla bla.....a miało być tak pięknie
No to ja za telefon i dzwonię do Sądu zapytać jak to zrobić, a w słuchawce miła pani oświadcza mi że na takie wykreślenie czeka się do 3-ech miesięcy. Szok jakie trzy miesiące ??? przecież ja potrzebuję odpis z KW (czystej KW) już w przyszłym tygodniu. No i teraz dopadła mnie dpiero załamka, przecież żaden bank nie wpisze się w hipotekę drugiego. Chyba trzeba jutro jechać i się mocno uśmiechać do pań z Sądu (wyśle Pietrzyka on jest w tym dobry) bo inaczej to d........a mokra. No cóż do jutra to nic nie wymyslimy więc czekac trzeba, ale ja strasznie nie lubię takich sytuacji.[/i]
Dobra daje sobie spokój i nie czytam, więcej tak czy siak kredyt brać trzeba i nie może być za łatwo bo by było nudno.
Więc nie będę sobie psuć humoru tylko pomarzę.
TAKA KUCHNIA MI SIĘ PODOBA
to zmięknie - zawsze to robi
Takich piękności wnętrz mam jeszce parę bo zapiywałam skrupulatnie, ale poszukać muszę.
A na razie :
[/img]
Mieliśmy nie jechać dziś na działkę bo taka pogoda i wogóle, ale pod koniec pracy mężuś zadzwonił i ..... i nie wytrzymaliśmy, a efekty są właśnie takie. Pierwsza grucha się lała i się zalała