Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

1Gabrysia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    42
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez 1Gabrysia

  1. Witajcie, nie mam żadnych nowych wieści, liczę, że koło południa coś będzie nowego. Pierwszy raz się roześmiałam od kilku dni, rozwalił mnie Wasz wątek kankanowo-baletowy. No kurcze mój Tata musi wstać jak najszybciej, żeby też sie pośmiać. To że mnie widać, to nie znaczy wcale, że jestem, bo nie mogę u siebie wyplenić głupiego zwyczaju zostawiania komputera włączonego. On się strasznie długo odpala, więc myśle sobie, że na chwilkę to się nie opłaca, a potem dziecko np mi przerwie i już przez kilka godz. nie wracam. Bardzo Wam dziękuję. Mi też te Wasze dialogi pomagają. Gabrysia
  2. Właściwie to wiele nowego nie wiem. To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle. Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.
  3. Kolejne moje najserdeczniejsze i najwdzięczniejsze podzękowania dla: Galka, Stary, Amalfi, Joanna K-K Maria z Warszawy, Agata Joanna, aka-jonek, Tola z Białegostoku, Marta z Wrocławia, jamles, daggulka. Bardzo dziękuję Wam wszystkim. Najświeższe wieści mam z około 14.00 właściwie nic więcej, ale Tomek trochę rusza lewą ręką. Czekamy na wynik tomografii i dalsze postępy. Bardzo Wam dziękuję za taką obecność w życiu Taty.
  4. Dopiero teraz mogłam wejść na FM, bo właśnie wróciłam z pielgrzymki do Loretto (gdzieś koło Wyszkowa), gdzie w ramach białego tygodnia udała sie klasa mojego synka. Wszystkie dzieci modliły się za Jurkowego dziadka, a ja wrzuciłam karteczki do dwóch specjalnych puszek na prośby. Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta. Czekamy i czekamy dalej. Kochani dziękuję najmocniej jak potrafię.
  5. To jest bardzo dobry neurolog, niech krzyczy ile wlezie, byleby się Tomek obudził. Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów. Reszta bez zmian. Jestem dobrych myśli jednak, ale straszne jest to czekanie.
  6. Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi. Czekamy dalej co będzie. Tato obudź się prędzej, bo tu ludzie czekają.
  7. Drodzy Przyjaciele. Bardzo ogromnie i z całego serca dziekuję tym, którzy wsparli moich Rodziców. Później będziemy się martwić, jak Wam się wszystkim odwdzięczymy (mam nadzieję, że to Tomek się będzie tym osobiście i z przyjemnoscią zajmował), a na razie chciałam serdecznie podziękować, tym od których dostaliśmy pomoc finansową: Ryszard z Wałbrzycha, Agnieszka z Olsztyna, Jolanta z Gdanska, Marzenna z Kołobrzegu, DPS, z Kostrzynia nad Odrą, Afrodyta, Ziaba, Gosia i Jurek, Bodzio G, Andrzej z Bierunia, Megana, Bonetka, Mały, Agnieszka z Aleji Dębów, Hodowla psów Blue of blues, Krzysztof z Brwinowa, Agnieszka z Gdańska, Marjucha. Bardzo serdecznie Wam dziękuję, że jesteście tacy dobrzy dla mojego Taty i z takim poświęceniem mu pomagacie. Tacy Przyjaciele to najcenniejszy skarb. Dziękuję
  8. Najnowesze doniesienia. Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią. Trzeba czekać.
  9. jeśli masz mozliwośc wydrukowania Waszych wspierających listów na tych wątkach, a jesteś w pracy, to Janek jadąc do szpitala może je od Ciebie odebrać. Podaję Ci do niego nr 783 647 300. Dzięki Gabrysia
  10. Kochani Przyjaciele, od wczoraj Jaśkowi nie działa internet w Komturii, więc nie może wydrukować Waszych wypowiedzi, żeby czytać je Tomkowi. Może ktoś z Was dysponuje drukarką + internetem + plus mozliwością dostarczenia wydruku do szpitala. Chciałabym, żeby Tata miał to dziś szczególnie intensywnie czytane, bo wierzę, że nic go tak skutecznie nie postawi na nogi jak Wasze wsparcie i chcielibyśmy mu to w kólko czytać. Kto ma najbliżej do szpitala i ma najwięcej mocy przerobowych, żeby wydrukować i dostarczyć, to bardzo poproszę o kontankt z moim bratem Jaśkiem 783 647 300. On w okolicach godz. 12.00 bedzie docierał do szpitala (wcześniej na OIOM nie wpuszczają, bo obchody, zabiegi itd). Pozdrwiam Gabrysia
  11. Ja tego niestety nie próbowałam, ale przyniosłaś niesamowicie pyszne jedzenie. Jakieś niesamowite wyszukaństwa. To na pewno też miało wpływ na te odruchy u Taty, (wszystkie informacje z Forum ma na bieżąco przekazywane), bo mój Tata zawsze bardzo lubił kaczkę. Pamiętam jak z rozczuleniem wspominał kaczkę, którą mu moja Babcia przywiozła na przysięgę do wojska. Mam nadzieję, że jeszcze długie lata będzie wnukom o Twoim jedzonku opowiadał. DZIĘKI SERDECZNE. Wszyscy jesteście tacy kochani, że mi się płakać chce jak czytam to wszystko. Mam nadzieję, że jutro coś więcej napiszę. Gabrysia
  12. Głęboko wierzę, że Wasze wsparcie, modlitwy, myśli i energia pomagają mu najbardziej. Dziś mu te odruchy się wzmocniły chyba od opowieści i wieści z jego ukochanego forum. Dzięki Kochani.
  13. Witajcie, świeże informacje od Tomka. Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził. Majka ogromnie Wam dziekuje za wszystko, ale nie ma sama siły pisać. Pozdrawiam wszystkich. Gabrysia
  14. Rozmawiałam przed chwilą z Mamą, bo właśnie musiała wyjść z sali ze względu na jakieś działania pielęgniarek. Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu. Mama ogromnie dziękuje za wszystkie Wasze działania. Razem z Jaśkiem wciąż czytają mu Wasze posty. Teraz tylko można czekać, modlić się i mieć nadzieję. Dziękuję Kochani.
  15. Kochani Przyjaciele, przed chwilą rozmawiałam z Mamą, wróciła ze szpitala do Komturii. Jutro rano znowu tam pojedzie. Jest bardzo zmęczona i przygnębiona. Żadnych nowych wieści. Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni. Jak tylko coś będę wiedziała, to będę pisać, ale do południa w poniedziałek raczej nie będzie nic nowego. Dzięki za wszelką pomoc i Wasze wsparcie. Gabrysia
  16. Kochani, bardzo dziękuję Wam za wsparcie duchowe i słowa otuchy. To jest właśnie to, czego najbardziej mój Tata i nasza rodzina potrzebujemy. I tylko to może w tej chwili mu pomóc. Lekarze robią swoje. Tata leży w szpitalu w Olsztynie, Mama jest przy nim codziennie. Trzeba czekać. Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew. Będę Was informować o zmianach i bardzo proszę o wszelką modlitwę, wsparcie, dobre myśli, energię.... i co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy. Wiem, że do Tomka to dotrze. Dziękuję.
  17. Witam, mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy... Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga. Bardzo dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...