Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Hartwig

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    775
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Hartwig

  1. namiętność ---> zapomnienie
  2. Hartwig

    Dowcipy

    Poranek, w zadymionej kuchni siedzi młody człowiek z długimi włosami. W rękach trzyma gitarę i brzdęka jakąś melodię. Do kuchni wchodzi może pięcioletni malec i patrząc na scenę pyta: - Tato, a Ty jak dorośniesz to kim chcesz zostać ? Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Poszli na targ, abykupić kilka pamiątek, które mogliby wręczyć znajomym. Zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos: - Hej, wy! Zagraniczni! Wejdźcie do mojego sklepiku! Weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział: - Mam dla was specjalne sandały, które mają magiczną moc.Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku, jak spragniony wielbłąd na pustyni. Żona natychmiast zapragnęła kupić te sandały, jednak maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a poza tym nie wierzył w ich moc. Zapytał więc sklepikarza: - Jak to możliwe, że sandały mogą mieć tak wielką moc? - Po prostu je przymierz. Sandały ci to udowodnią - odpowiedział sklepikarz. Nie chciał ich przymierzać, ale po naleganiach żony, zgodził się. Ledwie wsunął swoje stopy w sandały, natychmiast poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę seksu. W mgnieniu oka złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie, jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał: - Stój! Stój! Założyłeś lewy na prawą nogę!
  3. Hartwig

    Dowcipy

    Poranek, w zadymionej kuchni siedzi młody człowiek z długimi włosami. W rękach trzyma gitarę i brzdęka jakąś melodię. Do kuchni wchodzi może pięcioletni malec i patrząc na scenę pyta: - Tato, a Ty jak dorośniesz to kim chcesz zostać ? Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Poszli na targ, abykupić kilka pamiątek, które mogliby wręczyć znajomym. Zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos: - Hej, wy! Zagraniczni! Wejdźcie do mojego sklepiku! Weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział: - Mam dla was specjalne sandały, które mają magiczną moc.Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku, jak spragniony wielbłąd na pustyni. Żona natychmiast zapragnęła kupić te sandały, jednak maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a poza tym nie wierzył w ich moc. Zapytał więc sklepikarza: - Jak to możliwe, że sandały mogą mieć tak wielką moc? - Po prostu je przymierz. Sandały ci to udowodnią - odpowiedział sklepikarz. Nie chciał ich przymierzać, ale po naleganiach żony, zgodził się. Ledwie wsunął swoje stopy w sandały, natychmiast poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę seksu. W mgnieniu oka złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie, jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał: - Stój! Stój! Założyłeś lewy na prawą nogę!
  4. Hartwig

    Dowcipy

    Dzwoni syn do Nowego Ruskiego: - Tato, bieda straszna! Ślij szybko kasę, dużo kasy! - Co się stało? - Dziewczyna w trzecim miesiącu, ostatni moment na aborcję! - I to wszystko? - No nie... Jeszcze żeśmy po pijaku spalili dom na Rubliowce. - (po dłuższej chwili milczenia) No to, synku, pozostaje ci jeszcze tylko jakieś drzewo wykarczować.
  5. Hartwig

    Dowcipy

    Dzwoni syn do Nowego Ruskiego: - Tato, bieda straszna! Ślij szybko kasę, dużo kasy! - Co się stało? - Dziewczyna w trzecim miesiącu, ostatni moment na aborcję! - I to wszystko? - No nie... Jeszcze żeśmy po pijaku spalili dom na Rubliowce. - (po dłuższej chwili milczenia) No to, synku, pozostaje ci jeszcze tylko jakieś drzewo wykarczować.
  6. kochanka ---> komplikacje
  7. heron, namiary poszły na PW. trafyc, powierzchnia działki to wyzwanie, ale do wykonania!. Budujesz z projektu indywidualnego, czy katalogowego? Na pozwolenie czekałem 2 miesiące, za geodete płaciłem 1000, tyle samo za adaptację i geologa. (1 tauzen to chyba podstawowa budowlana jednostka płatnicza). Namiary mogę przesłać na PW. Co do ekipy wypowiem się po sfinalizowaniu budowy, co nastąpić ma w lipcu. Zobaczymy..
  8. heron, namiary poszły na PW. trafyc, powierzchnia działki to wyzwanie, ale do wykonania!. Budujesz z projektu indywidualnego, czy katalogowego? Na pozwolenie czekałem 2 miesiące, za geodete płaciłem 1000, tyle samo za adaptację i geologa. (1 tauzen to chyba podstawowa budowlana jednostka płatnicza). Namiary mogę przesłać na PW. Co do ekipy wypowiem się po sfinalizowaniu budowy, co nastąpić ma w lipcu. Zobaczymy..
  9. chodnik ---> trotuar
  10. Hartwig

