Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy 4 browary - to alkoholizm????


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 103
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No ale ostatnio sie cos stało i ... od alkoholu lekko mnie odrzuca.

Nie wiem czemu - jak pomysle o piwie to mi ble, drinki - e, wole herbatke z miodem :), jedyne co jeszcze w miare mi podchodzi to dobre zimne biale winko (ale max 1 kieliszek do obiadu)

nie wiem co sie stalo :)

 

ps. nie jestem w ciążach czy takich tam :wink:

Nie przejmuj się - po prostu to wiek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mocno mnie przestraszyłaś

 

Mój tata jest alkoholikiem.

Też zaczynał od 1- 2 piw dziennie. Dla relaksu, w nagrodę za cięzki dzień, przy meczu, przy grilu. itp. nie opijał sie.

Przez wiele lat tak to trwało.. Ale zaczęło sie spadanie...coraz więcej piw. Juz nie tylko wieczorem, ale też rano.

W ciągu 3-4 lat doszedł do momentu kiedy nawet kilkanaście mu nie wystarczało, musiał ratowac sie wódką.

 

Teoretycznie nie było problemu - nigdy nie robił awantur, nie znikał zdomu, nie cierpieliśmy biedy.

Po prostu sobie wieczorem zasypiał, rano szedł do pracy i tak wkółko.

Tyle że pomału wszystko inne przestało sie liczyc - nie mógł z rodziną nigdzie jechac, no bo wiedział, że przeciez musi sie napic. Nie lubiał wychodzic w gości, bo nie mógł sie wtedy ukrywac z piwem po kątach.

W domu kilka razy dziennie schodził do piwnicy -pozamykac, zapalic w piecu, wyrzucic śmieci, zaknąc garaż, sprawdzic czy garaz zamknięty itp itd.

Całe jego życie ograniczyło sie do tego kiedy i gdzie sie napije, jak to zrobic żebyśmy nie widzieli.

 

Jest dobrym człowiekiem, ale był coraz bardziej drażliwy, zirytowany, nieszczęśliwy. Zaczął sie zmieniac, bywał wulgarny, złośliwy -zupełnie jak nie on.

 

Moja mama od roku leczy sie w ośrodku dla współuzależnionych.

Mój tata nie pije od pół roku. Ale to juz drugi raz kiedy przestaje.

 

I - uwierz - nie chcesz przechodzic odwyku.

Nie mogłam patrzec jak cierpi. Jak jego organizm buntuje, skręca od środka. Wymioty i biegunka na przemian, przekrwione oczy i ten ból: mięśni, stawów, serca, żołądka, wątroby.Wszystkiego. Ból taki... że miałam ochotę leciec mu po piwo byle tylko go ukrócic.

 

Za pierwszym razem wytrzymał kilka miesięcy i ta podstępna choroba umiała go przekonac, że juz jest czysty, zdrowy....i że nalezy to oblac. Że teraz juz zasłużył na to, żeby sie napic jednego piwka. Że juz może.

Tylko że dla alkoholika jedno piwo to za dużo. Bo wtedy całe morze piwa będzie za mało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

juz Cie wspieram. ja mam podobny problem moze nie co dzien ale na upaly najlepszy to browar. a problemy malzenskie - jak sie polowica nie czepi o browarka to znajdzie sobie inny problem i tez nie bedziesz mial spokoju. nie przejmuj sie juz jest nas dwoch drobnych pijaczkow wiec witaj w klubie.

 

O własnie takie wsparcie otrzymuje u nas większość osób, zastanawiających się, czy nie są uzależnieni. Fajnie jest, piwo to moje paliwo, nic tak chłopa nie upiększa jak samara coraz większa, a wszystko inne to głupie babskie gadanie.

 

Ciekawe, gdzie będą ci doradcy i czy tak ochoczo staną po Twojej stronie, gdy okaże się, ze rzeczywiście masz problem :evil: Jestem dziwnie pewna, że każdy leczacy się w poradni uzaleznień może z kapelusza sypnąć podobnymi cytatami, które słyszał od kumpli i które uśpiły jego czujność.

 

Zrobisz co zechcesz, ale jeśli czujesz niepokój - zapytaj psychologa w poradni. To żaden wstyd, a pomogą Ci stwierdzić, czy rzeczywiście coś jest na rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mocno mnie przestraszyłaś

 

Mój tata jest alkoholikiem.

Też zaczynał od 1- 2 piw dziennie. Dla relaksu, w nagrodę za cięzki dzień, przy meczu, przy grilu. itp. nie opijał sie.

Przez wiele lat tak to trwało.. Ale zaczęło sie spadanie...coraz więcej piw. Juz nie tylko wieczorem, ale też rano.

W ciągu 3-4 lat doszedł do momentu kiedy nawet kilkanaście mu nie wystarczało, musiał ratowac sie wódką.

 

Teoretycznie nie było problemu - nigdy nie robił awantur, nie znikał zdomu, nie cierpieliśmy biedy.

Po prostu sobie wieczorem zasypiał, rano szedł do pracy i tak wkółko.

Tyle że pomału wszystko inne przestało sie liczyc - nie mógł z rodziną nigdzie jechac, no bo wiedział, że przeciez musi sie napic. Nie lubiał wychodzic w gości, bo nie mógł sie wtedy ukrywac z piwem po kątach.

W domu kilka razy dziennie schodził do piwnicy -pozamykac, zapalic w piecu, wyrzucic śmieci, zaknąc garaż, sprawdzic czy garaz zamknięty itp itd.

Całe jego życie ograniczyło sie do tego kiedy i gdzie sie napije, jak to zrobic żebyśmy nie widzieli.

 

Jest dobrym człowiekiem, ale był coraz bardziej drażliwy, zirytowany, nieszczęśliwy. Zaczął sie zmieniac, bywał wulgarny, złośliwy -zupełnie jak nie on.

 

Moja mama od roku leczy sie w ośrodku dla współuzależnionych.

Mój tata nie pije od pół roku. Ale to juz drugi raz kiedy przestaje.

 

I - uwierz - nie chcesz przechodzic odwyku.

Nie mogłam patrzec jak cierpi. Jak jego organizm buntuje, skręca od środka. Wymioty i biegunka na przemian, przekrwione oczy i ten ból: mięśni, stawów, serca, żołądka, wątroby.Wszystkiego. Ból taki... że miałam ochotę leciec mu po piwo byle tylko go ukrócic.

 

Za pierwszym razem wytrzymał kilka miesięcy i ta podstępna choroba umiała go przekonac, że juz jest czysty, zdrowy....i że nalezy to oblac. Że teraz juz zasłużył na to, żeby sie napic jednego piwka. Że juz może.

Tylko że dla alkoholika jedno piwo to za dużo. Bo wtedy całe morze piwa będzie za mało...

 

Paulko - jesteś bardzo odważna. Podziwiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy udzielę dobrej rady, ale prosiłeś o wypowiedzi praktyków, a ja byłem w podobnej sytuacji. Od wielu lat zawsze miałem możliwość wypicia alkoholu służbowo ( spotkania z klientami ). Do tego wieczorne piwko lub wino. Pewnego dnia uświadomiłem sobie, że nie pamiętam już, kiedy ostatni raz nie piłem wieczorem. Wyszło mi, że to było chyba z rok wcześniej, ale nie byłem pewien. Podobnie jak opisany wcześniej ojciec nigdy nie urządzałem awantur, nie gadałem głupot. Raczej nikt nie był w stanie poznać, że piłem alkohol. Postanowiłem sprawdzić czy jestem alkoholikiem. Postanowiłem przez tydzień nie pić. Niby nie miałem z tym problemu, ale końca tygodnia wyczekiwałem jak na zbawienie. Wytrzymałem, ale o godzinie "0" natychmiast wypiłem butelkę wina. Następnego dnia zrozumiałem, że jednak coś jest nie tak. Odstawiłem alkohol na pół roku. Obecnie wypijam kilka piw w tygodniu. Staram się nigdy nie pić więcej niż 2 dziennie i to nie dzień po dniu. Chyba jest ok, ale jestem prawie pewien, że byłem już blisko magicznej granicy.

Po przeliczeniu wyszło mi, że 4 piwa to około ćwiartka wódki. Codzienne picie ćwiartki samemu lub pół litra z kolegą to raczej nie jest normalne. Chyba sam przyznasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Sebastiana:

 

Jeśli masz rodzinę, małe dzieci i nie chcesz im zafundować spapranego dzieciństwa, utrudnionego wejścia w dorosłość i nieumiejętnosci budowania poprawnych relacji z ludźmi - To zrób coś z pieciem piwa i to natychmiast!

 

Piszę z autopsji. Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika. Po terapii... dwuletniej...

Dzięki niej umiem funkcjonować w miarę normalnie...

I dostrzegam niestety mnóstwo ludzi, ktorzy powinni taką terapię przejść, ale nie robią tego, często nawet nie zdają sobie sprawy ze ich osobiste problemy wynikają z czegoś tak konkretnego jak alkohol w ich rodzinie.

 

Życzę powodzenia i dużo mądrości w podejmowaniu decyzji wszystkim, którzy maja jakieś wątpliwości co do swojego picia...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że 4 browary wieczór w wieczór to już poważne czerwone światło ostrzegawcze. Rozumiem okazjonalnie przy grillu itd. można se 4 wypic Ale jeśli masz potrzebę picia tych 4 browarków, czujesz "ssanie" i te browarki pojesz nie po to aby zaspokoic pragnienie,tylko po to aby się wprowadzic w dobry nastrój, oszołomic itp. to już trzeba przerwac ten ciąg. Nie ma się co oszukiwac 4 browary to 2 litry płynu :o Czy gdybyś nie pił piwa to wieczorem wypijałbyś 2 litry wody , soku, mleka, herbaty itp. ?? . Moim zdaniem systematyczne picie alkoholu pod jakąkolwiek postacią to nałóg. Czy nałóg to już alkoholizm ?? Tego nie wiem bo nie znam definicji alkoholizmu. Ale moim zdaniem to już jest alkoholizm tylko może w początkowej fazie. To chyba tak jak z paleniem tytoniu. Człowiek pali sobie niby okazjonalnie, dla przyjemności i ani się obejrzy i nie wiadomo kiedy musi już palic. Jak nie przestanie na początku to później jest coraz trudniej. Moim zdaniem takie próbowanie zaprzestania na tydzień dwa itp. nie ma sensu. Jak masz już próbowac się "sprawdzic" to spróbuj nie pic wcale. Przestaw się na picie okazjonalne, ale nie szukaj okazji do picia. Jest okazja masz ochotę to wtedy pijesz browarki.

