Witam.
Ja zawsze mieszkałem wysoko - najpierw na IV pietrze, potem na VI a po ożenieniu się zamieszkałem na parterze. Myślę, że mogę coś na ten temat powiedzieć.
Plus mieszkania wysoko - widoki i bezpieczniejsze okna (ale nie balkon!). Reszta to właściwie minusy albo neutrale - jak winda się zepsuje dymasz na piechotę - można powiedzieć, że to dla zdrowia . W dawnych czasach przy awariach wody nie było w domu. Jak mieszkałem na IV ostatnim piętrze to minusem był przeciekający dach i zacieki w mieszkaniu po każdej większej ulewie. Jak pisali poprzednicy - wnoszenie czegokolwiek na piętro to ćwiczenie prawie z zakresu kulturystyki.
Minus parteru - większe zagrożenie włamaniem przez okna i brak widoków.
Co do zaglądania przez sąsiadów, ja jestem stary i lubię mieć w oknach firanki. A przez firanki nic nie widać z zewnątrz. Jak trzeba w mieszkaniu zapalić światło to na zewnątrz jest tak ciemno, że i tak trzeba zaciągnąć zasłony. Więc problem zaglądania przez obcych znika.
Stanie na klatce przez młodzież? A kto nie stał i nie podrywał dziewczyn na klatkach? Zapomniał wół itd. Mam mocno wyciszone drzwi, więc nic nie słyszę. Trzaskanie drzwiami? Patrz punkt wyżej plus dobrze wyregulowany samozamykacz rozwiązuje sprawę.
Że jest zimno? Proszę zapytać tych z góry ile mają w mieszkaniach. U syna w pokoju jest ok. 26*C. Na 3 piętrze mają po 18.
A jak się jest chorym - tak jak moja teściowa, która ma kłopoty z kręgosłupem to wejście na wyższe piętro nie wchodzi w rachubę. Na parter po kilku schodkach da się ją wyciągnąć.
Według mnie najlepsze są mieszkania na I, II piętrze (ale też są chyba najdroższe). Ale parter jest jak najbardziej godny rozpatrzenia.