Cały rok 2008 upłynął nam na papierologii Na samo wspomnienie dostaję dreszczy.Najwięcej problemów było z załatwieniem dojazdu(brakowało drogi dojazdowej ).Naszczęście okazało się ,że z naszą działką sąsiadują 2 gminne.W związku z tym gmina podjęła się wytyczenia i wykonania drogi na wlasny koszt .
Tak więc ,na początku 2009 mieliśmy już wszystkie pozwolenia i z niecierpliwością wypatrywaliśmy wiosny.Tylko ona jak na złość nie chciała przyjść
Pozostała kwestia najgorsza-finansowa.Zgodnie doszliśmy do wniosku ,że się nam nie śpieszy i kredytu nie chcemy.Postaramy się budować z naszych oszczędności i z bieżących dochodów.A,że może trwać to nawet 5 lat,to trudno-mamy czas.
Nasza przygoda z Afrodytą zaczęła się w sierpniu 2007,kilka dni przed naszym ślubem.Znudzona przygotowaniami,przeglądałam katalogi z projektami w poszukiwaniu naszego przyszłego domku.Do momentu ,aż zobaczyłam projekt Afrodyta i zakochałam sie od pierwszego wejrzenia.Naszczęście mój jeszcze wtedy przyszły mąż podzielal moją milość,więc wszystko było jasne.
Czytając inne dzienniki,doszłam do wniosku ,że też chcę mieć swój.Zobaczymy co z tego wyjdzie,ale mam nadzieję,że nie będzie tak źle .
Domek (a dokładnie Afrodyta z pracowni Dobre Domy )jest już wybudowany,jesteśmy na etapie instalacji,ale w skrócie postaram się Wam przybliżyć jak to wyglądało od początku.