ma 25.09.2003 14:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 wynika z tego malo radosna perspektywa spedzenia drugiej polowy zycia w pustym domu, w oczekiwaniu na przyjazd dzieci albo wnukow.A moze ktos doda do tego choc troche optymizmu? Jakos mi go ostatnio brakuje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mbz 25.09.2003 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 Ale to przeciez jest radosna perspektywa, to oczekiwanie na dzieci i wnuki, i radosc z ich przyjazdu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.09.2003 15:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 Każdy wiek ma swoje dobre i złe strony. W dzieciństwie ograniczają nas rodzice, stawiają wymagania. W wieku dorosłym własne dzieci ograniczają niektórym karierę i zmuszają do nadmiernego wysiłku, a kiedy wyfruną z domu, a nam zdrowie się pogorszy... Żeby było troche weselej. Jest taki dowcip: Jakie są trzy okresy w życiu kobiety? 1. Pampers 2. Always 3. Corega Tabs Jak pisałem wcześniej moje dzieci już wyfrunęły z domu, ale kiedy odwiedza mnie trzyletni dziś wnuczek wołając od drzwi: "Dziadzik!!!", to jakby mi ktoś serce masłem i miodem smarował. Zdrowie mi jak na razie jeszcze dopisuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 25.09.2003 20:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 dzieki za te promyki ps. jak dzielono zycie kobiety, gdy jeszcze nie znano takich rzeczy, jak 1) pampers, 2) allways, 3) correga tabs? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.09.2003 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 Nie wiem. Zastanawiałem się kiedyś czego kobiety używały 100, 200 i wiecej lat temu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
siewonka 01.10.2003 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2003 No to coś optymistycznego może ja.Gdyby się zdarzyło że moje dzieci się wyprowadzą będę miała czas dla siebie a tego bardzo mi brakuje to Będę wreszcie czytać książki, zacznę jażdzić na wycieczki weekendowe po Polsce, mój mąż jest wędkarzem i myslę sobie że będziemy jeździć na te rybki z tym że ja rozłożę się gdzieś w okolicy z książką.Na pewno będę bardzo tęsknić za dziećmi, ale może odkryję mojego męża na nowo, może ten oszalały świat wreszcie zwolni. Tak mało czasu mamy teraz dla siebie stale gdzieś gonimy. A ponieważ lubię gotować może trochę więcej czasu będę spędzała w kuchni i staranniej będę się przygotowywała do przyjazdów dzieci.A poza tym wszyscy mamy po kawałku działki może zacznę więcej czasu poświęcać jaj upiększaniu. Tych "może" jest bardzo dużo mam zamiar robić wszystko to na co teraz brakuje mi czasu.To jak nasze życie będzie wyglądało po opuszczeniu nas przez dzieci zależy tylko od nas i nie musi być pustym czekaniem aż przyjadą.Przed ślubem, w młodości czy jak to sobie ktoś nazwie, każdy albo prawie każdy z nas ma jakieś pasje potem o większości z nich zapomonamy albo gubimy w natłoku spraw codziennych może warto sobie o nich przypomnieć.Nie tak dawno moja ciocia też była załamana że została sama dzieci się wyprowadziły (mąż zmarł już dawno temu) poczuła się niepotrzebna. Namówiłam ją żeby nie siedziała w domu i zamiast kolejnego dywanika zafundowała sobie wyjazd. Pojechały z koleżanką do Zakopanego na parę dni wróciła nie ta kobieta zadowolona uśmiechnięta. Za tydzień jedzie na nastepną wycieczkę. Kto wie jest młoda może jeszcze kogoś pozna.Życzę wszystkim optymizmu sobie również.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 01.10.2003 17:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2003 Ja zawsze mam co robic, a jak nie mam, to mam czyli siedze w internecie. Zawsze mam tez przeswiadczenie, ze robie za wolno, za malo i w ogole nie jestem dosc przydatna. Ten model tak ma. Zreszta chyba nie az tak sie boje braku zajecia i samotnosci (ktora chwilowo mi nie grozi, mysle), raczej trudno mi sie pogodzic z sytuacja, w ktorej bardzo malo ode mnie zalezy (dziecko daleko). Po prostu za duzo myslenia. Poza tym dopiero teraz zdalam sobie sprawe z tego, ze dom, ktory kiedys mamy/mielismy zbudowac juz nie bedzie dla naszej, nierozlacznej dotad, czworki, ale dla... nie wiem jakiego skladu. Stad pomysl na ten watek. Pewnie sobie jakos z tym wszystkim poradze. Dzieki wielkie za dobre slowa i tyle zrozumienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 01.10.2003 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2003 Siewonka, pięknie napisałaś. Tylko chyba ilość wolnego czasu nie zależy od tego czy dzieci nas opuszczą tylko od tego cholernego, codziennego pośpiechu. My mamy nadzieję, że przejście na emeryturę, niestety jeszcze trochę trzeba poczekać ( , będzie tym momentem gdy zdrowie jeszcze dopisywać będzie i osiądziemy w obecnie remontowanej chałupce na Mazurach. Ma ta decyzja równiez przyczyny ekonomiczne. W Warszawie chyba nie utrzymamy się za skromne emerytury. A przyjazd dzieci lub wnuków do dziadków na wieś to będzie dopiero święto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
siewonka 02.10.2003 06:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2003 Tomku bardzo ci tych Mazur zazdroszczę, czasem też sobie z mężem po cichutku marzymy że tam się wyprowadzimy.Byliśmy kiedyś u znajmomych w Starej Jabłonce mają domek ze swoim pomostem do jeziora - cudo. Z kuchni mają widok właśnie na owe jeziorko. Już się rozmarzyłam. Mimo że nie do końca ilość wolnego czasu zależy od dzieci ale jak się wyprowadzą jest mniej prania, prasowania, sprzątania, gotowania...Chociaż tak naprawdę wcale nie chcę żeby rosły moje dzieci są cudne jak są małe. Tak więc myślę że dobrze jest teraz i dobrze będzie później - tylko inaczej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 02.10.2003 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2003 Siewonko, do jeziora, na szczęście pustego i dość dużego mam około 500m. Do lasu 200. To zdjęcie naszej chałupki jest zrobione od strony lasu.Najbliższy zamieszkały dom to prawie km. Ma to niestety i wady. Lista włamań, zniszczeń i skradzionych rzeczy jest długa. Wszystkie dochodzenia zostały oczywiście umorzone z powodu niewykrycia sprawców, "niemniej jednak w przypadku wykrycia dochodzenie zostanie wznowione".Ale chałupa i okolica jest naprawdę urocza co rekompensuje straty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 02.10.2003 20:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2003 cos mi sie wydaje, ze powinnismy zalozyc klub milosnikow Mazur zamiast martwic sie o samotnosc Ja jestem rozkochana w Suwalszczyznie i w MAzurach Garbatych, tam najchetniej spedzamy wakacje i tam zawsze mi dobrze. Pozdrawiam serdecznie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 02.10.2003 22:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2003 Witam kolejną miłośniczkę. Jest jeszcze Katia z domkiem nad jeziorem Narie i chyba jeszcze kilka, a może i więcej osób by się znalazło, co nie mieszkają na Mazurach, a je uwielbiają.Pozdrawiam Tomek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 03.10.2003 06:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2003 My domku nie posiedlismy, dzieki czemu mozemy co roku wybierac inne miejsce. Ostatnio bylismy calkiem na polnocy czyli przy samej granicy rosyjskiej: puszcza, jeziora, cisza, natura i tylko czasem przejezdzajacy patrol pogranicznikow. bosko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 04.10.2003 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2003 ja wyfrunęłam z domku maja 23 lata do swojego mieszkania buduje dom z mysla ze moj syn moze mieszkac tam jak długo zechce....ale pewnie jak pojdzie na studia to sie wyprowadzi...jego pokoj zostanie nie zmieniony zeby wiedział ze zaawsze moze wrocic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 04.10.2003 10:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2003 Wiesz, ten niezmieniony pokoj dziecka, ktore opuszcza dom wyraznie hamuje moje zapedy do budowy domu: Teraz mieszkamy calkiem wygodnie, a gdybysmy zbudowali dom w czasie, gdy nasz syn pojechal na studia, to juz nie mialby swojego pokoju, do ktorego mialby wracac i dom wlasciwie nie bylby jego, chocbysmy sie najbardziej starali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luśka 04.10.2003 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2003 Podobny problem nas nękał przy robieniu projektu domu. Parterowy czy z poddaszem? Duży, mały czy taki sobie? Synowie 22 