    Dowcipy

    hehe dobre:) Przychodzi gej do proktologa i zaczyna ściemniać: Panie doktorze, mam coś... jakby to powiedzieć.... W anusie... W kiszce sztolcowej... Na to lekarz: -Aaa, w dupie? To zaraz sprawdzimy... Załozył rękawiczkę i wkłada mu dwa palce: - Nic pan tam nie ma... - Panie doktorze, głębiej - mówi gej Lekarz nacisnął więc mocniej a jama w dupie pochłonęła cała dłoń: - Nic pan tam nie ma. - Głębiej doktorze, głębiej! Lekarz włożył rękę po łokieć. Dupa wciągnęła przy tym kawał mankietu od fartucha, a doktor poczuł wewnetrzną stronę żeber pacjenta: - Nic pan tam nie ma!!! - Och, doktorze! Głebiej! Lekarz włożył łapsko po ramię tak głeboko, że aż przytulił się policzkiem do półdupka pacjenta: - Jest! Mam! Coś ostrego i kłującego! -Taak panie doktorze, niech pan to wyciągnie! Lekarz pociąga - i wyciąga różę... - To dla pana, panie doktorze! Zjazd delegatów partii komunistycznych w Moskwie. Po kolei przedstawiani są kolejni goście. Przychodzi pora na Zdenka Smetane, ministra ds. żeglugi śródoceanicznej z Czechosłowacji. Gdy słyszy to Brezniew wstaje i zataczając się ze śmiechu pyta: - Towarzyszu Smetana, a co to za ministerstwo, jak wy dostępu do morza nie macie? Na co minister odpowiada: - Towarzyszu Breżniew - my wam ministerstwa kultury nie wypominamy!
  11. Hartwig

    Dowcipy

    hehe dobre:) Przychodzi gej do proktologa i zaczyna ściemniać: Panie doktorze, mam coś... jakby to powiedzieć.... W anusie... W kiszce sztolcowej... Na to lekarz: -Aaa, w dupie? To zaraz sprawdzimy... Załozył rękawiczkę i wkłada mu dwa palce: - Nic pan tam nie ma... - Panie doktorze, głębiej - mówi gej Lekarz nacisnął więc mocniej a jama w dupie pochłonęła cała dłoń: - Nic pan tam nie ma. - Głębiej doktorze, głębiej! Lekarz włożył rękę po łokieć. Dupa wciągnęła przy tym kawał mankietu od fartucha, a doktor poczuł wewnetrzną stronę żeber pacjenta: - Nic pan tam nie ma!!! - Och, doktorze! Głebiej! Lekarz włożył łapsko po ramię tak głeboko, że aż przytulił się policzkiem do półdupka pacjenta: - Jest! Mam! Coś ostrego i kłującego! -Taak panie doktorze, niech pan to wyciągnie! Lekarz pociąga - i wyciąga różę... - To dla pana, panie doktorze! Zjazd delegatów partii komunistycznych w Moskwie. Po kolei przedstawiani są kolejni goście. Przychodzi pora na Zdenka Smetane, ministra ds. żeglugi śródoceanicznej z Czechosłowacji. Gdy słyszy to Brezniew wstaje i zataczając się ze śmiechu pyta: - Towarzyszu Smetana, a co to za ministerstwo, jak wy dostępu do morza nie macie? Na co minister odpowiada: - Towarzyszu Breżniew - my wam ministerstwa kultury nie wypominamy!
  12. Hartwig

    Dowcipy

    - Kochanie, a ty mnie jeszcze kochasz? - Kocham... - A czy ja ci się jeszcze podobam? - Podobasz... - No a powiedz coś tak od siebie... - Dobranoc Zofio!
  13. Hartwig

    Dowcipy

    - Kochanie, a ty mnie jeszcze kochasz? - Kocham... - A czy ja ci się jeszcze podobam? - Podobasz... - No a powiedz coś tak od siebie... - Dobranoc Zofio!
  14. lata osiemdziesiąte ---> magnetofon Kasprzak
  15. gadżet---> spojler
  16. szyba ----> szpros
  17. pianka --> okna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...