bartolinka 20.04.2008 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2008 Witam wszystkich Forumowiczów bardzo serdecznie Chciałabym podzielić się z Wami naszymi doświadczeniami z budowy domu, ale także sobie zostawić pamiątkę z czasów tworzenia. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi czasu, ani stanowczości i woli, aby systematycznie opisywać naszą budowę. Forum przeglądam od jakiegoś roku w miarę regularnie i stało się ono dla mnie skarbnicą wiedzy, której nie znalazłam w żadnym piśmie. Po prostu nie ma jak praktyczne doświadczenie, jak spostrzeżenia, błędy i sukcesy innych, którzy przez proces budowy przechodzą. Zapraszam do czytania, do komentowania i do pytania, może i nasz dziennik będzie dla kogoś źródłem wiedzy o tym, co, jak i z kim można zrobić, a czego robić nie należy. Od naszego ślubu w 1998r. mój mąż przebąkiwał, że chciałby wybudować dom. Zdążyliśmy się w tym czasie cztery razy przeprowadzić, z każdym razem do coraz większego i - w końcu - własnego mieszkania. Aż w 2005r., kiedy mieliśmy większą gotówkę, mąż zakomenderował: kupujemy działkę. Robiliśmy rekonesans: to za małe, to za drogie, to w brzydkim miejscu, to za daleko, to poza Warszawą, to w „pudełkowie”, domek przy domku, zero prywatności …….. Pomyślałam, że pomarzyć można, ale działki to my nigdy nie kupimy, z naszym (moim) nastawieniem, bo albo z działką jest coś nie tak, albo kasa się nam rozejdzie nie wiadomo kiedy i nie wiadomo na co. We wrześniu mąż zadzwonił z pracy z informacją, że znalazł; piękna, duża, nie tak daleko, w miarę tanio, umówił pośrednika (działka sprzedawana była przez agencję nieruchomości), był zdecydowany kupić. Ojoj, pomyślałam, tak szybko, bez marudzenia i szukania minusów, bez analizy bez końca, tak z marszu, tak bez „trzeba to przemyśleć” i bez „to może jeszcze popatrzmy”, tak beze mnie?????????????????? zdecydował!!! Pojechałam zobaczyć – jest piękna, jest duża, jest leśna, nie tak daleko - ot, 15 km od centrum W-wy , i w miarę tanio, potwierdziliśmy pośrednika, zdecydowaliśmy kupić . A ja jestem w szoku, że tak szybko podjęłam decyzję, ja!….. szybko!….. do tej pory z podziwu wyjść nie mogę. Formalności transakcyjne zajęły nam 4 miesiące, w styczniu 2006r. podpisaliśmy ostateczny akt notarialny. Zostaliśmy właścicielami kawałka ziemi o wymiarach 25m na 72m, zalesionego nasadzeniakiem, z wjazdem od północnego zachodu. I myśleliśmy, żeby pójść krok dalej i budować. Mąż kupował (i kupuje) prasę fachową, ja przeglądałam projekty, obchodziłam nasze mieszkanie i przeliczałam sprzęty - na co trzeba przewidzieć miejsce w domu, co teraz mam poupychane kolanem, co jest mi potrzebne, a bez czego mogę się obejść. Czas biegł ……… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 20.04.2008 14:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2008 W marcu 2007r. kupiliśmy projekt HEMRES 3, wydawał się maksymalnie odpowiadać naszym potrzebom, ale bez przeróbek się nie obejdzie. Przestawialiśmy ściany, planowaliśmy wybudować piwnicę, ustawiałam meble.... Wrzesień 2007r. wstrząsnął boleśnie naszą rodziną; plany się zmieniły, zaczęliśmy szukać domu dwurodzinnego, domu, który w swej bryle połączy nasze potrzeby z osobnym mieszkaniem o wielkości 40 -50 m2.I znów wybraliśmy projekt, znów przestawialiśmy ściany, liczyliśmy koszty wybudowania i utrzymania domu, sprawdzaliśmy, jakie formalności nas czekają, wystąpiliśmy o wypis z planu zagospodarowania przestrzennego, zrobiliśmy przyłącze wody, złożyliśmy wniosek o przyłącze prądu i wniosek o wycinkę drzew, itp..... papierkologia przygotowawcza. I kolejna zmiana planów, przyczyna złożona, nie będę się rozpisywać ……Ważne, że w wyniku zawirowania spojrzeliśmy ponownie na Hermesa, nie wydawał się nam już taki „fajny”; a w „Muratorze” pojawił się nowy projekt C164 „dom za miedzą”. I to jest to!!!!!!!!, chociaż bez małych poprawek się nie obędzie. NASZ PROJEKT C164 "dom za miedzą"http://projekty.muratordom.pl/projekt?IdProjektu=509&http://projekty.muratordom.pl/pliki/dom_509_8.jpg rzut parteru http://projekty.muratordom.pl/pliki/dom_509_3.jpgrzut poddasza http://projekty.muratordom.pl/pliki/dom_509_4.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 20.04.2008 15:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2008 W GRUDNIU 2007r. kupiliśmy projekt C164 i oddaliśmy do adaptacji. Papierkologia nabrała tempa, szukamy ekipy budowlanej, przestawiamy ściany, ustawiamy meble; machina ruszyła, może uda się zacząć wiosną 2008r. Nastąpił podział obowiązków: mąż zajmuje się stroną techniczno – konstrukcyjną, ja myślę o funkcjonalności i wykończeniu. Tylko dlaczego coraz więcej wiem na temat technologii budowy ścian, izolacji fundamentów, działania pieca i sposobu kładzenia dachu? A wiedza mojego męża w kwestii wykończenia nadal sprowadza się do tego, że się ze mną zgadza . Ja szukam ekip, materiałów, pilnuję terminów w urzędach, wprowadzam zmiany w projekcie. Mąż głównie robi za gońca – zawozi, przywozi dokumenty. Został również uwieczniony na fotografii z przydrożnego „aparatu foto” – czekamy na mandat. Cholera, kto to wymyślił, żeby urzędy były czynne do 14!!! Weź się człowieku wyrób na zakręcie, no chyba, że nie przyciska Cię wizja szybkiego zamieszkania we własnym domku i zgadzasz się na załatwianie papierkologii przez rok. 1. projekt wybrany, adaptacja zrobiona 2. papierki wszystkie są – czekamy już tylko na uprawomocnienie decyzji o budowie (odbieramy 29 kwietnia) 3. finalizujemy umowę z firmą budowlaną (stan surowy) 4. finalizujemy umowę kredytową (Kredyt Bank) Działania na najbliższe dni: 1. sfinalizować, co zostało do sfinalizowania 2. wyciąć drzewka na działce (w piękny majowy długi weekend) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 20.04.2008 15:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2008 a to nasza działka: http://foto2.m.onet.pl/_m/8353e86b7e527fde2b1b4ebc76c03aa6,6,19,0.jpg http://foto3.m.onet.pl/_m/2c4bc8612524a63fc8a6afafd01d365b,6,19,0.jpg http://foto0.m.onet.pl/_m/bcb4b55ec17e616471832764eb286fb8,6,19,0.jpg http://foto0.m.onet.pl/_m/f4a036d8a3548300b59bb12611b7e37c,6,19,0.jpg gęsty nasadzeniak o wymiarach 25 * 72 m, z wjazdem od północnego zachodu. Okolica spokojna, dopiero się zabudowuje ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 20.04.2008 16:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2008 a to nasz domek po adaptacji: PARTERhttp://images30.fotosik.pl/200/5431917a441df220.jpgistotne zmiany:- poszerzyliśmy dom o drugie miejsce garażowe- połączyliśmy wiatrołap z pomieszczeniem gospodarczym- zmieniliśmy nieznacznie wymiary łazienki- okna w salonie zamieniliśmy na przesuwne o wymiarze 4*125cm- zabudowaliśmy przejście z jadalni do salonu i zamieniliśmy okno na drzwi balkonowe- wejście do schowka pod schodami zrobiliśmy od strony garażu- ujednoliciliśmy wymiary okien i ich rozmieszczenie na elewacji PODDASZEhttp://images30.fotosik.pl/200/52ad20a0a3103710.jpgistotne zmiany:- nad garażem powstała sypialnia z przylegającymi łazienką i garberobą- w miejscu dawnej łazienki jest schowek- w miejscu pomieszczenia gospodarczego są łazienka i pralnia- wydzieliliśmy także dodatkowe garderoby przy pokojach- zmieniliśmy rozmiar i rozstaw okien Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 20.04.2008 18:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2008 kurczę, pół dnia nad tym siedzę, a linki nie działają moi drodzy, podpowiedzcie, gdzie mogę umieścić zdjęcia, żeby wyświetlały się fotki a nie linki do nich. W onecie zdjęcia nie mają formatu jpg. Albo ja sama coś robię nie tak:( Zdjęcia działki i rzuty są w onecie, w tym samym albumie. Zdjęcia działki widać, rzutów nie, o co chodzi????? ehhh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 28.04.2008 10:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2008 udało mi się dojść do porządku ze zdjęciami czas teraz opisać nasze perypetie przy adaptacji projektu i poszukiwania i wybór wykonawcy. Nie mogliśmy się nijak porozumieć z pierwszą architektką, którą poprosiliśmy o adaptację projektu. Np. odradzała nam zastosowanie wentylacji mechanicznej, ale jeśli byśmy się jednak na tę wentylację zdecydowali, to proponowała zostawić kanały wentylacyjne, tak na wszelki wypadek, gdybyśmy jednak zmienili zdanie ..... Zupełnie nie po drodze było z tą panią ..... A obok tej pierwszej pracowni, po sąsiedzku mieści się mała pracownia architektoniczna, współpracująca z Muratorem. Przyjęła nas tam bardzo miła dziewczyna, pani Katarzyna. Omówiliśmy zakres zmian, które nas interesują, ustaliliśmy termin wykonania adaptacji, zaakceptowaliśmy cenę. Miało być szybko, maksymalnie 2 tygodnie, bo zmiany były "kosmetyczne". Z racji tego, że nie mieliśmy jeszcze wszystkich dokumentów potrzebnych do adaptacji (np. mapy do celów projektowych), wiedzieliśmy że termin oddania całego projektu się przeciągnie. Niemniej jednak wszelkie zmiany w budynku można było już zrobić. Miało być szybko i bez problemu, wszak to tylko "drobne zmiany kosmetyczne", a inni "to dopiero wprowadzają zmiany, że architekt swojego projektu nie poznaje". A wszystko trwało do końca lutego. Niby zmiany wprowadzane były a kontakt z panią Katarzyną stały i bardzo miły, to mam mieszane uczucia po tej współpracy. Każda zmiana wprowadzona przez panią Katarzynę na rysunki generowała jakiś błąd, którego architektka już nie wyłapywała. Po prostu architektka nanosiła wskazaną przez nas zmianę bez jakiejkolwiek refleksji, że ta zmiana niesie za sobą jakieś konsekwencje. Zmiana wymiarów okien? proszę bardzo, ale to ja zauważyłam, że po tej zmianie każde okno było na innej wysokości; zmiana okien na duże przesuwne? proszę bardzo, hop i już są na rysunku, ale to mąż zapytał czy czaem nie trzeba wzmocnić stropu ... drzwi przesuwne? nie ma problemu, jeden ruch myszki i już są, ale to ja sprawdzałam czy wysokość otworu pozwoli na zamontowanie kasety do tych drzwi. A pani Kasia (kiedy jej powiedziałam, że jednak zostawiła za mały otwór), dopiero sięgnęła po ulotkę "firmy z którą współpracujemy" i spisała potrzebne wymiary. Strop nad garażem w pewnym miejscu (wokół komina) nie miał oparcia; każde drzwi wewnętrzne miały inną szerokość; rysunki były bez zachowania jakiejkolwiek skali, a architektka poproszona o pomoc (ocenę) czy zmiana, którą chcemy wprowadzić jest możliwa z punktu widzenia konstrukcji, funkcjonalności czy "ładności" (np. rozmieszczenie okien na elewacji), mówiła, że: "ja to nie wiem, każdy robi jak uważa". Czyli ona wprowadzała każdą zachciankę klienta, bez reflekcji, czy np. chałupa się nie zawali. A jak posiliśmy o np. zachowanie skali, czy wrysowanie wymiarów na rysunki to mówiła, że nie trzeba, bo kierownik na budownie sobie przeliczy.... ehhh Oj, dużo było takich kwiatków, niby drobiazgi, ale nie każdy ma czas (i umiejętności), żeby sprawdzać czy architekt oby na pewno się nie pomylił. Czasami mieliśmy wrażenie, że równie dobrze mogliśmy sami wprowadzać zmiany przy pomocy korektora i ołówka. Efekt byłby ten sam. Z czasem nasza współpraca przebiegała według schematu: - nasza propozycja zmiany - poprawki zrobione przez architektkę - nasze czytanie projektu i rysunków po wrysowanych zmianach - wskazywanie błędów popełnionych przez architektkę - wielkie zdziwienie architektki - poprawione rysunki. Za całą adaptację wraz ze zmianami i projekt szamba zapłaciliśmy 2340 zł. Na plus pani Katarzynie policzyć trzeba w sumie miły z nią kontakt, w sumie wprowadzenie wszystkich naszych zmian, a także zrobienie kilku poprawek ( które przyszły nam do głowy już po odebraniu projektu i opłaceniu adaptacji) za darmo. I to zrównoważyło naszą wyboistą współpracę w pierwszym etapie. 3 marca złożyliśmy komplet dokumentów potrzebnych od uzyskania pozwolenia na budowę przekonani, że to tylko formalność i nic nas już nie zaskoczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 28.04.2008 11:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2008 Kiedy adaptowaliśmy projekt załatwialiśmy jednocześnie wszystkie potrzebne papierki. Szlag mnie trafił raz potwornie, kiedy w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, która notabene czynna jest od wtorku do piątku w godz. 8- 14.30 , pewna decyzyjna pani już o 14.15 zmyła się z pracy. Dzwoniłam do niej wcześniej, poinformowałam, że mąż (musiał osobiście, bo to on składał wniosek) jedzie odebrać decyzję zezwalającą na wyłączenie z produkcji leśnej... a ona sobie wyszła, ot tak, nic nikomu nie mówiąc. Oczywiście mąż się przejechał i wrócił wkurzony na maksa, bo się z pracy zwalniał, gnał przez W-wę na próżno. Dzwonię następnego dnia i pytam, gdzie pani była a ona mi na to z pretensjami, że ona ma małe dziecko i ona MUSI wychodzić wcześniej!!!! No, zesz ja też mam małe dziecko! i mój mąż też ma, a na dodatek ma pracę, z której MUSIAŁ się zwolnić, żeby zdążyć. Wkurza mnie to, że urzędy są czynne w jakiś chorych godzinach, dla kogo one są w końcu? Lasy do 14.30, oops 14.15 bo pani musi ... urząd miasta, w którym się będziemy budować do 14 i jeszcze jeden dzień "wewnętrzny", kiedy nie przyjmują interesantów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 28.04.2008 11:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2008 dotychczas ponieśliśmy następujące wydatki (te największe):projekt domu - 1950zł geodeta (mapka do celów projektowych) szt. 6 - 600,00 złprąd opłata wniosku - 150,00 złopis taksacyjny działki - 244,00 złopłata za lokalizację wjazdu na posesję - 82,00 zładaptacja projektu, szambo, itp. - 2 340,00 złopłata przyłącza prądu - 2 470,06 złoperat wartości przyszłej działki z domem - 878,40 zł I musieliśmy zebrać następujące dokumenty (założyć przyłącza):- umowa z wodociągami i podciągnięcie wodociągu do granic ogrodzenia działki- umowa z zakładem energetycznym na przyłacze stałe i tymczasowe- mapy do celów projektowych- decyzja o wyłączeniu z produkcji leśnej części działki pod zabudowę- plan zagospodarowania przestrzennego- wyrys i wypis z planu zagospodarowania przestrzennego- wypis z rejestru gruntów- decyzja o wyrażeniu zgody na lokalizajcę zjazdu z działki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 28.04.2008 11:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2008 dziecko śpi , piszę dalej. po złożeniu dokumentów do pozwolenia byliśmy pewni, że to tylko formalność i spokojnie zabraliśmy się za nagocjacje z wykonawcą ceny, umowy i zakresu prac. Aż przyszło do nas z urzędu "postanowienie" nakładające na nas obowiązek usunęcia braków, aaaaaaaa w TERMINIE 7 dni od daty otrzymania postanowienia. Bo inaczej zostanie wydana decyzja odmowna A tam nakazują: - poprawić wniosek o pozwolenie (uff to od ręki, nie dopisaliśmy wniosku o szambo), - uzupełnić podpisy projektanta pod opisem do projektu oraz konstrukcją (tu się kłania rozkojarzona pani Katarzyna) - zszyć, albo skleić projekt tak aby się nie rozpadał - I !!!! uzyskać pozwolenie na wycinkę drzew kolidujących z planowanym zjazdem z posesji tu się załamałam, tego (po doświadczeniach z lasami państowymi) nie da się załatwić w 7 dni. Pierwsze - telefon do dziewczyny, któa zajmowała się naszym wnoskiem o pozwolenie. Uspokoiła, że pismo to formalność i że ona poczeka na wszystkie dokumenty. Drugie - telefon do wydziału środowiska z pytaniem czyje to mogą być drzewka? Okazało się, że są gminne. Procedura prostsza i teoretycznie szybsza, niż przez Lasy Państwowe. Przemiła pani urzędniczka zapytała gdzie jest nasza działka, tego samego dnia pojechała zobaczyć drzewka, a my złożyliśmy wniosek o zgodę na ich wycinkę. Urzędniczka podpięła go pod inne wnioski o wycinkę i całość poszła do starostwa. Przypilnowała również, żeby ze starostwa "szybko" przybyła komisja oglądające te drzewka i wydająca zgody. Całość trwała 10 dni. 18 marca poszedł wniosek, 26 była komisja, 28 wydano zgodę. Uff, zaskakujące tempo. Super Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 29.04.2008 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2008 Dziś odebraliśmy uprawomocnienie i złożyliśmy wniosek o wydanie dziennika budowy Niestety ze zgłoszeniem rozpoczęcia robót musimy poczekać, bo nie mamy jeszcze oświadczenia kierownika o podjęciu czynności kierowniczych. Bank też potwierdził, że nam da, ile chcemy; została formalność, podpisanie umowy. 9- 12 maja firma wchodzi na plac budowy. Właśnie dokonujemy ostatnich weryfikacji i uściśleń techniczno - konstrukcyjnych. Przy okazji wychodzą kolejne "niedopatrzenia" naszej pani architekt adaptującej Wszystko to są "drobiazgi", ale bardzo dużu się porobiło tych "drobiazgów". Jeszcze chwila, a zacznę szczerze odradzać współpracę z tą firmą, a konkretnie z panią Katarzyną. Przed nami majowy weekend, a my będziemy karczować działeczkę i stawiać płot. Ot, bagatelka, 90 drzewek do wycięcia . Chyba się uda? Musi się udać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 29.04.2008 17:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2008 Teraz napiszę kilka słów o wyborze ekipy budowlanej. Od początku wiedzieliśmy, że nie będziemy budować systemem gospodarczym; nie mamy na to czasu i jakoś nie wyobrażaliśmy sobie organizacji, kontroli, zakupów, itp. w procesie budowlanym. Planowaliśmy zatrudnić jedną firmę do budowy aż do stanu deweloperskiego. Zaczęliśmy przeglądać oferty firm, które budują kompleksowo. Wybraliśmy (w kolejności według naszego zainteresowania): DQM, Światowe Inwestycje, Arkadę, jedną firmę z Legionowa (nie mogę sobie przypomnieć ich nazwy) i D&G Group S.C. - Światowe Inwestycje odpadły pierwsze i w przedbiegach, na nasze zapytanie ofertowe dostaliśmy tak lakoniczną odpowiedź, z pogranicza nierealności, że podziękowaliśmy od razu; - O D&G Group S.C. trudno mi coś napisać, ponieważ po kontaktach telefonicznych, w miarę konkretnych, i po przesłaniu mailem określonych stron projektu do wstępnej wyceny, jako podstawy do dalszych rozmów, z ich strony zapadła cisza; do tej pory nie otrzymaliśmy oferty - firma z Legionowa przygotowała nam ofertę, ale ja już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że nie będę w stanie współpracować z tym panem; było w nim coś drażniącego, cwaniaczkowatego; miałam wrażenie, że umowa z nim to będzie tylko przykrywka, a na budowie co i rusz będą nas zaskakiwać różne niespodzianki; - DQM - dobra współpraca na etapie przygotowywania oferty, b. dobry kontakt, w przygotowanym kosztorysie zostały uwzględnione m.in. materiały, na których nam zależało, sensowna cena i czas budowy domu; nasze rozmowy rozbiły się jednak o umowę; DQM kategorycznie odpowiedział, że nie będzie negocjował umów, bo ma tylu klientów, że szkoda mu na to czasu; ich strata; - niemal równolegle do negocjacji z DQM przystąpiliśmy do rozmów z Arkadą; kosztorys porównywalny cenowo z DQM, rozmowy bardzo konkretne, rzeczowe, akceptacja wybieranych przez nas materiałów (zresztą dlaczego by nie?), wyjaśnianie wątpliwości i zasadności proponowanych przez nas rozwiązań materiałowych. Poprosiliśmy o umowę do wglądu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 30.04.2008 07:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2008 Negocjacje z Arkadą trwały od stycznia do końca kwietnia br. Były bardzo trudne i konkretne, dyskusje toczyły się czasami o poszczególne wyrazy. Ale dzięki temu udało nam się zbliżyć do umowy równoważącej prawa i obowiązki obu stron. Wszystkim chętnym do współpracy z Arkadą i nie tylko, polecam wnikliwą lekturę proponowanych przez firmy umów! Równolegle z negocjowaniem zapisów umowy uściślaliśmy kosztorys. I to nawet nie tyle w kwestii rodzaju materiałów, ile w kwestii ich ilości. Dużo zapisów w kosztorysie miało formę: do przeliczenia na budowie, do przeliczenia przed zakupem, wymaga przeliczenia przed zakupem, itp. A to oznacza ni mniej ni więcej, jak tylko możliwość podniesienia końcowej ceny za dany materiał; a na to nie mogliśmy sobie pozwolić. Negocjowanie umowy szło konkretnie, ale mozolnie; Arkada nie chciała się "tak łatwo poddać", czemu się w sumie nie dziwię . Dwukrotnie byliśmy na granicy rozstania; zarówno my jak i Arkada mieliśmy dość. Sytuacja patowa w negocjacjach spowodowała, że zrezygnowaliśmy z deweloperki z Arkadą i powierzyliśmy jej budowę stanu surowego otwartego. Jeśli współpraca ułoży się dobrze i "wszystko będzie ok" prawdopodobnie zatrudnimy firmę na następne prace. Już teraz wiem, że sytuacja na rynku budowlanym jest skrajnie niekorzystna dla inwestora; powierzanie budowy domu jednej firmie (tzn. związanie się z tą firmą na całość za pomocą jednej umowy) to szaleństwo. To dobre dla ludzi, którzy mają dużo pieniędzy, dużo czasu, albo nie wnikają w formalności; podobno byli i tacy, którzy z marszu podpisywali umowę z Arkadą, nie wnikając w jej zapisy zbyt szczegółowo. No to ja życzę im powodzenia , bardziej niż sobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 30.04.2008 08:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2008 Pod koniec kwietnia podpisaliśmy z Arkadą umowę. Jestem bardzo zadowolona! Mamy w umowie zapisy, na których nam bardzo zależało, mamy szczegółowy kosztorys; mamy też świadomość, że umowa daleka jest od naszych oczekiwań, ale biorąc pod uwagę sytuację na rynku i dokument pierwotny, od którego zaczęliśmy rozmowy, możemy powiedzieć, że wynegocjowaliśmy bardzo dużo. Mamy również nadzieję, że styl negocjacji, rzeczowe rozmowy, kultura i chęć współpracy znajdą odzwierciedlenie na budowie. Że wszystko pójdzie sprawnie i bez większych problemów.Obecnie Arkada przygotowuje dokumentację techniczną potrzebną do rozpoczęcia robót; komputer włączony, gorąca linia mailowa Arkada - ja - projektant; omawiamy braki i niedoróbki w projekcie i takie tam "różne kwiatki". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 30.04.2008 08:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2008 I tak, mimo, że chcieliśmy budować z jedną firmą maksymalnie ile się da, budujemy etapami; prawdopodobnie czeka nas zgrywanie terminów, zamawianie ekip i materiałów. Tzn. już wiemy, że dzięki rezygnacji z kompleksowych usług Arkady zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy. Nie ma bowiem co ukrywać, taka budowa z jedną firmą mocno zawyża koszty. Dzięki tej rezygnacji zaoszczędziliśmy kasę na dach - położymy glazurę zamiast propnowanej cementowej; dzięki samodzielnemu zamawianiu okien i bramy garażowej to my, a nie firma skorzystamy z rabatów i promocji. Dach, okna, drzwi, bramę garażową, rekuperator, odkurzacz centralny robimy we własnym zakresie, tzn. sami szukamy firm, umawiamy terminy dostaw i montażu. Prawdopodobnie elektryka, "alarmistę" i hydraulika również. Prawdopodobnie będziemy z Arkadą się wylewać wylewkami, tynkować, ocieplać, kartongipsować na poddaszu, ale to sprawa otwarta. Ostateczna decyzja nie zapadła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 30.04.2008 08:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2008 Nie zrezygnowaliśmy z całej budowy z Arkadą, jakby to powiedzieć, dlatego, że nie ufaliśmy Arkadzie. Bardziej chodziło o to, że zarówno my jak i Arkada dążyliśmy w umowie to zapisów maksymalnie korzystnych dla stron, co oczywiste, interesy były czasami skrajnie odległe . To, co było do zaakceptowania na mniejszym etapie, absolutnie niemożliwe jest do akceptacji przy większym zakresie prac. Ponadto wiązanie się umową i gwarantowanie firmie tak dużych pieniędzy (np. w postaci kar, jeśli byśmy się wycofali z umowy) w sytuacji, gdy sporo elementów budowlanej układanki jest poza nami (nie mamy na to żadnego wpływu) - np. firma może splajtować (tfu,tfu), dostawca może zawalić, już np. po fundamentach możemy nabrać przekonania, że z tą firmą nie da się porządnie wybudować, my możemy być zmuszeni z różnych powodów do wycofania się z budowy (tfu, tfu), itp. - to spore ryzyko. Już wiemy, że lepiej jednak podzielić współpracę na mniejsze etapy. Zawsze ewentualne strata będzie mniejsza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 02.05.2008 08:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2008 wczoraj 1 maja, święto pracy . A my na działce wyrąbywaliśmy drzewa. 