i 21 lat, studiujący. Kiedy i czy wyfruną? A kto to może wiedzieć? W efekcie stanęło na wersji z poddaszem, gdzie są pokoje chłopaków i łazienka, a my z mężem mamy na parterze nasze pokoje do pracy + sypialnię. Reszta standard - kuchnia, jadalnia, pokój dzienny, łazienka, WC gościnny + pralnia. Na parterze mamy koło 180 m2 (w tym podwójny garaż) i jest to całkiem przyzwoita powierzchnia, jak na nasze potrzeby. Kiedy zostaniemy sami, to góra sobie będzie czekała. Na synów, na wnuki, na gości...... Ja wyfrunęłam w wieku 25 lat i najpierw mieszkaliśmy z teściami (1 rok), a potem wynajmowaliśmy przez prawie 3 lata mieszkanie, zanim dostaliśmy własne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 04.10.2003 20:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2003 roznica jest tylko jedna a podstawowa: budowaliscie ten dom razem, razem w nim zamieszkaliscie i dopiero z tego domu chlopcy odejda albo nie. W kazdym razie zostawia swoje pokoje. Gdybysmy my teraz wystartowali z budowa, w nowym domu bylby pokoj nasz, naszej corki i DLA naszego syna. Chwytasz?A moze tylko glupio wydumalam jeszcze jeden problem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiek 05.10.2003 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2003 Budowaliśmy dom myśląc o tylu dzieciach ile wtedy było, teraz lada moment (mamy nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze) pojawi się kolejne. A może nie ostatnie . Nie mamy dla niej pokoju. Przez jakiś czas nie będzie go potrzebowała, wręcz odwrotnie maluszki lepiej się czują blisko rodziców. Za parę lat będziemy się martwić, ale pewnie nie damy rady wygospodarować dla wszystkich osobnych pokoi. Jak dorośnie któreś starsze i wyfrunie, mała nareszcie dorobi się miejsca tylko dla siebie i miejsce tego starszego zostanie zlikwidowane. Tak też było ze mną i moją sporo młodszą siostrą. Wcale mi nie było z tym źle, mimo że nie miałam już własnego kąta w mieszkaniu rodziców, dalej się tam czułam "u siebie" jak przychodziłam w odwiedziny (teraz rodzice mieszkają gdzie indziej). Ważne, że jest się mile i z radością widzianym, a nie miejsce... Tak mi się przynajmniej wydaje... Swoją drogą myślę, że wychodzenie dzieci z domu wcale dla rodziców nie jest łatwe i cieszę się, że jeszcze parę lat bez tego doświadczenia przede mną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 06.10.2003 07:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2003 Nie mamy dla niej pokoju. Za parę lat będziemy się martwić. Tak też było ze mną i moją sporo młodszą siostrą. wiesz, ja patrze na to z perspektywy tej mlodszej siostry. Na wlasny pokoj musialam czekac duze kilkanascie lat, a do tego czasu urzadzono mi spanie w salonie. Zawsze musialam miec porzadek na wypadek ewentualnych gosci i nigdy nie mialam prywatnosci, co mi bardzo doskwieralo. Rozwaz to jeszcze raz - moze znajdziecie lepsze rozwiazanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiek 07.10.2003 22:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Października 2003 Ma, do głowy mi nie przyszło spanie kogokolwiek w salonie (już najprędzej my, czyli rodzice, ale też mi się to nie podoba). Toż to nie ma się własnego kąta (ja niestety jestem bałaganiarą i bardzo mi odpowiada posiadanie terenu niegościowego - salon dla gości niespodziewanych to świetne rozwiązanie, do dzieci zaś staram się stosować te same zasady co do siebie). Z doświadczenia ze starszymi dzieciakami wiem, że potrzeba własnego pokoju pojawiła się niedawno, koło siódmego, ósmego roku życia. Myślę, że prędzej my nie wytrzymamy w naszej sypialni z małą niż ona zacznie mieć potrzebę osobnego pomieszczenia. Jakieś pomysły na rozwiązanie sytuacji mamy, żaden nie jest idealny, dlatego napisałam, że będziemy się martwić za parę lat. No i rozwiązanie będzie wymagało pewnego zagęszczenia i kompromisów (przy założeniu, że każdy ma równe prawo do własnego kąta), a co za tym idzie, jeśli ktoś wyfrunie z domu, to pewnie jego kąt zostanie zaanektowany. Co nie znaczy, że nie będzie zawsze mile widziany i że nie będzie dla niego miejsca - ale już na innych zasadach i nie jako jego pokój, który na niego czeka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.