Moim zdaniem kryterium do rozstrzygnięcia kwestii alkoholizmu jest systematycznośc picia. Jak ktoś musi systematycznie to już jest źle i trzeba to zmienic.

Jeszcze tak na marginesie jak wypijesz 4 browarki na noc to rano na następny dzień wsiadasz do samochodu ?? Czy sprawdzałeś ile masz rano promili we krwi ?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jeden aspekt picia i bycia wieczorem na "gazie". Osobiście nie bardzo sobie wyobrażam jak np. można wieczorkiem po 4 piwkach skupic się na lekturze czegokolwiek (bardziej ambitnego niż reklamówki) lub na treści jakiegoś dobrego filmu, o słuchaniu jakiejś ambitniejszej muzyki to już całkiem nie ma mowy. Po 4 browarkach to można pilotem przełączac w kółko kanały w TV lub lub przeglądac ilustracje lub reklamy w gazecie. Bardziej ambitne spędzanie wieczoru jest niedostępne w takim stanie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jeden aspekt picia i bycia wieczorem na "gazie". Osobiście nie bardzo sobie wyobrażam jak np. można wieczorkiem po 4 piwkach skupic się na lekturze czegokolwiek (bardziej ambitnego niż reklamówki) lub na treści jakiegoś dobrego filmu, o słuchaniu jakiejś ambitniejszej muzyki to już całkiem nie ma mowy. Po 4 browarkach to można pilotem przełączac w kółko kanały w TV lub lub przeglądac ilustracje lub reklamy w gazecie. Bardziej ambitne spędzanie wieczoru jest niedostępne w takim stanie.

Pozdrawiam

 

No dokładnie.

Już nie mówiąc o rozrywkach bardziej przyziemnych, jednakowoż w małżeństwie ważnych niezwykle ;-)

jak już mówiłam - przerasta to moją wyobraźnię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm ... a jak sie czuje dziecko któremu zabrano ulubioną zabawkę? płacze, krzyczy , dąsa się, denerwuje ... hm... a facet wpada w depresję :wink: :lol: . Można i tak :lol: .

 

A tak serio ... moim zdaniem powinno się bardziej nagłośnić problem alkoholizmu niż pisać jakieś pierdoły nikomu do szczęścia niepotrzebne....nikomu oprócz alkoholików , bo jak wiemy każdy powód jest dla nich dobry :roll: .

 

Ostatnio zastanawiałam się jak cienka jest granica miedzy piciem "towarzyskim" a już "nałogowym" . Ja też bardzo lubię napić się czasem dobrego winka, czasem piwa (przeważnie z sokiem :wink: ) , ale robię to tylko "czasem" czyli okazyjnie na imprezkach , albo niekiedy wieczorkiem.

I naprawdę to lubię, lubie czuć smak winka w ustach .... i pewnie, że byłabym niezmiernie szczęśliwa móc pić je codziennie wieczorkiem ... po kolacji.... do dobrego filmu .... ale zdaję sobie sprawę, że nie ma dymu bez ognia. Naoglądałam się w życiu niejednego, alkoholizm znam i od strony teoretycznej i praktycznej i wiem jak cienka jest linia.....wiem też, że kobiety uzależniają się szybciej niż mężczyźni i trudniej im się wyleczyć.

 

I dlatego moimo tego, że lubię się napić winka nie będę robić tego codziennie .... nawet nie będę tego robić 3-4 razy w tygodniu .... bo wiem, jak szybko można popłynąć.

A raz wpadając w alkoholizm - alkoholikiem zostanę całe życie .... jeśli bedę się leczyć mogę być trzeźwym alkoholikiem - ale wciąż alkoholikiem z mózgiem który poznał już mechanizmy alkoholowe i może do nich wrócić w każdym momencie życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myszy, które piły alkohol przez 28 dni zachowania depresyjne były widoczne po 14 dniach od zaprzestania podawania im alkoholu. Ten fakt sugeruje, że osoby, które przestają pić alkohol mogą doświadczyć spadku nastroju po upływie kilku tygodni od momentu, gdy alkohol opuścił ich krwioobieg

 

Zwracam uwagę na słowo "sugeruje". Czytajmy ze zrozumieniem.

 

i na to, że doświadczenia opisane w artykule były przeprowadzone na myszach.

 

Taki drobiazg, nie?

 

Czy ktoś robił analizę zachowań społecznych pijanej myszy? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...