Jeszcze ciągle mam problemem z wklejaniem zdjęć - taki ze mnie gejzer:) Na budowie ostatnio prace idą w szybkim tempie - i gdybym tylko umiała mogłabym się podzielić z Wami zdjęciami... Hydraulik kończy prace, elektryk świetnie sobie radzi i też już całkiem sporo zdziałał. Dom zaczyna przypominać...dom:)
Jestem chyba człowiekiem "starej daty". Jak już zaskoczę w jakimś klimacie - to potem bardzo ciężko mi się przestawić. Tak też stało się z nowym FM i jeszcze nowszym dziennikiem budowy. Postaram się jednak oswoić potwora i podejmę próbę załączenia zdjęć z placu boju - a jest co załączać Trzymajcie kciuki za powodzenie tej misji.
Jak widać po mojej dłuuuuuggggiej nieobecności na forum (i w dziennniku) podbitka mnie załamała i doprowadziła do stanu ciężkiej depresji. Powoli uczę się z tym żyć. Choć - muszę przyznać - łatwo nie jest, bo podbitka uparcie rzuca mi się w oczy. Tak czy siak etap dachu uważam za zamknięty, co (nie będę ukrywała) bardzo mnie cieszy:) Okna zamówione, kuchnia zamówiona, od jutra wchodzi Pan hydraulik, Pan elektryk czeka w kolejce, no i wraca nasz UKOCHANY WYKONAWCA, który zrobi tynki zew. i wew. a także wyleje posadzki. Muszę się przyznać, że zakończenia tego etapu już nie mogę się doczekać. W między czasie okazało się także, że z powodu złej kondycji dachu na budynku gospodarczym należało dach rozebrać - co jak wiadomo wiąże się z wydaniem kasy na rozbiórkę i zrobienie nowego (całkowicie) dachu o pow. 200 m2. Ja jednak z natury optymistka, uważam, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - nasz folwark zacznie w związku z tą nieplanowaną na ten rok inwestycją przybierać ładne folwarczne kształty;) Jak tylko opanuję nowe forum, to wrzucę kilka fotek - nie wiem jednak kiedy to bedzie, bo na razie to nowe forum mnie do szału doprowadza:I
Witam po długiej przerwie spowodowanej nawałem pracy i wiedzy na temat sposobu wklejania zdjęć (i w tym miejscu dziękuję Ani i Heniowi, dzięki, którym - mam nadzieję, często będę wklejać zdjęcia z budowy ).
Tak na wstępie pokażę Wam fragment podbitki, pierwszego elementu w domu, który mi się nie podoba Podbitka miała być taka przaśna, z dech o różnych szerokościach a niestety - wyglądem przypomina boazerię w bloku kładzioną w latach 80 - tych.
OJOJOJOJOJOJOJOJ!!!! Nie wiem jak do tego mogło dojść, ale nie zamieściłam zdjęć kamiennych płytek, które mi się podobają. Już nadrabiam tę okrutną pomyłkę
Mam nadzieję, że właściciele poniższych zdjęć nie będą chcieli spotkać się ze mną w Sądzie. Skopiowałam je (na 99%) z Dzienników Budowy, ale tyle ich ostatnio przeglądam, że nie jestem w stanie stwierdzić, które zdjęcie pochodzi od kogo Liczę, że będzie mi to wybaczone...
Na dziś mieliśmy zaplanowane spotkanie z Panem Elektrykiem, ale niestety chłop się rozchorował... i ustaliliśmy ponowny termin spotkania na wtorek. Do tej pory nie miałam świadomości jak bardzo trzeba mieć zaplanowany dom na tym etapie budowy. Przecież elektryk, hydraulik zapytają o konkrety - "Gdzie ma być gniazdko, gdzie ma być kibelek, itd.?" Zupełnie nie wiem dlaczego wydawało mi się, że mamy jeszcze bardzo dużo czasu na takie decyzje. Oczywiście moim marzeniem byłoby nie musieć rozkuwać tynków i zaplanować wszystko idealnie - ale, nie obawiajcie się, nie mam złudzeń, że nam się to uda;) Możemy się tylko mocno postarać.
Nie wiem, naprawdę pojęcia nie mam kiedy to się stało Zachorowałam. Ciężko i nieodwracelnie. Zobaczyłam je...już nawet nie jestem pewna gdzie, w magazynie wnętrzarskim, na zdjęciach forumowiczów a może jeszcze gdzie indziej - płytki kamienne, takie surowe, nieoszlifowane. Nic innego nie robię tylko ich szukam po internecie. Marzę o fotkach z wnętrzami, w których wykorzystano ten BOSKI surowiec.
Tak, wiem, że bardzo dużo wymagam ale...mam prośbę do wszystkich chętnych nieść pomoc Własnoręcznie sporządziłam projekt łazienki, która ma powstać przy sypialni. Ołówkiem - bo programy do projektowania mnie przerastają Mam nadzieję, że choć troszkę wiadomo o co chodzi na tym nieszczęsnym "projekcie".
Drzwi wejściowe są przesuwane, okien jest pięć (po prawej i po lewej duże, a pozostałe - na ścianie na wprost wejścia małe i znajdują się wysoko). Rysunek starałam się wykonać w skali 1:50. Po prawej od wejścia - wanna, po lewej blat z dwiema umywalkami a za nim wnęka prysznicowa. Na ścianie na wprost wejścia - za niskim murkiem (około 1 m) kibelek i bidet. Łazienka ma ponad 19 m2. Proszę, wypowiedzcie się co sądzicie o takim rozplanowaniu łazienki.
Nie mogłam już wytrzymać z tęsknoty za domkiem i pojechaliśmy do niego w odwiedziny całą rodziną Jest śliczny - stoi tak cudnie ośnieżony, samotny wsród drzew - czeka aż się do niego wprowadzimy. Zrobiłam parę fotek podczas spaceru po okolicy.
Czy zima może być złośliwa??? Może i jest. Cholera, jakoś we wcześniejszych latach - kiedy marzyłam wprost o śniegu, to było go jak na receptę. A teraz? Miałam nadzieję, że o tej porze roku będziemy wstawiali okna i myśleli o tynkowaniu... Ja jednak nie jestem z natury pesymistką i szukam + w całej tej sytuacji Szukam i znajduję, bo tylu ciekawych rzeczy się w tym czasie dowiedziałam, o których pewnie z braku czasu podczas prac budowlanych nie mogłabym się dowiedzieć. No i ciągle szukam fotografii wnętrz w necie - choć ostatnio głównie na FM. Forum to dla mnie studnia pomysłów - bez dna oczywiście. Bardzo dziękuję wszystkim forumowiczom (tym, których podglądam i tych, których będę podglądać w przyszłości) za masę cudownych rad, zdjęć, inspiracji, etc.
Dziś Świętego Walentego - nie obchodzimy tego dnia jakoś szczególnie uroczyście - ja to nawet stwierdziłam, że w naszym wykonaniu to Święto Czekoladek Jest tyle dni kiedy można powiedzieć, że się kocha (14 lutego również) i my sobie bardzo często okazujemy miłość, także zwyczajnie nie widzę powodu, żeby robić to "na hura" akurat dziś. Rozumiem jednak osoby, dla których TEN DZIEŃ ma magię i kolor czerwieni. Niezależnie od poglądów w podejściu do Walentynek życzę wszystkim masy szczęśliwych dni przeżywanych u boku ukochanych osób - i żeby było tematycznie - w Waszych nowych gniazdkach utkanych z miłości ( oczywiście zgodnie z pozwoleniem na budowę)
Wczoraj cały wieczór zastanawiałam się nad tym jak będą wyglądały podłogi w naszym domu. Już dawno wymyśliliśmy, że mają to być dechy - na początku mąż chciał żeby były dość ciemne, później ja upierałam się przy bardzo jasnych a w rezultacie spodobały nam się takie jak te poniżej:
W związku z "kryzysem młodego inwestra", który właśnie przechodzę ponieważ z powodu śniegu nie mogę budować!!! buuuuuuu postanowiłam - choć to sprzeczne z ideą dziennika - w dalszym ciągu uwieczniać w nim swoje "pomysły na". Jakiś czas temu, na przykład, przeglądając sieć natknęłam się na cudowną, boską, piękną i jedyną w swoim rodzaju... umywalkę! No i jak to ze mną bywa w takich razach - zapiszczałam, zawołałam męża, żeby mu JĄ pokazać i zapałałam miłością pierwszą do (już od teraz mojej) umywalki:) Oczami wyobraźni już ją widzę w łazience gościnnej (która będzie znajdowała się na parterze, w pobliżu wejścia do domu). O to ona:
Tak się ostatnio nakręciłam w prowadzeniu dziennika, że coś mi mówi, że na dziś jeszcze mi nie wystarczy i będę musiała tu wrócić A, no i mam malutką nadzieję, że choć trochę podobają Wam się moje pomysły na wnętrza "domu którego jeszcze nie ma".[/b]
Postanowiłam podzielić się z Wami, na łamach swojego dziennika, kolejnymi inspirującymi mnie wnętrzemi, które znalazłam w czasie podróży szperających po necie:) Tak jak już wcześniej zaznaczyłam nie są to wnętrza, które w całości chciałabym przenieść do swojego domu, ale zwyczajnie, moim zdaniem, mają to "coś". To tutaj np. ma piękne kolory, ciepły klimat...
