Tu chwała Panu Markowi, że nie agitował nas do obramowania i dekoracji z nie wiadomo czego (czyt. jakiś drogich marmurów, konglomeratów etc...) ale zaproponował nasze podłogowe płytki, żeby 'wszystko do siebie pasowało' a my mamy kilka pieniążków w kieszeni...
Tak jak juz wcześniej wspominałem zaczęliśmy wyrównywać wokół domu... tiak a ponieważ 'za bardzo wyrównaliśmy' postanowiliśmy rozkopać ponownie. Tym razem pod rzeczony kolektor poziomy:
Ponieważ zbliża się czas przyjęcia KOGOŚ nowego do naszej rodziny trzeba było odświeżyć i pomalować pokój w obecnym locum. Przy okazji wypróbowaliśmy kolor na ścianach...
A teraz z innej beczki... właściwie studni. Jak, ci co tu zaglądają pamiętają, dolnym źródłem naszej pompy ciepła miała być studnia głębinowa. Trzeba było więc drugiej studni zrzutowej, która przyjmowała by wodę po oddaniu przez nią ciepła w pompie. Oto ona:
No cóż, studnia się pojawiła [8 kręgów + 1,5 m żwiru na dnie] tyle tylko, że zmieniła się koncepcja, co do dolnego źródła... Będzie jednak kolektor poziomy... Fachowcy od koparki jednak się nie zrazili, poklepali mnie po plecach - 'Pan się nie martwi, studnię uszczelnimy (!?!) i będzie miał Pan zbiornik na deszczówkę'... I dziś mam ok 4 kubików wody w uszczelnionej studni zrzutowej...
I tu pytanie do tych, którzy już się z tym uporali - powiedzcie/pokażcie jak poradziliście sobie z ukryciem, zamaskowaniem tych rur. Josephine, może napiszesz jak to wygląda u Was?
A całość łączy się na naszym 'stryszku', gdzie będzie centrala wentylacji z rekuperatorem [jak dojedzie]
Wokół domu powoli się wyrównuje. Tu od tarasu pod balkonem [zachód] z zakopanym drenażem do studni, w której po śniegach i każdym większym deszczyku woda zbierała się po brzegi...
Aaa, i ogłaszamy stan surowy zamknięty OSIĄGNIĘTY! Ekipa się pożegnała, 'nieco' posprzątała i odjechała a dzień jutrzejszy będzie pierwszym bez żadnej zaplanowanej ekipy na budowie...
Nie wiemy czy w ogóle ktoś to jeszcze czyta... Ale zapisuję dalej to i owo, choćby po to, żeby zachować dla potomności...
Kończymy z dachówką, bo rynny czekają a w międzyczasie tak znienacka ktoś nam okna podmienił... Z tych pięknych czarnych na jednak jaszcze piękniejsze w kolorze zloty dąb. Może być taka zmiana? Jak myślicie?
W wyniku zmian związanych z konstrukcją schodów, które biegną wokół komina i schowaniem ich w klatce chodowej, ów komin trzeba było przesunąć nieco do środka i wychodzić on będzie z dachu prawie w kalenicy. Stąd mały retusz w krokwiach...
Jak widać i my nie uniknęliśmy 'tradycyjnego' już błędu w projekcie, którego jakoś nikt nie zauważył. Okno w kuchni nie trzyma linii prostej w stosunku do kalenicy dachu... Ale da się z tym żyć. Chyba...
Wczoraj przywieziono więźbę dachową i drewno na konstrukcję balkonu zachodniego. Szczerze mówiąc nie wiem jak oni tu wjechali po tych naszych serpentynach wioskowych...
http://anyfiles.pl/public/img/2611b_0.jpg" rel="external nofollow">http://anyfiles.pl/public/img/2611b_0.jpg style="color:#8B0000;"> Południowo-wschodni z ujściami różnorodnymi...
http://anyfiles.pl/public/img/2611d_0.jpg" rel="external nofollow">http://anyfiles.pl/public/img/2611d_0.jpg style="color:#8B0000;"> I całośc od południa.
Jutro zwożenie pustaków ceramicznych 30cm i od poniedziałku w górę!
Ponieważ dzień coraz szybszy '' po mojej pracy przychodzę na budowę gdy jest już ciemnawo - stąd nikczemnej jakości fotki. Na szczęście mam statyw więc co nieco jeszcze widać. Tu na przykład ową odkopaną już rurę kanalizacyjną, do której trzeba wymyślić jakieś rozsądne podłączenie: