Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

goodhope

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    43
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez goodhope

  1. Ze szczerym sercem nie polecam bram KRISPOL. Tak jak wykonanie nie budzi żadnych zastrzeżeń, tak polityka firmy i owszem. Kiedy kupujecie bramy jest wszystko pięknie i kolorowo. Segmentowa brama, ekstra, jeśli coś się wydarzy, wymieniamy poszczególne panele. Rewelacja. Jeśli już się wydarzy, rzeczywistość jest niestety inna. Nie ważne, że jeszcze obejmuje was gwarancja. Producent zmienia technologie wytworzenia i, kiedy kupiliście dwie duże bramy segmentowe plus drzwi wejściowe (za kwotę 20 tyś zł), a potrzebujecie tylko jeden segment jednej bramy.... Producent nie może go wam zapewnić, narzucając wymianę całego wypełnienia bramy. Ale to jeszcze nic. Aby mieć bramy równe, a macie je obok siebie, musicie wymienić wszystkie !. Ewentualnie, po kilku dniach bojów, producent może zaoferować dorobienie na zamówienie w "i tak w niepasującej w 100% nowej technologii" potrzebnego elementu stanowiącego 2/7 całości za cenę .... 3/4 bramy. oczywiście doliczając vat i cenę montażu. Trudno obarczać winą konstrukcję bramy, że samochód stoczony na niezaciągniętym hamulcu ręcznym z odległości metra wbija się w nią jak w masło. O jakichkolwiek cechach przeciwwłamaniowych takich bram trudno w takim wypadku mówić. Bo nie ma o czym. Trudno, stało się. Ale zanim kupicie bramę, jakąkolwiek, żądajcie na piśmie, że producent zapewnia wam przez choćby okres gwarancji elementy do wymiany (także z waszej winy) stanowiące bezpośrednio cechy konstrukcyjne waszego produktu. Mnie zapewniał autoryzowany dealer słownie. Dziś tym słowem mogę sobie utrzeć tyłek. Po naciskach otrzymałem łaskawie także inną propozycję. Za wartość wypełnienia jednej bramy kompletnej, mogą mi sprzedać wypełnienie obu bram i drzwi, Które zamontować muszę sobie sam. Wprost Rewelacja. Od pół roku KRISPOL oferuje 5 letni okres gwarancji na swoje produkty. Ciekawe ile razy w tym czasie zmieni swoje technologie wytwórcze zmuszając tym samym swoich klientów na okoliczność drobnych uszkodzeń do wymiany całego zespołu wypełnień bram. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy po roku zakupu nowego samochodu, producent twierdzi, że zamiennika wgniecionych drzwi nie może wam sprzedać, bo wszedł facelifting, ale oferuje wam za niezłe pieniądze zmianę całego nadwozia, ewentualnie wymianę na poliftowe, właściwie trochę nie pasujące, ale i tak za cenę 2/3 całego nadwozia.
  2. Ze szczerym sercem nie polecam bram KRISPOL. Tak jak wykonanie nie budzi żadnych zastrzeżeń, tak polityka firmy i owszem. Kiedy kupujecie bramy jest wszystko pięknie i kolorowo. Segmentowa brama, ekstra, jeśli coś się wydarzy, wymieniamy poszczególne panele. Rewelacja. Jeśli już się wydarzy, rzeczywistość jest niestety inna. Nie ważne, że jeszcze obejmuje was gwarancja. Producent zmienia technologie wytworzenia i, kiedy kupiliście dwie duże bramy segmentowe plus drzwi wejściowe (za kwotę 20 tyś zł), a potrzebujecie tylko jeden segment jednej bramy.... Producent nie może go wam zapewnić, narzucając wymianę całego wypełnienia bramy. Ale to jeszcze nic. Aby mieć bramy równe, a macie je obok siebie, musicie wymienić wszystkie !. Ewentualnie, po kilku dniach bojów, producent może zaoferować dorobienie na zamówienie w "i tak w niepasującej w 100% nowej technologii" potrzebnego elementu stanowiącego 2/7 całości za cenę .... 