Uroki mieszkania na wsi dają już o sobie znać...choć niestety jeszcze tam nie mieszkamy Postanowiliśmy "popchnąć" kwestię zawalonego śniegiem dojazdu na działkę. Mąż zadzwonił w tym celu do Urzędu Gminy, by tam powziąć wiadomość, że kwestie odśnieżania należy kierować do sołtsa. (?) Wiedzieliście o tym!!!??? OK. Jak sołtys, to do sołtysa trza dzwonić. No i mąż zadzwonił. I dowiedział się, że ... nie odśnieżą, bo już wyczerpali wszyskie fundusze Mamy jednak wyjście z sytuacji - możemy na własny koszt zamówić Pana ze spychem. Koszt podobno jednak spory - a jak za trzy dni znowu spadnie śnieg nie zarobię na odśnieżanie I nie chodzi tu o drogę wewnętrzną (jakieś 50 m) tylko o drogę gminną jakieś 400 m. Zdecydowanie bardziej wolę lato na wsi
Odwiedziłam w ostatnim czasie sporo dzienników budowy. Błąd, który zapewne popełniłam, polegał na tym, że budowy te są na etapie wykończeń - czyli na tym etapie, na którym ja jeszcze długo nie będę. Tym samym zrobiłam sobie dużą krzywdę :) i postanowiłam poszukać różnych inspiracji - przede wszystkim kuchennych. Zamieszczę zatem kilka fotek, na których mam nadzieję w przyszłości się wzorować urządzając swoją kuchnię. Nie wszystko co na tych fotografiach się prezentuje w pełni akceptuję, czy zechcę odwzorowywać - chodzi tylko o pewien zarys, klimat tych pomieszczeń, pomysł na nie - popatrzcie więc na to co mnie nakręca:)
Wczoraj zatelefonował dekarz i zapowiedział swój powrót na nasz dach. "Mrozy zelżały, śnieg przestał walić - można za robotę się brać" - powiedział. Jak wielka była moja radość nie muszę Wam chyba mówić. Sen o domu znowu śnić czas zacząć - pomyślałam. Ale nie tak prędko O!Nie! mąż pojechał dziś sprawdzić jak wygląda dojazd na budowę po tych ostatnich opadach śniegu i ...siebie i mnie załamał Droga, która prowadzi na naszą działkę pokryta jest 1,5 metrową warstwą śniegu... Nie wiem czy we wsi jest spychacz gotowy do odśnieżenia takiej ilości śniegu...Dół, nie widzę szans na rozpoczęcie budowy (po zimowej przerwie) w poniedziałek - ekipa dekarzy nie ma jak dojechać do naszego domu. Spróbujemy ubłagać w gminie jakieś odśnieżanie - trzymajcie kciuki;)
W związku z tym, że na naszych terenach od połowy grudnia wali śnieg - roboty budowlane stanęły i ... stoją do tej pory Kompletnie nic się nie dzieje... Dlatego też na moim dzienniku budowy taka cisza. Mam jednak ogromną nadzieję, że już niedługo Pani Wiosna przepędzi Zimę i wreszcie znowu "coś" na budowie będzie słychać, a wtedy ja będę mogła z Wami dzielić się przeżyciami związanymi z tym, jakże uroczym, momentem w życiu - budową
Sobotni wieczór, nastrojowo wolny od pracy dzień, to świetny moment na wklejenie zdjęć z budowy domu Dawno nie uzupełniałam dziennika o fotki, ale to, wydaje mi się, już dostatecznie obszernie wyjasniłam wyżej. Przed nami zakończenie kolejnego etapu - deskowanie zbliża się do końca. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli na założenie membrany i dachówek. Dekarz powiedzial, że wyłącznie siarczyste mrozy mogą spowodować, że przerwie prace. Zobaczymy. Oczywiście nie wyobrażam sobie narażać życia ekipy dekarskiej po to tylko, żeby zaspokoić swoje ambicje dotyczące budowy, co jednak nie przeszkadza mi marzyć o domu z dachem pokrytym piękną dachówką... OK, a teraz do rzeczy - oto zdjęcia: