ma 08.10.2003 11:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2003 jeśli ktoś wyfrunie z domu, to pewnie jego kąt zostanie zaanektowany. uwazam, ze to zdrowe. Kiedys potem moze byc w domu "pokoj goscinny", uzytkowany okazjonalnie przez wyfruniete dzieci. Robienie z mieszkania mauzoleum jest bez sensu, podobnie z budowaniem pokojow po to, zeby byly. Nie lubie pustki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 08.10.2003 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2003 jeśli ktoś wyfrunie z domu, to pewnie jego kąt zostanie zaanektowany. uwazam, ze to zdrowe. Kiedys potem moze byc w domu "pokoj goscinny", uzytkowany okazjonalnie przez wyfruniete dzieci. Robienie z mieszkania mauzoleum jest bez sensu, podobnie z budowaniem pokojow po to, zeby byly. Nie lubie pustki. Zgadzam się, cała trójka już wyfrunęła z domu, a ich pokoje zmieniły przeznaczenie i wygląd. Nie znaczy to oczywiście, że jeśli któreś z dzieci chce nocować to nie ma gdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sara 09.10.2003 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2003 Ja niestety nie mam domu. Mieszkam w bloku, ale o domu marzymy z mężem. Mąż nie widzi potrzeby "budowania" większego domu. Ja natomiast uważam, że dom z użytkowym poddaszem będzie akurat, gdyby pojawiły sie nasze dzieci lub kiedyś w przyszłości wnuki. Ale to są marzenia. Dzieci na razie są z nami. Ja "wyszłam" z domu w wieku 20 lat i od razu poszłam na swoje. Ale zarówno mąż jak i ja pracowalismy. Syn szuka pracy.......od niepamiętam kiedy. Na jedną pracę jest za stary, na inną za młody, do jednej ma za wysokie wykształcenie, do innej za niskie. PARANOJA. Nie są to "moje" czasy i bardzo źle się w nich czuję. Nie wiem czy koniec postu nie nadaje się do psychologa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 09.10.2003 14:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2003 zawsze sie mowilo "ta dzisiejsza mlodziez" i "dawniej to bylo inaczej" wszyscy to widza i wszyscy sie z tego smieja, a potem... powtarzaja Z tego wniosek, ze ani do psychologa, ani do psychiatry ci sie nie nalezy. Na pewno sytuacja, w ktorej sie znalazlas nie jest latwa i prosta, takze dla twojego syna i w ogole dla calej rodziny, ale nie trac nadziei, ze sie to wszystko dobrze rozwiaze, staraj sie cieszyc tym, co masz, a do specjalisty wyslij moze syna - prawdopodobnie brakuje mu inicjatywy albo pewnosci siebie - pozostawanie "w zawieszeniu" nikomu nie wychodzi na zdrowie. Serio. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pi_ngwinek 15.10.2003 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2003 Chyba mam jeszcze troche czasu zeby myslec nad wyprowadzka corki z domu Ma dopiero 4,5 miesiaca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kksia 28.10.2003 00:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2003 Zleci........... Mnie się też tak wydawało i tak jakoś nagle starsza ma 10 lat. I szybciutko szukaliśmy domu, aby mogła jeszcze trochę z nami w nim pomieszkać.Argumentem, żeby zamienic nasze za małe po pojawieniu się młodzszej córki mieszkanko, na gotowy dom, było m. in. właśnie to, że budowa trwa. I zamieszkało by w nowym domu nie dziecko, tylko nastolatka. A potem to już tylko chwilka i .......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 28.10.2003 00:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2003 Syn szuka pracy.......od niepamiętam kiedy. Na jedną pracę jest za stary, na inną za młody, do jednej ma za wysokie wykształcenie, do innej za niskie. PARANOJA. Nie są to "moje" czasy i bardzo źle się w nich czuję. Nie wiem czy koniec postu nie nadaje się do psychologa. Saro, chyba naprawdę zarówno Tobie, jak i synowi może pomóc dobry psycholog. Ale naprawdę dobry, choć nie koniecznie z pierwszych stron gazet czy TV. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mamoot 28.10.2003 04:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2003 Saro, otuchy !! Jestem w tej samej sytuacji od 4 lat... tylko zlecenia i jakies drobne robotki... a szukam ciagle, chociaz rece opadaja... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Krol 13.05.2004 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2004 Ja jako wyrzutek opuscilem pielesze w szanownym wieku 15 lat. Przenioslem sie 200km od rodzicieli na szkoly Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anna99 14.05.2004 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2004 Wyszłam za mąż w wieku 21 lat i rok mieszkaliśmy z rodzicami. potem na swoje. Nasze dzieci mają 20 (córka) i 17 (syn) lat. Budujemy dom z myslą, że dzieci nie będą z nami mieszkać. Podobnie jak Luśka, parter jest nasz (z sypialnią i gabinetem) a poddasze dzieci (2 pokoje + łazienka). Mam tylko obawy, co będzie jesli będą kłopoty z pracą dzieci? teraz wszystko jest możliwe. Jesli dzieci wyjadą, poddasze będzie nie używane, chyba, że zaanektuję je na jakieś pokoje gościnne lub garderoby. Na pewno nie będzie to mauzoleum z pamiatkami. Jeżdżąc do mamy wcale nie oczekiwałam, że będzie mój pokój ciągle na mnie czekał. Ważne, że u niej byłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tola 30.05.2004 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2004 Wyjechałam z domu majac 15 lat, do sredniej szkoły z internatem. Potem studia i akademik, dyplom, ślub i do domu rodzinnego juz nie wróciłam na stałe. Ale zawsze tam wracałam choć na chwile i bardzo teskniłam. 9 lat temu szkołę na wsi w której byli nauczycielami moi rodzice i w której mieszkalismy, rozebrano. Pobudowano nową, ale juz bez mieszkań dla nauczycieli. Rodzice kupili mieszkanie na moim osiedlu, mam ich blisko siebie. Ale bardzo tesknię za domem rodzinnym i miejscem , w którym się urodziłam. Tęsknię za swoim pokojem. Choć wiem, ze najwazniejsze jest to, ze wciąz mam rodziców Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 31.05.2004 06:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2004 Ze wszystkich obserwacji na temat "co będzie, jak będzie" wynika jasno i przejrzyście, że nowy dom musi być po prostu przystankiem do dorosłości. Ostatnimi czasy, kiedy przeglądam projekty, nie skupiam się na niczym innym, jak na niezawisłej samodzielnej klatce schodowej, która w przyszłości być może spełni funkcję strefy podziału na "stare-młode" Moi znajomi budujący "i dla dzieci" po niedługim czasie z przerażeniem komentują wyloty z gniazda słowami "a myśmy im dom zbudowali..tyle pracy włożyli.." Zawsze , jak pytam, czy brali pod uwagę, że może po prostu życie zweryfikuje ich plany patrzą na mnie ździebko dziwnie.. Mój młody ma 17 , młoda 12.. za rok, dwa...trudno określić gdzie i co będą robić. Moim zadaniem jest stworzyć taki dom, by przyfruwały z końca świata. A na stare lata przenosiny na Mazury. (wnuki muszą mieć gdzie spędzać rozpustne wakacje..) ps. Świat jest tak mały , że nie jest wykluczone sąsiedztwo przez płot np. z Tomkiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 15.06.2004 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2004 Ja troszkę z innej strony... Pobraliśmy się z meżem niecały rok temu, jeszcze przed ślubem zaczęliśmy budowę naszego domu, wprowadzamy się w lipcu tego roku. Projekt wybieraliśmy zwracając uwagę na to, aby był to dom dla nas. Żeby był domem rodzinnym dla naszych dzieci, których nie wiemy ile będzie- jedno, dwoje? Wybudowaliśmy dom, w którym chcemy spędzić nasze życie, jeśli żadne zawirowania nigdzie nas nie przerzucą. Nie jest to dom wielopokoleniowy tylko jednorodzinny. Dzieci kiedyś albo z niego wyfruną albo go po nas przejmą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 16.06.2004 13:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2004 To może ja o sobie. Mam dwoje dzieci 25 lat i 18 lat. Starsze córka kończy psychologię i brak jakichkolwiek perpektyw na pracę. Syn ma jeszcze studia przed sobą. Mieszkamy w segmencie o powierzchni zgodnej z naszymi potrzebami. Teraz jest super , ale jak dzieci wyfruną? Będzie o wiele za duży i te schody, coraz bardziej mi doskwierają . Umyśliliśmy z mężem zbudować domek, ale tylko dla nas. No właśnie jaki ....dla nas. Chyba taki jak Luśka umyśliła. Parter dla nas, a na gorze będą czekały dwa pokoje dla naszych dzieci i wnuków. I mam dylemat, czy nie przesadzamy z tymi pokojami dla dzieci. Przecież dom znowu będzie miał schody, których coraz bardziej nienawidzę Chciałabym taki ze 120 m2. Na początku umy.liłam sobie parterowy z trzema sypialniami niedużymi. Jedna dla nas, druga - gabinet a trzecia gościnna. Po prostu głupieję. Jak zaprojektować dom, żeby był nie za duży, ale jednocześnie by nasze dzieci przyjeżdżając do nas miały jakiś kąt . A tak w ogóle syn też chce wyjechać za granicę po maturze studiować w USA, mamy tam całą rodzinę. Heh! Chcielibyśmy za rok rozpocząć budowę. Oj coś mi się smutno zrobiło Tak bez dzieci.......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gierga 17.06.2004 15:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2004 Teraz ja dorzuce z innej beczki Ja już bym chciał wyfrunąć z domu. Mieszkanie na 48 m2 ze starszym bratem w jednym pokoju już mnie irytuje, zwłaszcza, że on raczej palcem nie kiwnie aby zrobić coś w tym kierunku. Ciasnota jak nic i wieczne kłótnie, jakoś nigdy chyba nie dojdziemy do porozumienia. Chciałabym bardzo wyfrunąć, ale jak na razie musze poczekać aż skończe ja oraz mój chłopak studia, on znajdzie lepszejszą pracę i wszystko sie jakoś ułoży. To nie jest takie łatwe, jak czasem się każdemu zdaję. Moja mam jak mi opowiadał jak szła na swoje, to nie miała obaw, że nie podoła bo np, ją zwolnią, albo będzie krucho z kasą. A ja przede wszystkim się boję tej pracy i tego co będzie jak kiedyś zabraknie pieniędzy. Chociaż mam nadzieje, że kiedyś sytuacja się zmieni i mój chłopak nie będzie wyjeżdżać za granice by zarobić godziwy grosz. W większości przypadków, to kasa i sytuacja w kraju hamuje usamodzielnienie się młodych ludzi...i to jest przykre. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 18.06.2004 13:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2004 Gierga masz 100% racji. Na ten przykład kupimy córce kawalerkę i kto będzie to utrzymywał?, jak córka zarabia na stażu 800 PLN (brutto). Wiem, że to nie wina młodych, tylko dzisiejsze czasy zmuszają do weryfikacji swoich planów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 18.06.2004 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2004 A na stare lata przenosiny na Mazury. (wnuki muszą mieć gdzie spędzać rozpustne wakacje..) ps. Świat jest tak mały , że nie jest wykluczone sąsiedztwo przez płot np. z Tomkiem... Wreszcie bedę miał sąsiadów! i to miłych! Witaj Ziabo na Mazurach. Żab ci u nas dostatek, ale Ziaby nie ma ani jednej Witaj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 10.07.2004 08:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2004 też będzie parter dla nas - góra 2 sypialnie + łazienka - wejście na górę z sieni czyli może kiedyś być niezależnym mieszkankiem ....Syn 21 lat-wyjechał na studia, cora 18 lat za rok matura- pewnie też wyjedzie-marzy o Londynie, więc domek budujemy tak naprawdę dla siebie.Moi serdeczni znajomi zbudowali dom dla siebie i dzieci ( parę lat temu), a że mieli dużą posesję i kasę zbudowali drugi dom dla dzieci ( już dorosłe)i co ?......Syn wyjechal za granicę i tam sie urządza ,drugi też patrzy jak by stąd prysnąć.... a staruszkom zostanie utrzymywać dwa duuże domy ....Nie można dzieci na siłę uszczęśliwiać , dzisiaj tam się urządzają gdzie jest praca ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 12.07.2004 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2004 Osobiście 25 lat, ale moja latorość właśnie uciekła do babci - 3 latka. Na dodatek chyba tak szybko do domu nie wróci . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.