3/4 bramy. oczywiście doliczając vat i cenę montażu. Trudno obarczać winą konstrukcję bramy, że samochód stoczony na niezaciągniętym hamulcu ręcznym z odległości metra wbija się w nią jak w masło. O jakichkolwiek cechach przeciwwłamaniowych takich bram trudno w takim wypadku mówić. Bo nie ma o czym. Trudno, stało się. Ale zanim kupicie bramę, jakąkolwiek, żądajcie na piśmie, że producent zapewnia wam przez choćby okres gwarancji elementy do wymiany (także z waszej winy) stanowiące bezpośrednio cechy konstrukcyjne waszego produktu. Mnie zapewniał autoryzowany dealer słownie. Dziś tym słowem mogę sobie utrzeć tyłek. Po naciskach otrzymałem łaskawie także inną propozycję. Za wartość wypełnienia jednej bramy kompletnej, mogą mi sprzedać wypełnienie obu bram i drzwi, Które zamontować muszę sobie sam. Wprost Rewelacja. Od pół roku KRISPOL oferuje 5 letni okres gwarancji na swoje produkty. Ciekawe ile razy w tym czasie zmieni swoje technologie wytwórcze zmuszając tym samym swoich klientów na okoliczność drobnych uszkodzeń do wymiany całego zespołu wypełnień bram. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy po roku zakupu nowego samochodu, producent twierdzi, że zamiennika wgniecionych drzwi nie może wam sprzedać, bo wszedł facelifting, ale oferuje wam za niezłe pieniądze zmianę całego nadwozia, ewentualnie wymianę na poliftowe, właściwie trochę nie pasujące, ale i tak za cenę 2/3 całego nadwozia. KRISPOL -STANOWCZE NIE !!!
  3. Moje intencje ? Na odpowiedź na pytanie "jak pozbyć się niechcianych kotów z własnej posesji" argumentami pod tytułem "posprzątaj sobie te kupki", albo "przecież i tak to gdzieś zakopują zwykle" lub co gorsza "kot to wolne zwierze uszanuj to" może sobie pozwolić w moim niekocim zrozumieniu tylko osoba, która: do wyboru -ma kota na punkcie kotów -nie ma ogrodu -ma ogród, ale właściwie gdyby w nim narobiło stado reniferów przelatującego świętego mikołaja, nie sprawiło by mu to większej różnicy. Jeśli nie daj Boże połączą się dwie cechy na raz, mamy gotowe nieszczęście w postaci całostronicowych morałów na temat "kociej humanitarności i ludzkiej próżności". A ja, jak ten kto założył wątek, nie chcę cudzych zwierząt na własnej posesji. To wszystko. Nie mam Lasu, mam mały (~400-500m2) bardzo zadbany ogródek, z równiutko na 3cm przystrzyżoną gęstą trawką. Całość poza trawnikiem pokryta agrowłówniną i obsypana cieniutką warstwą łupanki granitowej. Nigdzie grama kory, ziemi. Mieszkam pomiędzy drogą krajową a polem uprawnym. Za którym znajduje się las. I jakoś ptakom do mnie widocznie nie po drodze, bo nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem jakieś ptasie odchody na posesji. Kocie natomiast ... krzyszt17, dostrzegasz różnice ? Jeśli tak, to proszę nie postrzegaj ogrodu innych przez pryzmat własnego, bo do niczego sensownego to nie prowadzi.
  4. krzyszt17 ogromna prośba .. czy mogę zobaczyć gdzieś twój ogród na forum ? dziękuję. p.s. Agdus. Też miałem serdecznie poprosić ale, widok ozdób w okolicy kominka (i nie tylko) tłumaczy Twoją postawę.
  5. Sam bym w to nie uwierzył że to robią koty gdyby nie to że ... nie raz bezczelnie robiły to z rana na trawniku w zasięgu mojego wzroku z okna tarasowego. Robiły ...brzmi jak zbiorowe umawianie się na sranko u sąsiada.. oj nieee.... Jednego dnia któryś, drugiego inny... Pomimo kilkukrotnego odstraszenia na gorącym uczynku, jakoś na psychice im się to nie odbiło. Temat straży miejskiej i kotów to ciekawy wątek. Okazuje się, że tak jak w kwestii psów jest teoretycznie wszystko uregulowane (odległość kojca od ogrodzenia, kagańce, szczepienia, obroże, smycze tc..) tak w kwestii kotów nie ma nic. Totalnie nic. Nie ma też kryterium wyceny kar za nieodpowiednie traktowanie etc. W takim wypadku straż miejska może złożyć co najwyżej doniesienie do prokuratury. Nic ponadto. Ale ...właściwie doniesienie o czym ... kotki ładne, wykarmione.
  6. Doceniam każde rady. I za nie dziękuję. Niestety nie wyobrażam sobie zamocowania 3 metrowej siatki do kutego ogrodzenia na froncie. Ani też montażu tej siatki na długości 160 metrów całkowitego ogrodzenia. Ktoś by mógł zadzwonić po pogotowie to widząc. W trosce o moją psychikę. Temat i tak zboczył w kierunku humanitarności i dbałości nad losem zaniedbywanych kotków i ich potencjalnych ofiar. Nawiązując do tegoż wątku... Pomysły z dzwoneczkiem na obroży jest fajny. Moi znajomi też tak uważali. Do czasu ...aż ich kot nie powiesił się na tej obroży na płocie. Oczywiście zdechł.
  7. Proszę bardzo. Zero sarkazmu. Czuję poważne zniesmaczenie rozwojem wątku. Przejrzałem lekturę kilku for poruszających podobne tematy i KAŻDY! dosłownie KAŻDY kończy się prawieniem morałów przez bardziej i mniej zagorzałych miłośników/częściej jednak miłośniczek zwierząt na temat humanitarnego traktowania swoich pupili. Przebija się jedna z drugą, której kot ma więcej wolności. Kiedy brak już argumentów, wątek zaczyna schodzić na inne gatunki zwierząt, lub co gorsza na temat interpretacji pojęć. Nie prosiłem o to, założyciel tematu sprzed kilku lat także o to nie prosił. Przypomnę tytuł "jak przegonić koty" Na koniec wkleję także swój apel "Dajcie jakąś porządną rade, miast karcić tych którzy próbują się bronić rękoma i nogami. " Dziękuję za zrozumienie w przeczytaniu powyższego postu. Sądzę że sarkazm jest mniej dotkliwy ..ale skoro taka była prośba... wyszedłem na totalnego ignoranta. Trudno. Pozdrawiam
  8. ...i na ogród jeszcze miejsca stykło ...ale .to już w innym wątku
  9. Sugerujesz mi ...że mam sobie wejść na posesję sąsiadki i roślinki jej posadzić ... (Nadmienię, że działki są do siebie przystające, obie ustawione frontem do drogi) Zatem, musiałbym jeszcze asfalt obsadzić Litości Pisałem że psy są agresywne. Choć sam już nie wiem kto bardziej, one czy sąsiadka ? Może mam kotki zacząć dokarmiać ? Może na trawniku umieszczać żarło... Może te inteligentne zwierzęta nie robią we własny talerz Ale.. jak się zapomnę, to podejrzewam że przy uchylonym oknie przeprowadzą się do mojego domu upominając się o swoje. POMOCY !
  10. że masz aspiracje sportowe, ale rodzina na karku na Imprezę STI nie pozwala ?
  11. Niestety z racji prowadzonej przydomowej działalności gospodarczej (naprawczej) nigdy nie mogłem i mieć nie będę podjazdu z prawdziwego zdarzenia. Ale by jako tako to wyglądało, trzeba było to jakoś ogarnąć. Tak wyglądał dojazd, w trakcie realizacji http://goodhope.pl/dom/polmetek/9.JPG oczywiście podobnie dobrane miejsce do parkowania. http://goodhope.pl/dom/polmetek/2.JPG Tak wygląda sam front, nietypowo, dwie bramy wjazdowe. http://goodhope.pl/k/Obraz%20003.jpg dojazd już po ponad dwóch latach użytkowania (widoczne plamy, to na szczęście tylko błoto wypłukane przez wcześniejszy deszcz, ociekające zgodnie z wytyczonymi spadami do studzienki kanalizacyjnej) http://goodhope.pl/k/Obraz%20015.jpg a tak wygląda sam front przed domem http://goodhope.pl/k/Obraz%20014.jpg Nie jestem pewny, czy to tak do końca na temat. Ale być może ktoś kiedyś stanie przed podobnym dylematem pogodzenia miejsca pracy z miejscem zamieszkania. Zawsze jakoś może mu to ułatwić wybór.
  12. Pytanie do zagorzałych zwolenniczek kotów. Jest sobie dom. Jest sobie ogród. Jest sobie sąsiadka. Sąsiadka ma koty. Właściwie nie wiem ile ma ich teraz ... 3, 4 ? pewnie sama dobrze nie wie. Ważne że dokarmia. Przecież to są zwierzątka. Ilość kotków jak i ich skład się płynnie co roku zmienia, poza dwoma zadomowionymi sztukami. Ok. Co mnie czyjeś zwierzątka. Ma też dwa psy, które nigdy nie zaznały smyczy ani kagańca. A sąsiadka nie ma też płotu. Tak się stało, że muszę się grodzić szczelnie przed cudzymi zwierzętami, by te regularnie nie podlewały mi drzewek, bądź co bądź zadbanego ogrodu a i nie pogryzły dziecka, bo są agresywne. Ok. Ale... jak się ogrodzić przed kotami ? Nie obchodzą mnie koty. Może mieć ich milion. Niech sobie przespacerują przez mój ogród kiedy tylko chcą ale ... Niech na miłość boską przestaną SRAĆ w mój trawnik. Regularnie, umiejętnie i w różne miejsca. Bez znaczenia czy latem podlewany, czy jesienią już nie. Jeśli ktokolwiek próbował usunąć takie GÓWNO KOCIE z wilgotnego trawnika, wie cóż to za przyjemność. Cóż z tego że trawnik już podlewany nie jest, skoro poranna rosa robi swoje. Jedna kupka, cóż zdarzy się i dziecku. Druga, nie ma problemu trzeba być wyrozumiałym. Ale nie regularnie 1-2 dziennie ! Pamiętać należy, że każdy taki prezent, zostawia z czasem po sobie, nawet usunięty, wypalony fragment trawy. Właściwie trawnik przed zimą wygląda niczym zielona plama z ogromną brązową wysypką. Dopiero porządna wiosenna kuracja nawozowa, jako tako doprowadza go do ładu. Próbowałem preparatów sypanych, mających odstraszać koty. Nie zauważyłem by w ogóle to działało. Może w piwnicy, gdzieś, klatce schodowej. Na zewnątrz efektu brak. Oczywiście. Znam odpowiedź. Zwrócić uwagę sąsiadce by ta wygospodarowała kuwety kotkom. A jakże, próbowałem. Niestety, sąsiadka, najpierw zareagowała ignorancją. Kwitując, "a skąd ja w ogóle wiem że to kocie". Na drugą, że mam jej udowodnić że to jej koty, trzecią uwagę i zasugerowanie, że kuwety kupię ja, ona ma sobie je na własnym podwórku ustawić i piasek wymieniać, zareagowała oburzeniem i kpiną, uzasadniając sprawę iż "tu jest wieś ... kto widział na wsi koty w piasek srające... albo psy na smyczy prowadzane. Owszem, mieszkam na przedmieściu. Do centrum miasta mam ... 3 km. Prawdziwe "zadupie". Wyrwaliśmy się oboje z żoną z blokowiska. Nie sądziliśmy że aż na takie. Męczę się z tym tematem już drugi rok. Właściwie dwa lata już mijają. Drogie posiadaczki swoich pupili. Wiecie co dobre dla kotów, wiecie także czego nie lubią. Wywozić kotów nie będę, a pułapki na sąsiadki jeszcze nikt nie wymyślił. Wywiózł bym, do głębokiego lasu. Ale jak by ktoś na grzybobraniu znalazł, wróciła by i gotowa by sobie żubry na złość na podwórku hodować. Dajcie jakąś porządną rade, miast karcić tych którzy próbują się bronić rękoma i nogami. PROSZĘ !
  13. Czy mogłabym się dowiedzieć z czego zrobiony jest ten wygięty blat i jak go się robi? Niech żyją beże pozdro może wyda się to durne, ale nie wiem, po prostu nie pamiętam Ściana to szkliwiony gres. Jakiś hiszpański wynalazek format 30x60, jak się potem okazało Chiński produkt firmowany przez Hiszpanów Cena ~90zł metr po rabatach. Wstawki z mozaiki Paradyż trovan beige. Podłoga, to chiński gres polerowany 60x60, z lekko wyższej półki (niż marketowa) cenowej i jakościowej, czyli ~80zł metr. Taka pozornie błędna mieszanka, jest zlepkiem pasujących do siebie odcieniem beżu glazury. Każda posiada specyficzne dla siebie cienie, łamiące monotonię beżu, którą trudno uchwycić zwykłym aparatem fotograficznym. Przedzielone to jest miejscami, jako kontrast zabarwienia, gładką mozaiką paradyża.
  14. przepraszam, nie doczytałem wszystkich wcześniejszych pytań. Baterie umywalkowe "steinberga" seria 180. Blat robiony ze zbrojonej wylewki betonowej, w stelaż z K-G. Łuk wyginany na mokro. Całość obłożona płytkami ściennymi. Po łuku ciętymi w kilkucentymetrowe paski. Wszystko ze szlifowanymi narożnikami. W wolnej chwili, jeśli kogokolwiek będzie to interesowało, zrobię fotkę zbliżenia.
  15. dziękuję cały blat jest zrobiony z płytek ściennych z najmniejszą możliwą fugą w kolorze płytek, tych samych jakie znajdują się na ścianach w tej łazience. Jedną akcenciarską jak na tamte (8 lat temu) czasy biało niebieską łazienkę już mamy. Zbyt szybko się takie rzeczy opatrują. Zimą lub na wiosnę będzie skuwana. .
  16. beż beż beż wszędzie beże beż jest faux pais...! tak jak ościeżnice venge. Do tego jak doczytałem, nie wolno mieszać krągłości z kwadraturą. łazienka ma być maksymalnie doświetlona. Światło puntowe, kierunkowe, węże świetlne, taśmy led.... Trendy są zielenie, szarości, wplatane weń drewno. wiecie co ... mam to wszystko gdzieś Mam się czuć dobrze w swojej łazience... i tak właśnie jest. http://goodhope.pl/dom/koniec/bath/lazienka_4_1.jpg http://goodhope.pl/dom/koniec/bath/lazienka_3_1.jpg http://goodhope.pl/dom/koniec/bath/lazienka_6.jpg http://goodhope.pl/dom/koniec/bath/lazienka_2.jpg http://goodhope.pl/dom/koniec/bath/lazienka_2_1.jpg http://goodhope.pl/dom/koniec/bath/lazienka_5_1.jpg nawet, jeśli nie jest ona zgodna z gustem innych forumowicz/ek/ów p.s. proszę mi wierzyć na słowo, ściany na prawdę nie są krzywe, to fotki robione są zwykła małpką z beznadziejną ogniskową
  17. baaaaardzo zamożni mają baaardzo "przesrane" mają powiedzmy ...milion do wydania na wystrój hallu i co ... widział kto designerskie sprzęta po kilkadziesiąt tysięcy za krzesło ? No i biedaczyska muszą kupić jakieś pozłacane pseudo ludwiki, by się z budżetem wyrobić. nie ma lekko... bądźcie bardziej wyrozumiali...