90 sztuk. Od 9 rano w ruch poszedł agregat, piła i cztery pary rąk. Z tym, że moje ręce udzielały się najmniej, moim zadaniem było usuwanie obciętych gałęzi. Za to panowie (mąż, szwagier i teść) rąbali, cięci, dźwigali. Tempo narzucili pioruńskie, do ulewnego deszczu o godz. 16 (który na ponad godzinę uwięził nas w autach i wstrzymał prace) wycięli około 60 drzew. Po ulewie spadło jeszcze z 10 drzew i około 19 skończyliśmy pracę. Wszystko mnie dziś boli, ale to z całą pewnością nic, przy tym, jak chłopaki mogą być połamani. Zaskoczyło mnie wczoraj i tempo pracy i milczący sposób pracy. Oni ze sobą prawie nie rozmawiali, skupieni na wyrębie. Dłuższa wymiana zdań następowała podczas przerw na szybką regenerację sił. A tak to tylko: teraz to, uwaga, leci, gdzie przymiar, przytnij metr. Gdybym się za to zabrała z dziewczynami, to pewnie najpierw omówiłybyśmy ostatnie zakupy ciuchowe, powiesiły firanki w salonie, poustawiały meble w kuchni i poplotkowały na tysiąć innych tematów . A przede wszystkim, jak stwierdził mój mąż, usiadłybyśmy na pieńku, żeby "przemyśleć" jak się zabrać za wyrąb . I pół dnia by sobie zeszło .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 02.05.2008 09:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2008 zaczynamy:http://foto1.m.onet.pl/_m/2340ec100de68e727690acb0c3cb4e25,6,19,0.jpg zaznaczone drzewa do wycinki:http://foto2.m.onet.pl/_m/b3f08497c29b2e130671cdc98282a102,6,19,0.jpg się przerzedza:http://foto0.m.onet.pl/_m/a63dae828f8deb187ec86497e120bc48,6,19,0.jpg coraz większa polana:http://foto3.m.onet.pl/_m/8933d7237f4958d15e4bea702da3c27f,6,19,0.jpg rośnie sterta drewna:http://foto1.m.onet.pl/_m/c1a569d710327d358e934b010aa3eb11,6,19,0.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 02.05.2008 09:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2008 Dziś zostałam w domu, panowie pojechali wyrąbać resztę drzew. I może chociaż wbiją słupki do ogrodzenia. Ale dobrze będzie, jeśli uda im się wyciąć wszystkie drzewa, bo dzisiaj krótszy dzień pracy. O 15 jesteśmy umówieni w banku na podpisanie umowy kredytowej, trochę to trwało, ale wreszcie bank ma wszystkie potrzebne papiery (akceptacja centrali, operat szacunkowy). Po drodze chcę zajrzeć do bram hormanna; może dziś pracują? Prawie zdecydowałam się na okna w okleinie złoty dąb, takie same drzwi i brama garażowa. Chociaż nie jestem przekonana do tego koloru Przekonuje mnie fakt, że okna, brama i drzwi będą w tym samym kolorze; ale ten kolor jest taki ..... kurczę, no mam problem. Myślenie o elewacji zaczęłam od stolarki w kolorze ciemnego brązu (orzech, dąb bagienny), ale po pierwsze nie dobiorę do tego drzwi, a tym bardziej bramy, a po drugie i trzecie mam wrażenie, że domy z ciemnymi oknami wygładają jak po pożarze i że za ciemno to będzie wyglądało w tym moim lesie, przerzedzonym wprawdzie, ale lesie. Ale domy z oknami w ciemnych ramach wyglądają tak "elegancko", ale w złoty dębie przyjaźnie, wesoło. Zajrzę do tego hormanna, może okleina orzech nie będzie taka zła? (jeszcze tylko do tego koloru dobiorę okna i drzwi wejściowe). A wybór okleiny generuje kolejny dylemat: jaka podłoga wewnątrz i drzwi, żeby pasowało. Do złotego dębu chyba mam wiekszą skalę kolorystyczną ..... A jeszcze dach; wybraliśmy RUUP RUBIN KASZTAN glazura, i tak się zastanawiam, czy do tej dachówki pasuje coś a podbitka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 02.05.2008 10:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2008 taaaa, bramy nieczynne, szkoda ale za to mąż dał znać, że wszystkie drzewa już wycięli; super Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.