  18. i raczej wiem co pieprzę i wcale nie dlatego, (choć tak rzeczywiście jest, ale na obecne czasy żaden to wynik) że mam milion kilometrów za sobą. Gdybyś przeczytał dokładnie co napisałem (bo chyba masz z tym problem), wiedziałbyś, że moje słowa odnoszą się przede wszystkim, a właściwie te powyżej jedynie, do terenu zabudowanego. Mistrzów długiej prostej, jadących 150 na 60tce ... ...i Ciągników siodłowych, jadących swoje 88 na 50tce ...tylko dlatego że "jest czysto" . chyba że ... przyduszasz między jednymi a drugimi światłami... nie oglądam Karambola.... ale Uwaga Pirat i owszem... uwielbiam żenujące tłumaczenia "przyduszaczy", targujących się bezczelnie o punkty czy też drobne przed kamerami telewizji. przyduszaj sobie do woli... jeśli miałbyś źle skończyć (czego tobie absolutnie nie życzę) oby to było drzewo a nie jadąca z przeciwka osobówka z rodziną i trójką dzieci na pokładzie. Twierdzisz że nie da się jeździć przepisowo... A ja twierdzę że nie da się jeździć szybko i bezpiecznie. Oba argumenty tyczą się tych samych dróg. Który jest bardziej przekonywujący ? Mam dość takich "przyduszaczy" wciskających się na trzeciego, przed maskę, byle by przeskoczyć o jeden samochód, co ważne, zaraz ostro hamując. I tak się jak już wcześniej napisałem, spotkamy za najbliższym traktorem, kombajnem lub miejscem robót drogowych. do zobaczenia
  19. goodhope

    Koncert Madonny

    Ani Jackson ani Madonna to nie moje klimaty. Nigdzie nie porównałem ich twórczości. Podziwiam jedynie ich siłę przebicia. Zatem nie potrzebnie się podniecasz. Można kogoś nie lubić, ale można go w tym samym czasie szanować a nawet podziwiać za to do czego doszedł. Tobie jak widać, rozdzielenie tych czynności przychodzi z wielkim trudem. wszystko podlega ocenie... ..twojej... może... Ale nie każdą twoją ocenę należy traktować jako jedyną nie podważalną prawdę. Pomimo że jestem tu krótko, dostrzegłem, że właściwie mało kto ją traktuje poważnie. Dodawaj zatem przed kolejnym postem zwroty "sądzę", "twierdzę" "moim zdaniem" a inni zaczną może traktować twoje wypowiedzi jako "twoją" ocenę, a nie forumowy folklor oklejony lukierkiem zza wielkiego oceanu. bez urazy pozdrawiam serdecznie
  20. najważniejsze, by było kręcone przez Spilberga.
  21. sam tego nie rozumiem, co autor ma na myśli, sadzając drzewa liściaste przy samej granicy posesji. Mam to samo. W moim przypadku nie jest to topola, ale kilka drzew owocowych i jeden orzech. Tyle że ja się nie szczypię. Regularnie przy okresowych wizytach ogrodnika, każę przycinać gałęzie zwisające na moją posesję. Wiatr i tak zawiewa liście jesienią, ale przynajmniej tyle mogę zrobić. Gdyby nie te cholerne drzewa, miałbym ogród taki jaki miał być z założenia. Poza pielęgnacją trawy i przycinaniem raz do roku iglaków oraz pozbieraniu liści po kwiatach... niemal bez obsługowy.
  22. goodhope

    Koncert Madonny

    kim właściwie jesteśmy by móc wypowiadać się na temat osobowości Madonny ? czy ktokolwiek z nas zna ją osobiście ? Czy może opieramy się jedynie na tym co przecedzą żądne nakładu brukowce ? Zgadzam się z tym, że głosu nigdy nie miała (tak to już jest, że wystarczy śpiewać po angielsku by było wdzięcznie dźwięcznie i do rytmu). Chyba że jest się ewenementem jak Mandaryna. Tej już nawet angielski nie pomógł...ale zszedłem z tematu. Jestem pełny szacunku za siłę przebicia, jaką ma, by nawet jako podstarzała wybiałkowana star, potrafiła ciągle ściągnąć 80 tyś ludzi w postkomunistycznym landzie tylko po to by chcieli popatrzeć na jej prasowane fałdki w zbliżeniach kamer na ogromnych telebimach. Czy aby mieć osobowość, trzeba pracować w caritasie ? Czy aby mieć osobowość, należy udawać odludka, wzbudzając czasem niesmak; nieważne czy popratymi logiką, ważne by przedstawiającymi indywidualizm autora wypowiedziami ? A może Madonna to królowa riposty ? Może Madonna uwielbia robić szaliczki na drutach ? Może oddaje coroczną "działkę" na Demokratów ? ale skąd mamy o tym wiedzieć ? Jeśli nam jakiś Tele tydzień, Viva, czy Gala nie napisze ? Mam zasadę. Nie oceniam charakteru (osobowości) ludzi których nie znam. A to że ktoś mi o kimś opowie, czy o kimś przeczytam, oznacza tylko tyle, że go rozpoznaję, ale ciągle go nie znam. Nie próbuję nikomu tej zasady narzucać, ale wiem, że trzymanie się jej nie rodzi mi niekontrolowanie niechcianych wrogów. Inna sprawa, że każdy ma prawo do swojej oceny. Ale...nie jest zdrowe, kiedy własną ocenę typuje się na jedyną niezaprzeczalną prawdę. Prawdą jest fakt, reszta to tylko ludzkie wywody i czyjeś domysły. I tego się trzymajmy. Faktem jest, że tak zorganizowany koncert nie powinien być, choćby z szacunku dla tych, którzy na niego przyszli "puszczany z taśmy". I jest dla mnie cholernie żenujące kiedy widzę jakiegokolwiek "artystę" kłapiącego ustami (no bo to już nie śpiew) z playbacku. I nie ważne, czy robi to w programie śniadaniowym, czy na scenie. Czasem mam taką propozycję, by jednego czy drugiego puszczono w głośnikach i po robocie. Na co ściągać wykonawcę. By posłuchał sam to co kiedyś zaśpiewał ? Madonna nie jest już "jędrną" 30-latką. Ale która z pań nią będzie wiecznie ? Faktem jest, że 9 na 10 jej rówieśniczek, w jakim bądź kraju, zazdrości jej figury. Choć żadna nie wyobraża sobie jaką pracę trzeba włożyć w to, by ją utrzymać. No... może poza tymi z kasety dla tych w wieku średnim... ale nie o tym jest wątek. Faktem jest, że jej "twórczość" przeplata się przez dziesięciolecia już, dla wielu dzieciństwa, dorastania, dojrzewania, stabilizacji rodzinnej. Chcąc nie chcąc, zasłyszany w radio przebój lat 80-tych, 90-tych budzi w nas skojarzenia. Zwykle te miłe, choć może nie dla wszystkich ? Choćby dlatego, Madonna jest przebrzmiała, ale nie będzie nigdy zapomniana. Ale czy aby zaczęto mówić o niej pozytywnie, musi umrzeć jak Jackson ?
  23. rybka rybką ale co ma oznaczać naklejony na tylnej klapie nurek ?
  24. jakoś nie mogę tego słuchać. szanowałem prawdziwych cb-radiowców końca lat 80tych, początku dziewięćdziesiątych. Z anteną na dachu domu, wyłapujących kogoś oddalonego przy dobrych wiatrach 200-300km. Przemycających do domu nielegalne prawem wzmacniacze, by móc złapać kogoś z inego kraju. Taka namiastka radiowej postaci internetu. kontaktu ludzi, łamania granic. To było coś. Teraz, co auto osobowe to "cb radiowec". Każdy wyuczony tej samej regółki, "Koledzy jak drózka na..." i pozdrowienia "szerokości". Wyłącznie incognito, w nasłuchu, z przyczajenia. "cwaniak" szukający okazji do wymigania się z odpowiedzialności, wysłuchujący wszelkiego info, nie oszukujmy się, nie o korkach, jedzeniu, ale wyłącznie o radarze, kontroli... W naszym kraju korków ominąć sie nie da, bo nie ma dróg alternatywnych. A jedzenie, nigdy nie zjecie tego co jedzą tirowcy. Ci sami, którzy żerują na czyiś rozmowach, nigdy nie zjedzą tam gdzie jedzą ich informatorzy, bo stawać tam gdzie stoją tiry, po prostu "nie uchodzi". To takie przyziemne i nie eleganckie. Wysiąść ze swego Mercedesa klasy E, z anteną długości 120cm na dachu, magnesową, z dorobioną z folii podkładeczką by nie porysać daszku, radiem wciśniętym pomiędzy siedzenie pasażera i tunel środkowy i zasiąść w towarzystwie "spoconego tirowca" ...bueee.... jakiś koszmar. Z racji działalności, muszę siadać do cudzych aut (nie jestem tirówką, choć pracuję w usługach ) Nie dobrze mi się robi już od dyndających anten i szumiących, wpakowanych gdzie się da radiostacji, przykręconych do deski rozdzielczej, wciśniętej między siedzenie, pod siedzenie, wyciętym otworze po popielniczce... Zasilanie cb włączone wraz zapłonem, tak by już nawet jadąc 200 metrów po bułki, szumiało dziarsko i bąkało płaskimi tekstami wyposzaczonych jurnych szoferów z wąsami, za kierownicą swojej "skakanki". "Super przyjemność" jazda i nasłuchwianie, gdzie kontrol drogowa, by nadgonić te 3 minuty, mogąc łamać bez odpowiedzialności przepisy, pocinając żwawo, bez ryzyka zatrzymania, 90 i więcej na godzinę w terenie zabudowanym. i tak się spotkamy, za najbliższym ciągnikiem roliczym, kombajnem, zwężeniem robót drogowych. Nie wyobrażam sobie kiedykolwiek montażu tego szumiącego trzeszczącego pudła w swoim aucie. Jaką przyemność z jazdy można czerpać, nasłuchując nerwowo niczym telegrafista na froncie, miast czerpać przyjemnosć z jazdy. Móc posłuchać ulubionej muzyki, stacji radiowej, na coraz lepszym sprzęcie audio, pakowanym fabrycznie w nowe auta. Kontrole radarowe w terenach zabudowanych ? Poprostu zwalniam. Być może uratuję komuś w ten sposób życie. Sobie, tobie, jemu ? Paskudnie wk... mnie cwaniaki z pędzących 30 tonowych pociągów na gumowych kołach, oburzonych jazdą kogokolwiek innego, w terenie zabudowanym 55 na godzinę. Tylko dlatego, że on wie ze swego pięknego cb, że kontroli drogowej nie ma... A na domiar wszystkiego musiał przerwać przez takiego ślimaka swoją zacną jazdę na tempomacie. Nie obywa się zaraz bez nerwowego wymachiwania rękoma, używania wszystkiego co ma (a ciągle jeszcze spotyka się jeżdzące cyrki na kołach) do oślepiania i zagłuszania, by tylko wyrazić swoje oburzenie. Do tego wszystkiego konieczny komentarz przez radio, tak by wszyscy nasłuchujący się dowiedzieli, że on przez jakiegoś "tu pada przekleństwo", musiał hamować, bo jakiś kretyn, wymyślił sobie, że pojedzie przepisowo. A przecież tu akurat nie było potrzeba. czysty folklor... ale nie mój.
  25. koty nie zostawiają urobku na widoku koty zakopują więc to nie koty raczej w zasadzie był bym skłonny uwierzyć... w zasadzie...gdybym.. przez osztatni rok nie sprzątał kociego łajna dzień w dzień ze swojego wypielęgnowanego trawnika...tylko dlatego, że sąsiadka postanowiła sobie zostawić wszystkie owoce prokreacji jej kocicy. Byłbym skłonny uwierzyć, sąsiadce... na początku wyśmiewającej się z moich sugestii, aż w końcu "z ryjem" sugerującej mi, że to jest wieś (4 domy przy drodze krajowej nr11 (tzw dawny szlak węglowy), 3 km od rynku - centrum 20 tyś miasta) i jej zwierzęta mogą na wsi robić co chcą. Byłbym skłonny uwierzyć, gdyby nie to że każdego rana udawało mi się przestraszyć conajmniej dwa koty, w trakcie załatwiania wspomnianych potrzeb. Na szczęście zadziałał zwierzęcy instynkt i ... sam nie wiem, być może naturana eliminacja przy pomocy pobliskiej ruchliwej cywilizacji. Z 5 sztuk pozostał jeden. W między czasie troskliwa sąsiadka przygarnęła drugiego. Na szczęście pozbawione wrednego nawyku. Niech sobie ma cały zwierzyniec. Nic mi do tego. Ale jeśli coś mnie pozbawia frajdy beztroskiego biegania z dzieckiem po pielęgnowanym trawniku, przypominającym pod gołą stopą długowłosy dywan, tylko dlatego by nie wpakować się w śmierdzącą minę... popadam w szał. Sami nie mamy zwierząt, tylko dlatego by nie mieć podobnych problemów. Nie znam usprawiedliwienia na to, bym musiał z tego powodu wychowywać cudze (sąsiadki). Rady typu (kup sobie psa, nie będziesz miał kotów, są po prostu poniżej pasa). Zawsze można zaproponować rozłożenie zasiek z drutu kolczastego. W końcu inteligentne zwierzaki są, w drut nie wlezą, podwórko będzie czyste.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...